Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 24.05.2008

Na realizację obietnic poczekajmy do końca kadencji

Nie oczekujmy wszystkiego naraz. Do końca tej kadencji na pewno zdecydowaną większość naszych postulatów wyborczych zrealizujemy.

Wiesław Molak: W studiu Marek Mądrzejewski, a w studiu... gdzie?

Marek Mądrzejewski: Nasz gość w Koszalinie.

Sebastian Karpiniuk: W Koszalinie. Dzień dobry.

M.M.: Witamy serdecznie. Sebastian Karpiniuk, poseł Platformy Obywatelskiej.

S.K.: Witam serdecznie.

Marek Mądrzejewski: Panie pośle, wczoraj przez ponad dwie godziny premier i jego ministrowie podsumowywali półrocze rządu i najkrócej mówiąc rząd nie ma sobie nic do zarzucenia.

S.K.: Nie no, może jest trochę skromniej. Po pierwsze pół roku nie jest jeszcze wystarczającą cenzurą czasową na to, żeby dokonywać jakichś podsumowań, ale jak gdyby daliśmy się przekonać dziennikarzom, bo to głównie dziennikarze chcieli, żeby pewnego rodzaju podsumowania dokonać i rzeczywiście takie pewnego rodzaju podsumowanie nastąpiło. Ale też nie ma absolutnie mowy o samozadowoleniu. Jest też duża doza refleksji.

Kilka takich może danych statystycznych, które obrazują aktualną sytuację i to też bez jakiegoś specjalnego zadufania, że to tylko i wyłącznie efekty pracy Platformy Obywatelskiej przez te pół roku, bo w przeciwieństwie do naszych poprzedników nie wszystkie rzeczy będziemy zarówno brali na swoje obciążenie, jak i też pokazywali, że to są tylko i wyłącznie nasze dokonania, bo wiele z tych spraw jest uzależnionych sytuacją na rynkach ogólnoświatowych. Ale, oczywiście, nie jest zadowalająca sytuacja w sektorze przedsiębiorstw publicznych. Ja mówię głównie o wynagrodzeniach, ale jednak warto powiedzieć, że to przeciętne miesięczne wynagrodzenie jest już, dzisiaj wynosi ponad 3200 złotych. To jest bardzo przyzwoite wynagrodzenie, choć dalekie od oczekiwanego przez Polaków, jeszcze jesteśmy z tyłu, jeśli chodzi o kraje Unii Europejskiej, ale warto to zauważyć, ponieważ co miesiąc można powiedzieć, że to przeciętne wynagrodzenie rośnie. Złośliwi mogliby powiedzieć, że...

M. M.: Ale teraz jesteśmy, panie pośle, w takiej oto sytuacji, kiedy wedle recepty, o której mówił wczoraj premier, wynagrodzenie będzie ścigało się z inflacją i jakby szansa rządu na utrzymanie dobrej sytuacji polega na tym, że ta inflacja nie pożre podwyżek, jakie się odbyły.

S.K.: No, póki co mamy, że tak powiem, potencjał Roberta Kubicy i udaje nam się, że tak powiem, te kilka punktów procentowych ponad inflację, jeśli chodzi o wzrosty wynagrodzeń. Nie jest to też – tak jak powiedziałem – jakieś szczególne obciążenie tego rządu, bo sytuację ci, którzy są obiektywni, widzą, jaka jest sytuacja na rynkach światowych, aczkolwiek staramy się rzeczywiście (i wczoraj to premier bardzo mocno zaznaczał), żeby chociaż te kilka punktów procentowych powyżej inflacji, czyli żeby był realny wzrost wynagrodzeń. To jest prawda, że rząd do tego dąży i my bardzo mocno, że tak powiem, staramy się iść w tym kierunku. Bardzo ważną sprawą...

M. M.: Potencjału Kubicy, niestety, nie mamy, panie pośle, jeśli idzie o dotrzymanie słowa w przypadku reformy służby zdrowia. Miało być szybko, no a co jest?

S.K.: No, szybko się nie da, dlatego że mamy 18-letnią dyskusję na temat służby zdrowia i w służbie zdrowia nie da się po prostu szybko. Następna sprawa...

M. M.: Rozumiem, że jeśli idzie o autostrady, też nie da się szybko.

S.K.: No, i tutaj pana zdziwię, dlatego że jestem głęboko przekonany, że takim pierwszym przełomowym punktem będzie podpisanie bardzo ważnych umów gdzieś już pod koniec wakacji, a przełom roku będzie to tak naprawdę przełamanie dotychczasowego impasu wszystkich poprzednich ekip, to znaczy udało się, w końcu przyjął rząd bardzo ważne założenia dotyczące jak gdyby szybszej możliwości zawierania umów i likwidacji tych utrudnień i zobaczycie państwo, jak się spotkamy, być może zaprosicie mnie do studia na przełomie wakacji, to będzie widać już naprawdę pierwsze bardzo pozytywne efekty. Na dzisiaj jesteśmy w takim samym stanie zaawansowania...

