Logo Polskiego Radia
Trójka
Izabela Zabłocka 25.02.2014

Rostowski: Ukraina musi zdecydować, czy naprawdę chce być niepodległa

Władze w Kijowie czeka trudny okres niepopularnych reform. Muszą je przeprowadzić, jeśli kraj ma być niezależnym państwem - uważa były minister finansów Jacek Rostowski.
Jacek RostowskiJacek RostowskiSalon polityczny Trójki

Po usunięciu Wiktora Janukowycza z funkcji prezydenta okazało się, że kasa ukraińskiego państwa jest praktycznie pusta. Według danych tamtejszego ministerstwa finansów, niezbędna jest natychmiastowa pomoc zewnętrzna dla uregulowania bieżących zobowiązań. Kwota ta oszacowana została na 35 miliardów dolarów. Ukraińskie władze zwróciły się do państw Zachodu o udzielenie pożyczki w ciągu najbliższych tygodni. Pełniący obowiązki ministra finansów Jurij Kołobow zaadresował swoją prośbę wprost do Polski.

Zachód nie mówi nie, ale ewentualna pomoc będzie zapewne obwarowana warunkami - wprowadzeniem głębokich reform, między innymi zaprzestaniem dotowania nośników energii.

Jacek Rostowski, były minister finansów i wicepremier, a dziś poseł PO i członek sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych w "Salonie politycznym Trójki" przynaje, że Kijów przeżywa teraz gorące dni i noce. - Ukraina znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, ale Polska była w analogicznej, jeśli nie gorszej - mówi Rostowski. Zauważa, że punkt wyjścia obydwu krajów był różny, bo mimo wszystko u naszych wschodnich sąsiadów w ciągu 25 lat przeprowadzono wiele reform.

Dla posła PO nie ma wątpliwości, że stabilna Ukraina jest żywotnym interesem Polski. - Premier powiedział, że nie ma bezpiecznej Polski bez wolnej Ukrainy i zgadzam się z nim w stu procentach - mówi były minister.

Dlatego jego zdaniem trzeba udzielić pomocy Kijowowi, ale nie powinna ona być rozpatrywana w "kontekście stosunków dwustronnych".

Według Rostowskiego, najbardziej prawdopodobne jest, że Ukraina dostanie pomoc od całego Zachodu za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. - To wskazał jako słuszną drogę minister finansów Wielkiej Brytanii. To jest najbardziej naturalny sposób podejścia do tego typu sytuacji - wyjaśnia poseł i dodaje, że program MFW będzie gwarancją, że Ukraina nareszcie będzie mogła wyjść na prostą. - Wtedy Ukraina będzie w stanie zwrócić jakąkolwiek ewentualną dodatkową pomoc ze strony Polski - wyjaśnia Rostowski.

Kijów prosi o natychmiastową wypłatę 35 miliardów dolarów. Według Rostowskiego nie ma powodu, żeby MFW tak się śpieszył. - Wprawdzie dla funduszu jest to realna kwota, ale nie ma potrzeby, żeby przekazywać ją natychmiast. Jeśli będzie wiadomo, że Ukraina przyjmie program reform proponowanych przez MFW, to cała sytuacja wokół Ukrainy uspokoi się - wyjaśnia polityk.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Rostowski przyznaje, że Narodowy Bank Polski byłby w stanie wyłożyć pieniądze w formie pożyczki dla Ukrainy. Stawia jednak pytania - czy lepiej dla Polski, żeby była to pożyczka dla MFW, który jest najbardziej wiarygodnym kredytobiorcą, czy lepiej by Polska bezpośrednio przekazała pieniądze Ukrainie, która nie jest najbardziej wiarygodnym pożyczkobiorcą.

Przy tej okazji Rostowski wraca do sprawy sprzed trzech lat, kiedy to nasz kraj podjął się wsparcia MFW pożyczką 8 miliardów dolarów. Prawo i Sprawiedliwość krytykowało to rozwiązanie. - Dzisiaj najbardziej prawdopodobnym beneficjentem tych środków byłaby Ukraina - zauważa poseł PO.

- Z tego trzeba wyciągnąć wnioski. Polska jest silna swoimi sojuszami i członkostwem w rożnych organizacjach i strukturach międzynarodowych. To jest coś, czego niestety Jarosław Kaczyński i PiS nie rozumieją - mówi były minister. I dodaje, że w dzisiejszych czasach promowanie polityki antyeuropejskiej, jak robi to Jarosław Kaczyński, graniczy z kompletnym absurdem i totalną nieodpowiedzialnością.

Były wicepremier zapytany, czy wobec tego kończy się w Polsce polityczna zgoda w sprawie Ukrainy stwierdza, że porozumienie obowiązuje co do celów. - Pytanie tylko, czy osiągamy je w sposób inteligentny, jak nasz rząd jest w stanie to zrobić używając dobrych relacji z UE, USA i w ramach MFW, czy chcemy próbować to robić jako "Zosia Samosia" - mówi Rostowski. - Razem z sojusznikami możemy wiele osiągnąć, żeby ustabilizować Ukrainę jako wolny, niezależny kraj, który bardzo znacząco wzmacnia nasze bezpieczeństwo narodowe - dodaje polityk.

Rostowski skrytykował też pomysł SLD, żeby stworzyć fundusz dla ludzi poszkodowanych przez reformy na początku polskiej transformacji lat 90-tych. Sojusz wyliczył, że jest milion trzysta tysięcy takich osób.

Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>

- Sugerowałbym policzyć, ile by ich było, gdybyśmy ich nie przeprowadzili. Gdyby nie one, to nie ma powodu przypuszczać, że dziś Polska wyglądałaby inaczej niż Ukraina - powiedział Rostowski.

Polityk został także zapytany o planowany pozew zbiorowy w sprawie OFE i ewentualny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który ma określić czy ustawa o funduszach jest zgodna z konstytucją.

Rostowski zapewnia, że nie ma żadnych wątpliwości co do ustawy. Jego zdaniem, jest zgodna z konstytucją. Pozew nazywa zaś kompletnym nieporozumieniem. - Mnie się wydaje, że te pozwy to forma działania public relations  przez parę kancelarii - podsumowuje.

Rozmawiał Marcin Zaborski.

iz