Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 15.09.2009

Inauguracyjne przemówienie polityka z wizją

Jerzy Buzek przedstawił receptę, w jaki sposób Europa powinna być silna wewnętrznie, spójna i solidarna. Przemówienie bardzo dobre.

  • Tomasz Majka: Naszymi gośćmi to: eurodeputowany Bogusław Liberadzki, szef polskiej delegacji w grupie socjalistów i demokratów, SLD, witam...

    Bogusław Liberadzki: Witam serdecznie, witam państwa.

    T.M.: I Paweł Zalewski, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej. Witam.

    Paweł Zalewski: Dzień dobry państwu.

    T.M.: Wybrany już w lipcu, ale to dziś przedstawił wizję działania na 2,5 roku, a może nawet na dłużej. Mowa, oczywiście, o Jerzym Buzku i Parlamencie Europejskim. Czy to nie było takie przemówienie, po którym po prostu każdy musiał być zadowolony? Paweł Zalewski.

    P.Z.: To było bardzo dobre przemówienie polityka europejskiego, który ma wizję Europy w świecie, Europy, która przenosi wypróbowane standardy, wartości demokracji, gospodarki rynkowej, tak aby świat stawał się zamożniejszy i bezpieczniejszy, ale również przedstawił receptę, w jaki sposób Europa powinna być silna wewnętrznie, spójna i solidarna. I to było przemówienie bardzo dobre z naszego polskiego i środkowoeuropejskiego punktu widzenia.

    T.M.: Pan poseł Zalewski mówi o przemówieniu dobrym. Ja rozmawiałem z wieloma politykami z różnych frakcji i z każdej frakcji usłyszałem, że to dobre było przemówienie. Ale jak to jest? Czy po prostu dla każdego coś było miłego, że każdy mógł być zadowolony z tego przemówienia? Bogusław Liberadzki.

    B.L.: Nie, to nie było dla każdego coś miłego. To było coś, co ma być wspólne, nasze i ma prowadzić do dobrej przyszłości. Czyli tu przewodniczący Parlamentu eksponował Unię Europejską jako miejsce dla pokoju, oparte o doświadczenia, nawiązał do 20–lecia pierwszego rządu niekomunistycznego w Polsce, jak się zaczęło, nawiązał do hasła „Nie ma wolności bez solidarności”, mówi: Europa ma być solidarna i jeżeli Europa będzie się rozwijać, czyli bez solidarności nie ma europejskiej przyszłości niejako (...)

    T.M.: Ale wyborcy mogą powiedzieć potencjalni w Europie, że to tylko przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

    P.Z.: Ale to jest niezwykle ważna postać, dlatego że mimo iż nie ma władzy przewodniczącego Komisji czy też nie jest liderem jednego z największych państw europejskich, jest przedstawicielem wybranych powszechnie w wyborach parlamentarzystów, to jest to osoba, która w bardzo poważny sposób buduje europejski punkt widzenia, europejskie poglądy. A więc mówiąc krótko, zawsze jest trochę tak, że parlament w dyskusji jest kilka kroków dalej za Komisją i państwami narodowymi. Dobrze, żeby tym przewodnikiem w tej dyskusji była osoba taka właśnie jak Jerzy Buzek, posiadająca doświadczenie środkowoeuropejskie i wizję tego, w jaki sposób Europa powinna się rozwijać.

    T.M.: Usłyszałem dzisiaj taki komentarz, że po tym przemówieniu widać, że Jerzy Buzek będzie neutralny. A może trzeba by odwrotnie – że powinien być bardziej kontrowersyjny, by po części też wzbudzać zainteresowania wszystkich obywateli Europy?

