Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 28.01.2009

Dlaczego nie oszczędzić i na propagandzie?

Dlaczego mamy mniej dawać pieniędzy na tak istotne rzeczy, jak wojsko czy policja, a partie polityczne mają mieć ciągle tak duże pieniądze, jak mają?

  • Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Jarosław Sellin, poseł Koła Poselskiego Polska XXI...

    Jarosław Sellin: Dzień dobry, witam.

    J.K.: ...dawniej poseł Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry, panie pośle. Czy znał pan prezydenta Sopotu, pierwsze pytanie. Pan jest posłem z Gdyni, Trójmiasto.

    J.S.: Ja go znam, nie znałem, ale znam Jacka Karnowskiego.

    J.K.: Jakieś pańskie refleksje w związku z tą sprawą?

    J.S.: Oczywiście, jest to dla mnie bardzo przykra sprawa, bo w mojej pamięci Jacek Karnowski zachowany jest jako człowiek dobry, dobry urzędnik, dobry człowiek. Myśmy się poznali jeszcze w opozycji demokratycznej w latach 80, tworzyliśmy razem pod koniec lat 80 z grupą przyjaciół związanych z Ruchem Młodej Polski katolickie związki studenckie niezależne od władzy i to był początek właśnie naszej znajomości. Potem on wybrał karierę samorządowca i moim zdaniem... teraz mamy, oczywiście, do czynienia z przykrymi zarzutami, które trzeba wyjaśnić, ale on był dobrym samorządowcem, to był dobry prezydent miasta, miasto się pod jego prezydenturą naprawdę dobrze rozwinęło. Przypomnę te wszystkie rankingi – robione również przez polskie media – najlepiej rozwijających się gmin i Sopot zawsze był tam na wysokiej pozycji.

    J.K.: A ta sprawa była dla pana jak grom z jasnego nieba, czy tam coś wcześniej krążyło w Sopocie, że co może być nie tak?

    J.S.: Nie, była jak grom z jasnego nieba. Ja byłem od kilkunastu lat już w pewnym oddaleniu od Trójmiasta w sensie też fizycznego mieszkania, mieszkam w Warszawie, choć posłem jestem stamtąd, i nie znałem szczegółów działań samorządu sopockiego i samego...

    J.K.: Bo w Trójmieście samorząd właściwie działa w składzie personalnym bardzo długo. To dotyczy zarówno Gdyni, Sopotu, Gdańska, tam właściwie jest ciągłość od wielu, wielu lat.

    J.S.: To prawda, ale to jest zjawisko moim zdaniem nawet ogólnopolskie, zwłaszcza od czasu, kiedy mamy bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, że sprawdzeni burmistrzowie, wójtowie czy prezydenci są wybierani na kolejną kadencję i ta stabilność władzy na poziomie samorządów jest znacznie większa niż na poziomie władzy centralnej.

    J.K.: W weekend kongres Prawa i Sprawiedliwości. Pan był w PiS-ie, już nie jest w PiS-ie, czy po tym roku, bo to w grudniu 2007 roku opuszczaliście panowie Prawo i Sprawiedliwość, czy pan żałuje swojej decyzji?

    J.S.: Nie, dlatego że ja po prostu w pewnym momencie zrozumiałem, poczułem i to też dałem wyraz w publicznej swojej deklaracji, kiedy odchodziłem z klubu parlamentarnego PiS-u, że to ugrupowanie zmieniło się, nie jest tym samym ugrupowaniem, do którego przystępowałem w roku 2005. Choć nie przystępowałem formalnie, bo nigdy członkiem partii nie byłem, byłem po prostu członkiem klubu parlamentarnego. Ale związałem się z programem, z profilem ideowym, z programem tej partii. I tak jak wtedy mówiłem, po pierwsze dziwnie mi było się odnajdować w partii, z której zniknęły bardzo ważne osoby, dla mnie ważne też w życiu politycznym, z którymi chciałem być w jednej formacji politycznej. Sformułowałem wówczas taką tezę, która wzbudziła pewne kontrowersje, ale ją można nawet seminaryjnie trochę wyjaśniać, że partia zamieniła się w coś w rodzaju partii ludowej. Mam na myśli, oczywiście, swoisty populizm, również populizm socjalny. W czasie ostatnich głosowań nad pomostówkami w sejmie, czyli ustawą, którą i rząd PiS-u przygotowywał, byłem w rządzie PiS-u – i Marcinkiewicza, i Jarosława Kaczyńskiego i pamiętam te dyskusje, że zupełnie podobne pomysły miały wyjść z rządu Prawa i Sprawiedliwości, gdyby PiS jeszcze rządził, i tutaj doszło do czystej demagogii socjalnej w tej sprawie. I jakoś mi mocno utkwiły w pamięci wypowiedzi i Lecha Kaczyńskiego, i Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie. Lech Kaczyński powiedział, że SLD zdradziło lewicowe ideały, czyli ja rozumiem, że Lech Kaczyński, prezydent, teraz się troszczy o lewicowe ideały, a Jarosław Kaczyński w tym samym czasie powiedział w sejmie, że jedyną partią prosocjalną jesteśmy my. Więc ja się w takim projekcie po prostu nie odnajduję, to nie są moje poglądy.

    J.K.: Może nie da się dziś inaczej polityki robić, no bo Platforma Obywatelska to też nie jest partia, która na przykład w kampanii wyborczej unikała populizmu. No, to była jednak...

    J.S.: To prawda, oni nawet tak nieoficjalnie przyznawali, że stosują miękki populizm, to jest tak jak...

    J.K.: „Druga Irlandia”, „bogaćmy się”...

