Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 20.02.2009

„Wychodzą fakty szokujące”

Mamy do czynienia z prawdziwym dramatem, że na tym nieszczęściu [opcjach walutowych] żerowali ludzie z obecnej elity politycznej.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Antoni Macierewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, w poprzedniej kadencji szef Kontrwywiadu Wojskowego. Dzień dobry, panie pośle.

Antoni Macierewicz: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu. Przepraszam najmocniej za brzmienie mojego głosu, jestem trochę przeziębiony.

J.K.: Zdarza się, epidemia grypy. Panie pośle, pańska partia wycofała pańską kandydaturę do komisji mającej badać sprawę Olewników, sprawę Krzysztofa Olewnika. Politycy PiS tłumaczą, że marszałek Komorowski „postawił ich partię pod ścianą”. Pan się spodziewał takiego finału?

A.M.: Klub dokładniej, dlatego że ja jestem członkiem Ruchu Katolicko–Narodowego, ale kandydowałem z klubu PiS-u i chcę być, jestem lojalnym wobec tego klubu członkiem. Tak, spodziewałem się, to było dla mnie bardzo prawdopodobne, jeżeli nie wręcz oczywiste. Mówiłem zresztą o tym przedwczoraj w moim cotygodniowym komentarzu w Telewizji Trwam. Ta nienawiść nie tyle do mnie, ile do osób i nurtów politycznych, które próbują rzeczywiście dotrzeć do jądra ciemności polskich patologii, do tego styku służb specjalnych, różnych patologicznych środowisk w wymiarze sprawiedliwości i polityków jest tak wielka, jak wielki jest strach ludzi za to odpowiedzialnych. A w sprawie morderstwa Krzysztofa Olewnika ten splot jest zupełnie oczywisty. Nieprzypadkiem...

J.K.: Tu padał argument, panie pośle, za chwilę o to zapytam, ale tu padał argument, że nie posiada pan certyfikatu dostępu do informacji ściśle tajnych, certyfikat odebrany w październiku. Pan się odwołał, papiery gdzieś utknęły u premiera, nie było tej decyzji odwoławczej, nie podjął jej premier. No, taki argument w każdym razie Platforma przywoływała, że pan nie ma formalnych uprawnień.

A.M.: Po pierwsze może warto by to wyjaśnić – posiadanie certyfikatu do „ściśle tajne”, bo ten tylko kwestionowały służby w moim wypadku, a więc dostęp do „zastrzeżone”, do „poufne”, do „tajne”, do tych szczebli wszystkich poza „ściśle tajne” nie był kwestionowany. Ale ten dostęp nie jest niezbędnym elementem uczestniczenia w komisji. To jest osobna sprawa, którą warto by powiedzieć, dlatego bo według mnie ona będzie się kładła cieniem na całym działaniu tej komisji i w ogóle w przyszłości sejmu. Ustawa bardzo wyraźnie mówi, jakie kwestie mogą być powodem wyłączenia i to są trzy wymienione kwestie, które związane są z możliwością stronniczości posła. Tam chodzi o bezpośredni związek, znajomość, uczestniczenie, bycie świadkiem w sprawie prokuratorskiej prowadzonej. To są trzy kwestie związane, jak mówię, z możliwością stronniczości. Tylko w tych wypadkach można wyłączyć. Tutaj złamano ustawę sejmową, prezydium sejmu. Tych czterech panów, którzy głosowali za tym, żeby mnie wyłączyć, złamało ustawę sejmową. I można powiedzieć, że złamanie ustawy, złamanie prawa będzie ciążyło nad tą całą sprawą, bo pokazuje, iż ta komisja będzie działała w, że tak powiem, przestrzeni prawa, które już zostało zgwałcone, zostało złamane.

J.K.: Panie pośle, wsparła pana Danuta Olewnik, pana, a właściwie inaczej: skrytykowała sejm, mówiąc, że to żenujące, że dochodzi do takich przepychanek personalnych. Ale chciałem pana zapytać, jak pan poprowadziłby prace komisji czy na czym by pan się skupił, jaką pan ma teorię w sprawie Krzysztofa Olewnika, porwania i zabójstwa później?

A.M.: Proszę państwa, ja będę starał się rzeczywiście na tyle, na ile będzie to, oczywiście, możliwe przy takim ogólnym, publicznym dostępie do tej wiedzy, komentować tę sprawę i wskazywać, znowu na ile te źródła mi pozwolą...

J.K.: Chce pan być recenzentem, tak?

A.M.: ...przebieg tej komisji, ale dokładniej przebieg dochodzenia do prawdy, bo przecież tutaj jest to w tej całej sprawie najważniejsze. Ale teraz wolałbym się powstrzymać od takich wstępnych jakichś ustaleń. Niewątpliwie ten ślad, który się otworzył w momencie, kiedy już było jasne, że powstanie komisja, który prowadzi do mafii pruszkowskiej, ten ślad wydaje się być bardzo, bardzo ważny w całej tej sprawie.

J.K.: Część komentatorów mówi, że cała ta sprawa nie wyjdzie poza szczebel lokalny, poza Drobin, gdzieś tam okolice, lokalne bandziory, no ale że nie ma to wyższego szczebla.

A.M.: Też tak się obawiam. Nie, ma wyższe szczeble, tylko pan trafnie powiedział, że ona nie wyjdzie poza ten wyższy szczebel i wydaje się, że ta kampania przeciwko mnie była jednym z narzędzi zagwarantowania, że ona nie wyjdzie. I w całej kampanii taki bardzo zabawny, powiem szczerze, moment, kiedy pan Szmajdziński, pan marszałek Szmajdziński argumentował, że ja nie mogę być w tej komisji, dlatego że gdy przesłuchiwałem go w związku z nieprawidłowościami działania Ministerstwa Obrony Narodowej, wtedy kiedy on nim kierował, to on odniósł wrażenie, że ja go źle przesłuchiwałem. No więc już wiemy, że nie można „źle” przesłuchiwać byłych ministrów i kładę to komisji śledczej, która się dzisiaj mam nadzieję ukształtuje, pod uwagę, bo może później kogoś spotka, mogą spotkać złe konsekwencje, a tam ministrów z SLD będzie dużo do przesłuchania.