    B.L.: Ale właśnie będzie wzbudzał zainteresowanie, bo proszę zauważmy, że Jerzy Buzek nawiązał do nowego traktatu lizbońskiego, powiedział: „W traktacie lizbońskim rośnie kompetencja Parlamentu Europejskiego”. Wskazał podstawowe obszary, w których te kompetencje nowe będą znacznie wyższe – i obszary polityki sektorowej, i obszary ustawodawstwa, i rolę Parlamentu. I powiedział bardzo wyraźnie, co należy powtórzyć tutaj: To Parlament powołuje Komisję Europejską. I my chcemy, żeby ta Komisja była taka, taka, taka. I to padło. I tutaj zupełnie zgadzam się z panem posłem Zalewskim, że to daje zupełnie nową jakość i jest zapowiedzią za trzy czy za cztery, czy za pięć miesięcy, jak traktat lizboński wejdzie w życie: uważajcie, demokratyczne ciało będzie mieć dużo silniejszy ciężar gatunkowy. I dobrze, że Polak stoi na czele.

    T.M.: No i przede wszystkim na razie referendum w Irlandii to już w październiku. Ale ja mam takie pytanie, bo wydaje się, że padło też hasło o tym, że Parlament Europejski ma być bliżej wyborców. O tym mówił Jerzy Buzek tuż po wybraniu. Ale czy to nie będzie też tak, że to tak naprawdę będzie tylko hasło, że wyborcy i tak zawsze będą bliżej związani z tymi parlamentarzystami z kraju? Pan poseł i pan poseł zasiadaliście panowie w polskim sejmie.

    P.Z.: Niewątpliwie jest tak, że te najbardziej istotne z punktu widzenia wyborców kwestie decydują się na dole, nawet powiedziałbym, że nie w parlamencie narodowym, tylko w gminie. Ale coraz więcej spraw omawianych jest i w coraz większej ilości spraw Parlament Europejski podejmuje decyzje.

    Natomiast ja chcę powiedzieć tu rzecz następującą. Otóż to, co jest istotne to to, że Parlament według przewodniczącego Buzka ma być miejscem realnej, poważnej dyskusji, którą dzisiaj – też zresztą widzieliśmy – zmieniają się formuły... zmienia się formuła dyskutowania w Parlamencie Europejskim, staje się ona żywsza, parlamentarzyści mogą na bieżąco reagować. Wydaje mi się, że prezentując różnego rodzaju poglądy, spierając się, to też buduje zainteresowanie tą dyskusją, ona po prostu staje się żywa.

    Ale jest jeszcze jedna kwestia, na którą chciałem zwrócić uwagę, tutaj wracając do tego, co powiedział pan poseł Liberadzki o tej wizji spójności u przewodniczącego Buzka, która jest kluczowa w moim przekonaniu, a wcale nie jest podzielana przez wszystkich w Europie. Przewodniczący Buzek powiedział rzecz taką, iż należy zwrócić uwagę na politykę energetyczną, należy wrócić do rozmów na temat wspólnego zakupu gazu po to, aby...

    B.L.: Budować sieć gazociągów.

    P.Z.: ...i budować sieć gazociągów. Po to, żeby mieć bezpieczną Europę. To jest...

    T.M.: Ale to tu, w tym Parlamencie się mówi, panie pośle, o tym, ja pamiętam w poprzedniej kadencji o tym też się mówiło, a potem podejmowane są decyzje na przykład na szczeblach narodowych, no, typowy projekt Nord Stream.

    B.L.: Ale to nie jest narodowy szczebel, to jest międzynarodowy jeszcze, to jest po pierwsze. A po drugie zauważmy – też ma swoje do zrobienia Komisja, bo my tu bardziej programujemy niejako. Komisja i Europejski Bank Inwestycyjny do Nord Stream zdecydowały się dopłacić, tak?

    T.M.: No właśnie, to teraz porozmawiajmy o przyszłości Komisji, bo dyskusja o wystąpieniu Jerzego Buzka to już przeszłość, bo to wystąpienie za nami. A teraz właśnie toczy się debata nad wyborem nowego szefa Komisji Europejskiej. Kandydat Jose Manuel Barroso dzieli nadal polityków tu, w Europarlamencie, czy podzieli jutro, bo jutro głosowanie? To pytanie przede wszystkim do Bogusława Liberadzkiego, bo tu socjaliści wiele mieli zastrzeżeń.

