Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 29.09.2008

Fundusz Misji Publicznej nie zastąpi abonamentu

W nielicznych krajach, gdzie zlikwidowano media publiczne, dziś wszyscy żałują i widać, że nie ma powrotu. Jak się raz zepsuje, bardzo trudno naprawić

Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem zgodnie z zapowiedzią jest Witold Kołodziejski, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Dzień dobry.

Witold Kołodziejski: Witam państwa serdecznie, witam pana.

G.Ś.: Panie przewodniczący, pan już zna założenia projektu nowej ustawy o radiofonii i telewizji, którą przygotowała, jak rozumiem, Platforma Obywatelska? No i pytam dlatego, że ta ustawa ma lada dzień pojawić się w sejmie.

W.K.: No właśnie, dobre słowo „założenia”. Znam założenia i tylko je mogę komentować. Nikt nie zna ustawy, a tak naprawdę bardzo wiele zależy od tego, co w tej ustawie się znajdzie, już w konkretnym tekście. Natomiast, oczywiście, możemy rozmawiać o założeniach, które zostały wywieszone na stronie Ministerstwa Kultury.

G.Ś.: Takim chyba bardzo istotnym, chociaż niekorzystnym dla mediów publicznych założeniem jest zapowiedź likwidacji abonamentu.

W.K.: Tak, niestety to jest konsekwentna realizacja polityki likwidacji abonamentu. I powiem szczerze, ta konsekwencja jest przerażająca. Ja uważam, że w tych założeniach nie udało się wybrnąć z tej ślepej uliczki. Media po likwidacji abonamentu, media publiczne nie będą miały pieniędzy na to, żeby funkcjonować.

G.Ś.: Politycy Platformy Obywatelskiej twierdzą, że tak naprawdę i tak ta ściągalność abonamentu nie była duża i abonamentu jest przeżytkiem w krajach...

W.K.: Anachronizmem i tak dalej, i tak dalej.

G.Ś.: Anachronizmem.

W.K.: No, jest anachronizmem w całej Europie, to ja tutaj wielokrotnie powtarzam. Wszystkie, 99% europejskich krajów w ten czy inny sposób podtrzymuje opłatę abonamentową, ma swoje media publiczne, a w nielicznych krajach, gdzie to zlikwidowano w podobnych procesach, jakie dzieją się dzisiaj w Polsce, dzisiaj wszyscy żałują i widać, że nie ma powrotu, jak się już coś raz zepsuje, później to bardzo trudno naprawić.

G.Ś.: Dodajmy jeszcze, że europejscy nadawcy wcześniej też nawoływali, żeby nie likwidować abonamentu w Polsce.

W.K.: No oczywiście, tu jest bardzo silny front europejski, bo niezależnie od tego, kto jest prezesem radia czy telewizji, niezależnie od tego, jak akurat kształtuje się sytuacja w radzie nadzorczej, media publiczne muszą istnieć. I ci politycy mogą mieć większy albo mniejszy wpływ na media publiczne, ale najgorsze z rozwiązań to jest takie, żeby je po prostu zlikwidować.

G.Ś.: No ale politycy Platformy twierdzą, że abonament zostanie zastąpiony, zostanie zastąpiony Funduszem Misji Publicznej.

W.K.: No właśnie, i to jest niestety nieprawda, dlatego że nie zostanie zastąpiony, bo nie będzie tych pieniędzy. To znaczy będzie utworzony Fundusz Misji Publicznej, ale tych pieniędzy nie będzie tyle, co powinno być z abonamentu i nie będzie tyle, żeby wystarczyło na utrzymanie dobrych mediów publicznych, a szczególnie telewizji publicznej. Jeżeli weźmiemy kalkulator do ręki i to nie trzeba długich wyliczeń, to żeby określić kwoty, jakie mogą być przeznaczone na media publiczne, to dojdziemy do wniosku, że to są kwoty dużo niższe od tych, o których my mówiliśmy w momencie, kiedy alarmowaliśmy, że jest bardzo słabo, że ściągalność abonamentu jest bardzo mała. Wtedy to było na poziomie 800 milionów złotych, nawet więcej, i mówiliśmy, że media publiczne, a szczególnie telewizja, nie są w stanie pełnić należycie swojej misji z tych pieniędzy.

G.Ś.: A ściągalność abonamentu cały czas spada.

