Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 29.10.2008

Pamiętajmy o tych, którzy nie wrócili

Dzisiaj powinniśmy być wdzięczni polskim żołnierzom, że znakomicie wypełnili swoją misję i również 1 listopada pamiętać o tych, którzy ponieśli śmierć

Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem jest Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry.

Jerzy Szmajdziński: Kłaniam się, dzień dobry.

G.Ś.: Po wczorajszym posiedzeniu rządu, po Radzie Gabinetowej jesteśmy bliżej przyjęcia euro w 2012 roku. Tak się przynajmniej wydaje, tak piszą gazety. To dobra wiadomość?

J.S.: No, to akurat jest dobra wiadomość. Dobrą wiadomością również jest to, że w ogóle taka Rada się odbyła, to powinno być coś normalne, naturalne, że prezydent spotyka się z ministrami, poszerza swoją wiedzę, ma możliwość przedstawienia swojej argumentacji, jest do takiej Rady przygotowany. Decyzja w sprawie euro jest decyzją dobrą dla rynków finansowych, jest dobrą wiadomością dla przedsiębiorców i jest dobrą dla wszystkich tych, którzy chcą korzystać z dobrodziejstw wspólnego rynku. Ale oczywiście to nie oznacza, że nie powinno się dyskutować o doświadczeniach krajów, które w ostatnich latach do strefy euro weszły. To nie oznacza, że nie powinniśmy. Powinniśmy szczególnie interesować się tym, jak wyglądają ostatnie tygodnie przed wejściem Słowacji do strefy euro. Tam były specjalne ustawy, które chroniły przed...

G.Ś.: Ceny.

J.S.: Tak, przed właśnie zawyżeniem cen niezgodnie z procedurami czy z zasadami, które wypracowano. Więc to jest dobra decyzja, dobry sygnał i jeśli tylko to ustalono, to też dobrze, chociaż przecież nie tylko sprawa euro jest istotna z punktu widzenia aktualnej sytuacji gospodarczej, kryzysu finansowego, z którym mamy do czynienia na świecie.

G.Ś.: No to jakie wobec tego jest stanowisko SLD w sprawie przeciwdziałania kryzysowi? Co powinien zrobić rząd? No bo na razie pomysł, jak rozumiem, Donalda Tuska jest taki, że jeżeli przyjmiemy tę mapę drogową, to już sam fakt pomoże nam jakby przeciwdziałać skutkom kryzysu, pomoże temu, że złotówka będzie bardziej stabilna.

J.S.: Znaczy to ma znaczenie psychologiczne dla inwestorów i tylko psychologiczne. Natomiast pytań jest więcej, pytań jest więcej dotyczących tego, czy polska gospodarka, polski system finansowy przygotowany jest na to, że nastąpi spowolnienie wzrostu gospodarczego w skali światowej, w skali europejskiej i że dotknie to Polskę. Jak zrobić, żeby dzisiaj trudniejszy dostęp do kredytów był przez państwo kontrolowany w tym sensie, że te kredyty, które są potrzebne dla młodych małżeństw na budownictwo mieszkaniowe, że one będą, jak wspomóc eksporterów, którzy potrzebują kredytów obrotowych, jak wspomóc inwestorów, którzy realizują projekty europejskie w naszym kraju. Więc zagadnień jest całe mnóstwo, pracy ogromna ilość. Można powiedzieć, że przez te ostatnie tygodnie rząd nie doceniał tego kryzysu. Samo mówienie, że jesteśmy znakomici, fantastyczni i nic nam nie grozi nie wytrzymuje krytyki, kiedy złoty jest słabszy, a dostęp do kredytu jest trudniejszy.

G.Ś.: Gazety dzisiaj piszą oczywiście o Radzie Gabinetowej. Przedwczoraj spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem i właściwie jeśli się przegląda gazety, to te dwa stanowiska, dwie partie – PiS i PO – zdominowały scenę polityczną. Nie ma miejsca dla SLD w tym podziale?