    J.S.: Tak, tak, oczywiście. Jakieś elementy populizmu się pojawiły w polskiej polityce ze wszystkich stron, ale może nieprzypadkowo ja nie jestem ani w PiS-ie, ani w Platformie Obywatelskiej.

    J.K.: Czy wciąż pan wierzy, że Polska XXI, ten wasz projekt odniesie sukces? Na razie na to nie wygląda, mówiąc szczerze.

    J.S.: Ja cały czas jestem przekonany, że to jest projekt in statu nascendi, w początkowej fazie tworzenia. Myśmy od razu, kiedy zaczęliśmy ten projekt tworzyć, powiedzieli, że chcemy zaprezentować coś istotnego Polakom, jakąś alternatywę w życiu politycznym, w wyborach politycznych w perspektywie roku 2010. Do tego czasu, do tych wyborów roku 2010 jeszcze trochę czasu jest i mam nadzieję, że...

    J.K.: No, na razie Rafał Dutkiewicz ma ciężkie życie, prezydent Wrocławia.

    J.S.: ...wykonamy ciężką pracę, która spowoduje, że będziemy istotnym podmiotem w tym życiu politycznym.

    J.K.: Pan jest byłym dziennikarzem, przez lata uchodził pan za polityka, który zajmuje się sferą medialną. Jak pan ocenia to, co dziś dzieje się w mediach publicznych? Mamy zmianę władzy i spore zamieszanie, na przykład teraz informacja, że odwołanie prezesa Czabańskiego z funkcji prezesa Polskiego Radia jest nieważne, on nadal jest zawieszonym prezesem. Zawieszenie upływa 15 lutego i teoretycznie wróci.

    J.S.: Ja powiem generalnie – sytuacja i w radiu publicznym, i w telewizji publicznej oczywiście dobra nie jest, widać wyraźnie, że zbankrutował system podziału parytetów partyjnych nad władzami w mediach publicznych i wszyscy się na tym sparzyli. Ostatnim sparzonym jest Prawo i Sprawiedliwość. I chyba sytuacja dojrzała do tego, żeby jednak spróbować. Wiem, że to naiwnie brzmi, ja wiem o tym, ale spróbować ponad podziałami o tym porozmawiać, zmienić Konstytucję, wykreślić Krajową Radę Radiofonii i Telewizji z Konstytucji, powołać nowy organ regulacyjny mediów elektronicznych i telekomunikacji i skonstruować to w taki sposób, żeby ingerencja polityków, kształtowanie personalne tego organu regulacyjnego, a potem władz mediów publicznych było słabsze.

    J.K.: No ale kto miałby wówczas regulować? Bo nie jest tak, że na przykład środowiska pozapolityczne nie są spolityzowane, tak? Polityka jest w Polsce obecna w każdym zakątku życia.

    J.S.: To prawda, nie ma idealnego modelu, ale można zawsze zwiększyć ilość buforów między światem polityki a tymi mediami, czy takich filtrów, można tak to określić, które dają jakąś lepszą rękojmię tego, że do mediów będą trafiali ludzie ze środowiska medialnego po prostu, a nie z kanap politycznych.

    J.K.: Kryzys gospodarczy w Polsce. Jakie jest pańskie stanowisko, panie pośle, pańskiego koła? Rząd ogłosił cięcia daleko idące, 17 miliardów złotych ministrowie mają znaleźć. Czy to jest dobra odpowiedź na kryzys?

    J.S.: Oczywiście, to jest potrzebne, jak jest kryzys i są mniejsze wpływy, to trzeba szukać oszczędności, natomiast ja i my dzisiaj na konferencji prasowej też będziemy zgłaszać jeszcze jedną dodatkową oszczędność w dziedzinie wydatków publicznych, mianowicie oszczędność na partiach politycznych. Nie rozumiem, dlaczego mamy mniej dawać pieniędzy na tak istotne rzeczy, jak obronność narodowa czy obronność wewnętrzna, czyli krótko mówiąc na wojsko czy na policję, a partie polityczne mają mieć ciągle tak duże pieniądze, mają mieć ciągle tak duże pieniądze jak mają. Proszę zwrócić, że spot reklamowy jednej z czołowych partii dzisiaj funkcjonujących w Polsce, o którym mowa od dwóch dni, co on wnosi do debaty politycznej? No, czystą propagandę, za którą płacą obywatele, więc...

    J.K.: Panie pośle, przepraszam, że przerywam...

    J.S.: ...warto też wyraźnie powiedzieć, że jak już zaciskamy pasa, to wszędzie, tam, gdzie...

    J.K.: Jeszcze jedno pytanie. Kazimierz Marcinkiewicz na pierwszych stronach, głównie tabloidów (to też jest pański towarzysz drogi politycznej z różnych etapów) za sprawą rozwodu, kłopotów rodzinnych, no ale też pytanie: na ile stał się postacią trochę oderwaną od rzeczywistości?

    J.S.: To znaczy ja... mnie się generalnie nie podoba praktyka mieszania w życiu prywatnym polityków. Uważam, że politykami trzeba się interesować ze względu na ich poglądy, idee, programy, które głoszą, ale czasami politycy są sami sobie winni, bo najwyraźniej chcą, żeby się nimi interesowano i to jest chyba niestety ten przypadek. Przykro mi to stwierdzić, ale tabloidyzacja polskiej polityki jest nie tylko winą samych mediów, ale też czasami politycy skłaniają do tej tabloidyzacji. I to jest niestety chyba ten przypadek.

    J.K.: A kto raz zagra w tę grę, to później nie ma wyjścia. Bardzo dziękuję.

    J.S.: Dziękuję bardzo.

    J.K.: Jarosław Sellin, poseł Koła Poselskiego Polska XXI, był gościem Sygnałów Dnia.

    (J.M.)