Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.03.2008

Co proponuje PSL?

Wprowadzić pkt 2, aby chronić silną pozycję parlamentu narodowego i ew. do preambuły dołączyć treść hymnu narodowego, Rotę i in. patriotyczne pieśni

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Janusz Piechociński, Polskie Stronnictwo Ludowe, poseł. Dzień dobry, panie pośle.

Janusz Piechociński: Witam, dzień dobry.

Jacek Karnowski: Panie pośle, jak pan patrzy na tę całą awanturę o traktat, to jakie refleksje się nasuwają? Wygląda na to, że jest zderzenie czołowe Prawa i Sprawiedliwości i Platformy, determinacja obu stron duża, determinacja PiS-u z takich przyczyn ewidentnie jednak politycznych wynikająca. Czy ktoś tutaj kręci, czy będzie zderzenie?

J.P.: Opisał pan to, co dzisiejsze gazety opisują na wielu stronach i pewnie opis w dalszym ciągu jest i bardzo prosty, i bardzo złożony, bo to jest jakby oderwanie się od rzeczywistości i zapominamy, o czym w ogóle mówimy. A mówimy o regulacji, która będzie obowiązywać, jeżeli zostanie wprowadzona w życie, lat kilka czy kilkanaście, będzie określać nasze miejsce w Europie, nasze wzajemne relacje.

Ja bardzo wysoko sobie cenię takich ludzi, którzy nawet są niechętni Unii Europejskiej, ale robią to konsekwentnie od lat, bardzo czytelnie, jak jeszcze znajdą do tego odpowiedni język (zaliczam do tych osób choćby pana Marka Jurka), to człowiek się delektuje wymianą myśli, koncepcji, spraw, nawet kiedy nie zgadzamy się na skalę zagrożeń.

A w tej chwili mamy do czynienia z jakimś takim fundamentalnym skokiem sobie do gardła, licytacją zupełnie niepotrzebną, w której co się słucha polityka na przykład Prawa i Sprawiedliwości, to na różnych poziomach egzaltacji słyszymy troszeczkę coś innego. Choćby prześledźmy trzy wypowiedzi w czasie debaty: pana premiera Kaczyńskiego (to były takie ładne piruety na lodzie, ale to już nie jest mróz, to już jest wiosna i woda jest ciekła i można tylko utonąć), później było wystąpienie posła Karskiego, a na koniec bardzo inne w swojej treści, języku i zachęcie do debaty byłego wiceministra spraw zagranicznych. A sprawa jest wyjątkowo poważna.

Proszę zwrócić uwagę, z jakim my dystansem (my mówię Polskie Stronnictwo Ludowe i ludzie rozumianego polskiego centrum) nie bierzemy udziału w tej kuriozalnej wymianie ciosów, w której elementy agresji, języka ad personam, dotykanie siebie, wrzucanie się do jednego worka i obtłukiwanie z różnych pozycji niczego tu nie zmieni. Oczywiście, można doprowadzić do sytuacji takiej, w której postawi się pod ścianą posłów PiS-u i siedem czy dziesięć brakujących głosów będzie za...

Jacek Karnowski: Właśnie, panie pośle, czy to jest warunek zaporowy ta preambuła, której domaga się Prawo i Sprawiedliwość? No bo ona fundamentalnie nie zmienia traktatu.

J.P.: To wszyscy wiemy...

J.K.: Czy w związku z tym może Platforma powinna ustąpić dla dobra? Jeżeli uważa, że ratyfikacja traktatu jest dobrem najwyższym, no to dla dobra.

