Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 25.08.2008

Zdjąć blokadę prezydenta na szybką weryfikację WSI

Chodzi o szybką weryfikację, ale widać takiej chęci szybkiej weryfikacji nie ma ze strony Kancelarii Prezydenta. Wydaje mi się, że jest to duży błąd.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest poseł Platformy Obywatelskiej Sebastian Karpiniuk ze studia Sygnałów Dnia w Koszalinie. Dzień dobry, panie pośle.

Sebastian Karpiniuk: Dzień dobry, witam serdecznie.

J.K.: Panie pośle, Igrzyska za nami, wczoraj ceremonia zamknięcie. Polacy wracają z dziesięcioma medalami. No, to nie jest dużo, poczucie niedosytu, prasa pisze nawet o porażce. Jak pan ocenia wynik polskich sportowców w Pekinie?

S.K.: No, niewątpliwie liczyliśmy, że będzie dużo lepiej, w szczególności po Igrzyskach Olimpijskich w Atenach, gdzie było wiele zapowiedzi, że to w zasadzie było takie odbicie się od dna. Dziesięć medali na tamtych Igrzyskach miało spowodować pewnego rodzaju refleksję i Pekin miał być tymi Igrzyskami, w których Polacy nawiążą do dobrych i chlubnych tradycji. Zresztą takie analizy i realne możliwości Polaków są dużo większe. No, zajęliśmy, z tego, co pamiętam, pięć czwartych miejsc, kilka dosłownie przegranych o centymetry albo ułamki dziesiętnych sekund, no ale też myślę, że wszystkie reprezentacje mają w swoim dorobku takie czwarte miejsca. No, mamy taki dorobek, jaki mamy, nie jest to powód pewnie do mówienia o jakiejś katastrofie, ale jesteśmy chyba trochę poniżej poprawności.

J.K.: Minister sportu Mirosław Drzewiecki mówił jeszcze w trakcie Olimpiady, że konieczne są zmiany w związkach sportowych, to nawet wyglądało na grożenie palcem i takie przygotowanie do daleko idących zmian. Czy będą takie zmiany, czy też po Olimpiadzie, gdy uwaga opinii publicznej trochę spadnie, zmniejszy się, to wszystko wróci do normy i będzie jak było, jak jest?

S.K.: Ja nie sądzę, to znaczy nie sądzę, żeby zakończyło się tylko na dyskusji. Minister sportu, pan minister Drzewiecki, jest dość konsekwentną osobą. Jak państwo zauważycie, przygotowania chociażby do Euro 2012, gdzie z tak zwanego niebytu jesteśmy dzisiaj dość solidnie chwaleni przez UEFA za dotychczasowe przygotowania. Człowiek jest bardzo konsekwentny i wydaje się, że słowa o tej siermiężnej bytności dotychczasowych związków sportowych też nie pozostaną bez echa i będą... No, czas profesjonalizować związki zawodowe, trzeba doprowadzić do tego, żeby zawodnik nie wstydził się za swojego trenera, bo czasami tak się zdarza, również podczas tej Olimpiady, myślę.

J.K.: Niektórzy zawodnicy, choćby szermierze, otwarcie mówili, że prezes Związku rzadko jest trzeźwy. Zawodnicy wręcz otwarcie o tym mówili. Niektórzy zawodnicy wołają wręcz o pomoc, tak jakby dusili się w tej atmosferze polskich związków sportowych.

S.K.: Jestem przekonany, że minister Drzewiecki podejmie działania mające na celu profesjonalizację polskich związków sportowych, bo mamy praktycznie rzecz biorąc... przynajmniej w kilku związkach przez zasiedzenie czy też przez dożywotnie funkcjonowanie w niektórych związkach, no, świat odpływa, jeśli mówimy chociażby o jednej z najbardziej takich sztandarowych naszych polskich do niedawna dyscyplin. Mówię o pływaniu, ale mówię również o innych dyscyplinach, w których niektórym działaczom po prostu nie starcza dzisiaj ani pomysłów, ani odpowiedzialności na to, żeby dogonić świat. Poza tym też technika poszła dużo do przodu i bardzo często zawodnicy sami lepiej potrafią sobie doradzić niż prezesi związków, którzy zostali daleko w tyle w siermiężnych latach 70.

