Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.11.2009

Polska będzie kontrolować budżet Unii

Stanowisko komisarza do spraw budżetu dla Janusza Lewandowskiego jest niezagrożone - mówiła w "Sygnałach Dnia" eurodeputowana PO Róża Thun.
  • Przyznała, że o stanowisko to ubiegają sie również duże kraje, takie jak Niemcy i Francja, ale pozycja Polski w Unii Europejskiej jest już na tyle silna, że można być pewnym posady dla Lewandowskiego.

    Róża Thun wyjaśniła, że każdy komisarz i każdy unijny urzędnik nie powinien kierować się narodowymi interesami. Dlatego rozmówczyni Programu Pierwszego nie jest przekonana, że gdyby Polak był komisarzem do spraw konkurencji, to nasze stocznie byłyby uratowane. Nie można dofinansowywać ciągle jednego przedsiębiorstwa - zauważyła europosłanka Platformy. Może lepiej, gdyby zakład upadł i został odbudowany na zdrowych posadach.

    Lewicowość nie będzie specjalna przeszkodą do objęcia funkcji komisarza UE. Każdy z kandydatów będzie musiał stanąć przed Parlamentem Europejskim, który musi wyrazić zgodę na jego mianowanie. Róża Thun wyjaśniła, że historia Europy i każdego z państw jest tak różna, że nie lewicowość, a postawa życiowa kandydata będzie miała decydujące znaczenie.

    Rozmówczyni "Sygnałów Dnia" przyznała, że od lat płaci abonament radiowo-telewizyjny. Jej zdaniem, trzeba przede wszystkim zadbać, żeby media publiczne były odpolitycznione.

  • Oto zapis rozmowy:

  • Jakub Urlich: W naszym studiu gość: Róża Thun, eurodeputowana Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry.

    Róża Thun: Ja też witam, dzień dobry.

    Henryk Szrubarz: Jaką tekę dostanie Janusz Lewandowski w Komisji Europejskiej?

    R.T.: No, najczęściej mówi się o budżecie.

    H.S.: Najczęściej, ale mówi się, że być może będzie to resort przemysłu.

    R.T.: Też tak się mówi, ale ja jednak stawiam na ten budżet. Wprawdzie jak spotkałam go ostatnio na jakichś schodach chyba po prostu w Parlamencie Europejskim, my tam mamy bardzo duże odległości między biurami, pokojami i salami posiedzeń, więc ciągle gdzieś w biegu się spotykamy, jeden pędzi z jednej komisji do drugiej na inne spotkanie, to mówi: znowu ten budżet, tak strasznie dużo pracy. I fakt jest taki, że to portfolio budżetowe, teraz, kiedy szykuje się następna perspektywa budżetowa, prawda, perspektywa budżetowa to jest plan europejski budżetowy, on jest siedmioletni i niedługo kończymy tę siedmiolatkę, w której jesteśmy i ten komisarz, który będzie miał budżet, będzie odpowiadał za następne 7 lat. Polska w tej chwili dostaje największą pulę funduszy strukturalnych, które właśnie są w tym budżecie...

    H.S.: A co będzie później?

    R.T.: ...i to będzie ogromna odpowiedzialność, która będzie spoczywała i na tym komisarzu od budżetu, i ja myślę, że to będzie Janusz Lewandowski, na wielu innych ludziach oczywiście też, na Parlamencie Europejskim, żeby po pierwsze one były fundusze strukturalne, bo toczy się cały czas rozmowa, czy więcej na innowacje, czy utrzymać fundusze na spójność, to znaczy na wyrównanie poziomu rozwoju w poszczególnych częściach Unii Europejskiej, a Polska należy ciągle jeszcze do tych biedniejszych krajów, i ta rozmowa się toczy. Polacy się oczywiście angażują bardzo w to, żeby kohezja była, chociaż innowacja jest czymś niezwykle ważnym i Europa musi nadganiać innowacyjność.

    J.U.: Co może Januszowi Lewandowskimu zagrozić? Mówi się, że są kraje, które sprzeciwiają się tej kandydaturze, chcą osłabić właśnie tę komisję odpowiedzialną za budżet.

    H.S.: Taki kraj, jak Holandia, Wielka Brytania, Dania, Szwecja, Francja i Niemcy...

    R.T.: To nie znaczy, że oni się sprzeciwiają...

