Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.02.2008

Konstytucja nie zadekretuje współpracy

Ta konstytucja nieźle funkcjonowała przy poprzednim prezydencie. Nie da się określić w konstytucji, co począć na humory prezydenta.

Grzegorz Ślubowski: Moim gościem jest Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Dzień dobry.

Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panu i dzień dobry państwu.

G.Ś.: Panie marszałku, premier zapowiada chęć zmiany konstytucji tak, by oddzielić funkcje... no, wyraźniej kompetencje prezydenta i premiera. Czy pan jest zwolennikiem takiej zmiany?

B.B.: Tak, jestem zwolennikiem zmiany konstytucji, a wymaga zmiany w wielu miejscach, ale jestem przeciwnikiem tezy, że można wszystko dookreślić. Ta konstytucja nieźle funkcjonowała przy poprzednim prezydencie. Nie da się określić w konstytucji, co począć na humory prezydenta.

G.Ś.: Czyli problemem są humory prezydenta, a nie konstytucja?

B.B.: Problemem jest bardziej osobowość niż niejasne przepisy prawne. Oczywiście, one są niejasne...

G.Ś.: No więc właśnie, wielu specjalistów twierdzi, że jest klincz.

B.B.: ...w kwestii polityki zagranicznej, ale między takimi instytucjami i szefami takich instytucji najwyższych w Polsce jest potrzebna nie tylko pewne równowaga, ale także współpraca i tego konstytucja nie może zadekretować. Cóż z tego, że nawet się napisze, że prezydent ma obowiązek współpracować z premierem, jeżeli on musi mieć także prerogatywy takie, które równoważą premiera, jak choćby weto. No, weta nie zniesiemy.

A jeszcze jest jedna kwestia – nie ma możliwości obecnie w parlamencie, w Sejmie zmienić, nie ma takiej możliwości, aby zmienić konstytucję, nie ma większości konstytucyjnej.

G.Ś.: Prasa donosiła o tym, że odwołał pan ostatnie posiedzenie Senatu. Czy to znaczy, że senatorowie są zmęczeni, jak prasa (...)?

B.B.: Prasa nieściśle donosi. Ze sprawy technicznej zrobiono jakiś problem polityczny. W ubiegłej kadencji wielokrotnie to się zdarzało, że posiedzenia były przesuwane, były dodatkowe posiedzenia. Senat wykonał pracę stachanowską i na jednym posiedzeniu zrealizowaliśmy wszystko z dwóch posiedzeń, w związku z tym ja nie zwołałem posiedzenia, nie odwoływałem, tylko nie zwołałem i posiedzenie będziemy mieli na początku marca.

G.Ś.: Sto dni pracy rządu. Jak pan ocenia ten okres?

B.B.: Dobrze oceniam ten okres. Na rząd spadła cała fala spraw nie załatwionych przez poprzedni rząd, czyli fala strajków, i w pierwszym okresie rząd przede wszystkim tym się zajmował.

G.Ś.: Miał być cud gospodarczy, miała być nowa Irlandia.

B.B.: No, ja słyszę, że miał być cud gospodarczy od pewnego ministra z Kancelarii Prezydenta. Jeżeli on uważa, że w ciągu trzech miesięcy może nastąpić poprawa we wszystkich dziedzinach, no to faktycznie, odsyłam go do historii polityki.

G.Ś.: A w tych obietnicach, które składali politycy Platformy Obywatelskiej, także premier Tusk, mówiło się o właśnie radykalnych podwyżkach dla sfery budżetowej, o rozwiązaniu podstawowych problemów społecznych, między innymi reformy służby zdrowia. Ta reforma chyba utkwiła w martwym punkcie, nie widać końca.

B.B.: Ta reforma jest przed tym rządem i przed każdym następnym. Zdaje się także będzie poprawianie systemu. Ponieważ problemy funkcjonowania służby zdrowia przekraczają, myślę, i problemy finansowania, przekraczają kadencję każdego rządu, więc będziemy z tym mieli do czynienia cały czas. Problemy takie są w krajach znacznie bogatszych – w Niemczech, w Wielkiej Brytanii, gdzie jest system finansowania budżetowego, ta służba zdrowia funkcjonuje fatalnie. Ale ten rząd ma przed sobą jeszcze poważne reformy i musi zrealizować zapowiedzi kontynuowania reform. Reformy rządu Buzka, premier Buzek zrobił bardzo dużo, zrobił taki pierwszy... kolejny, nie pierwszy, ale kolejny krok, reformując administrację, tworząc nowe szczeble samorządu. Teraz ten rząd powinien – i tak zapowiedział – przekazać uprawnienia i kompetencje z urzędów centralnych na samorządy, samorządy takiego kroku oczekują, a oprócz tego, oczywiście, musi zreformować służbę zdrowia, żeby cieszyć się nadal wysokim poparciem. Przed tym rządem...

