Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 22.04.2009

Sejm debatował nad projektem ustawy medialnej

I. Katarasińska: Prace będą bardzo rzetelne, ale szybkie. T. Cymański: Trzecia nóżka tego układu, SLD powiedziało, że to półprodukt. Bez komentarza.

  • Tak się zastanawiam, proszę państwa, że media publiczne to taki skarb narodowy, który jest taki kruchy jak porcelana i czasem można, niestety, potknąć się i go wypuścić, dlatego istotne są debaty nad projektem ustawy medialnej. Dziś w sejmie odbyła się kolejna. Podczas debaty zgłoszono wniosek o odrzucenie projektu ustawy podczas pierwszego czytania. O szczegółach z sejmu Kamila Terpiał i jej goście.

  • Kamila Terpiał: Witam. A naszymi gośćmi są: posłanka Platformy Obywatelskiej Iwona Śledzińska–Katarasińska, przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury. Dzień dobry, pani poseł.

    Iwona Śledzińska-Katarasińska: Dzień dobry, witam państwa.

    K.T.: I Tadeusz Cymański, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry.

    Tadeusz Cymański: Dzień dobry państwu.

    K.T.: No i może pozwolę sobie, przepraszam, ale pierwsze pytanie do pana posła: czy zmiany w mediach publicznych są pana zdaniem konieczne, zdaniem PiS-u?

    T.C.: Są potrzebne, bo źle się dzieje w telewizji publicznej i myślę, że to nie jest pytanie retoryczne. Należy przede wszystkim wprowadzić jakiś ład...

    K.T.: A co robicie w tym kierunku?

    T.C.: My jesteśmy opozycją, tak, dlatego że nie mamy większości w sejmie, a wielokrotnie nasze ustawy, nawet dobre, były w pierwszym czytaniu odrzucane. W tym momencie konstruktywnie patrząc, mamy nadzieję, że dojdzie do rzeczywistej współpracy wszystkich zainteresowanych, również prezydenta, i znajdzie się projekt, który nie będzie przepychany...

    K.T.: Nad tą ustawą autorstwa Platformy Obywatelskiej?

    T.C.: Nie wiadomo, czyjego autorstwa, bo wie pani, ten kształt tej ustawy... to nie tylko moje słowa, mówię to z lekkim uśmiechem, państwo tego nie widzą...

    K.T.: Dobrze, a największe zastrzeżenie do tego projektu Platformy Obywatelskiej?

    T.C.: Myślę, że grzechem pierworodnym jest niejasna, mętna wizja i sposób finansowania. Są zapisy co prawda w ustawie, które mówią o zmianie, zresztą bardzo dyskusyjnej, bo zamienił stryjek siekierkę na kijek. Jeżeli abonament pochodzi od podatników, to ja pytam: a od kogo pochodzą środki budżetowe?

    K.T.: Pani poseł, rzeczywiście czy finansowanie z budżetu państwa, bo tak jest zapisane w tej ustawie, nie będzie formą nacisku na telewizję publiczną, na media publiczne, też na Polskie Radio?

    I.Ś.K.: No, a czy jest nacisk na Teatr Wielki? A czy jest nacisk na filharmonię, teatry i orkiestry symfoniczne?

    K.T.: A co będzie, jak rząd...

    I.Ś.K.: Nie, nie...

    K.T.: ...oszczędzać na przykład? W której nie jest zapisane konkretnie, ile pieniędzy będą dostawały media publiczne.

    I.Ś.K.: To będzie oszczędzał. Ale tak żeby zacząć od początku, to może tak...

    K.T.: To zacznijmy.