J.P.: Powtarzam: proszę prześledzić wystąpienia w imieniu klubu PSL-u i wystąpienia PSL-u od czasu, kiedy niektórzy tutaj ogłaszali umieranie za Niceę, a później z pierwiastkiem jechali na spotkanie, wrócili i ogłosili sukces. Ciągle był ten sam racjonalny, spokojny, pełen umiaru i dystansu do personalnych rozgrywek PSL, bo wiemy, że przestrzeń, w której się poruszamy nie jest łatwa, wiemy, że niełatwo było prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu osiągnąć to, co osiągnął i niełatwo jest też, jak się okazuje, ten niedawno jeszcze polityczny sukces największy polskiej polityki zagranicznej ostatnich dwóch lat przynajmniej, jak słuchało się polityków koalicji poprzedniej rządowej, teraz nie uda jej się skonsumować.

Co proponuje PSL? Bo nie chciałbym, abyśmy kontynuowali ten sposób myślenia, a przede wszystkim rozmawiania, co dalej, o tym...

J.K.: No właśnie, propozycja PSL na wyjście z pata.

J.P.: Właśnie, no więc my proponujemy, aby wprowadzić punkt 2 do ustawy, w której wpiszemy istotne zalecenie dla władz państwowych o tym, aby chronić w kolejnych decyzjach Parlamentu Europejskiego bardzo silną, maksymalnie silną pozycję parlamentu narodowego, aby zachowywać zasadę pomocniczości i aby jak najwięcej spraw, uwaga: obywateli, ludzi i społeczności zostało na szczeblu samorządu i szczeblu narodowym. To jest istotne przesłanie.

Bo można byłoby kontynuować ten sposób rozumowania, który przedstawia PiS, i na przykład do preambuły dołączyć jeszcze (ja wcale nie żartuję) treść naszego hymnu narodowego, Rotę, jeszcze kilka innych ważnych patriotycznych pieśni, bo one też oddają naszą tożsamość, zachowanie kultury, nasze przywiązanie do tradycji, do państwa...

J.K.: Naszą drogę do państwa polskiego, tak?

J.P.: Tak, naszą drogę do państwa polskiego i naszą drogę do Europy. Ale też trzeba by było dołączyć poświęconych integracji europejskiej kilka rozdziałów tożsamości i pamięci, którą tak się zachwycaliśmy, Jana Pawła II.

J.K.: Panie pośle, czyli propozycja PSL-u jest taka, by zapisać mniej więcej to, co chce PiS, tylko innymi słowami i nie tak wielkimi słowami, za to bardziej praktycznymi instrukcjami.

J.P.: Klarownymi i jasnymi i skierowanymi dla przyszłych pokoleń prezydentów, premierów czy parlamentarzystów i naszych europarlamentarzystów i parlamentarzystów krajowych, pewne istotne zalecenie, jakiej Unii my chcemy, dlatego że ta preambuła pełna słów, opisująca różnego rodzaju wcześniejsze deklaracje czy uchwały, którą proponuje PiS, jest mało sprawcza i nie do końca czytelna i bardzo łatwo wytykać jej, że jest to taki jakby dodatek do tego, żeby w klubie PiS łatwiej można było przełknąć traktat.

J.K.: Panie pośle, co się dzieje w koalicji? Czy nie ma tam żadnych zgrzytów? Pytam, bo powtarza się w ciągu ostatnich tygodni taki scenariusz, że Platforma zgłasza daleko idące pomysły, propozycje, zmiany konstytucyjne, podatki, a PSL trochę z boku. Podobnie sprawa na przykład reprywatyzacji, no, też wicepremier Pawlak mówił dwa dni temu w Sygnałach Dnia, że to jest temat na rozmowę z premierem Tuskiem. Z kolei premier Tusk odbiera energetykę, bezpieczeństwo energetyczne.

J.P.: Nie, nie odbiera polityki energetycznej, to wyjaśnijmy raz jeszcze. Poprzedni rząd stworzył pełnomocnika rządu do spraw dywersyfikacji gazu, a w tej koalicji po solidnej rozmowie premier i wicepremier rozstrzygnięto, że będzie rozbudowany stosowny departament w Ministerstwie Gospodarki, a ze względu na wagę spraw na zewnątrz taką reprezentację koordynację polityki energetycznej państwa przejmie premier. I to zostało w pełnej...

