Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 29.12.2009

PSL pewne sukcesu

Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi zadeklarował w Sygnałach Dnia, że jest spokojny o losy swojej partii w zbliżających się wyborach.

- Ponad 100 tys. członków Polskiego Stronnictwa Ludowego – partii środka, partii z tradycją i partii samorządowej - gwarantuje nam spokojne przebrnięcie i dobry wynik w najbliższych wyborach samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich.

W PSL trwa dyskusja na temat potencjalnego kandydata w najbliższych wyborach prezydenckich. Sawicki podkreślił, że w PSL na szczytach władzy jest parytet.

Minister podkreślił także swoje zadowolenie ze współpracy z koalicjantem, która przebiega spokojnie, bez napięć, a jeśli już pojawią się spory to są rozwiązywane w zaciszu gabinetów. Każdy ma swoje obowiązki, które wykonuje.

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Nasz kolejny dziś gość: Marek Sawicki, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Wiceprezes Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry, panie ministrze.

    Marek Sawicki: Dzień dobry.

    K.G.: Specjalnie podkreśliłem pana funkcję w Polskim Stronnictwem Ludowym, bo o tym, co w partii słychać, a właściwie co będzie słychać w 2010 roku, chciałem pana spytać. Ma pan sny, takie, że wygrywa pan wielkie pieniądze?

    M.S.: Panie redaktorze, Polskiemu Stronnictwu Ludowemu od kilkunastu lat próbuje się wróżyć czarny scenariusz. Jak pan wie, wiele tych partii, które z Polskim Stronnictwem Ludowym w ostatnim okresie prowadziło różne wojenki, ze sceny politycznej dawno zeszło. Więc nasza tradycja, nasze doświadczenie gwarantuje nam kolejne 120 lat na scenie politycznej i o to nie obawiamy się.

    K.G.: W dobrej sytuacji finansowej te 120 lat najbliższe?

    M.S.: Myślę, że o tej sytuacji finansowej żeśmy ponad dwa tygodnie temu na antenie rozmawiali. W normalnej firmie, gdyby popełniono taki błąd księgowy – brak przeksięgowania na kolejne konto środków z kampanii 2001 – to z pewnością księgowy byłby ukarany mandatem 300–500 złotych i na tym by sprawę zakończono. Polskie Stronnictwo Ludowe zostało ukarane brakiem subwencji i dotacji przez cztery lata i w tej chwili po ośmiu latach, że tak powiem, prowadzenia procesu sąd I instancji uznał racje Polskiego Stronnictwa Ludowego, sąd II instancji na wniosek Państwowej Komisji Wyborczej zarządził zwrot środków wydanych na kampanię, bo przecież nie na inne cele. Żaden z dwóch audytów: i Państwowej Komisji Wyborczej, i niezależny, nie stwierdził przeniesienia, zabrania tych środków, wydania na inne cele jak na kampanię wyborczą. Brakło tego jednego przeksięgowania. Ja myślę, że wniosek, jaki złożyliśmy w Trybunale Konstytucyjnym, także przygotowujemy wniosek do Trybunału w Strasburgu, uznał ostatecznie racje Polskiego Stronnictwa Ludowego.

    K.G.: Ale w tej chwili sytuacja jest jaka? 18 milionów musi być zwrócone?

    M.S.: Panie redaktorze, myślę, że spokojnie, proszę się tym nie ekscytować. My nie uchylamy się od wyroków i od ponoszenia odpowiedzialności płacenia. Będziemy płacić i myślę, że tak jak wszystkim innym firmom mającym przejściowe problemy finansowe, Polskiemu Stronnictwu Ludowemu również będzie ta należność rozłożona na raty.

    K.G.: Trzy kampanie za pasem: samorządowa, prezydencka, potem w 2011 parlamentarna, a tu?

    M.S.: Panie redaktorze, chcę bardzo serdecznie podziękować za troskę o Polskie Stronnictwo Ludowe. Ponad sto tysięcy członków Polskiego Stronnictwa Ludowego, partii środka, partii z tradycją i partii samorządowej gwarantuje nam spokojne przebrnięcie i dobry wynik w najbliższych wyborach samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich.

