Logo Polskiego Radia
IAR
migrator migrator 08.10.2009

Prezydent podpisze Traktat Lizboński

Ceremonia podpisania Traktatu Lizbońskiego przez Lecha Kaczyńskiego odbędzie się w najbliższą sobotę o 12.00 w Pałacu Prezydenckim.
Siedziba Komisji EuropejskiejSiedziba Komisji Europejskiej

W uroczystej ceremonii wezmą udział m.in. premier sprawującej przewodnictwo w UE Szwecji Fredrik Rejnfeld, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.
Zaproszono również czołowych polskich polityków, w tym: premiera, marszałka Sejmu i Senatu, ministra spraw zagranicznych, oraz dziekana Korpusu Dyplomatycznego i ambasadorów państw Unii Europejskiej.

Prezydent Lech Kaczyński obiecał podpisać traktat reformujący Unię Europejską, po pozytywnym wyniku referendum w Irlandii. Podpis prezydenta jest ostatnim etapem ratyfikacji traktatu przez Polskę. Wcześniej na przyjęcie traktatu zgodziły się obie izby parlamentu RP.

Premier Donald Tusk z satysfakcją przyjął wiadomośc o planowanej uroczystości. Jak mówił w Sejmie "lepiej późno, niż wcale".

Premier Tusk w momencie przyjmowania przez Sejm Traktatu Lizbońskiego zobowiązał się, że powstanie ustawa kompetencyjna, która miałaby zabezpieczyć polskie prawo w Unii Europejskiej. Do tej pory jednak taka ustawa nie powstała.

Europa chce byc obecna

''

Jeszcze przed ogłoszeniem informacji o sobotniej uroczystości z Brukseli docierały sugestie, że europejscy politycy chętnie przyjechaliby na uroczystość podpisania Traktatu Lizbońskiego przez polskiego prezydenta.

W unijnych instytucjach mówi się, że ma być zorganizowana uroczystość z udziałem gości. Wśród zaproszonych wymienia się szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso, przewodniczącego Europarlamentu Jerzego Buzka, a także szwedzkiego premiera Fredrika Reinfeldta. Otoczenie Jose Barroso daje do zrozumienia, że przewodniczący Komisji chętnie pojawiłby się na uroczystości. Także Jerzy Buzek wyraził chęć przybycia.
„Przewodniczący otrzymał sygnał, że prezydent chciałby go zaprosić, ale nie mamy potwierdzonych jeszcze szczegółów" - mówiła Polskiemu Radiu rzeczniczka przewodniczącego Europarlamentu.

Czekanie na Czechy

Z powodu sprzeciwu eurosceptycznego prezydenta Vaclava Klausa Czechy wciąż nie ratyfikowały Traktatu Lizbońskiego. Po tym ,jak przyjęły go obie izby parlamentu, prezydent odesłał traktat do Trybunału Konstytucyjnego.

Do ratyfikacji dokumentu ma przekonywać Klausa przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Jest on jedynym unijnym politykiem, z którym zgodził się spotkać czeski prezydent.

We środę premier Czech Jan Fischer zapewniał liderów Wspólnoty, że jego kraj ostatecznie powie "tak" traktatowi. - Pytanie nie brzmi czy, ale kiedy Czechy ratyfikują traktat - przekonywał. Fischer dodał, że czeski Trybunał Konstytucyjny jest niezależny od wszelkich instytucji i polityki.

Klaus stawia warunki

Prezydent Czech Vaclav Klaus, który zwleka z podpisaniem Traktatu Lizbońskiego, stawia warunki. Poinformował o tym premier Szwecji Fredrik Reinfeldt w wywiadzie dla agencji Reuters.

Szef szwedzkiego rządu, który po tygodniach starań dodzwonił się do Vaclava Klausa, usłyszał, że czeski prezydent chce zmienić zapisy traktatowe. "Poprosił o dodanie dwóch zdań, w formie przypisów, do Karty Praw Podstawowych" - powiedział premier Szwecji, kierującej teraz pracami Wspólnoty.

Nie wiadomo dokładnie, o jakie zdania chodzi. Nie potrafili tego wyjaśnić szwedzcy dyplomaci w Brukseli. Ale wydaje się, że prośba czeskiego prezydenta jest niemożliwa do spełnienia. Jakiekolwiek zmiany w traktacie wymagałyby rozpoczęcia procesu ratyfikacji na nowo, tymczasem w 25 krajach został on zakończony. Potrzeba jeszcze tylko podpisów dwóch prezydentów - Polski i Czech.

Niemcy zabezpieczone

Ustawę kompetencyjną przyjęły za to Niemcy, co było warunkiem podpisania Traktatu Lizbońskiego przez prezydenta Horsta Köhlera. Takie stanowisko wyraził Trybunał Konstytucyjny Niemiec.

W myśl projektu rząd federalny będzie „wyczerpująco i możliwie szybko” informował Bundestag o zamierzeniach dotyczących polityki europejskiej. Stanowisko parlamentu powinno być podstawą dla działań rządu, ale nie będzie ono wiążące.

Rząd będzie też zdawał parlamentowi sprawozdania na temat wyniku unijnych negocjacji, także różnic pomiędzy końcowymi decyzjami a wcześniejszym stanowiskiem Bundestagu. Ma też informować Bundestag o negocjacjach handlowych w ramach Światowej Organizacji Handlu.

Super Unia

Traktat Lizboński przewiduje głębokie zmiany w funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Decyzje unijne od 2014 roku mają być podejmowane za pomocą tzw. podwójnej większości, zamiast zgody wszystkich państw członkowskich. Traktat przewiduje wprowadzenie stanowiska wysokiego przedstawiciela Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, a także wprowadzenie stanowiska Przewodniczącego Rady Europejskiej, czyli prezydenta Unii Europejskiej.

Zdaniem komentatorów Traktat z Lizbony umocni samą Unię i nada jej większe znaczenie na arenie międzynarodowej. Niektóre państwa członkowskie obawiają się jednak, że szerokie kompetencje polityków i biurokratów z Brukseli, negatywnie wpłyną na ich krajową politykę zagraniczną.

Nowy, stary traktat

Pierwsze prace nad zupełnie nowym dokumentem, który miał rozwiązać problemy „rozszerzonej” Unii Europejskiej, zakończyły się w 2004 roku. Napisana wówczas „konstytucja europejska” została odrzucona w referendach we Francji i w Holandii w 2005 roku.

Po kryzysie rozpoczęły się prace nad kolejnym dokumentem, który w odróżnieniu od „konstytucji europejskiej” miał być traktatem reformującym, co nie obligowało państw członkowskich do organizacji referendów. Mimo, że Traktat Lizboński zawiera 80 procent treści znajdujących się w odrzuconej „konstytucji europejskiej”, został uznany za dokument zmieniający pozostałe dokumenty określające działalność UE.

Jedynym krajem, który był zmuszony zorganizować referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, była Irlandia. W czerwcu 2008 roku mieszkańcy Zielonej Wyspy odrzucili traktat. Bruksela zamiast zmienić sam dokument, nakłoniła rząd w Dublinie do zorganizowania drugiego referendum w tej samej sprawie, podczas którego Irlandczycy opowiedzieli się za Traktatem Lizbońskim.

(rk,ak,iar)