Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.07.2009

Święto Polski, święto solidarności

Zostawmy to, czy Parlament Europejski jest najważniejszą instytucją, czy też nie. Dzisiaj cieszmy się, że polskie słowa padły z tej mównicy.

Przenosimy się teraz do Strasburga, w naszym studiu w Parlamencie Europejskim jest Tomasz Majka i jego gość.

Tomasz Majka: A dokładnie goście, bo już wszyscy w komplecie: Róża Thun, eurodeputowana Platformy Obywatelskiej, witam...

Róża Thun: Dzień dobry.

T.M.: I Marek Migalski, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.

Marek Migalski: Witam serdecznie, dzień dobry.

T.M.: Korytarze przepastne, to pan poseł mówił jeszcze wczoraj, i widać, że można sobie poradzić.

M.M.: Dałem radę, pan redaktor jest świadkiem, że dotarłem sam, na czas, więc jakoś daję radę. Mówiąc szczerze, straszyli mnie Strasburgiem, a mam wrażenie, że tutaj się lepiej poruszam niż w Brukseli.

T.M.: No to ja teraz już...

R.T.: Dobre oznaczenia są na tych korytarzach. Jak się zrozumie ten system, to można śledzić.

T.M.: No to teraz ja już pytam o zakład, bo ostatnio, w Polsce przynajmniej, była moda na zakłady o to, czy Jerzy Buzek zostanie szefem Parlamentu, czy też nie. Zakładano się między innymi o szampana...

M.M.: Poseł Kłopotek chyba, tak?

T.M.: Czy państwo może się zakładali?

R.T.: Nie, po co się zakładać, jak wiadomo, że najlepszym...

T.M.: Nie było chętnych na zakład?

R.T.: ...że najlepszym kandydatem jest Jerzy Buzek, Żerzi Buzek, jak dotychczas mówi szef jego frakcji.

T.M.: No właśnie, dzisiaj większość eurodeputowanych świętowała, cieszyła się z wyboru. Ja rozumiem, że ten stan przy następnej sesji już minie. Pani poseł?

R.T.: Dlaczego ma minąć ten stan? Przecież się cieszymy z wyboru.

T.M.: No, takiego może kompromisu i...

R.T.: Ja myślę, że naprawdę teraz tak jak się zastanawiać nad tym momentem, który myśmy przeżyli tu wspólnie z panem posłem Migalskim dzisiaj, jak pomyśleć, że jesteśmy 5 lat po wejściu do Unii Europejskiej czy po rozszerzeniu tej wspaniałej instytucji, którą jest Unia Europejska, 20 lat po tym, jak wyzwoliliśmy się z komunizmu, i w Parlamencie Europejskim najważniejsza instytucja w Unii Europejskiej, jaka jest w Unii Europejskiej, najważniejsza osoba, jaka jest w Unii Europejskiej przemawia do nas po polsku, przychodzi z Polski i mówi o tym, że jej zapleczem politycznym jest Solidarność, to jest coś tak fenomenalnego. A jeszcze jak pomyślę o tym, że przejmuje ten urząd po Niemcu, który z całą serdecznością, z szacunkiem i podziwem dla tego polskiego kandydata i przewodniczącego przekazuje mu ten urząd, już nie mówiąc o takich rzeczach, że po niemieckim katoliku przejmuje polski protestant ten wspaniały urząd...

T.M.: Miszmasz.

R.T.: Nie miszmasz...

M.M.: Nie, piękna Europa.

T.M.: ...to jest niezwykle symboliczne, wspaniałe (właśnie, prawda, tak jak pan mówi) dla jedności i pokazuje taką jedność europejską. I te życzenia były takie: życzę panu, mówili, żeby pan zapomniał przez te 2,5 roku, że istnieje Wschodnia i Zachodnia Europa, to już teraz jest jedna Europa i pan ją tutaj symbolizuje.

T.M.: Panie pośle, a pan jakie miał odczucia? PiS głosował za tą kandydaturą, ale głosy też pojawiały się, że to będzie też strata dla Polski poprzez stracenie szansy na inne ważne stanowiska.

M.M.: Dzisiaj jest dzień polski, dzisiaj jest dzień solidarności. Dzisiaj to było piękne w przemówieniu Jerzego Buzka i w innych przemówieniach, znaczy dzisiaj mówiono bardzo dużo o wkładzie Polski w wyzwolenie naszej części Europy, że zasypywanie tych podziałów między Wschodem a Zachodem się dokonuje na naszych oczach. Miejmy nadzieję, że Unia będzie również się rozszerzała na naszych wschodnich sąsiadów, że im również będziemy nieść ten kaganek wolności, który nam został przyniesiony, albo który myśmy pielęgnowali. I tego typu rzeczy polityczne, o których mówiliśmy, bo przecież można zawsze polemizować z panią poseł, czy Parlament Europejski jest najważniejszą instytucją, czy też nie, to zostawmy. Dzisiaj cieszmy się tym, że Polak, że polskie słowa padły z tej mównicy, że Polak jest szefem Parlamentu Europejskiego i że solidarność tak mocno została wyeksponowana dzisiejszego dnia. Dzisiejszy dzień jest świętej Polski, jest świętem solidarności.