    K.G.: Pana kolega partyjny Stanisław Żelichowski, szef klubu parlamentarnego PSL, powiada w związku z tą sytuacją finansową, że to nie decyzja administracyjna czy sądowa ustala kształt sceny politycznej, tylko przy urnie wyborczej to się dzieje. Więc jest optymistą podobnie jak pan.

    M.S.: Decyzje będą przy urnie wyborczej. Niech pan zwróci uwagę, że już wielokrotnie Polskie Stronnictwo Ludowe startowało do kampanii wyborczych bez pieniędzy i jest na scenie politycznej. Dzisiaj jest partią współrządzącą, koalicyjną, a więc widać wyraźnie, że wyborcy od co najmniej tych 20 lat mają zaufanie do Polskiego Stronnictwa Ludowego i wierzę, że tak będzie dalej.

    M.S.: A jak się współrządzi, panie ministrze, z Platformą?

    M.S.: Spokojnie, jak pan zauważył, z rozwagą, bez fajerwerków. Poprzednie dwa lata poprzedniej koalicji był to czas ciągłych sporów i ciągłych napięć i ciągłych wzajemnych oskarżeń, łącznie z tym – jak pan pamięta – że koalicjant na koalicjanta przygotował różnego rodzaju zasadzki i wysyłał służby specjalne. Teraz mamy dwa lata spokoju, każdy ma swoje zadania, za te zadania odpowiada. Te zadania realizuje i napięć wewnątrz koalicji nie ma. A jeśli są różnice, jeśli są spory, to są rozwiązywane w zaciszu gabinetów. My z tym do mediów i do opinii publicznej nie wychodzimy.

    K.G.: Czyli tylko od czasu do czasu poseł Eugeniusz Kłopotek sugeruje, że już wystarczy tej współpracy?

    M.S.: No, poseł Eugeniusz Kłopotek jest to człowiek o bardzo porywczym charakterze, więc być może od czasu do czasu czuje się znudzony, chciałby troszkę pohasać, ale taki charakter.

    K.G.: Ale medialnie jest cenny za to.

    M.S.: Taki charakter, więc myślę, że w Polskim Stronnictwem Ludowym mamy różne charaktery, różne także miejsca i funkcje i każdy w zależności do swoich funkcji próbuje swoje obowiązki wypełniać.

    K.G.: Panie ministrze, kiedy poznamy nazwisko kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego w wyborach prezydenckich?

    M.S.: Trwa wewnętrzna dyskusja w Polskim Stronnictwem Ludowym. Myślę, że do końca stycznia, jest to taki okres, przynajmniej w mojej ocenie, w którym taki kandydat powinien być opinii publicznej przedstawiony. Myślę, że też w I kwartale odbędzie się konwencja wyborcza, która rzeczywiście ostatecznie zdecyduje o tym, kto będzie reprezentował, kto będzie kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego w najbliższej kampanii prezydenckiej.

    K.G.: Kandydatem czy kandydatką?

    M.S.: Ta sprawa nie jest przesądzona. Jak pan zauważył, w Polskim Stronnictwem Ludowym niezależnie od tego, jakie kampanie, że tak powiem, toczone są w zakresie podpisów, parytetów et cetera, parytet na szczytach władzy jest zachowany, bo na cztery najważniejsze funkcje w państwie, jakie mamy dzisiaj w koalicji, dwie sprawują kobiety, dwie mężczyźni, więc my nie podpisujemy się pod parytetami, ale staramy się je realizować.

    K.G.: Ale rozumiem, że kandydat PSL–u będzie miał świadomość tego, że dużo nie ugra, mówiąc językiem sportowym.

