Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 15.05.2008

„ABW wyszło za daleko”

Jeżeli tak było, jak dziennikarze opisują, wystarczyło usunąć dziennikarzy z miejsca, gdzie robiono przeszukanie i po prostu skasować im materiał.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Dzień dobry, panie marszałku.

Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panu i dzień dobry państwu.

J.K.: Panie marszałku, Warszawski Sąd Okręgowy zwrócił akt oskarżenia w sprawie autorów stanu wojennego, zwrócił do IPN–u, no i zażądał przesłuchania Margaret Thatcher, Michaiła Gorbaczowa, a także dokumentów z archiwów rosyjskich. Jak pan ocenia tę decyzję sądu?

B.B.: No, nie tylko z rosyjskich.

J.K.: Z amerykańskich także, ale rosyjskie budzą najwięcej trudności.

B.B.: Amerykańskiego wywiadu, rosyjskich dokumentów z ambasady i tak dalej. No wie pan, no, można żądać rzeczy niemożliwych. Ja nie wiem, czy Margaret Thatcher, Gorbaczow, a także kanclerz Schmidt zgodzą się na przesłuchanie. Przecież nie są to obywatele polscy. Ja oceniam, że w polskich archiwach jest dostateczna ilość dokumentów, aby ocenić, czy stan wojenny był wprowadzony w sytuacji wyższej konieczności. Tą sprawą zajmowała się Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej, wcześniej moja Komisja ds. Stanu Wojennego. Jeżeli brak dokumentów, trzeba sięgnąć po nie, po te dokumenty. Więc to jest propozycja, w której lepsze jest wrogiem dobrego. Otóż dla mnie też dziwne jest żądanie, aby opinie ekspertów były jednolite i jednoznaczne.

J.K.: Historyków w tym kontekście.

B.B.: Tak. Po to jest sąd, żeby oceniać i wydawać orzeczenie, przecież eksperci nie wydają wyroku, a opinie ekspertów bardzo często są różne.

J.K.: Czy można powiedzieć, że sąd uciekł od osądzenia sprawy?

B.B.: Ja uważam, że w takiej sytuacji, kiedy trzeba będzie przesłuchać kilku przywódców ówczesnych, którzy są poza Polską, a jeszcze do tego uzyskać dokumenty z CIA, no to to jest dziwne żądanie. Ja nie wiem, czy pani sędzia nie zdaje sobie sprawy, że dokumenty z CIA, a także służb rosyjskich są tajne i będą tajne przez wiele, wiele lat.

J.K.: Część prasy komentuje to w ten sposób, biorąc pod uwagę i wiek generała Jaruzelskiego, i właśnie stopień trudności tych żądań, że nie będzie procesu w sprawie autorów stanu wojennego, że wolna Polska nie osądzi tej sprawy.

B.B.: W takim stanie nie wiem, jeżeli będzie taki stan trwał nadal, to uważam, że ci ludzie mają rację. Ale chcę jeszcze o jednej rzeczy powiedzieć – ja dziwię się, że oskarżeniem IPN objął także Stanisława Kanię. W mojej ocenie i nie tylko mojej Kania został odwołany po to, żeby wprowadzić stan wojenny, dlatego że na tę decyzję się nie zgadzał. Ale to już kwestia śledczych IPN–u.

J.K.: Panie marszałku, czy to, że nie ma tego procesu i jak wszystko wskazuje, raczej go nie będzie, skłania pana do refleksji szerszej natury? No bo to jest symboliczna sprawa – kilkanaście lat po odzyskaniu niepodległości kilka procesów i to wszystko gdzieś utknęło. No, nie udało się. I czy może system jest zły, który zbudowaliśmy po roku 89?

B.B.: Ja uważam, że sąd żądając tak wyśrubowanych, stawiając tak wyśrubowane warunki, odsuwa od siebie konieczność przeprowadzenia takiego procesu. Ale to nie jest pierwsza próba. Wiele lat temu sprawa stanu wojennego była w Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu (ja byłem w tej Komisji, brałem udział w pracach), gdzie generał Jaruzelski mówił, że on bierze odpowiedzialność za wszystko. Za wszystko. Jak się zapytałem: A za co pan bierze odpowiedzialność? – Nie, nie, mnie tam przy tym nie było. – A za tamto bierze pan odpowiedzialność? – Nie, nie, ja o tym nie wiedziałem. Więc taką metodę stosował. I dziwię się, że ten wniosek właśnie jego i oskarżonych w takim zakresie został uwzględniony.