J.K.: Miał wicepremier, ma premier, no, to jest oderwanie.

J.P.: Ale nie, nie, nie, ale proszę zwrócić uwagę, chodzi o to, że ponieważ premier Tusk – i słusznie – bardzo intensywnie pracuje w tej chwili w obszarze polityki zagranicznej, gdzie problematyka bezpieczeństwa gazowego, solidarności energetycznej, a także pakietu klimatyczno–energetycznego Unii Europejskiej jest jedną z kluczowych spraw, premier Pawlak koncentruje się bardziej na sprawach wewnątrzkrajowych czy stosunkach gospodarczych, ale – uwaga – tych bardziej bieżących, w związku z tym przy okazji likwidowania tej funkcji pełnomocnika przesunięto część uprawnień bezpośrednio do Kancelarii Premiera i w tym wymiarze politycznym przejął te obowiązki Donald Tusk, ale za to rozbudowano stosowny departament w zakresie kompetencji polityki bieżącej...

J.K.: A czy w koalicji iskrzy wobec tego?

J.P.: Nie, nie iskrzy, tylko mamy jakby dwie formy prowadzenia polityki, a to nazywam tak, Platforma często w oderwaniu od możliwości sprawczych ciągle wyrzuca z siebie kolejne inicjatywy. Ja to nazywam „baloniki” puszcza, takie ładne, kolorowe do ludzi, a jestem doświadczonym parlamentarzystą i wiem, że jak zbyt często, a jest to mniej więcej 30–40 nowych inicjatyw miesięcznie ostatnio, tak to określam, nie złośliwie, tylko przypominam naszym kolegom, że obok rzucania baloników w powietrze, one mogą bardzo się okazać, że nie pójdą w kosmos, tylko spadną z powrotem na głowę tym, którzy je wypuszczali i będą to kamienie, bo wyborcy o tym pamiętają. W związku z tym to musi być takie zaskakujące, że nawet doświadczeni politycy, mając świadomość, że ich deklaracje nie mają żadnych walorów sprawczych, po prostu przy tym prezydencie, w tym parlamencie i w tej koalicji nie da się na przykład sprywatyzować telewizji publicznej i to jest oczywista oczywistość. Widać wyraźnie po ustawie medialnej, która... Pamięta pan, jak niedawno o tym mówiliśmy, ja proponowałem wyłączenie tej części techniczno–technologicznej, racjonalne, bo mamy tam też zmiany częste dyrektyw europejskich, więc trzeba będzie za chwilę prawo telekomunikacyjne jeszcze raz ponownie robić. No, poszło to na zaangażowanie się głównie w dobranie się do miodu, którym w telewizji publicznej jest sposób wyłaniania władz...

J.K.: Platforma jak Kubuś Puchatek?

J.P.: Tak. No, okazało się, że SLD prowadzi negocjacje – jak podają media – w obie strony, no i kończy się tym, że po drugim czytaniu, po wspólnym posiedzeniu Komisji Kultury i Komisji Infrastruktury mamy projekt ustawy, która w obecnym stanie sytuacji polegnie przy wecie prezydenta. Albo też prezydent skieruje ją, ponieważ są tam wątki związane z jej ewentualną niekonstytucyjnością, prezydent skieruję tę ustawę do Trybunału, to jest co najmniej 9–12 miesięcy, więc... I tu pokazuję sposób działania. Politycy Platformy chcieli frontalnie zdobyć telewizję publiczną...

J.K.: Już puentujemy, panie pośle.

J.P.: ...a peeselowcy chcieli wyłączyć to, co jest realne do osiągnięcia, czyli sprawy techniczno–technologiczne przeprowadzić po to, żeby Urząd Kontroli Elektronicznej mógł lepiej funkcjonować.

J.K.: Bardzo dziękuję. Janusz Piechociński, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dziękuję, panie pośle.

J.P.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)