M.M.: To niech mnie pan poseł zaskoczy jeszcze w jednym...

S.K.: Tak.

M.M.: Ma przykład w sprawie reformy emerytalnej.

S.K.: To znaczy?

M.M.: No, też miało być szybko.

S.K.: No nie no, został przygotowany program Solidarność Pokoleń 50+. Jest to program, który ma zaktywizować te środowiska, tą grupę ludzi, która dotychczas czuła się bardzo mocno wykluczona, ci ludzie z tym programem wiążą bardzo dużą szansę, a jednocześnie ten program dzięki aktywizacji tych ludzi umożliwi jak gdyby naprawę właśnie systemu emerytalnego. Dzięki temu pozostaną środki w systemie, tak, żeby on nie zachwiał się i żeby nie zrujnował budżetu państwa. Czyli z jednej strony umożliwiamy wejście na rynek, pozostanie na tym rynku i pracę dla ludzi, którzy dotychczas byli, można powiedzieć, tak zwana „ziemia niczyja”, niespecjalnie poszczególne rządy się tym zagadnieniem interesowały. Ten program został przygotowany w dużej mierze przez pana ministra Boniego, on został przyjęty i jestem głęboko przekonany, że będzie to znaczący efekt i znaczący właśnie jak gdyby wpływ środków do budżetu ze względu na możliwości, które właśnie... na późniejsze emerytury, bo dzisiaj emerytury osób, które odchodzą, które bardzo często wypracowały sobie jeszcze w czasach PRL-u emerytury, są żenująco niskie i nad tym trzeba bardzo mocno pracować.

M.M.: À propos żenująco niskie – zaskoczeni są nauczyciele, którzy wzięli poważnie obietnice o poważnych podwyżkach, 10% według nich to nie jest to, co wyczerpuje znamiona zapowiedzi, oczekują 50%. Ale pozostawmy to, protest przed nami...

S.K.: Panie redaktorze, sekundkę, jeśli można powiedzieć... Oczywiście, my też zdajemy sobie z tego sprawę, że 10% nie jest maksimum możliwości i wysiłków tego rządu i będą podwyżki wyższe, ale też trzeba powiedzieć o tym, że dotychczas nie było takich podwyżek dla nauczycieli, chociażby tych 10-procentowych. Jest to pierwszy rząd, który chociażby takie podwyżki na początku swojego funkcjonowania dał i do końca tej kadencji mamy takie ambitne założenie, żeby rzeczywiście były podwyżki około 50-procentowe. Tak że tutaj jest różnica pomiędzy związkowcami a możliwościami rządu tylko taka, że związkowcy oczekują tego w ciągu dwóch lat, natomiast my uważamy, że jest to techniczne możliwe, realne jeśli chodzi o całą kadencję rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

M.M.: Jeszcze chwila dla zaskoczonych, bo na pewno zaskoczeni są ci, którzy dowiedzieli się, że nie zostanie zlikwidowany podatek Belki.

S.K.: No, panie redaktorze, przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że po raz pierwszy od wielu, wielu lat w roku 2009 będzie realna obniżka stawek podatków. Mówimy tutaj w zasadzie, w zasadzie praktycznie rzecz biorąc w 97% o podatku liniowym w wysokości 18%, bo większość gospodarstw domowych, większość osób będzie płaciła ten podatek 18% i to jest ogromne, wręcz gigantyczne obciążenie budżetu państwa. My do tych naszych założeń będziemy konsekwentnie wracać, ale nie można wszystkiego zrobić naraz. No, przyznają państwo, że naprawdę obniżenie tych stawek podatkowych z trzech stawek, które aktualnie obowiązują, do dwóch i to dość niskich, w szczególności mówię o tej 18%, która będzie dotyczyła 97% gospodarstw domowych, jest bardzo realnym zadaniem, które przyjęła na swoją odpowiedzialność Platforma Obywatelska. Nie oczekujmy wszystkiego naraz, będziemy powoli, konsekwentnie realizować program wyborczy i do końca tej kadencji na pewno zdecydowaną większość naszych postulatów wyborczych zrealizujemy. Szliśmy z tym programem wyborczym i będziemy konsekwentnie Polakom przedstawiać efekty naszej pracy.

