Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 30.06.2008

„Było co oglądać”

Dusza futbolu jak na razie zwyciężyła, będziemy mieli nowe zastępy nowych chłopców w Europie, a mam nadzieję, że również i w Polsce.

Jacek Karnowski: Przy naszym wozie satelitarnym Andrzej Strejlau, były trener reprezentacji Polski. Dzień dobry, panie trenerze.

Andrzej Strejlau: Dzień dobry.

J.K.: Panie trenerze, „Viva España!” – powtarza dziś polska prasa na pierwszych stronach. Przed tym meczem pisano, przed finałem pisano, że będzie to „mecz o duszę futbolu”. No, wygrali Hiszpanie. Piękny, finezyjny futbol. Pan rzeczywiście to postrzega także? Takie starcie innych filozofii?

A.S.: No, nie ulega wątpliwości. W ogóle piękne określenie „walka o duszę futbolu”. I tę duszę rzeczywiście pokazali przede wszystkim Hiszpanie swoją płynnością gry, techniką, bo tym przede wszystkim bili Niemców.

Natomiast trzeba również tak pochylić głowę z szacunkiem nad tym, co pokazali Niemcy. Tutaj trener, zresztą młody, bardzo zdolny, doskonale postrzegany – Joachim Loew, musiał ten zespół tak przygotować, żeby zneutralizować znakomite umiejętności Hiszpanów. Niestety, jeszcze w tym roku się nie udało. I sądzę, że ta dusza futbolu, którą żeście tutaj bardzo ładnie powiedzieli, jak na razie zwyciężyła, będziemy mieli nowe zastępy nowych chłopców w Europie, a mam nadzieję, że również i w Polsce, którzy będą chcieli uprawiać piłkę nożną. Bo było co oglądać. Finał nigdy nie jest przeważnie takim fascynującym finałem. To nie jest mecz tak jak Rosja, Holandia, czy tak jak Hiszpania, Rosja z kolei, ale to jest mecz, gdzie obydwie drużyny od pierwszych minut starają się skontrolować grę, ale przede wszystkim nie stracić bramki, ale po pewnym czasie zaczyna maszyna pracować i tak też postąpili Hiszpanie.

J.K.: Wygrała jedna z najmłodszych drużyn na turnieju, ale prowadzona przez najstarszego trenera – siedemdziesiątki dobija trener Hiszpanów.

A.S.: Tak.

J.K.: To pewnie cieszy wszystkie kadry trenerskie, że długo można ciągnąć karierę i odnosić sukcesy.

A.S.: Ja panu powiem, jest to jakaś chyba w tym logika, to jest olbrzymie doświadczenie, to jest trener, który prowadzi już chyba czwarty albo piąty mecz, to jest tylko cztery porażki, a biorąc pod uwagę fatum, jakie niby wisiało nad tą Hiszpanią – 44 lata bez tytułu mistrza – i jednak wczoraj to marzenie się ziściło. Doświadczenia i wiedza, jak jest wsparta tym doświadczeniem, to jest atrybut bardzo ważny, co nie znaczy, że Joachim Loew również jest świetnym trenerem, co udowodnił współpracując z Klinsmannem, a Niemcy idą też swoją drogą. Proszę zauważyć, że to jest brązowy medalista Mistrzostw Świata sprzed dwóch lat. Ta drużyna również jest na swój sposób młoda, tam kilku zawodników odejdzie, ale czekają już następcy.

Natomiast tutaj trzeba podkreślić znakomite zachowanie właśnie obydwu trenerów, zmiany, jakich dokonali. No przecież kto się spodziewał, schodzą tacy zawodnicy przecież, jak Fabregas, Silva, Torres i wchodzi kolejna trójka zawodników – Guiza, Xabi Alonso, Cazorla – i również zawodnicy grają świetnie, gra zostaje wzmocniona właśnie tym, że oni są ze świeżymi siłami. Niemcy – schodzi Lahm, który zdobył bramkę w ostatnim meczu, jak również i (...) bramkę, wchodzi Jansen, wchodzi dwóch napastników – Kuranyi i Gomez – w miejsce Klosego i Hitzlpergera. A więc obydwaj trenerzy zadziałali, że tak powiem, jak to mówimy w języku trenerskim, w tempo. Reakcja natychmiastowa. A więc nie udzielały się im jakieś emocje tego meczu, tak jak w całym świecie wszyscy to oglądali, tylko oni musieli...

J.K.: Na zimno, tak.

A.S.: ...kalkulować na zimno, na chłodno, jak pomóc własnej drużynie, bo po to ten trener jest między innymi potrzebny.

J.K.: Panie trenerze, sporo dyskusji o sędziowaniu. No, my w Polsce już mamy tę dyskusję za sobą po tym nieszczęsnym meczu z Austrią. No, ale wczoraj – czy powinien być karny po dotknięciu ręką piłki przez Hiszpana w polu karnym? Powinien być karny?