T.M.: Państwo mówią o słowach, które padły z mównicy, która jest kilkadziesiąt metrów od naszego studia. Ja zapamiętałem też te słowa Jerzego Buzka, który mówił o tym, że trzeba zmieniać Parlament, mówił to jeszcze przed posiedzeniem, w trakcie posiedzenia i nawet na konferencji prasowej. Czyli to był jasny sygnał, że trzeba zmienić ten Parlament. Jak państwo sobie wyobrażają tę zmianę, żeby był bliżej obywateli? Bo te słowa padały od dość dawna, ale z tego nic nie wynikało.

R.T.: On bardzo zaznaczył to wyraźnie, że my tutaj jesteśmy na sesjach po kilka dni w tygodniu, po czym każdy z nas rozjeżdża się do swojego okręgu wyborczego, w ten sposób Parlament Europejski jest w całej Unii Europejskiej i tam musimy być rzeczywiście aktywni, żeby ten poseł, kiedy zostaje wybrany, nie zniknął ze swojego okręgu wyborczego, żeby ci wyborcy... i to jest takie on going process, prawda, neverending story, prawda, nigdy nie kończąca się historia. Cały czas ta świadomość i poczucie tego, że wszyscy współrządzimy Europą, wybierając posłów, ci posłowie nie znikają z powierzchni ziemi, mają być – i tego dzisiaj żądał od nas Jerzy Buzek – obecni wśród obywateli, trzeba bardzo poważnie potraktować.

T.M.: I Jerzy Buzek mówił, panie pośle, że trzeba bardziej zainteresować obywateli, że tu są spory. Ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że tu nie ma koalicji i opozycji w tym gmachu.

M.M.: Trochę jest, trochę nie, to znaczy rzeczywiście polityka na szczeblu europejskim trochę różni się od polityk uprawianych w parlamentach europejskich. Również mam nadzieję i mam wrażenie, że stylem. Ale jedną praktyczną rzecz powiedziałbym, znaczy może żeby przybliżyć Europejczykom Parlament Europejski, obniżyć nasze koszty, na przykład powinniśmy zlikwidować ten budynek, w którym w tej chwili jesteśmy, dlatego że my się tutaj spotykamy raz na miesiąc na trzy dni, natomiast niestety wszyscy posłowie, wszyscy urzędnicy, wszystkie dokumenty i pieniądze muszą tutaj wędrować. W moim przekonaniu sensownym postulatem byłaby likwidacja tego w moim przekonaniu niepotrzebnego budynku. Nie żeby go zrównać z ziemią, tylko żebyśmy po prostu obradowali w Brukseli i tym samym obniżali koszty funkcjonowania Unii Europejskiej.

T.M.: Ale wierzą państwo w ten postulat? Bo ten postulat, oczywiście, nie jest nowy, bo to hasło pada od dobrych kilku lat i jak Francuzi słyszą to hasło, to przypominają: ale to jest napisane w traktacie, no nie ma o czym rozmawiać.

R.T.: Tak. I obawiam się, że do przeprowadzenia tego postulatu, potrzebna byłaby jednogłośność, inaczej Francuzi to zawetują.

M.M.: Tak, i to jest chyba podstawowy problem.

R.T.: A w dodatku w tej chwili ciągle jeszcze nie mamy traktatu z Lizbony, który uważa by wiele ułatwił decyzji. Na razie jego nie ma, więc ta decyzja w ogóle jest w powijakach.

M.M.: Akurat w tej materii to by nie decydowało, ale tu rzeczywiście weto francuskie chyba stanowi niestety problem.

T.M.: Pani poseł mówiła o traktacie z Lizbony. Także premier, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek mówił dziś sporo o traktacie z Lizbony i powtarzał, że powinien być jak najszybciej wprowadzony. Czy to mogłaby być taka próba nacisku dzisiaj ten komunikat, który popłynął do...

R.T.: A co to znaczy nacisk w demokracji, prawda? Jesteśmy, i to bardzo też było podkreślane, jaki to jest wspaniały dzień, kiedy w demokratycznych tajnych wyborach bezpośrednich, bezpośrednich w stosunku do parlamentarzystów, zostaje wybrany ten Polak, Środkowo–Wschodnia Europa, nowy członek Unii Europejskiej. I teraz jakie tu są naciski? Tu jest cały czas rozmowa, tu jest przekonywanie się wzajemne, tu jest zachęcanie do tego, żeby przyjrzeć się temu traktatowi. Nie zapomnijmy o tym, to jest niezwykle ważne, jak mówi przewodniczący Parlamentu, musimy zmieniać Parlament, to on nabiera wagi i wartości i decyzyjności przy traktacie lizbońskim. I on po prostu jest koniecznie potrzebny. I o tym nie można ani na chwilę zapomnieć. Traktat lizboński Europie jest niezwykle potrzebny.

T.M.: Ale to może był komunikat też, który był skierowany nie tylko do obywateli, ale na przykład do prezydenta Polski, do prezydenta Czech czy do obywateli Irlandii.