J.K.: W Dzienniku sondaż TNS OBOP, pytanie: „Kto jest przede wszystkim odpowiedzialny za słabe wyniki polskich zawodników na Olimpiadzie?” na pierwszym miejscu: „Politycy, gdyż nie dofinansowują odpowiednio sportu” – tak uważa 33% Polaków, dopiero tuż niżej związki sportowe. No, to o tyle dziwne, że akurat pieniędzy to nie brakowało na te przygotowania do Pekinu.

S.K.: No właśnie, to jest akurat dość... to trochę się mija akurat z rzeczywistością. Ten pierwszy sygnał, który został przedstawiony w badaniach opinii publicznej, być może Polacy nie są dostatecznie poinformowani, że akurat w przypadku tego naszego występu na Olimpiadzie to były dwa razy wyższe nakłady niż na poprzednią Olimpiadę i jednak nie przełożyło się to na dużo większy zysk medalowy. Można powiedzieć, że subtelnie poprawiliśmy swoją sytuację, bo tych srebrnych medali było trochę więcej niż w Atenach, natomiast de facto ten nasz występ wobec tych planów założonych jest oceniony raczej krytycznie. Ale nakłady finansowe akurat nie powinny być powodem do jakiejś specjalnej krytyki, raczej zarządzanie związkami sportowymi, raczej ta siermiężność, którą często widać i którą zaczęli w końcu otwarcie krytykować zawodnicy. Raczej to, ze często zdarza się... no, może nie często, ale już nierzadko zdarza się, że brak autorytetów wśród prezesów związkowych, a już tak skandaliczne wypadki, jak w przypadku jednego z wiceprezesów, który uciął sobie, subtelnie rzecz ujmując, drzemkę w miejscu publicznym, no, nie przynosi chluby nie tylko polskiemu sportowi, ale w ogóle państwu jako takiemu na zewnątrz.

J.K.: We współczesnym świecie toczą się też rozgrywki o dużo większą stawkę, choćby Afganistan, dużo większą stawkę, niż nawet cenne medale. Premier Donald Tusk podczas wizyty u polskich żołnierzy zaapelował do prezydenta o skończenie z weryfikacją agentów kontrwywiadu, czyli chodzi o weryfikację WSI. Swoje stanowisko argumentował faktem, że takie działania przeszkadzają im w pracy, zwłaszcza na misjach w Afganistanie. Kancelaria Prezydenta już odpowiedziała, że nie ma szans na wycofanie wniosku do Trybunału, Trybunału, który ma zbadać konstytucyjność nowelizacji. No ale w skrócie rzeczy pytanie jest właściwie proste: czy należy dokończyć weryfikację, czy należy przejrzeć biografie, działania ludzi WSI, czy też hurtem teraz wpuścić tych pozostałych do nowych służb?

S.K.: Nie ma takiego pomysłu, żeby hurtem wpuszczać ludzi niezweryfikowanych do służb. Jest pomysł na dokończenie, ale w przyspieszonej procedurze, weryfikacji tych ludzi, tych oficerów. Problem polega na tym, że termin, który założył sobie poprzedni rząd Jarosława Kaczyńskiego wespół z prezydentem Lechem Kaczyńskim sami wyznaczyli termin 30 czerwca bieżącego roku i nie dokończyli tego, co wydawało się możliwe do zakończenia 30 czerwca i na rząd Donalda Tuska spadła odpowiedzialność, w jaki sposób doprowadzić do sytuacji takiej, gdzie nie będzie paraliżu decyzyjnego i nie będzie paraliżu wywiadu i kontrwywiadu ze względu na niedotrzymanie terminu przez rząd Jarosława Kaczyńskiego i Kancelarię Prezydenta Rzeczpospolitej.

J.K.: No, Komisja Weryfikacyjna, panie pośle, mówi, że nie pozwolono jej dokończyć pracy, na przykład nie miała dostępu do Kancelarii Tajnej. To wszystko według Komisji wyglądało na blokowanie prac.

