Lucyna Ćwierczakiewiczowa - kulinarna gwiazda XIX wieku
Trudno mówić o kulinariach w kontekście twórczości i życia Jarosława Iwaszkiewicza, pomijając kucharzy, którzy gotowali dla rodziny. Historia zaczyna się jednak od kucharki - Pawłowej. W ekipie gotującej w tym literackim domu był też Władysław Kucharski, wcześniej kucharz m.in. Radziwiłłów. Zaczął pracować dla pisarza w latach 30. w Kopenhadze, gdzie Iwaszkiewicz pełnił funkcję sekretarza poselstwa RP.
19:41 czwórka sztuka jedzenia 25.10.2021.mp3 O kucharzach, kuchni i przysmakach z domu Iwaszkiewiczów opowiada Agnieszka Kuś (Sztuka jedzenia/Czwórka)
Dużo informacji na temat kuchni Iwaszkiewiczów współczesnemu czytelnikowi dostarcza sam Jarosław Iwaszkiewicz, ale i jego córka Maria.
- Fenomenalne w Iwaszkiewiczach jest to, że dziś każdy może sobie ugotować to, co jedli, a jadali świetnie - mówi Agnieszka Kuś, przewodniczka i autorka bloga "Patrzę i jem". - Dzięki Marii Iwaszkiewicz mamy zebrane przepisy domowe, które były gotowane na Stawisku, ale i w innych miejscach zamieszkania Iwaszkiewiczów. Te przepisy dziś da się ugotować.
Jarosław Iwaszkiewicz sam nie gotował, ale mamy całą serię dań z literackimi nazwami. - Te dania noszą swoje nazwy nie dlatego, że ktoś je tak nazwał na cześć pisarza, ale dlatego, że sam Iwaszkiewicz je wymyślił - wyjaśnia gość Beaty Kwiatkowskiej. - Szczególnie popularne są koktajle, ale i niektóre dania np. szparagi à la Iwaszkiewicz - dodaje.
Posłuchaj także:
Wiele sekretów kuchni domu Iwaszkiewiczów poznajemy dzięki wywiadom córki z ojcem. To w nich odnajdziemy przepis na kurę po literacku. - To receptura z czasów okupacji - wyjaśnia Agnieszka Kuś. - Były to trudne czasy, należało wyżywić rodzinę, ale też wszystkich tych, którzy na Stawisku szukali pomocy i schronienia. O jedzenie nie było łatwo, ale zdarzało się dostać kurę, niestety starą. Dzięki przepisowi znanemu dziś pod hasłem "kura po literacku" stare kury stawały się miękkie i apetyczne. Innym ulubionym przepisem Jarosława Iwaszkiewicza, jeszcze przedwojennym, była "sałatka z płytkiego morza" - z orzechów włoskich, krabów lub krewetek z puszki, zielonego groszku gotowanego i pokrojonej sałaty. To właśnie ta sałata miała przypominać wodorosty, i stąd nazwa sałatki.
Domowe przepisy z domowej książki
W XIX wieku pojawiły się pierwsze książki kucharskie przeznaczone do użytku codziennego, gdzie można było odnaleźć szczegółowe miary i wagi. Wcześniej mieliśmy do czynienia jedynie z notatkami kuchmistrzów, które raczej służyły do rozliczeń finansów kuchni.
- Czasy Iwaszkiewiczów to już książki kucharskie, jakie znamy współcześnie. Oni mieli też domową książkę kucharską, w której zapisywano przepisy od prababki. Maria Iwaszkiewicz też dopisywała do niej nowe receptury - wyjaśnia gość Czwórki. - Właśnie dzięki takiej książce w ich rodzinie przechowane zostały przepisy wspaniałego kucharza, jakim był Władysław Kucharski - dodaje.
Zupa z braku. O daniach, które zaklinają rzeczywistość
Mistrz Kucharski
Kuchnia i przepisy nie były też obce twórczości Jarosława Iwaszkiewicza. W "Pannach z Wilka" odnajdziemy przepis na ogórki z miodem. - Jest cała seria fenomenalnych opowiadań Iwaszkiewicza, gdzie pojawiają się wątki kulinarne. "Słońce w kuchni" powstało na bazie przeżyć Iwaszkiewicza w Kopenhadze. Prozaik opisuje słoneczną kuchnię ze swego siedmiopokojowego mieszkania przy ulicy Gustawa Adolfa – dodaje.
Gdy Jarosław Iwaszkiewicz zaczyna pracę w administracji publicznej, potem w dyplomacji, jedzie na placówkę do Kopenhagi, zabiera ze sobą kucharza. W Kopenhadze powstaje salon literacki, muzyczny, w którym można było też spróbować polskiej kuchni, bo Kucharski gotuje po polsku. - Nie obyło się bez problemów - zdradza gość Czwórki. - W Kopenhadze Kucharski musiał nauczyć się gotować na gazie, tam była tylko taka kuchenka. To nie było proste. Kucharski zrobił z tego powodu scenę, co Iwaszkiewicz odnotował - dodaje.
Iwaszkiewicz z Kucharskim znali się niemal całe życie. Dzięki pisarzowi o jego kucharzu wiemy sporo. - Obaj przetrwali wojnę, po niej znów się spotkali. Kucharski nadal gotował, ale już nie był zatrudniony na stałe u Iwaszkiewiczów, ale pomagał np. przygotować jubileusz 60-lecia. Zatrudniony był w Jabłonnie w Domu Wypoczynkowym PAN-u. Zmarł w latach 70. On nam przeniósł do współczesności tradycje z początku wieku. Zawsze wspominał, że gotować zaczynał jeszcze za cara, bardzo się tym chwalił - dodaje.
Iwaszkiewicz Kucharskiego utrwalił też w swej twórczości, w bardzo karykaturalnej prześmiewczej wersji w "Młynie nad Utratą".
Od opon do kulinarnych wyróżnień - historia przewodnika Michelin
Pawłowa i jej zasady
W kuchni Iwaszkiewiczów gotowała też Pawłowa, ale nie ta od bezy. Pracowała u nich przed Władysławem Kucharskim. Była osobą o dużym temperamencie, miała swoje upodobania i zasady. - Miała swojego ukochanego koguta, który sypiał na wycieraczce, miała swoje powiedzonka, które później odnajdujemy na kartach literatury Iwaszkiewicza – zdradza Agnieszka Kuś. - O rybach mówiła, że to "głodne jedzenie", i nie pozwalała w swojej kuchni przygotowywać placów ziemniaczanych, bo nie były dość eleganckie. Zawsze z targu przynosiła plotki. W kuchni świetnie wychodziła jej zupa neapolitańska – dodaje.
To kolejna niesamowita kucharka, o której pamiętamy dzięki Iwaszkiewiczom.
Zapraszamy również do słuchania "Panien z Wilka" Jarosława Iwaszkiewicza - od poniedziałku do piątku o 10.45 w Czwórkowej "Stacji Kultura">>>
***
Tytuł audycji: Sztuka jedzenia
Prowadzi: Beata Kwiatkowska
Gość: Agnieszka Kuś (przewodniczka i autorka bloga "Patrzę i jem")
Data emisji: 24.10.2021
Godzina emisji: 13.07
pj