M.M.: Premier mówił o tym, że nie ma potrzeby tworzenia nadmiernych uregulowań prawnych, stąd wniosek, że praca takiej komisji, jak ta, której przewodzi Janusz Palikot to rzecz bardzo ważna. No, a jak wygląda jego los? Co to znaczy „zawieszenie w prawach członka Platformy”? I co to oznacza dla przewodniczenia Komisji „Przyjazne Państwo”?

S.K.: Więc najpierw ta pierwsza fraza, pierwsza część. Rzeczywiście nie mamy tendencji do czegoś, co nazywano w poprzedniej kadencjach być może dość pejoratywnie, ale tak zwaną „biegunką legislacyjną”, to znaczy tworzenie prawa dla samej statystyki, pokazania się, znaczy chęci pokazania tego, ile ustaw zostało wyprodukowanych przez rząd i przyjętych przez Sejm, a później z tego powodu wcale ludziom nie żyło się lepiej. I przyjęliśmy zupełnie odwrotną zasadę – regulacji tylko tam, gdzie tego wymaga codzienność i eliminacji zbędnych przepisów. Z tego tytułu Platforma Obywatelska właśnie szła do wyborów z chęcią powołania Komisji „Przyjazne Państwo”, podjął się tej trudnej roli i odpowiedzialnej pan poseł Janusz Palikot.

tutaj wracając już do samego pana posła, on ma jak gdyby można powiedzieć takie dwie natury: bardzo rzetelnego, bardzo pracowitego człowieka, która przewodzi tej komisji i której wiele pomysłów dzisiaj jest przedstawianych na agendy rządowe i rząd już jako swoje założenia będzie przedstawiał do uchwalania czy też do deregulacji Sejmowi tych zbędnych przepisów. Taką bardzo ważną sprawą, która została przyjęta dla przedsiębiorców to uproszczenie w rozliczaniu i podniesienie granic z 800 tysięcy euro do miliona dwustu, to było coś, co przedsiębiorcy naprawdę bardzo dobrze przyjęli i dobrze potraktowali.

Ale jest też druga strona pana posła Palikota, ta jego ekscentryczność, która, no, można powiedzieć nawet taka w pewnym sensie nadmierna ekscentryczność i bardziej mu przyjaźni ludzie mówią w ten sposób, że rzeczywiście forma nie taka, ale przedstawianie bardzo ważnych jak gdyby zjawisk życia publicznego. My uważamy, że trochę...

M.M.: Jak pojedzie w poniedziałek do Torunia, gniazda ojca Rydzyka, to która twarz zwycięży?

S.K.: A, nawet nie wiedziałem, że pan poseł Palikot odwiedza Toruń.

M.M.: Odwiedza Toruń. Myślę, że jeżeli ojciec Rydzyk o tym nie wiedział, to już wie, bo ma tam spotkać się z mieszkańcami Torunia. Ciekawe, czy dojdzie do jakiegoś skandalu, jeśli przyjdą ci mieszkańcy, którzy słuchają Radia Maryja i posła Palikota nie lubią.

S.K.: Wie pan, panie redaktorze, my jako Platforma Obywatelska szanujemy wszystkich mieszkańców naszego kraju, również słuchaczy Radia Maryja i telewidzów Telewizji Trwam i uważamy, że... znaczy zachęcamy ich do tego, żeby pomagali rządowi Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, natomiast...

M.M.: No ale poparcie dla rządu, panie pośle, trochę się zmienia – prawie połowa Polaków, 47%, uważa, że sprawy w kraju zmierzają w złą stronę, 2/5, czyli 40% ankietowanych jest przeciwnego zdania i w porównaniu z kwietniem nastroje społeczne w maju pogorszyły się. Tak wynika z badań TNS OBOP przeprowadzonych między 8 a 12 maja na ponad 1000-osobowej grupie Polaków.

S.K.: Więc my jesteśmy bardzo pokorni, jeśli chodzi o sondaże opinii publicznej, zawsze z takich sondaży należy wyciągać wnioski i będziemy starać się, żeby ta opinia jak gdyby była w drugim kierunku. To znaczy ona jest dzisiaj przyzwoita, ale nie na tyle wysoka, żeby zadowalać rząd Platformy Obywatelskiej.

Warto też jednak powiedzieć, że Polacy ufają samemu ugrupowaniu Platformie Obywatelskiej, dlatego że w tym samym okresie czasu były robione badania opinii publicznej jeśli chodzi o poparcie dla partii politycznych i tutaj Platforma Obywatelska ma 54% poparcia, a Prawo i Sprawiedliwość 21%. I tutaj z drugiej strony nie popadamy w jakieś samouwielbienie. Widzimy, gdzie są słabości i staramy się nadrabiać te słabości i jednocześnie...

