Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 05.02.2008

W sprawie Rospudy czas na profesjonalistów

Nie chcemy demagogii, chcemy bardzo konkretnych danych popartych największymi autorytetami w Polsce, dopiero wtedy możemy podjąć decyzję.

Jacek Karnowski: Maciej Nowicki, Minister Środowiska. Dzień dobry, panie ministrze.

Maciej Nowicki: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie ministrze, ciepła zima, wyjątkowo ciepła, było trochę mrozu, ale bardzo krótko. To dobrze dla środowiska, czy źle, że zima jest taka ciepła?

M.N.: Ja sądzę, że nie jest to dobrze dla środowiska z tego powodu, że zwykle w naszym klimacie bardzo wiele organizmów dobrze się czuje wtedy, kiedy jest właśnie mróz, inne znowu wymierają. Jeżeli jest ciepła zima, zbyt ciepła, to można liczyć się z bardzo zwiększoną populacją, która z kolei będzie – jak to zwykle w przyrodzie – miała swoje cykle...

J.K.: Komary itp., tak?

M.N.: Na przykład. Meszki, również myszy i... Wszystkie organizmy chcą żyć, ale...

J.K.: A pan wierzy, panie ministrze, w globalne ocieplenie jako realny problem? Bo są też głosy, że to jest pewnego rodzaju teza jeszcze niepotwierdzona.

M.N.: Jest już potwierdzona. Ja ufam największemu na świecie panelowi ekspertów w tej sprawie o takim skrócie IPCC, to jest Międzynarodowy Panel Ekspertów do Zmian Klimatycznych, powołany przez Komisję Klimatyczną ONZ, i ten panel wyraźnie już w zeszłym roku wskazał: człowiek jest współodpowiedzialny za te zmiany klimatyczne, które już w tej chwili widzimy i które będą narastać.

J.K.: Człowiek jest na pewno odpowiedzialny za przebieg dróg. W Polsce mamy debatę wokół Rospudy. Zakończył się ten pierwszy etap okrągłego stołu, ta pierwsza tura, no, nie wiem, jak to nazwać, rozmów. Pan, gdy rozmawialiśmy na początku, był optymistą. Jak to wygląda dziś? Czy jest szansa na porozumienie w tej sprawie?

M.N.: Tak, jestem nadal optymistą. Uważam, że to rozwiązanie było z kilku względów bardzo dobre. Po pierwsze te trzy strony, które usiadły do stołu i zaczęły nareszcie z sobą rozmawiać to była jedna wartość. Ale rezultaty są również dobre. Po pierwsze wskazano na trzy przebiegi trasy, a więc wyznaczono również alternatywne przebiegi w stosunku do tego, który drogowcy chcieli realizować. To jest jedna rzecz. Po drugie – opracowano cały zestaw kryteriów, które powinny być brane pod uwagę przy wyborze wariantu najlepszego. I zgodzono się na ten zestaw, wszystkie trzy strony się zgodziły.

J.K.: Czyli mamy teraz trzy warianty: ten klasyczny, drugi przez Chodorki, trzeci przez Raczki...

M.N.: Tak.

J.K.: ...w różnej kolejności oddalające się od tego pierwotnego przebiegu, w różnej odległości. I co dalej? One mają być oceniona pod względem wpływu na środowisko, jeżeli dobrze rozumiem.

M.N.: Zgadza się. Teraz jest czas na profesjonalistów. Zgodzono się, że musi być przeprowadzona analiza oddziaływania na środowisko we wszystkich trzech wariantach. To zresztą jest dokładnie zgodne z polskim prawem i z prawem europejskim. Musi być taka analiza przeprowadzona i ona będzie bardzo ważna dla wyboru wariantu najlepszego. Ale nie tylko ona będzie decydować, ponieważ również koszty budowy każdego wariantu będą brane pod uwagę, również ile dany wariant jakby zdejmuje ruchu z przejazdów przez miasta, szczególnie ciężkiego transportu.

J.K.: W ostatecznym rachunku to pan i minister infrastruktury Cezary Grabarczyk podejmą decyzję, który wariant. Jak rozumiem, jest zgoda uczestników okrągłego stołu, że strony zaakceptują ten werdykt. Kiedy decyzja wobec tego w sprawie Doliny Rospudy, w sprawie przebiegu trasy?

M.N.: Liczymy, że te wszystkie dane, które będą potrzebne do podjęcia takiej decyzji, który wariant ma być realizowany, będą za kilka miesięcy gotowe. Dobrze byłoby przed latem, żeby były gotowe. I wtedy – tak jak słusznie pan redaktor powiedział – już będzie trzeba podjąć decyzję ostateczną, wybór jednego przebiegu, który okaże się najlepszy z tej analizy uwzględniającej wszystkie te czynniki.

J.K.: A budowa kiedy ruszy?

