Domek bez adresu. Historia schroniska w Pięciu Stawach

Ostatnia aktualizacja: 21.12.2020 11:00
Do Pięciu Stawów nie dojedziesz. I nie zawsze dojdziesz! Tu wciąż warunki dyktuje natura. To najwyżej położone schronisko PTTK w polskich Tatrach, a jednak rezerwacje robi się z rocznym wyprzedzeniem.
zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjneFoto: welcomia/shutterstock.com

Dolina Pięciu Stawów Polskich to jedna z z cenniejszych obszarów Tatrzańskiego Parku Narodowego. O fenomenie tego miejsca postanowiła napisać Beata Sabała-Zielińska, która pierwszy raz do "Piątki" trafiła w swych licealnych czasach, gdy wraz z grupą przyjaciół zdobywała Tatry. 

To nie tylko historia domu gdzieś na końcu świata, ale też opowieści o tym, co wszyscy kochamy w górach: o pasji, braterstwie i pokorze. I punkcie, gdzie krzyżują się szlaki górskie i ludzkie Beata Sabała-Zielińska

Posłuchaj

16:52 czwórka fatkofonia 20.12.2020.mp3 O tatrzańskim schronisku opowiada Beata Sabała-Zielińska, autorka książki "Pięć Stawów. Dom bez adresu" (Faktofonia/Czwórka)

 

Pięć Stawów to jedno z najwyżej położonych miejsc w polskich Tatrach, jedno z najbardziej znanych schronisk, prowadzone ponad 100 lat przez rodzinę Krzeptowskich. 

- Dziś chcielibyśmy, żeby to było miejsce dla "wybrańców", w takim znaczeniu, żeby ludzie nie zaczynali przygody z Tatrami od Pięciu Stawów, dlatego, że to miejsce wymagające zarówno latem jak i zimą. Również latem jest to forsowna wycieczka, niezależnie od tego od której strony podejdzie się do Pięciu Stawów - mówi Beata Sabała-Zielińska. - Oczywiście nie ma lepszych i gorszych turystów, ale są bardziej wprawni i mniej wprawni. Ci, którzy przychodzą tam po raz pierwszy będą tymi, którzy za chwilę będą chodzić zupełnie świadomie i będą to miejsce wybierać jako docelowe, wiedząc jak tam jest. Warto rozpocząć przygodę z Tatrami gdzieś niżej. To nie znaczy żeby nie chodzić do Pięciu Stawów, bo to jedno z najładniejszych miejsc w polskich Tatrach - dodaje. 

święta free 1200.jpg
Kolejne Święta z Kevinem? Niekoniecznie. Polecamy filmy

Dom

Wiele osób znajdzie tam zwyczajne schronisko, inni nawiążą przyjaźnie, inni się zakochają, ale dla pracowników to miejsce to też dom. - Taka osoba-pracownik musi lubić ludzi. Tam trafiają zmęczeni turyści, a ci nie zawsze są mili i do rany przyłóż - bo tacy bywamy, gdy jesteśmy zmęczeni trudami wycieczki - mówi gość Czwórki. - Te osoby, które tam pracują muszą być trochę psychologami. Ci, którzy tam pracują od 20 lat mówią, że pewnie by mogły już doktorat napisać z zachowań człowieka w sytuacji zmęczenia. Pracownicy musza umieć współpracować, ciężko pracować, ale i żyć z ludźmi, z którymi pracują. Tam jest tak, że pracownicy mieszkają w Pięciu Stawach, ale nie mają własnego pokoju. Dziewczyny śpią w jednym pokoju po 4-8 osób. Oni ze sobą mieszkają - opowiada. 

Okazuje się, że dzisiejsi pracownicy schroniska to nie zawsze ludzie gór. - Najdłuższy staż ma pan Mietek, który pracuje w Stawach od 52 lat, pochodzi z Orawy - wspomina gość Agaty Nowotnik. - Wielu pracowników pochodziło z Podhala, Podtatrza. To nie muszą być obchodzeni górsko ludzie, nie ma obowiązku wychodzenia w Tatry, ale niewychodzenie byłoby po prostu nienaturalne - dodaje. 


Trudny sposób na życie

Pracownicy podkreślają, że pracując w pięciu stawach oddala się od życia na dole. Połączenie tych światów jest możliwe, ale jest trudne Beata Sabała-Zielińska

Pracownicy łączą swoje życie z "Piątką". - Kiedy ma się własną rodzinę jest bardzo trudno. Z dziećmi można mieszkać w schronisku póki są małe, potem dzieci muszą iść do szkoły, zejść na dół - wyjaśnia autorka książki. - Potem te rodziny funkcjonują trochę jak rodziny marynarzy - dodaje.  

Pięć Stawów to jedyne w Polsce schronisko bez drogi dojazdowej. Coraz rzadziej jednak zaopatrzenie wnoszone jest na plecach pracowników. Przez najtrudniejszy fragment trasy poprowadzona jest kolejka, do niej towary dowożone są traktorem lub skuterem, w zależności od warunków. - Wciąż jednak nie jest łatwo i cudownie - podkreśla Beata Sabała-Zielińska. - To bardzo ciężka praca.

Cudowne miejsce

Magia Pięciu Stawów polega na tym, że wiele rzeczy nakłada się na siebie tworząc wyjątkowość tego miejsca Beata Sabała-Zielińska

Dolina Pięciu Stawów to jedna z najbardziej rozległych tatrzańskich dolin. Tu są największe jeziora. Dolina ma największą ilość wody, ale też jest najbardziej śnieżną. Schronisko położone jest najwyżej w Tatrach. - Nie ma drugiego takiego miejsca - podkreśla gość Czwórki. 

Czytaj także:

Sama "Piątka" wygląda niepozornie. To dom, który jest w stanie zapewnić nocleg 70 turystom. Ma też część prywatną, gdzie znajduje się kuchnia i pokoje pracowników. - To bardzo czyste miejsce, ale warunki są proste. Turyści dostają w schronisku pościel, wspólne posiłki zjadają w jadalni, która wyposażona jest w wielkie stoły i ławy. To miejsce, w którym ludzie się poznają  - podkreśla. - Tam nic nas nie zagłusza, telefony nie dzwonią, zaczynamy widzieć ludzi i przyrodę. Od 1876 roku schronisko działa jako dom bez adresu, mimo to wszyscy wiedzą jak je znaleźć - dodaje. 

***

Tytuł audycji: "Faktofonia"

Prowadzi: Agata Nowotnik

Gość: Beata Sabała-Zielińska (autorka książki "Pięć Stawów. Dom bez adresu")

Data emisji: 20.12.2020

Godzina emisji: 16.07

pj


Zobacz więcej na temat: Czwórka reportaż
Czytaj także

Tragedia na Przełęczy Diatłowa - tajemnicza historia z innej perspektywy

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2020 01:17
Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, głównie studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej, postanowiła uczcić kolejny zjazd KPZR zdobyciem góry Otorten w Uralu Północnym. Wyprawa zakończyła się tragicznie i w wyjątkowo zdumiewających okolicznościach.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Kiedyś Ci o tym opowiem". Czekając na radiowego Oscara

Ostatnia aktualizacja: 06.06.2020 14:26
Porozmawiamy z Magdą Świerczyńską-Dolot na temat reportażu "Kiedyś Ci o tym opowiem". Jest on polskim kandydatem do radiowego Oscara. 
rozwiń zwiń