M.M.: À propos słabości, panie pośle – GFK Polonia dla Rzeczpospolitej zrobiła takie badania, czy w rządzie powinny zajść zmiany, bo premier wczoraj uznał, że nie. Otóż 66% uważa, że tak...

S.K.: A nie, to dementuję, dementuję...

M.M.: 22% uważa, że nie. No, 2/3 opowiada się za zmianami.

S.K.: Zawsze jest tak, że ludzie oczekują bardzo szybko bardzo zdecydowanych efektów. Te efekty będzie widać i ja nie wykluczam, że na przełomie sierpnia i września zostaną dokonane zmiany. Zresztą wczoraj premier dementował to, co ukazało się w Dzienniku. Oczywiście, to jest taki specyficzny rok. Wtedy, kiedy my dopiero rządzimy pół roku, zawsze jest taka cenzura czasowa w tak zwanym sezonie martwym politycznym, kiedy można dokonać oceny polityków, i takie oceny będzie pan premier dokonywał i nie wyklucza zmian na przełomie sierpnia i września.

M.M.: Panie pośle, to może znajdzie się miejsce dla Kazimierza Marcinkiewicza. Dzisiejszy Dziennik pisze: „Marcinkiewicz od wielu miesięcy sugerował, że próbowano go inwigilować, gdy stał na czele rządu. Do tej pory kluczył, nie podawał konkretów. Kulisy tej sprawy ujawnia dopiero dziś, gdy traci posadę w londyńskim banku, a prasa rozpisuje się o jego flircie z Platformą”. Marcinkiewicz oskarża prezydenta o to, iż zlecił jeszcze jako prezydent-elekt zbieranie materiałów na niego.

S.K.: No, panie redaktorze, ja bym to potraktował nie w kategoriach takich, jak tutaj jest przedstawiane. Jeśli były premier rządu Rzeczpospolitej twierdzi, że prezydent, głowa państwa zleciła jego inwigilację, zleciła podsłuchiwanie tej osoby, to jeśli rzeczywiście taka sytuacja by się potwierdziła, no to moim zdaniem w stosunku co do głowy państwa należałoby rozpocząć procedury impeachmentu, to znaczy odwołania głowy państwa ze stanowiska. To by była kompletnie w historii III Rzeczpospolitej sytuacja dotychczas nieznana, niedopuszczalna i łamanie fundamentalnych standardów prawa przez głowę państwa. Jeśli to by się potwierdziło, a mówi to bardzo poważna osoba, to rzeczywiście mielibyśmy do czynienia z najważniejszym i największym kryzysem w historii III Rzeczpospolitej.

M.M.: O jeszcze jednej rzeczy chciałbym porozmawiać. Czy Parlamentarny Zespół Miłośników Historii jeszcze istnieje?

S.K.: Istnieje, aczkolwiek rzeczywiście dynamika jego pracy trochę osłabła. Większa była pod koniec...

M.M.: W poprzedniej kadencji była pan jego wiceprzewodniczącym.

S.K.: Tak, to prawda.

M.M.: Jak ocenia pan warsztat historyków: Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka?

S.K.: To są ludzie, którzy są związani światopoglądowo z pewną... no, z pewnym tokiem myślenia, to są niewątpliwie ludzie, którzy są w orbicie światopoglądowym braci Kaczyńskich, no, tego nikt nie kwestionuje. Źle się stało, bo pan redaktor pewnie mówi w kontekście dzieła...

M.M.: Tak, o książce, o której wszyscy mają opinię, a jeszcze nikt jej nie czytał.

S.K.: No, to tak jak z Yetim – wszyscy o nim mówią, a nikt jeszcze go nigdy nie zobaczył. To znaczy ja zawsze wychodziłem z założenia takiego, że poważnie będziemy rozmawiać wtedy, kiedy to przedsięwzięcie ujrzy światło dzienne, aczkolwiek biorąc pod uwagę to, jakie środowisko światopoglądowo reprezentują obaj panowie, no, trudno też mieć pretensję do tych, którzy profilaktycznie mają wątpliwości ze względu właśnie na to środowiskowe przedsięwzięcie i jak gdyby kierunek myślenia, kierunek myślenia tych ludzi.

M.M.: Panie pośle...

S.K.: Nie chciałbym też...

M.M.: Musimy się już żegnać.

S.K.: Proszę bardzo.

M.M.: Ale jeszcze to jedno zdanie proszę.

S.K.: Nie chciałbym, żeby udało na się w Polsce siłami własnymi deprecjonować naszych legend, naszych postaci narodowych, które są tak naprawdę cenione, szanowane i noblistów polskich.

M.M.: Dziękuję serdecznie. Sebastian Karpiniuk, poseł Platformy Obywatelskiej, był naszym gościem.

S.K.: Dziękuję serdecznie.

(J.M.)