S.K.: Wie pan, panie redaktorze, ja miałem przyjemność – średnią notabene – dyskutować z panem Antonim Macierewiczem, pan Antoni Macierewicz do dziś nie potrafi przyznać, że z jego powodu państwo musi płacić odszkodowania ze względu na dyrdymały, które wypisywał w swoim raporcie. Dzisiaj nawet aneksu do tego raportu wstydzi się pan prezydent opublikować, żeby nie było kolejnej kompromitacji. No więc ja słowa tego rodzaju przywódców weryfikacji w postaci Antoniego Macierewicza traktuję, no, nie do końca poważnie. Problem powstał taki, że 30 czerwca termin, który sam wyznaczył Jarosław Kaczyński przy wsparciu swojego brata prezydenta, nie został dotrzymany, problem spadł na rząd Donalda Tuska, który przygotował koncepcję przyspieszonej weryfikacji, tak żeby często młodzi ludzi, którzy są doskonałymi oficerami, mogli normalnie zostać i należycie zweryfikowani. I dzisiaj prezydent mając świadomość, jaka jest procedura przed Trybunałem Stanu, a procedura jest długomiesięczna, podjął decyzję de facto blokującą szybką decyzję weryfikacji. I tutaj na tym polega problem i stąd były słowa Donalda Tuska, w szczególności mocno brzmiące, z Afganistanu, tak żeby spokojnie usiąść i porozmawiać nad kompromisem, to znaczy być może wycofaniem tego z Trybunału Konstytucyjnego i podpisaniem w kategoriach jakiegoś kompromisu Kancelarii Prezydenta z rządem Donalda Tuska. Takie było założenie. Chodzi o szybką weryfikację, ale widać takiej chęci szybkiej weryfikacji nie ma ze strony Kancelarii Prezydenta. Wydaje mi się, że jest to duży błąd.

J.K.: Panie pośle, a jak pan dzisiaj patrzy na WSI? Czy tak jak ci, którzy mówią, że to jest bardzo złowieszcza, była bardzo złowieszcza służba, właściwie w prostej linii przeniesiona z czasów PRL, dziecko GRU, zamieszana w mnóstwo dziwnych spraw, czy też tak jak mówi lewica, że to są „skrzywdzeni fachowcy”.

S.K.: No nie, no nie można wkładać do jednego worka ani jednego poglądu, ani drugiego. Platforma podjęła decyzję, głosowała w tamtej kadencji za tą ustawą. Liczyliśmy na to, że termin zostanie dotrzymany, że Komisja Weryfikacyjna zakończy swoje prace. Oczywiście, była cała masa patologii, stąd też nasza decyzja polityczna w tamtej kadencji, ale mieliśmy ufność, że rząd Jarosława Kaczyńskiego poradzi sobie w terminie sam przez siebie wyznaczonym z weryfikacją. To się nie udało, mamy świadomość, że były patologie w WSI, my chcieliśmy tej ustawy, chcieliśmy szybkiej weryfikacji. Dzisiaj ze względu na to, że Kaczyńskim się nie udało, próbowaliśmy doprowadzić do nowelizacji ustawy, tak żeby dokończyć tę weryfikację. No, tym razem prezydent Kaczyński skierował to do Trybunału Konstytucyjnego, czym przedłużył proces weryfikacji o dobrych kilka miesięcy i być może ze szkodą dla młodych oficerów.

J.K.: Panie pośle, dziś... jeszcze teraz przechodząc do Gruzji, do napiętej sytuacji międzynarodowej, dziś w Fakcie Janusz Rolicki, publicysta zazwyczaj niewojowniczy, pisze tak: „Nadszedł ponownie czas zbrojeń, powinniśmy więc na serio odpowiedzieć na to wezwanie, czy chcemy, czy nie jesteśmy krajem frontowym wobec Rosji. Polska powinna się dozbroić”. Co pan powie na takie wezwanie publicysty? Nie chodzi mi o konkretnego publicystę, tylko o pewną myśl, która pewnie w niejednej głowie zakołatała teraz po wydarzeniach w Gruzji.