    H.S.: Zwłaszcza Francja, Niemcy i Wielka Brytania.

    R.T.: Nie o to chodzi, żeby Janusz Lewandowski nie dostał budżetu, tylko to jest tak ważna teczka, że pewnie kilka innych krajów też by chciało ją otrzymać. Ale nie mam wrażenia, żeby był zagrożony. Proszę zobaczyć, jak się zmieniła sytuacja Polski jednak w ostatnich latach na arenie międzynarodowej, europejskiej szczególnie. Stosunek do Polski bardzo się zmienił. Ja to widzę, że rzeczywiście w tych ostatnich latach, kiedy pracuję w instytucjach wspólnotowych, najpierw w Komisji Europejskiej, a teraz w Parlamencie, jak Polska rośnie wyraźnie w siłę, jak głosu polskiego się słucha. A teraz w dodatku jest bardzo mocna ekipa, 28 osób w najsilniejszej frakcji w Parlamencie Europejskim, to znaczy w Chrześcijańskiej Demokracji jest i Platforma, i PSL, i rzeczywiście po pierwsze mamy tam wpływy, po drugie prof. Buzek jest szefem Parlamentu Europejskiego, po trzecie pan premier Tusk doszlusował do tych silnych w Unii Europejskiej. To już nie jest teraz tylko Francja, Niemcy. Oczywiście że ten ich głos jest bardzo mocny i oni są, że tak powiem, dobrze zgrani między sobą, to też widać gołym okiem, ale...

    H.S.: Mówi pani, że premier...

    R.T.: ...ale pada nazwisko, wśród tych silnych mówi się: Polska i mówi się: Tusk, tak że...

    H.S.: No tak, ale jeśli chodzi o wybory prezydenta Unii Europejskiej czy ministra spraw zagranicznych, dyplomacji unijnej, to nie mieliśmy wiele do powiedzenia.

    R.T.: Ale nie możemy mieć wszystkiego, tak nigdy nie ma, nie jest. Ja słyszałam już te historie, że kiedyś był i szef Parlamentu, i szef dyplomacji z Hiszpanii, ale pamiętajmy, że wtedy krajów było 12, ten tort się dzieliło...

    H.S.: To nie historia, to fakty przecież.

    R.T.: Nie, to jest historia, bo to już minęło. To jest historia, bo wtedy w Unii Europejskiej było 12 krajów, potem było 15. I to jednak jest... Może wtedy już było 15 nawet, ale teraz jest 27, tego nie było nigdy i tych krajów, z którymi się trzeba dzielić, jest o wiele więcej, jest kompletnie inna sytuacja i mamy najważniejsze miejsce, to znaczy Polak zarządza Parlamentem Europejskim i to jest sukces ogromny...

    H.S.: A teraz dostanie Janusz Lewandowski tekę komisarza budżetowego.

    R.T.: I dlatego ja myślę, że ta teka budżetu nie powinna być zagrożona. Mnie się wydaje, że ona nie jest zagrożona, chyba żebyśmy my zmienili plany, ale tak nie będzie, że ktoś za nas zmieni plany, na to jesteśmy za silni po prostu.

    H.S.: A jeżeli nie budżet, to przemysł. To już gorsza teka?

    R.T.: Przemysł jest też niezwykle ważną teką, tak że ja nie myślę, żeby ona była gorsza i nie myślę, żeby nam ktokolwiek był w stanie coś odebrać, przynajmniej żaden z tych krajów, o których pan mówił.

    J.U.: Ale wiele krajów Unii Europejskiej, te wymienione są przeciwne temu, żeby zwiększać wydatki budżetowe właśnie na wyrównywanie tych szans. Jeżeli Janusz Lewandowski zostanie komisarzem ds. budżetu, jaka jego będzie polityka? To znaczy czy on będzie wtedy reprezentował te nowe kraje Unii Europejskiej, bardziej dbał o ich interesy, czy wtedy już zupełnie o tym zapomina i jest po prostu komisarzem Unii Europejskiej?

    R.T.: To, co pan powiedział „być po prostu komisarzem Unii Europejskiej”, to takie zdanie jest, z którym bym dyskutowała, bo być komisarzem Unii Europejskiej to nie jest po prostu, to jest strasznie dużo. I być...