    M.S.: Tak ciągle właśnie wracamy do tego, że dużo nie ugra, że nie ma szans. Ja przypomnę tylko, że z tego założenia nie tak dawno jeszcze wyszła Unia Wolności, nie wystawiła swojego kandydata i praktycznie w najbliższych wyborach parlamentarnych przestała być partią parlamentarną, a dziś jej nie ma. Więc myślę, że dla partii politycznej będącej w pierwszej czwórce środowisk politycznych w Polsce udział w kampanii prezydenckiej jest ważnym wydarzeniem i z pewnością PSL kandydata wystawi.

    K.G.: Które wybory będą ważniejsze: prezydenckie czy samorządowe?

    M.S.: Myślę, że ważniejsze są te samorządowe, dlatego że one dotyczą ludzi, one dotyczą ludzkich spraw i tutaj wyborcy bezpośrednio decydują o tych problemach dnia codziennego, natomiast wybory prezydenckie są pewnym symbolem – głowa państwa – ale jest to funkcja bardziej reprezentacyjna, bardzo daleko od ludzi i często zwykły obywatel nie ma żadnego bezpośredniego kontaktu z kompetencjami czy funkcjami, jakie wypełnia pan prezydent.

    K.G.: Ostatnie wybory samorządowe to dla PSL–u był raczej sukces.

    M.S.: To był bardzo dobry... to była bardzo dobra pozycja...

    K.G.: Czyli co? Może być jeszcze lepiej, takie jest założenie?

    M.S.: Byliśmy w tych wyborach samorządowych trzecią partią polityczną. Chcę wyraźnie powiedzieć, że najwyższy poziom poparcia mamy na poziomie gmin, tam nasi wójtowie, praktycznie wójtowie z Polskiego Stronnictwa Ludowego i sympatycy stanowią jedną trzecią panteonu wójtów, natomiast jeśli chodzi o wybory wojewódzkie, to mieliśmy poparcie, o ile dobrze pamiętam, na poziomie ponad 13%, więc tu widać wyraźnie, że Polskie Stronnictwo Ludowe jest partią bardzo mocno osadzoną w środowisku, znającą potrzeby ludzi, potrzeby wyborców i realizującą te potrzeby. Więc jestem spokojny także o nadchodzące wybory samorządowe.

    K.G.: Jeszcze jakby te pieniądze były, panie ministrze, to już w ogóle.

    M.S.: Panie redaktorze, ale nie wszystko, że tak powiem, rozbija się o pieniądze i nie wszystko od pieniędzy zależy. Czasami pieniądze prowadzą do różnego rodzaju nieszczęść, często deprawacji. Jeśli jest ich mniej, wtedy jest większa mobilizacja i lepsza praca.

    K.G.: Panie ministrze, nowy rok się zbliża. Czy jest coś takiego na Podlasiu, jest jakiś obyczaj, którego nie ma w innych częściach Polski przy okazji nowego roku?

    M.S.: Myślę, że bardziej świąteczne obyczaje związane ze snopem przy wigilijnym stole, z podkładaniem sianka pod obrusek, też jakieś obyczaje związane z kolędnikami, dość powszechny, chociaż zanikający zwyczaj przedstawiania króla Heroda, wesela...

    K.G.: A strzela się na Podlasiu w sylwestra i w Nowy Rok?

    M.S.: W sylwestra tak, tak jak wszędzie, więc tutaj jakichś takich szczególnych zwyczajów w moim regionie, jeśli chodzi o sam sylwester, sam Nowy Rok nie ma.

    K.G.: Czy w domu ministra rolnictwa znajdą się jakieś petardy na tę okoliczność?

    M.S.: Jak zawsze tak...

    K.G.: Atestowane?

    M.S.: Atestowane, kupowane albo w Warszawie, albo w Sokołowie Podlaskim. Mam troje dzieci, mam już wnuki, więc wspólnie z nimi będziemy spędzać sylwestra i Nowy Rok.

    K.G.: Wszystkiego dobrego na nowy rok dla mieszkańców Podlasia.

    M.S.: Dziękuję bardzo.

    K.G.: I dla pana, panie ministrze. Dziękuję bardzo. Marek Sawicki, Minister Rolnictwa, Wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, gość Sygnałów Dnia.

    (J.M.)