    I.Ś.K.: Ta ustawa powstała i ja o tym zresztą tu dzisiaj mówiłam pewno prawie godzinę, ta ustawa powstała między innymi po to, by obywateli uwolnić od dodatkowego podatku. Odpowiadając panu posłowi Cymańskiemu – to prawda, jedno i drugie jest z naszej kieszeni, tyle tylko że jedno jest dodatkowo z kieszeni, a drugie już raz zostało zapłacone. Więc jest to jednak różnica. Ściągalność abonamentu czy też chęć płacenia abonamentu słabnie z roku na rok i rzeczywiście mamy bardzo trudną sytuację, pani redaktor pewno bardzo dobrze wie, bo to w pierwszym rzędzie uderza w radio publiczne, telewizja jakoś sobie zawsze lepiej dawała radę. Więc tak – ściągalność abonamentu maleje, ludzie po prostu nie chcą i nie będą płacić tego abonamentu, więc likwidujemy abonament i szukaliśmy w to miejsce innej formy pomocy publicznej w kwotach porównywalnych. To nie mają być pieniądze na całą telewizję i całe radio, tylko to mają być pieniądze, które mają zastąpić to, co było z abonamentu.

    K.T.: Czyli to mają być pieniądze na programy misyjne...

    I.Ś.K.: Misyjne.

    K.T.: ...programy, które będą... znaczy które będą jakby podchodzić, tak to można brzydko powiedzieć, pod licencję programową.

    I.Ś.K.: Tak. Ponieważ trudno... Unia Europejska nie godzi się na pomoc publiczną dla instytucji, na pomoc publiczną, która zakłóca równowagę... konkurencję na rynku, a nasze media publiczne działają na rynku, to te pieniądze mogą być użyte tylko na bardzo określone zadania programowe...

    K.T.: Które są zawarte w licencji programowej.

    I.Ś.K.: ...które są zawarte w licencjach.

    K.T.: A z resztą programów, czyli programów misyjnych?

    I.Ś.K.: Tak jak do tej pory. Telewizja wydaje 2 miliardy złotych, a z tego abonamentu ma, nie wiem, 100, 200 milionów. Czyli po prostu ona i tak żyje z czego innego. Ma wolny dostęp do rynku reklam, ma trzy ogólnopolskie anteny, ma kanały, jest spółką prawa handlowego. To samo jest z radiem.

    K.T.: A co w sytuacji, gdy na przykład, no, może nie to, że nie będzie żadnego programu, ale będzie bardzo mało programów, które zostaną uznane w ramach licencji programowej za misyjne? To wtedy...

    I.Ś.K.: Dlaczego będzie bardzo mało? No, to jest obowiązek nadawcy publicznego, aby tego typu programy produkować. Poza tym to nie będą o tym decydować politycy, parlament, ministrowie...

    K.T.: Tylko Krajowa Rada, która ma być odpolityczniona.

    I.Ś.K.: Tylko Krajowa Rada.

    K.T.: Za chwilę o Krajowej Radzie porozmawiamy. Panie pośle, a jeszcze pana zapytam – ta licencja programowa pana nie przekonuje, jeżeli chodzi o finansowanie mediów publicznych? Że to jest taka wytyczna, która ma kierować te pieniądze w dobrą stronę.

    T.C.: Pani redaktor, ja jestem ekonomistą, pracowałem 10 lat w banku i dla mnie... patrzę w bardzo prosty sposób, dla mnie kasa się musi zgadzać. Bo jeżeli nie ma abonamentu, który rzeczywiście był dodatkowym świadczeniem od obywateli, określonym prawem, jeżeli budżet da 600 milionów, to ja przepraszam, ale da z budżetu, czyli kosztem czegoś. To nie jest z gumy. Jeżeli się kładzie nowy wydatek w budżecie państwa, to znaczy że będziemy mieli zmniejszoną ilość środków w innej pozycji. Ja zwracam uwagę na w tej chwili arytmetykę w tym momencie.

    Platforma ma we krwi instynkt do prywatyzowania, chciałaby wszystko sprzedać, sprywatyzować, no, taką ma naturę, to jest partia ultraliberalna. Ja to rozumiem, ja to rozumiem. Ale wydaje się, że walka o publiczny charakter mediów publicznych jednak tak łatwo się nie skończy. Przede wszystkim tutaj spodziewam się, że SLD po raz kolejny ma szansę, no, skompromitować się, jeżeli chodzi o słowo „lewicowość”. I zamiast w kompromisie szukać rozwiązań, to jest to na siłę przepychane. Definicja licencji nie wiem, jaka jest precyzyjna. 10% proponują w wyjściowym projekcie, ale zwracam uwagę, że bardzo wiele w tej ustawie zapisów jest niedookreślonych, niejasnych. Sam autor pierwotnej wersji tej ustawy, profesor, nie poznaje jej...