J.K.: No właśnie, jak wysoki szczebel pańskim zdaniem ta sprawa... jak wysokiego szczebla może dotyczyć?

A.M.: No, na pewno tego, o którym mówimy, na pewno kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i na pewno kierownictwa służb w latach 2001–2005. Co najmniej. Czy dalej? Nie wiem, tego nie mogę ocenić, ale odpowiedzialność za te nieprawidłowości... do Ministerstwa Sprawiedliwości, odpowiedzialność w tym samym okresie 2001–2005, odpowiedzialność za matactwa, za to, że kryto sprawców, za to, że zacierano ślady, no, spada przecież na ludzi odpowiedzialnych na szczeblu najwyższym, szczeblu rządowym.

J.K.: Panie pośle, czy Jarosław Kaczyński popełnił wczoraj duży błąd, nie pojawiając się na debacie dotyczącej kryzysu gospodarczego w sejmie?

A.M.: Ja nie sądzę, żeby to był błąd, który w ogóle można wskazywać w kontekście tego dramatu, który się w polskiej gospodarce dzieje...

J.K.: Błąd polityczny.

A.M.: ...dlatego że mamy do czynienia z zupełną katastrofą zawinioną w dużym stopniu przez brak we właściwym momencie właściwej reakcji rządu. Wychodzą fakty szokujące. Chcę przywołać te fakty, które wczoraj zrelacjonowała pani poseł Krystyna Grabicka mówiąc o powiązaniu pana Cezarego Stypułkowskiego między innymi, a pośrednio w związku z tym także niektórych członków rządu ze spekulacjami na tzw. opcjach walutowych. Okazuje się, że także bank, w którym pracował pan Marcinkiewicz, był w tego typu działania włączony...

J.K.: Marcinkiewicz zaprzecza.

A.M.: Więc tutaj mamy do czynienia z prawdziwym problem, że na tym nieszczęściu jeszcze żerowali ludzie z elity politycznej, z obecnej elity politycznej. To jest prawdziwy dramat.

J.K.: A co pan sądzi o tym przesunięciu akcentów w argumentacji rządu na rzecz wejścia do strefy euro? Do tej pory była to stabilność złotówki, bezpieczeństwo gospodarcze teraz rząd mówi: jeżeli nie wejdziemy, to bogate państwa wyemitują euroobligacje i nas zostawią za burtą, tych biedniejszych, tych bez waluty euro, Europa dwóch prędkości.

A.M.: No, muszę powiedzieć, że jest to argumentacja szokująca przede wszystkim dlatego, że jeżeli tak naprawdę jest, to znaczy że mamy do czynienia już z faktami dokonanymi i żadne starania, żadne, że tak powiem, prośby nic nie pomogą. To znaczy że już podjęto decyzję o tym, żeby zrzucić ciężar kryzysu na Europę Środkową. Takie spekulacje, takie analizy rzeczywiście są. One stawiają przed nami, największym państwem tego regionu, szczególne wyzwania, ale na pewno rozwiązania tej kwestii nie mogą iść w kierunku, że tak powiem, tylko błagania o to, żeby nam otworzono tam jakąś furtkę, bo ona już została zatrzaśnięta. Trzeba w ogóle zrewidować kierunek rozwoju gospodarczego ostatnich 20 lat, ten, który właśnie tak dalece uzależniał Polskę od spekulacji walutowych zewnętrznych.

J.K.: Panie pośle, wczoraj spotkanie ministrów obrony NATO w Krakowie. I Robert Gates, amerykański sekretarz obrony potwierdził, że w Polsce będą Patrioty. To jest element umowy o tarczy, ale osobny element i te Patrioty w Polsce będą, ale na samą decyzję o tarczy musimy jeszcze poczekać.

A.M.: Znaczy ja rozumiem, że Patrioty będą, jeżeli sobie kupimy. To nie jest specjalny ewenement, zawsze mogły być Patrioty, jeżylibyśmy sobie ja kupili.

J.K.: Nie, te... mają przyjechać z nimi amerykańscy żołnierze, oni mają stacjonować.

A.M.: Ta kwestia nigdy nie była dyskusyjna, za to kwestia tarczy, no cóż, ten spór trwał przez ostatnie lata, mówiliśmy bardzo jasno, iż polityka pana ministra Sikorskiego jest nieodpowiedzialna, ta polityka, która odkłada podpisanie, zaakceptowanie i doprowadzenie do uruchomienia w Polsce...

J.K.: Trzeba było brać od Republikanów jak najszybciej, zaklepać, zbudować i mieć?

A.M.: Trzeba było brać jak najszybciej, a później, jak już się podpisało z tak olbrzymim opóźnieniem, trzeba było natychmiast ratyfikować. Warto pamiętać, że ten rząd odkłada ratyfikację tego traktatu. O ile Stany Zjednoczone natychmiast podpisem pani Condoleezy Rice ratyfikowały ten traktat, to my do dzisiaj go nie ratyfikowaliśmy, bo rząd nie przekazał go do ratyfikacji sejmowi.

J.K.: Panie pośle, bardzo dziękuję. Antoni Macierewicz, Prawo i Sprawiedliwość, był gościem Sygnałów Dnia.

A.M.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)