G.Ś.: Dzisiejsza Rzeczpospolita, panie marszałku, pisze, że zyskują jakby prywatne zakłady opieki zdrowotnej, prawda?

B.B.: Przyznaję.

G.Ś.: Ale, niestety, niepubliczna służba zdrowia jest coraz gorszym stanie. Konkretne rozwiązania, które zaproponowała pani minister Kopacz polegają między innymi na zróżnicowaniu ubezpieczeń. Prezydent twierdzi, że to może prowadzić z kolei do zróżnicowania traktowania pacjentów.

B.B.: No, jest zawsze tak, że coś za coś, oczywiście. Jeżeli ktoś chce mieć usługi zdrowotne ponad standard, jeżeli chce leżeć w osobnej sali, mieć do tego telewizor i dostęp do komputera, no to ja jestem za tym, żeby dodatkowo za to zapłacił, za to po prostu i po to są dodatkowe ubezpieczenia. Takie podejście, twierdzenie, że ten rząd nic nie robi, a jednocześnie mówienie, że się zawetuje zasadniczy krok w tej reformie służby zdrowia, no, to jest kompletna niekonsekwencja. No, to właśnie jest ten problem współpracy między prezydentem (...) prezydenta współpracy z rządem.

G.Ś.: Prezydent Putin podczas wizyty w Moskwie premiera Tuska powiedział, że Katyń był zbrodnią stalinowską. To nie jest tak naprawdę nic nowego, bo Rosjanie na szczytach władzy...

B.B.: Na pewno to nie jest nic nowego.

G.Ś.: ...nie negowali jakby tego faktu, natomiast czy pana zdaniem to oznacza, że Rosja może pójść dalej, czy że może uznać Katyń za zbrodnię wojenną czy zbrodnię przeciwko ludzkości?

B.B.: Za zbrodnię ludobójstwa.

G.Ś.: No więc właśnie.

B.B.: Nie, nie sądzę. Nie sądzę. Więc Putin powiedział to, co inni także mówili. Przecież Jelcyn przekazał podstawowe dokumenty, o których myśleliśmy, że w ogóle nie istnieją – polecenie tej zbrodni, decyzję o tej zbrodni Stalina i jego towarzyszy. Nie, ja nie sądzę, żeby Rosjanie określili to jako zbrodnię ludobójstwa z przyczyny takiej, że boją się potem...

G.Ś.: Odszkodowań?

B.B.: Tak, tak, odszkodowań, a przecież ta zbrodnia ludobójstwa nie była tylko wykonana w stosunku do Polaków.

G.Ś.: Coraz szersze kręgi zatacza sprawa bojkotu igrzysk olimpijskich. Zmienimy teraz temat.

B.B.: No tak.

G.Ś.: Już i amerykańskie gwiazdy show biznesu, ale nie tylko, bo jak czytałem, także senator Romaszewski zastanawia się, czy jest właściwe, że...

B.B.: Marszałek Romaszewski.

G.Ś.: Marszałek Romaszewski, tak.

B.B.: Ale nie słyszałem, żeby brał udział w jakiejś dyscyplinie olimpijskiej.

G.Ś.: Nie, nie, pan marszałek Romaszewski raczej zastanawia się, czy jest zasadne, że igrzyska olimpijskie właśnie powinny...

B.B.: Trzeba było się zastanawiać wtedy, kiedy była podejmowana decyzja.

G.Ś.: Ale czy pan jako były działacz opozycji demokratycznej uważa, że to jest...

B.B.: Ja jak się spotykam, a spotykam się także z władzami krajów, które nie są demokratyczne, bo taka jest rola moja, musimy utrzymywać stosunki, także z Chinami, kiedy się spotykałem z szefem parlamentu chińskiego, to w sposób otwarty poruszyłem ten problem. Więc nie omijam tego typu sytuacji, powinniśmy te problemy poruszyć, podobnie jak na spotkaniu z premierem Wietnamu, wymieniłem mu kilka nazwisk osób siedzących aktualnie w więzieniach za działalność polityczną...

G.Ś.: No i sprawa też Tybetu.

B.B.: Tak, tak, no właśnie z Chińczykiem rozmawiałem czy poprosiłem o informację na temat Panczen Lamy, tego nie uznawanego, i już jest sytuacja taka w tej chwili w tych krajach, że władze tych krajów starają się odpowiadać. Odpowiadają tak czy inaczej, nie do końca jasno, ale odpowiadają na te pytania, czyli podejmują temat. Kiedyś w ogóle nie chciały na ten temat rozmawiać. Ja jestem zwolennikiem kontaktów i rozmów, wystawiania tych problemów, a nie unikania, czyli...

G.Ś.: Dziękuję bardzo...

B.B.: ...jeżeli ktokolwiek chce bojkotować olimpiadę, to radziłbym jednak wziąć parę książek w języku chińskim o demokracji, pojechać tam i te książki zostawić w Chinach.

G.Ś.: Dziękuję bardzo. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz był moim gościem.

B.B.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)