W.K.: Ściągalność abonamentu, niestety, cały czas spada, to jest pokłosie całej dyskusji, niestety, na forum publicznym o likwidacji abonamentu. Po prostu jeżeli politycy mówią z koalicyjnych partii, jeżeli premier o tym mówi, to my mamy takie sygnały, że po prostu część ludzi myśli, że abonament został już zlikwidowany.

G.Ś.: I po prostu nie płacą.

W.K.: I po prostu nie płacą, czują się zwolnieni przez samego premiera.

G.Ś.: Czy to zagraża jakoś funkcjonowaniu mediów publicznych już w najbliższych latach?

W.K.: No, bardzo poważnie zagraża, bo jeżeli myśmy podzielili pieniądze na ten rok, a teraz mówimy, że będzie ich o 20% mniej, no to jest bardzo poważne zagrożenie, bardzo poważne szczególnie dla Polskiego Radia.

G.Ś.: Panie przewodniczący, politycy Platformy Obywatelskiej zarzucają obecnym mediom upolitycznienie i komercjalizację.

W.K.: No tak, i dlatego w założeniach chcą je zlikwidować.

G.Ś.: Upolitycznienie w jakimś sensie jest, to znaczy to jest tak, że media publiczne są zależne od polityki, od polityków. Czy w tej nowej ustawie to może się zmienić pana zdaniem?

W.K.: Mechanizmy są takie same. Tutaj Krajową Radę wybiera ciało polityczne, czyli sejm, sejm wybiera rady nadzorcze, a dalej rady wybierają zarządy. Tutaj sejm ma decydujący głos, jeśli chodzi o skład członków, którzy będą dzielili pieniądze na media publiczne, czyli tak samo mechanizm jeden zastąpiony jest drugim. Ale jak powtarzam, nie to jest największym zagrożeniem tych projektów. Największym zagrożeniem tych projektów jest to, że mówi się bardzo pięknie, jaką misję publiczną mają pełnić media, że będą na to pieniądze, że będzie bardzo poważne ograniczenie reklamy, ale nie mówi się o tym, że nie będzie na to pieniędzy. Efekt takiego działania będzie taki, że Polskie Radio, Telewizja Polska po dwóch, góra trzech latach spadnie Telewizja Polska w swojej pozycji na rynku z czterdziestu kilku procent do pięciu procent. I wtedy już rzeczywiście politycy nie będą bili się w sejmie ani na żadnym innym forum o media publiczne, o telewizję, bo po prostu ona nie będzie miała żadnego znaczenia. Ale też nie będzie takiej pozycji Teatru Telewizji, filmu dokumentalnego, edukacji, wszystkiego tego, co powinno się znaleźć w mediach publicznych.

G.Ś.: Dlaczego w takim razie, no, z tego, co pan mówi wynika, że politycy Platformy Obywatelskiej chcą znacznego ograniczenia czy likwidacji mediów publicznych?

W.K.: Bo taka jest konsekwencja. To nie jest demagogia na użytek dysput politycznych. Taka jest konsekwencja. I jeżeli dzisiaj powiemy: nie mamy abonamentu, ale nie zastąpimy tego jakąś godziwie wyliczoną kwotą, to po prostu media publiczne w ten sposób nie wytrzymają i nie będą miały być z czego finansowane. Trzeba przede wszystkim policzyć i powiedzieć konkretnie, o jakie kwoty chodzi. Jeżeli mówimy o podatku VAT, to nie zapominajmy, że ten podatek to nie jest rzecz, która się w tej chwili pojawi. To są pieniądze, które są w budżecie zagospodarowane. No, który minister finansów w tej chwili powie: dobrze, dam miliard, dwa miliardy na media publiczne z tego budżetu, o który tak ciężko walczy, tak?

G.Ś.: Niestety, pewnie żaden.

W.K.: Tego należy się spodziewać.

G.Ś.: Panie przewodniczący, kolejna propozycja w tej nowe ustawie to powołanie Rady Powierniczej, która, jak rozumiem, ma dzielić te pieniądze z Funduszu.

W.K.: Dzielić i decydować, co będzie i gdzie.

G.Ś.: A Rada Powiernicza jest z kolei powoływana przez sejm, czyli też przez polityków.

