Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 29.07.2008

Wojna POPiS-u przestała być popisem

Scenariusze, które sobie wytyczyli czołowi liderzy sceny politycznej są wyjątkowo dla Polski niebezpieczne. Są to scenariusze nastawione na konfrontację.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Janusz Piechociński, poseł i wiceszef Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry, panie pośle.

Janusz Piechociński: Dzień dobry.

J.K.: Panie pośle, pan trafił w szóstkę, szóstkę?

J.P.: Nie, ja nie grałem. Zakładam, że kupię pierwszy raz los w życiu, jak ta skumulowana kwota przekroczy 100 milionów.

J.K.: Teraz było 35 milionów, 4 trafione, czyli po 9,5 miliona. Ja nie dostanę, sprawdziłem już, tak że...

J.P.: Ale wie pan, najbardziej budujące jest to, że wczoraj na jednym z najważniejszych portali internetowych już po głosowaniu trzeba było wskazać, co trafiłeś, i 13% Polaków, internatów na 28 wskazało, że trafiło szóstkę. Czyli proszę zwrócić uwagę, jaki jest optymizm i jakie sondy robione na telefon mogą wywołać spustoszenie, a podajemy na poważnie w polityce, kiedy anlizujemy, że wiarygodność takiego sondażu to jest plus minus trzy procent. Więc na przykładzie tych 13%, które wczoraj wygrało szóstkę byłbym bardziej zdystansowany na miejscu polityków od bieżących sondaży.

J.K.: Mniejszy optymizm trochę pod skupami owoców miękkich, na przykład wiśnie...

J.P.: Zdecydowanie, tak.

J.K.: Wiśnie po 70, 80, 90 groszy za kilogram.

J.P.: I to jest zdecydowanie poniżej kosztów produkcji.

J.K.: 2 złote wylicza się, unijna jest taka stawka, słyszałem, na opłacalność.

J.P.: Nie, ja bym tego w ten sposób nie traktował, czy to jest złoty dziewięćdziesiąt, czy złoty pięćdziesiąt, czy dwa pięćdziesiąt, ale to, co dzisiaj otrzymują czy mogą otrzymać rolnicy w skupie jest nieadekwatne do ponoszonych przez nich kosztów.

J.K.: Dlaczego tak się dzieje? Czy tym ludziom nie można pomóc? Bo przecież to jest tak, że trochę polska taka racja gospodarcza, bo jeżeli raz mamy taką zapaść, to później te sady są nie odnawiane, no...

J.P.: To jest tak jak z truskawkami – od dramatycznego nadmiaru po katastrofalne wyniszczenie plantacji. Trzeba przyznać, że te owoce miękkie, a więc nie tylko truskawki i wiśnie, to jest jeden ze sztandarowych produktów polskiego sadownictwa – niezłego, w Europie liczącego się, ale te umacnianie się złotego w stosunku do euro przełożyło się na dramatycznie trudną sytuację eksporterów, w tym i eksporterów wiśni chłodzonych, wiśni mrożonych i wiśni przetworzonych. Rolnicy – i słusznie – zwracają... i związki ogrodników, Polski Związek Sadowników na czele z posłem Boliszewskim, słusznie zwracają uwagę na pewną zmowę cenową właścicieli firm przetwórczych, ale pamiętajmy o tym, że zaczyna to dotykać także innych części gospodarki. No i jeszcze Europa w dalszym ciągu w obszarze chronienia własnego rynku w owocach miękkich ma bardzo dużo do zrobienia i stąd jest potrzebna bardzo silna kolejna interwencja rządu polskiego i naszych europarlamentarzystów.

J.K.: Czy polskim sadownikom tu polski rząd może pomóc? Pytam przedstawiciela PSL. PSL, no, zarządza Ministerstwem Rolnictwa.

J.P.: Nie, wprost nie mamy w obecnych realiach takich możliwości, bo wprost z budżetu w formie wyasygnowania środków na podwyższenie ceny nie ma tego typu rozwiązań.

J.K.: Nie ma też państwowych magazynów, tak jak na przykład w przypadku na przykład wieprzowiny, że można interweniować.