    J.U.: Moje pytanie bardziej zmierza w tym kierunku: czy zapomina się wtedy, z jakiego kraju jest komisarz, czy on jednak gdzieś w tyle głowy o tym pamięta?

    R.T.: Tak, ale im się... Wie pan, to jest całe myślenie o Unii Europejskiej. Im bardziej się pamięta o Unii Europejskiej, żeby ona była silna, tym lepiej się służy swojemu krajowi. Dobra spójność w Unii Europejskiej jest dobra dla Unii Europejskiej. Więc to jest sprawa Unii Europejskiej, niezależnie od tego, czy ten komisarz jest z Polski, czy ten komisarz jest z Niemiec, prawda? Ale...

    J.U.: Gdyby tak było, to nikomu by tak bardzo nie zależało na tym, żeby prezydent Unii Europejskiej był z jednego kraju, a minister spraw zagranicznych z innego.

    R.T.: Nie, ale zaraz, sekundkę, wróćmy do tych funduszy kohezyjnych czy funduszy spójności. Im lepiej funkcjonuje cała Unia i stąd przecież te fundusze, ogromne pieniądze na rozwój regionalny, który Polska dostaje. Są kraje, które są płatnikami netto, te kraje nie potrzebują dla siebie funduszy... znaczy każdy potrzebuje funduszy strukturalnych, ale one płacą po to, żeby się rozwinęła Polska. I to nie jest jakaś jałmużna – niech Polska sobie zbuduje drogi, biedaczka – tylko wiadomo, że to jest dobrze dla całej Unii Europejskiej, to jest polityka unijna, nawet jeżeli te pieniądze są konsumowane w Polsce, bo im ona się lepiej rozwija, tym te kraje bardziej korzystają.

    W związku z czym niezależnie od tego, skąd ten komisarz do budżetu będzie, to będzie po prostu jego myśl, filozofia, czy on uważa, że ważniejsza jest kohezja, czy on uważa, że ważniejsza jest innowacja. Innowacja też służy całej Unii Europejskiej, to nie jest kwestia tego, skąd się pochodzi. Oczywiście dlatego jest to takie ważne, żeby każdy komisarz był z innego kraju, żeby to dawało taką sumę tradycji i wrażliwości myślenia, ale to niekonieczne znaczy, że to są egoizmy narodowe, prawda? I to jest zresztą bardzo ważne, żeby to nie były egoizmy narodowe, dlatego że w ten sposób rozwalimy Unię Europejską.

    Mamy tę instytucję, która jest Radą Europejską i tam walczymy o stanowiska dla każdego kraju, ale mamy instytucje wspólnotowe, jak Parlament i Komisja Europejska i niezwykle ważne jest, żebyśmy my widzieli tutaj całość Unii i wtedy jesteśmy patriotami.

    H.S.: Gdyby Polak był komisarzem ds. konkurencji, to polskie stocznie miałyby się w tej chwili lepiej.

    R.T.: Wcale nie byłabym taka pewna.

    H.S.: Dlaczego?

    R.T.: No dlatego, że wcale nie jest powiedziane, że dobrze jest dla Polski łożyć bez przerwy pieniądze w sprawy, na które nie dosyć wysiłku poświęcamy, no, ewidentnie nie było dosyć wysiłku włożonych do tego, żeby stocznie stanęły na własnych nogach. Dopiero ta dyscyplina unijna...

    H.S.: Ale to Komisja, decyzja Komisji Europejskiej i komisarz ds. konkurencji...

    R.T.: Ale ona nie jest przeciwko...

    H.S.: ...spowodowała, że polskie stocznie są w takiej, a nie innej sytuacji, czyli fatalnej.

    R.T.: No nie, stocznie były w fatalnej sytuacji i państwo ciągle do nich dopłacało z pana podatków, z moich podatków i z wszystkich naszych podatków, prawda? I polityka Unii Europejskiej nie jest przeciwko krajom członkowskim, tylko dba o zdrowe finanse, dba o zdrową konkurencję i dba o zdrowe przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwa muszą funkcjonować i zarabiać pieniądze, a nie być cały czas dofinansowywane. I we wszystkich krajach tak samo. I pamiętajmy o tym, w Polsce często ta informacja jest wypaczana – we wszystkich krajach ta dyscyplina jest przez Komisję tak samo utrzymywana. Stocznia tutaj miała o wiele większe, że tak powiem, fory niż jakiekolwiek inne stocznie czy inne przedsiębiorstwa w Unii Europejskiej. Nigdzie tak długo i tak dużo nie dopłacano.

