Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.03.2010

Po szczycie Unii Europejskiej

W Brukseli „leje się krew” przy debatach budżetowych, a bardziej bolesne będzie w nadchodzących latach, bo zadłużenie większości państw jest ogromne
  • Jakub Urlich: Wczoraj w Brukseli zakończył się szczyt Unii Europejskiej. Tematem była m.in. nowa strategia gospodarcza Unii do 2020 roku. Premier z ustaleń szczytu jest zadowolony, priorytety w strategii się raczej nie zmieniły, to Unia Europejska nadal będzie płacić za autostrady w Polsce. A czy także z ustaleń tego szczytu zadowolona jest Danuta Huebner, eurodeputowana z Platformy Obywatelskiej, była komisarz Unii Europejskiej? Witam w Sygnałach Dnia.

    Danuta Huebner: Dzień dobry, dzień dobry wszystkim. Ja po pierwsze się ogromnie cieszę, że ta strategia, którą wczoraj szczyt przyjmował, to nie był ten sam dokument, który w listopadzie dostaliśmy od Komisji. Wtedy, myślę, wiele osób, wiele instytucji, także i polski rząd, podnieśliśmy głośny raban, myślę, w Europie...

    J.U.: Skuteczny?

    D.H.: ...żeby tę strategię zmienić. I on był skuteczny, dlatego że strategia już przyjęta przez Komisję na początku marca uwzględniała i politykę spójności bardzo mocno, i rolę regionów, i myślę, że infrastruktura tak naprawdę chyba nigdy jako element polityki spójności nie była zagrożona, natomiast chodzi o to, że cała Europa musi dużo więcej inwestować i w infrastrukturę transportową, i w telekomunikacyjną, i w połączenia energetyczne. I tego się oczywiście do końca nie da zrobić tylko budżetem europejskim, a budżet europejski malusieńki, więc musimy pomyśleć, skąd Europa powinna rzeczywiście wziąć pieniądze na wielkie inwestycje infrastrukturalne. Prawdopodobnie Europejski Bank Inwestycyjny wymaga bardzo silnego dofinansowania.

    J.U.: Plany były, żeby nacisk z infrastruktury, z inwestycji w infrastrukturę przenieść bardziej na przykład na nowe technologie, prawda? Na rozwój nauki.

    D.H.: Ale my nie mamy takiego wyboru w Europie, takiego luksusu, że dzisiaj będziemy inwestować tylko w innowacje albo tylko w drogi. Musimy robić po prostu obydwie rzeczy. I to, co było też bardzo ważne, czego nie było w pierwszej wersji strategii, na co wskazywaliśmy od początku uwagę, wskazywaliśmy na to od początku, to było podejście jednolite do Europy, jakby Europa składała się z państw, regionów, miast, które są takie same i wymagają tego samego, żeby było ludziom lepiej. I udało się wprowadzić zasadę jakby patrzenia jednak w zróżnicowany sposób na Europę, dostrzegania tego, że wyzwanie innowacyjne na przykład zupełnie co innego oznacza w Bułgarii, gdzie w regionach niektórych jest 0%, jeżeli chodzi o wydatki na badania naukowe, i co innego w (...), gdzie to jest prawie 8%. Więc dlatego dostrzeżenie tego, że jesteśmy w Europie, każdy jest inny, to myślę jest bardzo wielką zaletą tej strategii.

    J.U.: Każdy jest inny w tej Europie i ostatnio się mówi coraz głośniej o tym, że ci najbogatsi w Europie nie chcą już tak dużo płacić na tych biedniejszych, na przykład Niemcy.

    D.H.: Debaty budżetowe tych budżetów siedmioletnich, takich wieloletnich ram finansowych, te debaty zawsze są bardzo bolesne, bardzo dziwne politycznie, dla ludzi myślę niezrozumiałe zupełnie, ponieważ budżet europejski to jest w sumie 1% tego, co wytwarzamy w ciągu roku, i potem się dyskutuje o 0,2 czy 0,3% i to są właściwie błędy statystyczne normalnie, a tam się „leje krew” na ogół w Brukseli, kiedy są te dyskusje. I ta dyskusja teraz będzie jeszcze bardziej bolesna w nadchodzących latach, bo zadłużenie, bilanse publiczne są bardzo niezrównoważone, zadłużenie publiczne jest ogromne w większości państw członkowskich. Więc to zawsze trudne. Ale jeżeli chcemy stawić światu czoła, Europa musi być zjednoczona i musi mieć rzeczywiście budżet, który pozwoli nam zrobić razem to wszystko, co musimy zrobić.