    K.T.: Tadeusz Kowalski.

    T.C.: Nie poznaje, czyli ojciec nie poznaje dziecka. Co wyście z tą ustawą zrobili?

    K.T.: Pani poseł, rzeczywiście sam profesor Tadeusz Kowalski mówi o tym, że 25% tak naprawdę z tej starej, tej pierwotnej ustawy przygotowanej przez zespół ekspercki przy Ministerstwie Kultury zostało. W tej zmieniło się bardzo dużo i tak naprawdę każdy dodawał coś do tego ogródka – i trochę Platforma, i trochę Lewica.

    I.Ś.K.: Wczoraj rozmawiałam z profesorem Kowalskim 45 minut, ponieważ ustalałam... W pracach komisji i podkomisji musi brać udział ekspert czy eksperci, którzy w tym zespole profesora Kowalskiego byli i rozmawiałam z nim i się bardzo dziwiłam. Ja zrobiłam porównanie, nie mam tutaj tego. No więc pan profesor się pomylił, to nie jest 25%, to jest właściwie główny zręb ustawy tego zespołu eksperckiego został zachowany i...

    K.T.: Ale finansowanie nie.

    I.Ś.K.: Finansowanie nie zostało zachowane, ponieważ...

    K.T.: Bo tam, przypomnijmy, było z odpisów od podatku VAT z reklam.

    I.Ś.K.: Tak. I ja w tej chwili prywatnie mogę powiedzieć, że tamta propozycja mi się o wiele bardziej podoba i po to między innymi nad ustawą będziemy pracować, że gdyby się okazało...

    K.T.: Czyli ta została wpisana tylko dlatego, że tak chciała Lewica? Że to był jeden z elementów porozumienia?

    I.Ś.K.: Ja wiem? No, komuś się wydawało... Powiem, że wprowadzając, no, na przykład mnie w błąd, uznano, że ta forma finansowania nie będzie musiała podlegać notyfikacji w Komisji Europejskiej. Jeśli tym bardziej musi podlegać notyfikacji, no to przepraszam, to możemy szukać rozwiązania lepszego.

    K.T.: Pani poseł, a pracował nad tym projektem, bo to jest szeroko zadawane pytanie i komentowana sprawa, pan Robert Kwiatkowski?

    I.Ś.K.: Pan Robert Kwiatkowski na pewno nie pracował nad tym projektem ze mną, z Platformą Obywatelską, z komisją, z kimkolwiek. Czy, z kim pracuje pan przewodniczący Napieralski, poseł Wenderlich i kto tam jeszcze jest, pan poseł Olejniczak i pan poseł Szmajdziński, ja w to nie wnikam.

    K.T.: Pani poseł, to jeszcze krótko – jaki Platforma ma pomysł na skrócenie kadencji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji?

    I.Ś.K.: To nie jest kwestia pomysłu na skrócenie kadencji, tylko Platforma Obywatelska miała, ma i nawet jak się tym razem nie uda, to ciągle będzie miała pomysł na przywrócenie...

    K.T.: Odpolitycznienie.

    I.Ś.K.: ...przywrócenie Krajowej Radzie autorytetu. Wie pani, to nie chodzi tylko o odpolitycznienie. No naprawdę tam nie może iść każdy. No naprawdę. Stąd są nowe zadania, nowy sposób wyboru i tym samym kadencja obecnej Rady wygasa.

    K.T.: Panie pośle, do Krajowej Rady będzie szedł nie każdy, tylko ten, kto się najbardziej do tego nadaje?

    T.C.: Miejmy nadzieję. Ja tylko przypomnę, że już miał jeden eksces miejsce, kiedy na nasze pytanie, czy opozycja, największa opozycja w sejmie otrzyma szansę na jedno miejsce, powiedziano, że wasze miejsca już są u prezydenta. Nie chcę tego komentować, bo nie chcę się irytować ani państwa irytować. Ja tylko powiem, że mamy do czynienia z dramatyczną sytuacją. Pani dzielnie trzyma ten mikrofon, ale rączka słabnie, bo Polskie...