    H.S.: Ale na stocznie niemieckie Komisja Europejska łaskawym okiem patrzyła.

    R.T.: Ale o wiele mniej i o wiele krócej. Jest taka zasada, że można w sytuacji kryzysowej specjalnej, kiedy jest dobry plan restrukturyzacyjny i tak dalej, na jakiś czas dofinansować jakieś przedsiębiorstwo. Nie można go dofinansowywać ciągle, jeżeli nie ma perspektywy na to, że ta sytuacja się zmieni. I w tej chwili w stoczni rzeczywiście, może też dzięki temu dyscyplinowaniu przez Unię, ta sytuacja się zmienia i poprawia i stocznia zacznie funkcjonować, zamówienia, jak widać, spływają i chwała Bogu.

    Pardon, jeszcze tylko jedno – to, o co Unia bardzo dba, to jest jeżeli jest taka sytuacja, że widać, że przedsiębiorstwa jakieś nie potrafią stanąć na nogi i trzeba podjąć jakieś dramatyczne kroki, to żeby osłony socjalne tam były, żeby dawać szansę tej ekipie, która tam pracowała, przekształcić się, żeby ona nie została na lodzie, zorganizować kursy, szkolenia i ochronę socjalną. To jest polityka Unii. Tutaj musi bardzo ostro współdziałać, oczywiście, zawsze kraj członkowski.

    H.S.: Kandydaci do Komisji Europejskiej potem będą przesłuchiwani przez Parlament Europejski. Parlament Europejski, który chyba ma zapędy lustracyjne, bo nie wszyscy kandydaci mogą bezproblemowo przejść te przesłuchania.

    J.U.: Ostatnio pojawiają się wątpliwości, że aż 9 z tych 27 kandydatów ma za sobą przeszłość lewicową.

    R.T.: Ja nie wiem, co znaczy „przeszłość lewicową”, czy dziewięciu, czy więcej czy... No, to już... Europa jest tak niesamowicie zróżnicowanym kontynentem, historia tych krajów jest tak bardzo różna. Będziemy się przyglądać tym kandydatom. Głosy są oczywiście bardzo różne wśród posłów, to jest grupa bardzo duża, ponad siedemset osób i właśnie... To jest niesamowicie ciekawe towarzystwo. I pytania będą padały z wszystkich stron i o przeszłość lewicową, i o przeszłość prawicową, i o stosunek do kobiet...

    H.S.: Tu nie chodzi bardziej przeszłość lewicową, bo są przecież partie lewicowe w Europie, natomiast chodzi o przeszłość komunistyczną.

    R.T.: No ale tutaj panowie mówią o pani Ashton zapewne, więc mówmy o (...) [śmieje się] , która była... Kto tam jeszcze? Ano tak, tak...

    J.U.: Ale jest kandydat węgierski Laszlo Andor czy Stefan

  • Fülle, na których ciążą podejrzenia, że mogli być nawet członkami tajnych komunistycznych służb, no, nie będziemy teraz tych wszystkich dziewięciu nazwisk wymieniać, nawet chodzi o greckiego kandydata.

    R.T.: No więc na pewno będą padały takie... Tak... Więc będą padały zapewne takie pytania. Domyślam się, że będą padały, bo niektórych to bardzo interesuje. Przysłuchiwałam się ostatnio tym rozmowom, które prowadzą różni parlamentarzyści, niektórzy mówią: zobaczmy, co oni potrafią, co oni robią, dlatego że zauważmy też... Jasne, że ja też nie lubię zadawać się z ludźmi, którzy mają przeszłość wstrętną, ale to trzeba by zobaczyć, czy ona jest wstrętna rzeczywiście, czy jak ci ludzie się zachowywali. To jest bardzo trudna rozmowa. Zostali oni wysłani...

    H.S.: Barroso też był maoistą przecież na początku (...)

    R.T.: Tak, on w swojej młodości... Przecież pamiętajmy, jaka tam była sytuacja, w Portugalii też nie było demokracji, tylko była dyktatura i ten człowiek jest dzisiaj bardzo poważnym politykiem, zaangażowanym chrześcijańskim demokratą i wielkim przyjacielem Polski, a też się mu przypomina, że on z maoistów gdzieś tam kiedyś pochodzi. Tak że... Ale...

