"Nadszedł dzień dzisiejszy", jak mawia klasyk. Do sieci trafił właśnie wyczekiwany od czterech lat nowy album Caribou. Kanadyjski artysta zapowiedział "Honey" jeszcze w sierpniu, a teraz składające się z dwunastu utworów wydawnictwo ujrzało światło dzienne.
- Jedną rzeczą, która nie zmieniła się we mnie od samego początku, jest maniakalna ciekawość tego, co mogę zrobić z dźwiękiem. Nie chodzi mi o to, co z dźwiękiem zrobić może profesjonalista z całym sztabem współpracowników i masą odpowiednich środków, ale ja, w moim małym studiu w piwnicy. Oczywiście jest tu więcej sprzętu niż kiedyś, ale zasada jest ta sama: gonić za tym dreszczykiem emocji, gdy coś uderza we mnie naprawdę mocno, a ja podskakuję i dostaję gęsiej skórki - opowiada artysta o emocjach, które towarzyszyły mu przy tworzeniu "Honey".
Caribou - Honey / Spotify
Szósty longplay Dana Snaitha sygnowany pseudonimem Caribou trafia jednocześnie na platformy streamingowe oraz do dobrych sklepów muzycznych. Album dostępny jest w formie płyty winylowej oraz CD. Nad miksem czuwali David Wrench, Amy Ratcliffe i Grace Banks, natomiast masteringiem zajął się Matt Colton. Co ciekawe, przy aranżacji kawałków "Honey" oraz "Broke My Heart" Snaitha wsparł Kieran Hebden.
Caribou świętował premierę "Honey" występem w Barcelonie. Teraz artysta łapie chwilę oddechu i od 12 października rusza w ogromną trasę, w ramach której odwiedzi aż pięć kontynentów.
AŚ