A.S.: Ja panu powiem, tu zawsze będą dyskusje i jeżeli nie ma ruchu ręki do piłki, należy do tego magicznego słowa, jaki mają sędziowie w swoim słowniku – interpretacja. Dam przykład inny – faul, jaki jest popełniony równo na linii pola karnego, jeden sędzia w zależności od sytuacji, w jakiej to nastąpiło, może podyktować rzut karny, a drugi daje tylko i wyłącznie rzut wolny z tego miejsca. Tu zawsze będą, powiedzmy sobie, dyskusje na ten temat.

Natomiast sądzę, że świat dojrzał już do tego, między innymi dzięki telewizji, połączeniom satelitarnym, że można pomóc sobie jednak obrazem telewizyjnym w sytuacjach, tak jak pan mnie w tej chwili pyta, że może ten technik zobaczyć, tam ten sędzia techniczny, który jest, ma monitor i może dać sygnał przy dzisiejszych środkach łączności sędziemu, żeby mu pomóc w podjęciu decyzji. To wcześniej czy później musi nastąpić.

J.K.: Ale wtedy pytanie, co wówczas na niższych poziomach rozgrywek, no bo...

A.S.: Nie, nie, niższe poziomy rozgrywek to jest piłka amatorska, świat jeszcze jest zbyt biedny, żeby to zabezpieczyć. My mówimy w tej chwili o imprezie najwyższej rangi, jaką są Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy, i to powinniśmy zabezpieczyć, ponieważ jednak kryją się za tym, co byśmy nie powiedzieli, olbrzymie pieniądze. Piłka nożna była, jest i będzie już gałęzią przemysłu.

J.K.: Wiele osób szukało w programach telewizyjnych meczu o trzecie miejsce, a nie ma meczu o trzecie miejsce na Mistrzostwach Europy.

A.S.: No, postanowiono jednak, że obydwie drużyny będą nagradzane, że to jest tak zwany mecz, gdzie drużyny bardziej mecz odbywają. Proszę wziąć pod uwagę – ilość meczy rozegrana przez zawodnika w ciągu roku jest już bardzo duża, stąd są te przeciążenia, stąd jest cała masa kontuzji, nieraz w ogóle niezawinionych przez rywala, bez starcia o piłkę ktoś się przewraca, stawy, wiązadła już nie wytrzymują po prostu napięcia. Stąd kadra dzisiaj zawodnicza liczy około 24, a nieraz 26 zawodników i trenerzy stosują ten system rotacji, bo inaczej gra raz, że musi być bardzo płynna, gra o bardzo wysokim z kolei tempie. Tego dzisiaj wymaga kibic, który kupuje bilet na mecz – widowiska. I to widowisko ma swoje ramy określone. Nikt nie będzie znosił, że jest gra zbyt wolna. I temu jest w tej chwili podporządkowany sport wyczynowy jako taki.

J.K.: Panie trenerze, gdy już opadły nieco emocje związane z występem naszej reprezentacji, pańskim zdaniem dlaczego wypadliśmy tak słabo? Bo to jednak było duże rozczarowanie.

A.S.: Ja sądzę... No, czekamy, wie pan, bo 3 lipca mamy posiedzenie zarządu, a tak się złożyło, że jestem jego członkiem i z pewnością trener Beenhakker będzie zdawał sprawozdanie z tych przygotowań, bo takich przygotowań jeszcze myśmy w historii Polski nie mieli. To jest siedmiu trenerów, Leo Beenhakker, trener bardzo doświadczony, trener, który zaprogramował tę pracę i jednocześnie nie widać było w naszej drużynie ani dynamiki, ani szybkości, przyspieszenia. Bo możemy być słabsi od innych drużyn, tym bardziej że myśmy akurat, tak się składa, z Niemcami zagrali najlepszy nasz mecz na tych Mistrzostwach. I sam jestem ciekawy, bo tutaj decydują, wie pan, już konkretne zapisy treningowe, jaką metodologię pracy przyjęto. I w tej chwili bez tego, co powie trener jako szef sztabu, trudno w tej chwili dywagować. Można tylko to stwierdzić, to, co pan powiedział, że zagraliśmy słabo. Mało tego, czeka nas w tej chwili...

J.K.: Guus Hiddink poprowadził Rosję do półfinałów, do trzeciego miejsca.

A.S.: Tak.

J.K.: Czy Rosja ma wybitne pokolenie piłkarzy, czy po prostu Hiddink po prostu dobrze to ustawił?

A.S.: Powiedzmy tak, że jest jedno i drugie. Do Rosji dochodzą ogromne pieniądze – Gazprom, Łukoil, patronat państwa, przede wszystkim byłego prezydenta Putina, który jest w tej chwili premierem. Hiddink jest świetnym trenerem, dostał wolną rękę, co potwierdził również w Korei, co potwierdził w pracy z Australią. Jest fajne pokolenie. Przecież Rosjanie w ogóle nie wyjeżdżają, i mieli jedną przewagę nad całą Europą. Dlatego już po meczu, kiedy wyeliminowali Rosjanie Holandię po tym znakomitym meczu, kiedy w zasadzie Holandię zdeklasowali (jak pan pamięta, był to wynik 3:1), doszli do wniosku, już zaczął się Platini wypowiadać w imieniu całego Zachodu, że może przenieśmy Mistrzostwa Europy na sierpień, jakby zapomniał, że jeszcze jest Olimpiada, jest taka impreza, i już zaczął się świat zastanawiać, co się dzieje.