    J.U.: A taka sytuacja – o Grecji też była mowa na tym szczycie – właśnie jaka ma miejsce teraz w Grecji? Europa jednak można odnieść wrażenie podjęła decyzję, z której Grecy nie są specjalnie zadowoleni.

    D.H.: Myślę, po pierwsze jest taka sytuacja, kiedy można powiedzieć z ulgą: dobrze, że wreszcie jest decyzja, ponieważ przez miesiąc tak naprawdę ta dyskusja bardzo różna trwała i myślę, że od jakiegoś tygodnia albo dwóch euro w rezultacie tej także dyskusji zaczęło tracić na wartości, co, można powiedzieć, jest dobrze, bo rośnie konkurencyjność naszego eksportu, ale generalnie słabość waluty nie jest czynnikiem pozytywnie wpływającym na inwestorów, na cenę naszych obligacji. Dlatego dobrze, że ta decyzja jest podjęta. Myślę, że w sumie dobrze się składa, że tam jest taka mieszanka środków europejskich poszczególnych państw członkowskich i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Do tego jest dołączona bardzo silna tzw. warunkowość i trzeba będzie spełnić warunki, które Grecja już zaczyna spełniać, ponieważ zupełnie dobry program wyjścia z tego długu publicznego ogromnego zaproponowała. Ale pamiętajmy, że Grecja jest jednym tylko przypadkiem bardzo zadłużonych finansów publicznych i że my jesteśmy w Europie na co najmniej dziesięć lat w tej chwili po kryzysie, myślę, skazani na życie z dużymi deficytami. I z tego trzeba wyciągać wnioski. I to jest jeszcze myślę ważniejsze z decyzji szczytu, że powstanie grupa, która pomyśli, co zrobić, żeby strefa euro, unia ekonomiczna, monetarna, rzeczywiście funkcjonowała lepiej także jako unia ekonomiczna, nie tylko monetarna, bo ten kryzys, który mamy, to jest finansów publicznych, a w mniejszym stopniu monetarny.

    J.U.: Ale przecież nie tylko w Grecji, także Portugalia ostatnio ma coraz większe kłopoty. Czy to są jedyne kraje, które mają takie problemy?

    D.H.: Mówi, jeżeli popatrzeć oczywiście na deficyty budżetowe, trzeba by także i kraje, które nie należą do eurotypu – Wielka Brytania wymienić, ale rzeczywiście i Włochy, i Hiszpania. Hiszpania może w mniejszym stopniu, tam jest bardziej problem rynku pracy. Ale generalnie po prostu jesteśmy zadłużeni na skalę, która nie ma się nijak do pryncypiów strefy euro i dlatego mądre polityki, skoordynowane wychodzenia z tego zadłużenia są potrzebne nam wszystkim w Unii Europejskiej.

    J.U.: A pani zdaniem Polska kiedy będzie w strefie euro? Czy kiedy ma szansę się w niej znaleźć?

    D.H.: Znaczy dam odpowiedź, którą wszyscy eksperci zawsze udzielają, to jest wtedy, kiedy będzie gotowa. Myślę, że najważniejsze jest, żeby się przejmować kryteriami i pilnować...

    J.U.: 2012?

    D.H.: Mam wrażenie, że pan premier mówi o 2015 ostatnio, tak? Myślę, że wtedy zobaczymy, jak się będzie sytuacja rozwijała, ale trzeba bardzo pilnować w tej chwili finansów publicznych.

    D.H.: Pojawiła się także w kontekście Unii Europejskiej ostatnio informacja o tym, że Polska targuje się o dyplomację Unii Europejskiej. Minister negocjujący dla Polski godziwą reprezentację w dyplomacji Unii sam stara się o stanowisko w tej służbie. Chodzi o pana Mikołaja Dowgielewicza. Tutaj pojawiają się takie podejrzenia, że tutaj może być konflikt interesów, bo negocjuje jakby w swojej własnej sprawie.