    J.U.: Pani klubowy kolega Bogusław Sonik mówi: „Nie można dopuścić, by w Komisji powstał zespół takich pożytecznych idiotów. Mogliby oni sabotować Partnerstwo Wschodnie, na przykład obcinać mu funduszy”. Rozumiem, że chodzi o to, że tych 9 kandydatów mogłoby zdaniem na przykład pana Sonika być narażonych na wpływy rosyjskie?

    R.T.: No to on będzie pewno ich przesłuchiwał pod tym kątem czy zada takie pytanie tym, którzy będą w jego Komisji, prawda, bo nie wszyscy przesłuchujemy wszystkich. Pewno zada im takie pytanie. Ja nie wiem, czy to są... Ja się jeszcze z nimi nie spotkałam, możliwe, że rzeczywiście... Nie wiem, czy takich mocnych słów należy pod ich adresem używać.

    H.S.: A pani kogo na razie przesłuchiwała?

    R.T.: U nas będzie zapewne... w mojej komisji będzie zapewne kandydat do rynku wewnętrznego, mówi się tutaj o panu Barnier, Michel Barnier, Francuz, tylko ten rynek wewnętrzny podobno zostanie okrojony z wszystkiego, co dotyczy usług finansowych, więc zobaczymy, czy Francuzi jeszcze tym będą zainteresowani, tym portfolio.

    H.S.: Pani poseł, płaci pani abonament?

    R.T.: My płacimy abonament, tak, od wielu lat.

    H.S.: Cała Unia Europejska płaci abonament, właściwie abonament jest podstawą dofinansowania mediów publicznych. U nas z tym są problemy. Co zrobić, żeby ściągalność abonamentu zwiększyć?

    R.T.: Nie mam pojęcia, co się robi, żeby zwiększać dyscyplinę czy ochotę, może trzeba poprawić... Może poprawić trzeba przede wszystkim...

    H.S.: Polityk nie ma pojęcia? Przecież to politycy decydują o kształcie ustaw właśnie.

    R.T.: Ale ja nie zajmuję się ściąganiem abonamentów i nie pracuję nad polskimi ustawami, tylko unijnymi, ale mi się wydaje, że jak ta telewizja będzie bardzo dobra... Nie, ja myślę, że u nas będą chętni...

    H.S.: Mówimy, pani poseł, przede wszystkim o Polskim Radiu, zwłaszcza że jesteśmy w Polskim Radiu...

    R.T.: Ano Polskie Radio jest bardzo dobre w ogóle...

    H.S.: ...a Polskie Radio ma największe kłopoty. O, proszę to powtórzyć to jeszcze raz.

    R.T.: Polskie Radio jest po prostu wspaniałe, a w dodatku jest tutaj atmosfera niezwykle przyjazna i uwielbiam tu przychodzić. [śmieje się]

    H.S.: I zasługuje na to, żeby było stabilnie finansowane.

    R.T.: Tak. Nie, to jest oczywiste, że są takie instytucje – i instytucje publiczne, i publiczne media – które powinny być kompletnie niezależne. I to podkreślam. I to powinno być finansowane przez obywateli. I obywatele muszą mieć to poczucie, że one są totalnie niezależne. I ta walka polityczna, która się toczy ciągle wokół publicznych mediów, to ja widzę przecież, jakie to jest trudne, przede wszystkim dla tych, którzy tutaj pracują – i w radiu, i w telewizji. Ja myślę, że to jest trudne dla wszystkich pracowników tutaj, a dla odbiorców takich jak my...

    H.S.: Natomiast teraz największy problem w tej chwili to byt finansowy mediów publicznych.

    R.T.: A my, konsumenci, czyli my odbiorcy, też byśmy chcieli, żeby one były właśnie niezależne i wspaniałe, no.

    H.S.: To proszę zmobilizować swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej, żeby stosowne kroki legislacyjne w tej materii poczynili.

    R.T.: Ja na razie... No dobrze, będziemy też na pewno o tym rozmawiać, na razie z wielkim sukcesem zajmuję się Krakowem i rzeczywiście tam Platforma w tej chwili wystawiła najlepszego z możliwych kandydatów na prezydenta miasta i zapewne tam wszystko będzie