Dlaczego? Rosjanie rozpoczęli rozgrywki ligowe dopiero w marcu, a więc oni mają w tej chwili jedną czwartą bądź jedną trzecią tych spotkań, w których grali wszyscy zawodnicy reprezentacji narodowych grających w Mistrzostwach Europy i o tyle byli świeżsi, co nie znaczy, że byli znakomicie przygotowani. Również Verheyen, trener od przygotowania fizycznego, Holender, to przygotowywał. I tutaj sądzę, że jest nowe pokolenie. Ale jakbyśmy na to nie popatrzyli, wspaniały mecz z Holandią, ale dwie ciężkie porażki, między innymi to, co przegrali z Hiszpanią 4:1, 3:0, dwukrotnie w tych samych warunkach atmosferycznych, przy padającym deszczu, no, nakazuje pewną ostrożność, ale pokolenie naprawdę bardzo ciekawe.

Mało tego, w pierwszym meczu nie grał taki zawodnik, jak środkowy obrońca, partner zresztą Bieriezowskiego, bo dwóch graczy tam gra w drużynie, Ignaszewicz, on wraca do drużyny po tej porażce i od tej pory ta drużyna gra jakby odmieniona. Na trzeci mecz dochodzi Arszawin, który jest dzisiaj znakomicie postrzegany. Nie ma w tej drużynie w zasadzie słabego punktu, przynajmniej się nie obserwowało. A mecz z Holandią naprawdę wspaniały.

J.K.: Panie trenerze, chcę pana jeszcze zapytać o Leo Beenhakkera. On zostaje, będzie dalej, tak wszystko wskazuje, będzie dalej prowadził polską reprezentację. Czy on jednak będzie miał ten niezbędny autorytet? Bo jakiś mit runął, pierwszy trener z zagranicy w Polsce, ładne eliminacje, duży autorytet, no, jednak była klapa i to już nie jest ten wizerunek Beenhakkera, który był, nie ten autorytet.

A.S.: Ja panu powiem, no, jest to trudne pytanie. Ja, widzi pan, zawsze jak byłem dwukrotnie, jak byłem trenerem reprezentacji, kierownikiem szkolenia, jestem za tym, żeby umów dotrzymywać i uważam, że powinien pracować nadal. Natomiast trenerem, co żeśmy zawsze mówili, musi być sukces, tak jak było u Niemców. Był Herberger, potem był Schön, potem był Derval i tak dalej, i tak dalej.

I tutaj gdyby nastąpił ten moment, że jednak ten Polak, który z nim współpracuje, będzie cała Polska wiedziała, że to jest ten właściwy człowiek, to on będzie jego następca. To nie Beenhakker ma wybrać sobie asystenta, tylko my musimy wybrać tego, na którego postawimy. Jeżeli ta osoba nawet by nie odpowiadała Beenhakkerowi, zatrudnimy następnego asystenta, którego on chce, żeby on miał pełny komfort pracy. Taki przynajmniej jest mój punkt widzenia. Natomiast tutaj bez dokładnej analizy się po prostu nie odbędzie, bo to należy zrobić, co było de facto powodem, bo wszyscy trenerzy w Europie mieli tak sam czas na przygotowanie swoich zespołów.

J.K.: Panie trenerze, króciutko – czy...

A.S.: Jeden trener – austriacki – tylko miał inne możliwości, bo oni wcześniej skrócili grę, cała Europa miała taki sam czas do pracy.

J.K.: Króciuteńko już – czy to był najpiękniejszy turniej od Meksyku 86 rok?

A.S.: No, to, wie pan, trudno, bo w każdych mistrzostwach są mecze naprawdę wspaniałe i są mecze przeciętne, natomiast ta skala jest troszeczkę mniej porównywalna, bo piłka jednak się zmienia, piłka jest dzisiaj atletyczna, agresywna, dzisiaj trzeba posiadać bardzo wysokie umiejętności, które trzeba wykazać. Kiedyś się wykazywało w pojedynkach jeden na jeden, dzisiaj już trenerzy szkolą, że jeden zawodnik musi poradzić sobie z dwoma przeciwnikami. A w sumie jakby nie popatrzyć, ten, co ma piłkę, będą mu przeszkadzali dwaj, którzy piłki nie mają, a więc są bardziej do tego predestynowani, bo nie mają przedmiotu. I na tym polega dzisiejsza atletyczna, dynamiczna piłka i to się jednak na razie nie zmieni. I tego będziemy świadkami też. To jest nieporównywalne.

J.K.: Panie trenerze, serdecznie dziękuję za rozmowę. Andrzej Strejlau, były selekcjoner reprezentacji Polski, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję bardzo.

A.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)