J.P.: Zwracam uwagę, że po wejściu do Unii Europejskiej to już jest zupełnie inna interwencja niż przed wejściem do Unii Europejskiej, musi być robiona inaczej. Stąd tak ważne jest, aby powstrzymać wzrost kosztów w ogóle w rolnictwie, bo i ceny paliw, i ceny środków ochrony roślin, a przede wszystkim dramatyczny wzrost cen nawozów powoduje, że polskie rolnictwo staje się coraz bardziej ekologiczne, czyli mniej wydajne, mniej produkcyjne. Efektem są rosnące sztywne koszty gospodarstw domowych i samych gospodarstw. A nawet kiedy w statystykach za zeszły rok podawano, że polska wieś dostała 26 miliardów więcej przychodów i niektórzy budowali taką opinię, że polska wieś nic nie robi, tylko korzysta z dobrodziejstw Unii Europejskiej, to nie patrzyli ci analitycy, bardzo poważni, w tym i ekonomiści, nie patrzyli na to, jakie dochody ma polska wieś. I tu widać wyraźnie, że ten przyrost przychodów wcale nie dał spodziewanych dochodów, bo w większości produkcji rolnej dochodowość jest na poziomie poniżej procenta.

J.K.: Zwłaszcza że ta inflacja ona jest wysoka zwłaszcza w odniesieniu do takich bezpośrednich kosztów produkcji, znaczy rolnicy nie kupują tego, co tanieje, tak? Jak i...

J.P.: No, zdecydowanie, choćby de facto w ostatnich dwóch latach mieliśmy do czynienia z podwojeniem cen nawozów sztucznych i nie jest to tylko pochodna wzrostu cen gazu na rynkach światowych.

J.K.: Jak pan się odnosi, panie pośle, do zarzutów, że to NBP jest winien rosnącej inflacji? Politycy Platformy.

J.P.: Ja patrzę ze smutkiem na to, co się dzieje w debacie publicznej...

J.K.: Bo do niedawna NBP było świętością, znaczy nie wolno było krytykować NBP. A teraz wolno, trzeba.

J.P.: Nie, ale nawet nie w tych kategoriach, że kiedyś nie wolno było, bo od razu podnosiły się głosy czołowych publicystów i ekonomistów, że jest to zamach na niezależność banku centralnego, a dzisiaj na NBP część tych ludzi patrzy z punktu widzenia tego, że na jego czele stoi Sławomir...

J.K.: Skrzypek.

J.P.: ...Skrzypek, tylko dlatego, że nominowany przez PiS i prezydenta z PiS-u, to nielubiany przez część ludzi o innych poglądach ekonomicznych.

Generalnie decyzje personalne mamy za sobą, jesteśmy skazani ze sobą na współpracę, nie tylko w tym wymiarze politycznym, ale w kształtowaniu racjonalnej, mądrej i odpowiadającej potrzebom państwa i gospodarki polityki. I musi tu być współdziałanie pomiędzy Ministerstwem Finansów i rządem, i Narodowym Bankiem, centralnym.

To, co się wydarzyło w tej złej debacie o tej drożyźnie to było takie pohukiwanie na siebie polityków z udziałem czołowych przedstawicieli władzy państwowej, z którego nic nie wynika, dlatego że co trzeba chronić? Trzeba chronić wzrost gospodarczy, trzeba chronić miejsca pracy. Proszę zwrócić uwagę – od połowy zeszłego roku mamy mniejsze tempo nowych ofert pracy, a już widać wyraźnie, że część ludzi nie tylko z zagranicy będzie wracać, w związku z tym pojawi się w ostatnich latach pierwsze w mojej ocenie takie zjawisko już nie spadku bezrobocia stabilnego – kolejnych rządów, kolejnych ministrów i naszej gospodarki wielki sukces – ale mogą się pojawić już te tendencje odwrotne.

J.K.: Panie pośle, czy...

J.P.: W związku z tym jest potrzebne inne myślenie i inna skala i umiejętność współdziałania. A jeżeli między bankiem centralnym a przedstawicielam rządu czy koalicji rządowej będzie iskrzyło i dialog będzie prowadzony przy otwartej kurtynie zamiast w Radzie Polityki Pieniężnej, wokół Rady Polityki Pieniężnej, no to są takie sprawy, za które odpowiada rząd.

Proszę zwrócić uwagę – część inflacji jest pochodną zjawisk globalnych, ale część inflacji jest także pochodną wzrostu cen, za które odpowiada rząd. I z drugiej strony – i słusznie – oczekuje od Rady Polityki Pieniężnej i prezesa banku centralnego mądrej polityki monetarnej, a to takiej, która tłamsi impulsy inflacyjne, a jednocześnie nie powoduje zagrożenia w realnym świecie gospodarki, czyli nie ogranicza miejsc pracy i zatrudnienia.