W.K.: No więc mechanizm jest odtworzeniem pewnych przełożeń, w większości kształtujących się w parlamencie, ale tak jak powtarzam, to nie jest moim zdaniem największy problem, bo można takich mechanizmów wymyśleć dziesiątki i jeden będzie gorszy, drugi lepszy. Moim zdaniem należałoby usprawnić i pracować nad pozycją Krajowej Rady i to by było najlepsze i najrozsądniejsze rozwiązanie. Ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że obiecuje się, że coś się naprawi, ale stawia się wysokie wymagania i żadnych pieniędzy. I to jest niesłychanie niebezpieczne.

G.Ś.: Minister skarbu Aleksander Grad nie ukrywa, że chciałbym odwołania obecnych prezesów radia i telewizji.

W.K.: Nigdy tego nie ukrywał, nie tylko to mówił, ale prowadził pewne działania. No, oczywiście, te działania są kontrolowane. W takiej rzeczywistości żyjemy. Wielokrotnie też podkreślano również ze strony Ministerstwa pewne argumenty natury politycznej, czyli to, że tych prezesów wybierały rady nadzorcze, które wybierała Krajowa Rada i jeszcze z poprzedniego sejmu. No, to jest tak naprawdę prawdziwy powód.

G.Ś.: Ale dzisiejsza Gazeta Wyborcza pisze, że także pan rozmawiał z członkami Rady Nadzorczej Polskiego Radia, aby został prezes Czabański na stanowisku, pisze, że pan wywierał naciski.

W.K.: No więc tak, to jest, oczywiście, mocno... bardzo gruba nadinterpretacja. Oczywiście, rozmawiałem z członkami Rady Nadzorczej o sytuacji w Polskim Radiu, o tym, że jest wniosek o odwołanie części Zarządu i o tym, że sytuacja w Polskim Radiu nie jest dobra, ale ani nie miałem takiego zamiaru, ani powodu, żeby jakiekolwiek naciski wywierać, ani nawet nie musiałem nikogo namawiać do tego, żeby jakieś konkretne decyzje podejmował, dlatego że wszyscy członkowie Rady Nadzorczej doskonale wiedzieli i doskonale wyrobione mieli swoje zdanie na temat tej sytuacji. Więc spotkanie miało charakter czysto informacyjny, a naturalną rzeczą jest, że w takiej sytuacji przewodniczący Krajowej Rady chce wiedzieć, jaka jest sytuacja w Polskim Radiu.

G.Ś.: Telewizja Polska nie będzie transmitować rocznicy urodzin Lecha Wałęsy. Dzisiaj jest transmisja. Pan myśli, że to...

W.K.: Nie wiem, o tym też się dowiedziałem z gazet. Na pewno tą rzeczą się zajmę...

G.Ś.: Pisze o tym dzisiaj prasa.

W.K.: Tak, tak, dzisiaj pisze prasa. Ale kwestia jest taka, czy chodzi o pełną transmisję, czy chodzi o to, że Telewizja Polska nie chce żadnych relacji zamieszczać. Nie sądzę, żeby Telewizja Polska nie chciała zamieszczać relacji, a to, czy transmisja ma być w takiej czy innej formie, to jest rzeczywiście rzeczą Zarządu Telewizji, prezesa. Ja tę sprawę wyjaśnię, ale nie sądzę, powtarzam, żeby Telewizja Polska bojkotowała te uroczystości. Myślę, że to jest też nieporozumienie, które podchwyciła prasa, ale tak naprawdę dzisiaj wszystko będziemy wiedzieli.

G.Ś.: Zarzut, który stawiają politycy Platformy Obywatelskiej wobec mediów to także zarzut komercjalizacji. To dotyczy głównie Telewizji Polskiej.

W.K.: No tak, proszę państwa, ale to wracamy znowu do pieniędzy i do tych założeń. Dzisiaj w telewizji publicznej 25% przychodów to jest abonament. Przy tych poziomach, które wynikają z propozycji Ministerstwa Kultury ten abonament w dzisiejszej strukturze zmieściłby się pewnie w granicach 10%. Więc ta komercjalizacja wynika stąd, że 90%, dzisiaj 80 czy 75%, a jutro 90% pieniędzy, które zarabia telewizja publiczna na swój program, pochodzą z reklamy. Więc ta komercjalizacja albo będzie postępować, albo zwiększymy udział środków abonamentowych, albo w ogóle się nie będziemy oszukiwać i po prostu powiemy, że telewizja publiczna ma być kanałem niszowym, ma być tanim, wąskim programem robionym za małe pieniądze.

