Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 12.06.2009

Polska obstawia funkcje europejskie

Jedna prestiżowa funkcja powinna zaspokajać apetyty, ale my widzimy oddzielnie Radę Europy, Parlament i komisje i będziemy się przy tym upierali.

Wiesław Molak: Teraz przeniesiemy się do studia Polskiego Radia w Gdańsku, jest tam Janusz Lewandowski, Platforma Obywatelska. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Janusz Lewandowski: Dzień dobry, witam wszystkich.

Henryk Szrubarz: Panie pośle, Janusz Lewandowski – przyszły komisarz Unii Europejskiej?

J.L.: Ja rzucę pomost między poprzednim wątkiem a sytuacją gospodarczą i europejską. Mianowicie jak tak słucham o tej grypie, która nas zaraża zza Atlantyku i poprzez przenikanie przechodzi w stronę Polski, to mi się narzuca analogia z kryzysem, który dokładnie tak samo przyszedł zza Atlantyku, zaraził Europę, a my jesteśmy w miarę odporni. Pani minister Kopacz odgrywa tutaj rolę taką uspokajającą jak minister Rostowski.

A teraz wracamy na grunt europejski, mianowicie na pewno w tej chwili najważniejsza jest rozgrywka o szefostwo Parlamentu Europejskiego, bo to się powinno rozstrzygać w przyszłym tygodniu, i ta runda jest absolutnie priorytetowa z punktu widzenia wpływów i znaczenia naszych delegacji narodowych w Parlamencie Europejskim. Druga runda to jest komisarz, oczywiście, ale pamiętajmy, że w rozgrywce jest jeszcze pan Cimoszewicz jako potencjalny szef Rady Europy. Czyli Polska obstawia szeroko rozmaite funkcje w Unii Europejskiej z tytułu swojego kalibru, z tytułu właśnie demografii, znaczenia, które chce mieć w tej nowej kadencji.

H.S.: Jeśli chodzi o pierwszą rundę, to szanse Jerzego Buzka rosną?

J.L.: Wzrosły, wzrosły, dlatego że taki jest wynik. Po pierwsze umocniła się ta familia polityczna, czyli partii chadeckich, konserwatywnych. Myśmy od początku w wyborach zakładali sobie jeden cel – mieć silną delegację Platformy plus PSL-u, czyli taką liczącą się, w najsilniejszej grupie. Jedno i drugie się spełniło, jesteśmy jedną z najsilniejszych delegacji narodowych, taką samą mniej więcej jak Francuzi, Włosi i Niemcy w tej grupie, która wygrała wybory. Wewnętrznym ustaleniem pewnie przyszłotygodniowym będzie, kto jest nominowany na funkcję prezydenta Parlamentu. Sympatia, szacunek jest po stronie Jerzego Buzka, zielona światło wydaje mi się nadchodzi z paru stolic, które mogą mieć głos decydujący.

W.M.: A nie idziemy za szeroko, panie pośle? Nie lepiej skupić się na...

J.L.: No, trochę to się nawzajem... Europa Zachodnia, która generalnie ma poczucie cały czas takiego... no, nazwałbym to nawet pewnej wyższości, to znaczy gospodarza domu, którzy urządzali przez 50 lat, w który weszła szeroką ławą Europa Środkowo-Wschodnia w postaci 12 krajów, pewnie by tak chciała to widzieć, jako system naczyń połączonych. Jedna prestiżowa funkcja dla Polaka powinna zaspokajać apetyty, ale my widzimy to oddzielnie, widzimy oddzielnie Radę Europy, oddzielnie Parlament, komisje i będziemy się przy tym upierali.

H.S.: A jeśli chodzi o stanowisko komisarza Unii Europejskiej, Polska walczy o stanowisko komisarza do spraw przemysłu, rozumiem.