    D.H.: Ja myślę tak, że najważniejsze jest to, że jeszcze w tej chwili nie zapadły żadne decyzje dotyczące nawet struktury zarządzania polityką zagraniczną, czyli poza panią Ashton, poza naszym europejskim jakby ministrem spraw zagranicznych, kto tam będzie poniżej, czy będzie tylko ta struktura urzędnicza typu sekretarz generalny, czy też będzie to, czego domaga się Parlament Europejski – także ta noga polityczna rozwinięta, czyli zastępcy pani Ashton, którzy będą mieli mandat polityczny, co wydaje się całkowicie rozsądne.

    J.U.: I właśnie jednym z takich zastępców miałby być... chcielibyśmy, żeby był Polak, prawda?

    D.H.: Nie wiem... I chcielibyśmy bardzo, żeby był Polak, tak. I myślę, że przyjdzie taki moment, że będziemy, pan premier w szczególności czy rząd będzie musiał zadecydować... czy razem z Parlamentem, nie wiem, jaka będzie procedura przyjęta, zadecydować, kto może być. Ale powinniśmy na pewno zabiegać o to, żeby na jednym z tych najwyższych stanowisk znalazł się ktoś z Polski. To nie jest wcale dziwne oczekiwanie, a potem jak zwykle próbujmy, żeby to była osoba rzeczywiście dobra, która będzie służyła i Polsce, ale przede wszystkim Europie, bo wyzwanie jest ogromne. Europa nie ma strategii polityki zagranicznej. Trzeba ją zbudować.

    J.U.: Ale jeszcze do niedawna Polska domagała się tzw. kwot narodowych, czyli żeby urzędnicy unijni byli odpowiednio do wielkości danego państwa, a teraz podobno z tych kwot rezygnujemy i są takie komentarze, że to właśnie dlatego.

    D.H.: Ja myślę, że jeżeli rezygnujemy... Ja nie znam oczywiście zakulisowych wszystkich rozmów, ale jeżeli rezygnujemy, to może oznaczać, że po prostu jest to sytuacja bez szansy na sukces, dlatego że od kwot narodowych w zatrudnianiu odeszliśmy w Europie właściwie już przed 2004 rokiem z pierwszą reformą administracyjną, co nie oznacza, że gdzieś tam w tyle głowy te kwoty u każdego nie istnieją. I trzeba mniej więcej zbilansowania pewnego odzwierciedlającego rolę państw w Unii. Tego trzeba przestrzegać i się trzymać, natomiast niekoniecznie to musi być przez formalne kwoty.

    J.U.: Czyli pani tu konfliktu interesów nie widzi.

    D.H.: Ja myślę konflikt interesów zależy od tego, jak kto rzeczywiście prowadzi działania. Ja gorąco wierzę w to, że tutaj nie ma konfliktu interesów.

    J.U.: Wierzę? Wiara wystarczy?

    D.H.: Czasem wiara jest bardzo silna, tak. Wystarczy i mam nadzieję, że tutaj również wystarczy.

    J.U.: Jeszcze na zakończenie ostatnie króciutkie pytanie. Dzisiaj ogłoszenie wyników prawyborów w Platformie Obywatelskiej. Pani jest eurodeputowaną Platformy, ale nie jest członkiem partii. Czy jest jakieś oczekiwanie, niepokój?

    D.H.: Tak, w związku z tym nie mogłam głosować w prawyborach. Natomiast na prezydenta Polski oczywiście będę głosować. Ja myślę, że to był po prostu ciekawy zabieg, bardzo socjotechniczny, który warto poobserwować i zobaczyć w przyszłości, czy dalej z tego korzystać. Jak zwykle po prostu niech wygrywa najlepszy.

    J.U.: Danuta Huebner, eurodeputowana z Platformy Obywatelskiej, była komisarz Unii Europejskiej, w Sygnałach Dnia. Bardzo dziękuję za rozmowę.

    D.H.: Dziękuję również, do widzenia.

    (transkrypcja: J.M.)