Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.04.2010

Co z Wielkim Dyktandem?

Krystyna Bochenek potrafiła zarazić ortografią i miłością do języka setki tysięcy, czy nawet miliony Polaków.

- Krystyna Bochenek potrafiła zarazić ortografią i miłością do języka chyba setki, a może setki tysięcy, czy nawet miliony Polaków. Jej ogromna aktywność życiowa, jej energia, urok osobisty, wdzięk, rozsądek, profesjonalizm dziennikarski... Ona wiedziała jak pokazać coś ludziom we wszystkich swoich inicjatywach - wspomina tragicznie zmarłą w katastrofie samolotu prezydenckiego dziennikarkę, a obecnie senatora - prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca.

Do studia radiowej Jedynki napływają kolejne sms-y:

"Byłam w szoku, ze wybrali Wawel. Ale gdy się przespałam, zastanowiłam, pomyślałam, że może to ma sens dla nas, dla potomnych. Może to jest właśnie nasza pamięć? Nasza tożsamość? - pisze Pani Katarzyna

- Najgłośniej przemawia milczenie... - pisze z kolei Pani Barbara

- Milczenie jest także w pewien sposób mówieniem. Kiedy nie mówimy po prsotu, to nikt nie nazywa tego milczeniem. Milczymy wtedy, kiedy powinniśmy coś powiedzieć, kiedy chcemy coś powiedzieć, kiedy opczekuje się od nas, że coś powiemy i wtedy nie mówimy. To jest właśnie milczenie - mówi prof. Jerzy Bralczyk. - Powstrzymujemy się od mówienia i wtedy rzeczywiście pojawia się taka myśl, że w sytuacji żałoby milczenie jest wskazane - dodaje.

- W różnych kulturach różnie się na śmierć reaguje. Są takie kultury gdzie bardzo głośno się płacze. Gdzie nawet wynajmuje się ludzi do płakania, płaczki żałobne. Są też takie kultury, gdzie ludzie się bawią i próbuje się śmierć oswoić przez zabawę - mówi prof. Bralczyk.

- Bardzo często milczy się, ale samo milczenie nie wystarcza. Towarzyszy temu poważna muzyka. Niektórzy nawet myślą, że media w takiej tragicznej sytuacji powinny zredukować słowa. Ograniczyć się tylko do informacji bez komentarza - mówi prof. Bralczyk.