J.L.: Polska walczy o taką tekę, która nie jest od czczego gadania, tylko od stanowienia wspólnych reguł, bo Komisja to jest taki quasi-rząd europejski, który ma jedną zasadniczą cechę i przywilej, to znaczy ma przywilej inicjowania tych reguł, które później, po obróbce parlamentarnej i międzyrządowej stają się regułami wspólnymi dla 27 krajów. I nam chodzi o taką tekę, gdzie rzeczywiście można mieć wpływ na konkurencyjność przemysłu, na miejsca pracy i gdzie można i trzeba ważyć racje bardzo wyśrubowane w Unii Europejskiej środowiskowe, konsumenckie z tymi racjami właśnie zachowania miejsc pracy, konkurencyjności w obliczu konkurencji z Dalekiego Wschodu czy zza Atlantyku. Właśnie w tym kierunku celujemy.

W.M.: Pana rywalką, konkurentką będzie między innymi – tak jak wszyscy mówią – pani Danuta Huebner. Ma w poniedziałek rozmawiać z premierem o swojej przyszłości w Unii Europejskiej. A czy premier rozmawiał już z panem?

J.L.: Cały czas jesteśmy w kontakcie, kreśląc właśnie to, co byłoby najistotniejsze z punktu widzenia polskiej racji stanu. Mniej rozmawiamy w tej chwili o personaliach. Wiem, że pani Danuta, która zapisała się dobrze w tej pierwszej kadencji polskiego debiutu w Unii Europejskiej, ja zawsze podkreślam, że ona jakby swoją pracowitością zaprzeczyła pewnym stereotypom, że my, narody słowiańskie, jesteśmy zdolni do akcji, do zrywu, natomiast mniej do systematycznej pracy, była żywym zaprzeczeniem tego stereotypu i dzięki temu jest lepsze wejście na drugą kadencję. Ale rzeczywiście sama musi podjąć decyzję, czy chce się przedłużyć w tej chwili, bo teraz mamy tzw. okres tymczasowy, on się może wydłużyć w wyniku wejścia w życie traktatu lizbońskiego do początku przyszłego roku, ale wtedy musiałaby zrzec się mandatu, gdyby się w ten sposób przedłużyła w pracy. Zresztą każdy, który wejdzie (...)

H.S.: No dobrze, panie pośle, jeżeli Danuta Huebner podejmie decyzję, że chce się przedłużyć, to w takim razie pan nie będzie wtedy kandydował na stanowisko komisarza Unii Europejskiej, tak to rozumieć można?

J.L.: W tej chwili rozstrzygamy okres przejściowy, on się zaczyna wraz z ukonstytuowaniem się nowego Parlamentu, ale trzeba wypełnić lukę, nie można sobie pozwolić... za dużym krajem jesteśmy, za poważna jest funkcja w tej polityce regionalnej, zwłaszcza w dobie kryzysu, żeby pozwolić sobie na lukę. Bo można nie obstawiać okresu tymczasowego, można się wycofać i zacząć od 1 stycznia 2010, ale wybór jest następujący: albo pani Danuta kontynuuje, ale wtedy nowe rozdanie jest od 1 stycznia, albo po prostu wstawiamy kogoś na okres tymczasowy i ten ktoś może kontynuować po 1 stycznia już w tej nowej roli, z nową teką. Ale na pewno nie zostawimy luki. Taka decyzja na forum rządowym się utarła, jest sensowna, bo rzeczywiście czas biegnie, problemy rozmaite narastają i nie można sobie pozwolić na 6 miesięcy luki.

H.S.: Ale proszę to dokładnie wyjaśnić. Co ta luka czy właściwie zapełnienie tej luki oznacza w praktyce? Czy będziemy wtedy obstawiać dwie kandydatury, czy w dalszym ciągu jedną tylko, jeśli chodzi o stanowisko komisarza?

J.L.: Jedną, jedną oczywiście. Ta funkcja, którą w tej chwili mamy, to jest funkcja komisarz ds. polityki regionalnej. Albo pani Danuta Huebner ją kontynuuje w tej chwili zrzekając się mandatu parlamentarnego...