    B.L.: Nie, redaktorze, mamy dosyć zgodny pogląd, że 5 lat mijające Jose Manuela Barroso to nie był okres wielkich sukcesów. Zaskoczyło nas kilka rzeczy. Zaskoczył nas zupełnie kryzys finansowy, bo zaskoczył, Komisja nie wiedziała w ogóle, w którym miejscu się znajduje. Była bardzo późna reakcja na kryzys ekonomiczny i wciąż nie do końca jest czytelna...

    T.M.: To dlaczego taki mandat...

    B.L.: To zresztą nie my nawet, ale lider liberałów powiedział: nie mamy jednego antykryzysowego programu, mamy 27 programów narodowych. Ale pamiętajmy, jesteśmy w takim momencie, to Rada Europejska desygnuje kandydata. Możemy zatwierdzić lub nie zatwierdzić. Nie mamy kontrkandydata wyłonionego przez Parlament, więc hasła...

    T.M.: To może się nie trzeba spieszyć, też takie tu hasła padają.

    B.L.: Też są takie hasła, że możemy trzy tygodnie poczekać, natomiast nie odpowiada nam hasło, że w ogóle czekać, aż traktat lizboński wejdzie w życie, bo nie można paraliżować Komisji. Trzy tygodnie to niczego nie zmieni. Ale trzy miesiące czy pięć miesięcy, kiedy będzie niepewność, a, to jest zupełnie inna sprawa. I my chcielibyśmy (to dotyczy mojej grupy politycznej) z panem Barroso zawrzeć swego rodzaju porozumienie, to znaczy nie będą to tylko słowa, które teraz spisane, słowa na 47 stronach, mówiąc szczerze nas satysfakcjonują...

    T.M.: To jest bardzo socjalistyczny program.

    B.L.: Zaskakują nas tym swoją lewicowością. To my byśmy się tak daleko nie posunęli. Czyli chcielibyśmy, żeby to miało pokrycie w spodziewanych faktach.

    T.M.: A będzie pokrycie? No bo pan poseł Zalewski uśmiecha się teraz, że to program bardzo lewicowy, a to przecież członek frakcji chadeków Jose Manuel Barroso.

    P.Z.: To prawda, ale dzisiaj mamy kryzys i rzeczywiście wszyscy zwracają uwagę na przyzwyczajenie do tego kryzysu i trzymanie miejsc pracy. To jest ważne nie tylko dla socjalistów, ale także dla chadeków. Także to jest ważne dla polskiego rządu Donalda Tuska, który przecież jest rządem także centroprawicowym. I sądzę, że akurat w tej kwestii tak się ułożyło na świecie, że rodziny ideowe bardzo się do siebie zbliżyły. I dobrze. Natomiast to, co jest istotne to to, że dla mnie ważne jest, aby szef Komisji (tutaj zgadzam się z panem posłem Liberadzkim, on ma bardzo ograniczone kompetencje, ograniczone przede wszystkim kompetencjami Rady Europejskiej i państw narodowych, które ciągle przecież przeważają w Unii Europejskiej), otóż żeby on stał na straży spójności Unii Europejskiej, żeby on stał na straży solidarności Unii Europejskiej. I to jest nasz postulat z kolei, nasz wewnętrzny – posłów Platformy i PSL–u w ramach Europejskiej Partii Ludowej do przewodniczącego Barroso.

    T.M.: Panie pośle, ale czy może nie większym symbolem byłoby to, by na przykład doszło do takiego manifestu i do niegłosowania jutro nad tą kandydaturą?

    P.Z.: Ta sprawa została już przesądzona, dzisiaj rano był wniosek o to, ażeby przedłużyć podejmowanie decyzji, żeby za trzy tygodnie ona została podjęta. On upadł, to Parlament zdecydował, żeby jutro głosować.

    T.M.: No to w takim razie czekamy do jutrzejszego głosowania. A dziś gośćmi Radiowej Jedynki tu, w Strasburgu, byli: Bogusław Liberadzki, SLD, i Paweł Zalewski, Platforma Obywatelska. Dziękuję bardzo.

    B.L.: To, że nie dali się podzielić, a intencją pana redaktora było nas podzielić.

    P.Z.: Tak, tutaj myślimy podobnie.

    (J.M.)