    K.T.: Nie, czuję się całkiem dobrze, panie pośle.

    T.C.: ...i to symbolizuje sytuację Polskiego Radia. Proszę pani, to niech pani spyta swoich szefów, jak są obcięte środki, jakie są środki w radiach terenowych. To jest konsekwencja sabotażu. Czyjego? Bardzo wysoko. Bo jeżeli jest podatek, jakieś świadczenie czy danina, w tym przypadku abonament, i premier demokratycznego państwa publicznie nazywa tego typu świadczenie „haniebną daniną”, a tak określił pan premier, to zwrócę uwagę, że wielu ludzi odczytało to jako zachętę do niepłacenia. Pytanie konkretne: co w ustawie będzie z tymi, którzy płacili uczciwie, nawet emeryci i biedni, a inni po prostu nie płacili, bo jak premier mówi, że haniebne, to haniebne. Jak będzie to rozwiązane?

    K.T.: Pani poseł, to niech pani odpowie – to co z tymi, którzy nie płacili?

    I.Ś.K.: W ustawie jest tylko i wyłącznie powiedziane, że do czasu zlikwidowania abonamentu obowiązują przepisy obecne, a obecne przepisy zobowiązują wszystkich do płacenia abonamentu, także są pewnego rodzaju sankcje typu grzywny za niepłacenie. Ja bym chętnie sprawdziła w pańskim klubie, panie pośle, czy wszyscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości płacą abonament.

    T.C.: A jeżeli nie, to z ostrymi...

    K.T.: Pan płaci, panie pośle? Pan płaci?

    T.C.: Tak jest. Jeżeli nie płacą, to z karnymi odsetkami tak samo jak inni powinni płacić. Tylko ja zwrócę uwagę, że był zapis, który był kontrowersyjny. Wybory idą, to żeście go wycofali, a problem pozostanie. Pytam: w jaki sposób egzekwujemy zaległe abonamenty? Teraz o tym nie mówicie, bo wybory idą? Powiedzcie prawdę. Dlaczego ten zapis wycofano?

    K.T.: Pani poseł, jako że musimy kończyć, to ja jeszcze króciutko zmienię temat i się zapytam, czy pani się nie boi, że będzie problem z Polskim Stronnictwem Ludowym, które już można powiedzieć neguje jedno z założeń tej ustawy, czyli nie godzi się na utworzenie 16 regionalnych spółek telewizyjnych.

    I.Ś.K.: Ale wie pani, ja naprawdę nie mam zamiaru umierać za regionalne spółki, aczkolwiek uważam, że to jest szanse mediów publicznych, tak jak są w radiu...

    K.T.: Czyli co? Ten zapis może jeszcze zniknąć?

    I.Ś.K.: Więc jeżeli ten zapis zniknie, to mieszkańcy wszystkich regionów Polski będą wiedzieli, dzięki komu.

    K.T.: Kiedy ustawa może wejść w życie? Czy będzie Platforma chciała, by to było jak najszybciej? Będą szybko trwały prace w komisji?

    I.Ś.K.: Ja tak jak dzisiaj obiecałam, prace będą bardzo rzetelne, ale szybkie. Po prostu dlatego, że im dłużej trwa ta dyskusja, tym więcej fałszywych informacji przedostaje się do opinii publicznej, bo każdy sobie mówi, co chce.

    K.T.: Tak mniej więcej to może być za...

    I.Ś.K.: No, tak mniej więcej, to sądzę, że na pewno sejm ta ustawa powinna opuścić w maju.

    K.T.: Panie pośle, jeszcze dosłownie tak albo nie – PiS będzie pracował w komisji nad tą ustawą?

    T.C.: Nigdy się nie uchylamy. Ten produkt jest tak „wysokiej” jakości, że trzecia nóżka tego układu – SLD – powiedziało, że to półprodukt, półfabrykat. Bez komentarza.

    K.T.: Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury, posłanka Platformy Obywatelskiej, i Tadeusz Cymański, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Bardzo dziękuję państwu za rozmowę.

    T.C.: Dziękujemy, dziękujemy.

    I.Ś.K.: Dziękuję.

    (J.M.)