H.S.: I wtedy Polska ma komisarza Unii Europejskiej ds. polityki regionalnej, tak?

J.L.: Tak, do końca roku.

H.S.: Do końca roku. A potem?

J.L.: A potem jest nowe rozdanie, czyli delegowanie tej samej osoby albo innej i wycelowanie w taką teczkę, która akurat nam w tych najbliższych 5 latach jest najbardziej potrzebna, znaczy naszej gospodarce.

H.S.: I w tym drugim rozdaniu nas najbardziej interesuje stanowisko komisarza Unii Europejskiej do spraw przemysłu.

J.L.: Do spraw gospodarki generalnie, przemysłu, chyba to jest najcenniejsze przez najbliższych 5 lat.

W.M.: Ale Danuta Huebner nie może już, jakby się nie udało, zostać jej komisarzem po tym nowym roku, nie może już wrócić do Parlamentu Europejskiego w roli posła?

J.L.: Nie, nie, tak że to jest jej decyzja osobista, która pewnie zapadnie w przyszłym tygodniu.

W.M.: Ale to jest trochę chyba nie fair wobec wyborców, ta rezygnacja z tego mandatu europosła. Bo przecież ponad 300 tysięcy ludzi uwierzyło pani Danucie Huebner, ona też mówiła, że chce być posłem europejskim, a tu nagle zrezygnuje?

J.L.: Ale wystawia się do Parlamentu Europejskiego i na wszystkie możliwe funkcje ludzi przede wszystkim kompetentnych, taka plejada gwiazd jest w delegacji Platformy Obywatelskiej. Dużo gorszym jest moim zdaniem rezygnowanie z tej posługi parlamentarnej krajowej czy z funkcji burmistrza, samorządowca, kiedy ten mandat opiewa na najbliższe jeszcze lata, to wtedy jest chyba gorszy przypadek zdradzenia jakby tego kredytu zaufania, jaki pozyskało się w wyborach samorządowych czy parlamentarnych, zwłaszcza jeżeli ma się żyłkę do polityki krajowej, bo ja tak patrzę trochę na polską delegację poza Platformą, że tam jest sporo osób, które mają żyłkę do polityki krajowej i pewnie chętnie by uczestniczyło w tym życiu politycznym krajowym, a stały się delegatami do Parlamentu Europejskiego.

H.S.: Panie pośle, ale postawmy sprawę jasno. Prezydent Lech Kaczyński w wywiadzie dla Telewizji Polskiej powiedział: jak się domyśla, polskim komisarzem w Unii Europejskiej zostanie Janusz Lewandowski. Po pierwsze słusznie się domyśla? I czy pan bardzo chce być komisarzem Unii Europejskiej? I czy już pan rozmawiał z Donaldem Tuskiem w tej sprawie?

J.L.: Oczywiście, że cały czas rozmawiamy, profilując polską tekę. Są trzy kandydatury oficjalnie wypowiedziane przez premiera, nominacja jest rządowa, na razie to są przecieki, spekulacje. Na razie jest Buzek w grze o szefa Parlamentu, a w drugiej rundzie jest zakreślenie całej tej teki. Panowie będą chcieli personifikować, ale ja będę uparcie bronił się na tych szańcach tego, co Polsce jest potrzebne, a personalia przyjdą później.

H.S.: Kiedy poznamy nazwisko przyszłego komisarza?

J.L.: W najbliższych tygodniach, bo albo ta sama osoba – funkcja tymczasowa, albo nowa osoba w funkcji tymczasowej. W obu wypadkach to oznacza zrzeczenie się mandatu, ale nie sprzeniewierzenie się funkcji w instytucjach europejskich.

W.M.: Dziękujemy bardzo za rozmowę. Janusz Lewandowski, Platforma Obywatelska.

J.L.: Dziękuję.

(J.M.)