J.K.: Panie marszałku, kolejna sprawa – akcja ABW związana z rzekomymi nieprawidłowościami przy pracach Komisji Weryfikacyjnej WSI – czy według pana wszystko tu było w porządku? Sprawa bardzo delikatna, ponieważ dotyka funkcjonariuszy publicznych i do tego funkcjonariuszy operujących znowuż w bardzo wrażliwej sferze.

B.B.: Tak, delikatna na pewno. Wejście, przeszukanie, kilka zatrzymań, cztery zatrzymania i dwa wnioski o areszt każą mi sądzić, że to, co napisała jedna z gazet, opisała tę procedurę, były tam w tym opisie, zaskakującym opisie dla mnie, okazało się, że były przesłanki prawdziwe. Ja byłem zdziwiony, że przed publikacją Raportu, tego zasadniczego, niektóre media miały informacje na temat tego Raportu. Dla mnie było jasne, że muszą być przecieki i to przecieki z Komisji Weryfikacyjnej.

J.K.: Zarzut dotyczy nie tyle przecieków, co handlu.

B.B.: Dobrze. Telewizja publiczna wcześniej (...) specjalny program na ten Raport i w ogóle prokuratura nie reagowała.

J.K.: Nie, reagowała, reagowała.

B.B.: No nie, wtedy nie zareagowała, w ogóle nie słyszałem, żeby cokolwiek było, było prowadzone jakieś śledztwo w tej sprawie.

J.K.: Było prowadzone, panie marszałku.

B.B.: Tak? No to jeżeli było prowadzone, to na razie do niczego... wtedy do niczego nie doprowadziło. Więc ja uważam, że dobrze, że prokuratura się zajęła tą sprawą. I dobrze, że tę sprawę wyjaśnia. Wnioski o zatrzymanie dwóch osób wskazują, że są materiały, które te zarzuty czynią prawdopodobnymi. Zobaczymy, jak sąd postąpi – czy zastosuje areszt, czy nie.

J.K.: Jarosław Kaczyński uważa, że mogło chodzić o... że cała akcja mogła mieć takie tło, by przejąć Aneks, że tak naprawdę szukano Aneksu.

B.B.: No, jeżeli ten Aneks gdzieś wyciekł i gdzieś krąży, to, oczywiście, ten Aneks prokuratura powinna zatrzymać, dlatego że on nadal ma klauzulę tajności.

J.K.: A jak pan ocenia potraktowanie dziennikarzy?

B.B.: A tutaj uważam, że ABW wyszło za daleko, jeżeli tak było, jak dziennikarze opisują, bo w tym względzie też jest przecież różnica zdań. Uważam, że wystarczyłoby usunąć dziennikarzy z tego miejsca, gdzie robiono przeszukanie i po prostu skasować im ten materiał, który nagrali niezgodnie z prawem właśnie.

J.K.: Panie marszałku, Dziennik pisze dziś, że Platforma ma taki oto pomysł na zmianę w mediach publicznych: Jedynka byłaby komercyjną firmą z prawem boju o reklamy, z prawem emisji reklam, a z kolei druga spółka to byłaby taka misyjna, TVP2 bez reklam i te wszystkie kanały, na przykład dla Polonii, a ośrodki regionalne pod samorządy.

B.B.: To zapewne jest jedna z wielu propozycji rozważanych. Ale coś z tym molochem Telewizji trzeba zrobić. Czy akurat to? Nie wiem, nie wiem. Zaś to jest jednak moloch, który funkcjonuje nie najlepiej. Bo jeżeli popatrzymy na telewizje prywatne, na programy tych telewizji i porównamy ilość choćby osób zatrudnionych, no to widać różnice, i koszty, no to widać różnice. Zaś czy to jest akurat dobre rozwiązanie? Nie wiem, nie wiem, to jest zapewne jedno z rozwiązań, nad którymi się dyskutuje.

J.K.: Bardzo dziękuję.

B.B.: Dziękuję bardzo.

J.K.: Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie marszałku.

B.B.: Dziękuję, do widzenia.

(J.M.)