R.T.: Ale pamiętajmy, że prezydent Polski, prezydent Czech też są obywatelami Unii Europejskiej, a my wszyscy tutaj obywatele Unii Europejskiej potrzebujemy traktatu. Więc to był do nas wszystkich ten apel skierowany i też do tych parlamentarzystów, którzy mają zachować właśnie bliskość z wyborcami i ze swoimi okręgami wyborczymi. Trzeba przypominać, jak ten traktat jest niezwykle potrzebny.

T.M.: Odebrał ten apel pan poseł Migalski?

M.M.: Przypomnijmy, że prezydent Polski powiedział, że Polska nie będzie stała na przeszkodzie ratyfikacji traktatu, jeśli Irlandczycy opowiedzą się na tak. I tutaj jeśli był to jakiś nacisk, to byłby to nacisk na Irlandczyków. I co prawda szef Parlamentu ma prawo wyrażać swoje zdanie i swój stosunek, Jerzy Buzek jest po prostu zwolennikiem tego traktatu, ale też zostawmy Irlandczykom ich decyzję, niech podejmą tę decyzję suwerennie i przyjmijmy tę decyzję taką, jaka ona jest, ponieważ jak zwracamy uwagę na przestrzeganie procedur demokratycznych, to również w kwestiach referendalnych powinniśmy to zaakceptować.

R.T.: Ale tutaj nie ma takiego związku między jednym krajem a drugim, niestety muszę się nie zgodzić. Każdy kraj podejmuje tę decyzję samodzielnie i suwerennie, więc my – niezależnie od tego, co powiedzą Irlandczycy – też powinniśmy podjąć tę decyzję. Myśmy podjęli zresztą, prawda, polski sejm podjął samodzielnie i suwerennie i teraz tylko czekamy, kiedy pan prezydent tę decyzję odblokuje. Większość Polaków, czyli wola sejmu, powiedziała, że chcemy traktatu lizbońskiego i my ją podejmujemy samodzielnie, niezależnie od Irlandczyków, nie będzie nam tu Irlandczyk dyktował.

T.M.: Jak słyszą państwo, nie we wszystkim zgadzają się dzisiaj nasi goście. Ale chciałbym zapytać...

R.T.: Bo właśnie to pokazuje tylko, że w Parlamencie Europejskim, demokratycznym bardzo, jest frakcja silniejsza i rządząca i frakcja opozycyjna i bardzo dobrze i niech się między nimi toczy dialog, tak jak tutaj między nami za tym stołem.

T.M.: No to ja chcę zapytać o dialog i o wizję Parlamentu w kontekście polityki zagranicznej, bo w poprzedniej kadencji to Parlament był taki aktywny, np. w sprawie „pomarańczowej rewolucji”, kiedy inne instytucje Unii Europejskiej, no, w cudzysłowie „spały”, to delegacja Parlamentu już była w Kijowie na Majdanie. Czy w tę stronę będzie teraz realizowana wizja tej zmiany Parlamentu Europejskiego?

M.M.: Oby tak było, dlatego że akurat ten wymiar wschodni, Partnerstwo Wschodnie, które jest współautorstwa polskiego, jest nie tylko dla Polski, ale dla całej Unii Europejskiej bardzo ważnym wymiarem i warto, żebyśmy dokonywali czy wspierali proliferację, rozszerzanie demokracji, wolności, praw człowieka, o których zresztą dzisiaj Jerzy Buzek mówił, na wschód. I oby Parlament Europejski był motorem napędzającym w ogóle działania europejskie i działania państw europejskich w tym kierunku.

T.M.: A wierzą państwo, jak już padło hasło rozszerzenie, że jest ono realne w bliskiej, zdefiniowalnej przyszłości? Bo może teraz kryzys nie będzie sprzyjał.

R.T.: Ja myślę, że to, co jest zasadnicze, to żeby te drzwi zostawały otwarte, bo, oczywiście, o tym znowu też zdecydują te państwa, tak samo muszą przyjąć (...), czyli dorobek prawny Unii Europejskiej, może u nich będą referenda. Dalszym zadaniem jest przynajmniej, jeśli chodzi o te kraje wschodnie i naszym, Polaków, żeby drzwi były otwarte, żeby ten akces był możliwy.

T.M.: No to teraz będziemy obserwować, czy te drzwi się bardziej otworzą, czy może przymkną.

M.M.: Razem z panią Różą na pewno będziemy je otwierać, wkładać tam nogę i pilnować, żeby się nie zamknęły.

R.T.: Jak widać, są też działania wspólne.

T.M.: Mówił to Marek Migalski, poseł do Parlamentu Europejskiego, Prawo i Sprawiedliwość. Gościliśmy w studiu także Różę Thun, eurodeputowaną Platformy Obywatelskiej.

R.T.: Moje miejsce jest na Gräfin von Thun und Hohenstein, na G dzisiaj siedzę, więc nie wiem, jak się nazywam nawet.

T.M.: Dziękuję bardzo.

R.T.: Ja także dziękuję bardzo.

(J.M.)