S.K.: Niewątpliwie nigdy nie możemy zapomnieć o położeniu geopolitycznym naszego kraju i dość bolesnej historii. Zawsze musimy mieć świadomość tego, jaka jest i jaka była historia Rzeczpospolitej. Decyzja o profesjonalizacji polskiej armii jest właśnie krokiem w tym kierunku. Dość twarde wynegocjowanie warunków dotyczących tarczy antyrakietowej i baterii Patriot w Polsce, decyzje dotyczące transporterów, które... mówię o samolotach transportowych, które mają pojawiać się w Polsce, no, idą ewidentnie w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa Polski. Poza tym same zapisy umowy ze Stanami Zjednoczonymi także w tym kierunku podążają. Nikt nie ma dzisiaj wątpliwości, że żeby być państwem suwerennym, niepodległym, trzeba nie oszczędzać na polskiej armii i tego rząd Donalda Tuska nie czyni, wręcz odwrotnie – profesjonalizujemy armię, bo nikt nam nie zapewni takiego bezpieczeństwa, jak bezpieczeństwo dzięki profesjonalizacji i dzięki wzmocnieniu polskich Sił Zbrojnych. Tego na pewno... o tym na pewno pamięta rząd Donalda Tuska i takie kroki w tym kierunku są czynione.

J.K.: Mamy aferę w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, akcja CBA. Dyrektor Gabinetu Prezesa Agencji Jarosław G. został odsunięty od wykonywania czynności służbowych. Szef Gabinetu Politycznego Ministra Rolnictwa Marka Sawickiego, Przemysław Litwiniuk, podał się do dymisji, a ta została przyjęta. Chodzi o podejrzenie korupcji. Pańskim zdaniem ta sprawa może sięgnąć gdzieś wyżej?

S.K.: Znaczy panie redaktorze, szanowni państwo, stanowisko Platformy w tego rodzaju sytuacjach jest jasne, klarowne i niezależnie, czy dotyczyło to poprzedniego rządu, czy naszego partnera koalicyjnego, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Platforma jest zdeterminowana na zwalczanie tego rodzaju patologii. Również jeśli tego rodzaju historie zdarzały się w naszych szeregach, byliśmy stanowczy, bezwzględni. To jest też jakaś decyzja dotycząca pewnych postaw moralnych w ugrupowaniu. Tutaj nie będzie litości, jeśli będą jakiekolwiek wątpliwości, Platforma będzie wymagała od naszego partnera koalicyjnego (zresztą chyba nawet nie trzeba będzie wymagać) po prostu dość stanowczych decyzji. Jeśli ktoś dopuszcza się korupcji w życiu publicznym lub też innych patologii, stanowisko Platformy Obywatelskiej w tej sprawie jest jasne i klarowne – dla takich osób miejsca w życiu publicznym nie ma, nie było i nie będzie.

J.K.: Panie pośle, protestują sadownicy, ceny jabłek dwukrotnie niższe, jabłek przemysłowych dwukrotnie niższe niż w zeszłym roku, wcześniej protestowali producenci wiśni, również inni producenci owoców mają spory problem, bo złotówka silna, bo producenci czy przetwórcy dyktują ceny, bo nie ma grup producenckich, które były by partnerem równoprawnym dla właśnie producentów przetworów. No, to jest poważny problem, naprawdę duże emocje pod skupami, to widać w telewizjach. Tymczasem ze strony rządu nie widać jakiejś tutaj akcji, raczej jest wrażenie, że to jest próba przeczekania, że nic nie można zrobić. A to dotyka sporej grupy ludzi i może mocno uderzyć w wiele rodzin.

S.K.: Przyznam się szczerze, że mam takie przekonanie, że w tym tygodniu mają być rozmowy przetwórców z producentami. Mam nadzieję, że te rozmowy zakończą się kompromisem, bo tylko w sensownych kompromisowych rozmowach jest możliwość rozwiązania tej sytuacji, bo nikt nie zmusi przetwórców siłą do tego. Być może jeśli będzie sytuacja nabrzmiała w zakresie, jeśli nie będą jak gdyby rezultaty oczekiwane przez producentów, no to pewnie będzie musiało wkroczyć tutaj w dyskusję Ministerstwo Rolnictwa, ale póki co mam nadzieję, że przetwórcy... wytwórcy, przepraszam, i producenci i druga strona dogadają się w tej sprawie.

J.K.: Bardzo dziękuję. Poseł Sebastian Karpiniuk, poseł Platformy Obywatelskiej, był gościem Sygnałów Dnia ze studia w Koszalinie. Bardzo dziękuję, panie pośle, za rozmowę.

S.K.: Dziękuję serdecznie.

(J.M.)