G.Ś.: No dobrze, no to jakie pana zdaniem powinny być w Polsce te idealne media publiczne? Jak one powinny wyglądać, jak powinny funkcjonować? Bo przecież też w różnych krajach są różne modele funkcjonowania. Inaczej jest we Włoszech, inaczej jest w Wielkiej Brytanii, prawda?

W.K.: Oczywiście, ale zawsze jest stała zasada, w całej Europie jest taka: im większe środki abonamentowe, tym mocniejsza misyjność mediów publicznych, a im mniejsze środki abonamentowe, tym większa komercjalizacja tych mediów i silniejsza pozycja na rynku mediów komercyjnych. W Polsce w porównaniu do wszystkich krajów europejskich jest jeden z najniższych abonamentów, jeśli chodzi o poziom bezwzględny czy względny, a jednocześnie bardzo wysoka pozycja na rynku komercyjnym. Jeżeli chcemy to zmieniać, to zastanówmy się, co mają media robić i skąd wziąć na to pieniądze, bo jeżeli obetniemy pieniądze, to na pewno tego nie naprawimy.

G.Ś.: Czy istnienie mediów publicznych w ciągu kilku lat jest zagrożone? Czy media publiczne w Polsce mogą przestać istnieć?

W.K.: Znaczy przestać istnieć pewnie nie, tylko że jeżeli będzie to telewizja na poziomie, nie wiem, 2–5% udziału w rynku, to tak jakby nie istniała, to tak jakby zamieniła się w kanał tematyczny, Discovery, który bardzo chętnie oglądamy, ale wielkiego wpływu na nasze życie publiczne nie wywiera. A pamiętajmy, że od mediów publicznych zależy poziom dyskusji publicznej, politycznej i społecznej w państwie.

G.Ś.: To, co nas czeka w ciągu kilku lat, w najbliższym czasie to proces cyfryzacji mediów w Polsce. Na jakim my etapie w tej chwili jesteśmy?

W.K.: Jesteśmy na etapie wprowadzenia pierwszego multipleksu cyfrowego, jeżeli chodzi o telewizję mobilną. To będzie już lada moment. Natychmiast potem uruchamiamy pierwsze dwa multipleksy przejściowe – pierwszy i drugi.

G.Ś.: Co to są multipleksy? Bo nasi słuchacze mogą nie wiedzieć.

W.K.: No tak. Multipleksy to są takie wiązki sygnałów, czyli takie pakiety po 7 programów, czyli dwa razy siedem – czternaście programów ogólnopolskich. To będziemy uruchamiać. W tej chwili musimy wyjaśnić sprawę obecnych nadawców, w tym największych komercyjnych, jak TVN–u i Polsatu, ich miejsce, ich rola. Ja uważam, że powinna być znacząca w tym procesie przechodzenia. I później zasady konkursu, kto będzie i na jakich zasadach miał przydzielane miejsce w drugim multipleksie, czyli w tym drugim pakiecie 7 programów. No i nadawcy mogą już włączać swój sygnał cyfrowy, a nam pozostaje tylko wybierać, jaki sprzęt będziemy do tego kupować. Natomiast państwu pozostaje decyzja, co zrobić z tymi najuboższymi, którzy nie będą mogli sobie kupić małej czarnej skrzyneczki, która im umożliwi odbiór takiej cyfrowej, nowoczesnej telewizji. Trzeba będzie ten proces jakoś z pieniędzy państwowych również wspomóc.

G.Ś.: A kiedy to nastąpi, pełna cyfryzacja w Polsce? Są jakieś ograniczenia ze strony Unii Europejskiej.

W.K.: Ze strony Unii Europejskiej takie twarde ograniczenie to jest 2015 rok, ale wszyscy wcześniej mówili, my też mówimy o 2012 roku, żeby do tego czasu mieć na tyle przygotowany i rozwinięty ten proces, żeby móc sygnał analogowy wyłączyć.

G.Ś.: Czyli jest to proces nieuchronny.

W.K.: Jest to proces nieuchronny, aczkolwiek bardzo trudny i skomplikowany, wiążący się z dużymi zmianami rynkowymi. Telewizja publiczna, przypomnę, w tym procesie miała odgrywać bardzo istotną rolę. W wielu krajach jest to rola wiodąca. Dzisiaj przy takim zamieszaniu zapewne będzie to trudne.

G.Ś.: Dziękuję bardzo. Moim gościem był Witold Kołodziejski, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

W.K.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)