M.N.: To będzie zależało od wszystkich formalnych uzgodnień, które trzeba będzie wykonać dla tego przebiegu, który zwycięży. Jak wiadomo, Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję środowiskową, za tym idzie uchylenie pozwoleń na budowę w tym przebiegu, który do tej pory forsowany był przed drogowców, w związku z tym właściwie wszystkie warianty są na podobnym etapie, jeśli chodzi o stronę formalną, natomiast nie ulega wątpliwości, że od strony technicznej czy dokumentacji technicznej najbardziej zaawansowany jest wariant drogowców. Gdyby trzeba było poprowadzić drogę inaczej, no to wtedy jeszcze trzeba doprojektować jednak ten cały odcinek i sądzę, że same roboty drogowe ruszyłyby w przyszłym roku.

J.K.: Bo obecnie tam się toczą jakieś prace?

M.N.: Nie, wszystkie prace są wstrzymane.

J.K.: Wszystkie, tak?

M.N.: Tak.

J.K.: Nawet tam poza samym odcinkiem Doliny?

M.N.: Też są wstrzymane.

J.K.: Kiedy mieszkańcy Augustowa mogą wobec tego liczyć na to, że skończy się ten ich koszmar? Bo to jest koszmar życie w takim cieniu tirów.

M.N.: Tak, to jest absolutnie koszmar i współczuję tym mieszkańcom, że tyle lat muszą cierpieć ten koszmar. No, muszą się jeszcze, niestety, uzbroić w cierpliwość przez kilka lat. Trudno mi powiedzieć właśnie, to będzie przedmiotem tej analizy, która teraz właśnie się zacznie dla każdego wariantu. I to realistycznie musi być potraktowane. Do tej pory było tutaj dużo demagogii. Stwierdzenie, że na przykład jeżeli przez Chodorki trzeba poprowadzić drogę, no to za 11 lat dopiero pojadą tiry, tak pisali drogowcy. To już należy do przeszłości. My nie chcemy demagogii, my chcemy bardzo konkretnych danych popartych największymi autorytetami w Polsce, że to są dane prawdziwe, dopiero wtedy możemy podjąć decyzję, ale w każdym wariancie będzie to moim zdaniem cztery do pięciu lat.

J.K.: Panie ministrze, czy ekolodzy, załóżmy, że wygra ten wariant pierwszy, drogowców wariant, przez Dolinę, czy ekolodzy zgodzą się na to, by tam biegła droga? Ma pan ich obietnice po tym okrągłym stole?

M.N.: Nie mam żadnej obietnicy, natomiast rola ekologów przy okrągłym stole była bardzo konstruktywna, bardzo rozsądna. I wszystkie strony się zgodziły, że zaakceptują wariant, który będzie zgodny z polskim i europejskim prawem. Musimy tak postępować, żeby ta litera prawa była od początku do końca zachowana i wtedy żadna strona już nie ma mandatu do tego, żeby protestować.

J.K.: Panie ministrze, czy rząd zamierza zmienić stanowisko w sprawie żywności genetycznie modyfikowanej? W 2006 roku poprzedni rząd przyjął ramowe stanowisko, no i tam jest zapisane, że Polska jest krajem wolnym od GMO, czyli tej żywności modyfikowanej genetycznie. Czy to ulegnie zmianie?

M.N.: Ja osobiście jestem wielkim przeciwnikiem wprowadzenia GMO do środowiska, bo co innego jest wykonywanie różnych laboratoryjnych badań związanych z GMO czy też hodowle GMO dla wytworzenia jakichś tam lekarstw...

J.K.: A co innego w ekosystem wpuścić.

M.N.: A co inne, właśnie, na pole te rośliny genetycznie zmodyfikowane wpuścić. To są zanieczyszczenia żywe, one mogą się rozmnażać, krzyżować, one będą wpływać również... mogą wpływać, nie wiemy, czy będą, na tę dziką przyrodę. Jeżeli z jednej strony mówimy, że chronimy te obszary naturowe, Natura 2000, i parki narodowe, rezerwaty, chcemy uchronić tę dziką przyrodę, a z drugiej strony wprowadzamy zanieczyszczenia, które mogą wpłynąć na tę przyrodę, to jest to bardzo niedobra sprawa.

J.K.: Minister rolnictwa by chciał wprowadzić GMO. Króciutko, panie ministrze, już, bardzo proszę.

M.N.: To są trzy ustawy...

J.K.: Nie, to już nie zdążymy.

M.N.: Dobrze. I ja jestem odpowiedzialny za wprowadzanie do środowiska.

J.K.: I pan mówi: nie.

M.N.: Ja jestem przeciwny.

J.K.: Bardzo dziękuję. Maciej Nowicki, Minister Środowiska (przepraszam, że tak przerwałem, ale już naprawdę nie mamy czasu), był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję.

M.N.: Dziękuję.

(J.M.)