J.K.: Panie pośle, chcę jeszcze zapytać o politykę. Czy pańskim zdaniem podtrzymanie weta prezydenta w sprawie ustawy medialnej głosami PiS-u, pośrednio SLD, to jest ważny moment w takiej bieżącej historii politycznej?

J.P.: Nie no, role już były rozpisane, tak się wydaje, w trudnej sytuacji...

J.K.: Ale pierwsza porażka koalicji.

J.P.: Ale ja bym tego w tych kategoriach porażki, nie porażki nie ustawiał. Porażka z jednego punktu widzenia: nie udało się przeprowadzić części ważnych dla rozwoju rynku telekomunikacyjnego, medialnego, które się zlewają, poprawek. Mówiłem o tym wielokrotnie, także w rozmowach z panem. Zabrakło wyobraźni w połączonych komisjach kultury i infrastruktury, aby wydzielić to, co proponowałem, część technologiczną do oddzielnego projektu ustawy i ograniczyć skalę przewidywalnego weta prezydenta. Gdyby było po stronie Platformy i PiS-u więcej odpowiedzialności, to myślę, że udałoby nam się przenieść kwestie podziału widma, częstotliwości do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, wdrożyć dyrektywę o niezależności UKE od rządu, a jednocześnie i tak pole bitwy wokół sposobu wyłaniania, wyboru władz Krajowej Rady i mediów publicznych odbyłoby się pewnie w podobnym scenariuszu.

J.K.: Panie pośle, czy jest sens rozmawiać o wcześniejszych wyborach? Czy ten pomysł krąży pańskim zdaniem gdzieś w elitach?

J.P.: Nawet go przypisuje ktoś politykowi PSL–u nieznanemu z nazwiska...

J.K.: Tak.

J.P.: Jeden z moich kolegów, kiedy był pytany o to, co to może oznaczać, powiedział, że może to oznaczać na przykład przedterminowe wybory, kiedy ten konflikt będzie nasycany i okazuje się, że nie można skutecznie rządzić. W mojej ocenie...

J.K.: Ale brak impetu reformatorskiego po stronie Platformy, bo rzeczywiście...

J.P.: Ale zostawmy te impety i reformatorskie, bo to jakby przeceniamy to, a zapominamy o tym, że... Czego oczekujemy od rządu? Po pierwsze sprawnego administrowania państwem, skutecznego. Po drugie – sprawnego rozwiązywania problemów, a nie reformowania dla samego reformowania. I po trzecie – znajdowania w debacie publicznej i w relacjach pomiędzy różnymi organami władzy państwowej i uczestnikami życia politycznego w parlamencie i obok parlamentu wspólnych celów.

J.K.: A będzie rekonstrukcja rządu?

J.P.: W mojej ocenie będzie i będzie na przełomie września i października. Może być nawet stosunkowo głęboka.

J.K.: To znaczy ilu ministrów? Więcej niż dwóch to głęboka już?

J.P.: Zdecydowanie tak, zdecydowanie tak...

J.K.: Pięciu?

J.P.: Ja zwracam uwagę, to, że ja bym tego nie...

J.K.: A Cezary Grabarczyk zachowa stanowisko?

J.P.: Nie chodzi o licytację. To są wszystko pytania do pana premiera, który...

J.K.: No ale on nie odpowie, spytam pana.

J.P.: Sądzę, że przyjdzie do pana audycji, na pewno kiedyś premier, jak nie przyszedł, to przyjdzie. Ja zwracam uwagę na jedno – dobrze, że przyszły te wakacje parlamentarne, bo jest potrzebna głębsza refleksja, dlatego że scenariusze, które sobie wytyczyli czołowi liderzy...

J.K.: Już ostatnie zdanie, panie pośle.

J.P.: ...sceny politycznej są wyjątkowo dla Polski niebezpieczne. Są to scenariusze nastawione na konfrontację w wojnie byłego POPiS–u, który przestaje być popisem.

J.K.: Dziękuję bardzo. Janusz Piechociński, poseł PSL, wiceszef Stronnictwa, był gościem Sygnałów Dnia. Bardzo dziękuję.

J.P.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)