J.S.: No, dla SLD miejsce jest. Nie tylko jesteśmy ważni i istotni wtedy, kiedy rozstrzyga się sprawa weta, czyli czegoś, co jest negatywne, ale jak sądzę jest istotne we wszystkich tych debatach, które w sejmie się w ciągu tego ostatniego miesiąca odbywają. Sam klub Lewicy, klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej zgłosił ponad 60 projektów ustaw, część również teraz ma swoje czytanie. My jesteśmy konstruktywną siłą, która proponuje zmiany, która mówi, gdzie i w jakich kierunkach modernizować nasz kraj. To, że dominują w mediach spory...

G.Ś.: No, dwóch największych partii, to jest jakby logiczne.

J.S.: Oczywiście, jak jest kryzys samolotowy, to cała przestrzeń polityczna jest zajęta przez premiera i prezydenta i w takich momentach nie ma miejsca ani na PSL, ani na lewicę. Ale ważne, że jesteśmy w przestrzeni społecznej, niekoniecznie zawsze i codziennie w przestrzeni medialnej.

G.Ś.: No tak, ale te informacje, panie marszałku, które dochodzą z SLD, no to też chyba nie są do końca takie, jakich by chcieli posłowie Sojuszu. Wczoraj miało być głosowanie w sprawie odwołania szefa klubu Wojciech Olejniczaka. Do tego głosowania nie doszło ze względów proceduralnych, jak rozumiem. No, dzisiaj Józef Oleksy, pana były partyjny kolega twierdzi, że to koniec SLD, tak mówi w Dzienniku.

J.S.: Koniec SLD... Nie zrewanżuję się Józefowi Oleksemu żadnym podobnym stwierdzeniem czy nie będę złośliwy i cyniczny, ale mogę powiedzieć, że wczoraj była bardzo dobra dyskusja i nie był to problem proceduralny. To była bardzo dobra dyskusja, w której koncentrowali się dyskutanci, a większość członków klubu zabierała głos, na tym, jak działać lepiej, jak działać skutecznie, jak zmierzać do jedności, jedności nie tylko w ramach klubu Lewica, ale jak budować jedność na lewicy, aby mogła wystawić wspólną listę do Europarlamentu. Ta dyskusja była daleko poważniejsza i ważniejsza. My mamy, oczywiście, problemy, no bo jeśli część ludzi lewicy...

G.Ś.: Bo jest dwóch liderów? Bo jest lider partii i lider klubu, jest Wojciech Olejniczak i Grzegorz Napieralski.

J.S.: Im się ma więcej liderów, tym...

G.Ś.: Tym lepiej.

J.S.: Tym lepiej, a nie gorzej. Nikt nie kwestionuje przywództwa Grzegorza Napieralskiego, przywództwa politycznego. I wielu dyskutantów zastanawiało się, jak wzmocnić to polityczne przywództwo Grzegorza Napieralskiego. I jednym z elementów jest z pewnością klub parlamentarny. Ale przecież nie tylko, bo nie na parlamentarnym klubie świat lewicy i zarządzania politycznego lewicą się kończy. Więc ja uważam, że to była naprawdę dobra dyskusja, bo wracam do sedna sprawy, a sednem sprawy jest to, jak odzyskać tych wyborców lewicy, którzy zagłosowali na Platformę Obywatelską w obawie przed PiS-em, jak ich przekonać, że powrót do lewicy nie grozi powrotem PiS-u do władzy, że warto wrócić do lewicy, która ma projekty, ma pomysły, walczy o to wszystko, co jest najważniejsze dla ludzi lewicy.

G.Ś.: Ale rozumiem, że skutki tej bardzo dobrej dyskusji, jak pan mówi, są takie, że wojna na górze w SLD trwa. Zbigniew Chlebowski na naszej antenie powiedział, że nie bardzo jest wiadomo, z kim rozmawiać w SLD, ponieważ...

J.S.: Tak? Ja też nie wiem, kogo słuchać w Platformie Obywatelskiej – czy Janusza Palikota, który mówi, że w styczniu będą wybory, czy pana Zbigniewa Chlebowskiego, który mówi, że tych wyborów nie będzie. Naprawdę bez przesady, wiadomo, z kim rozmawiać.

G.Ś.: A z kim rozmawiać?

J.S.: Należy rozmawiać zarówno z Grzegorzem Napieralskim... Proszę pana, no...

G.Ś.: Ze wszystkimi.

J.S.: Nie, nie ze wszystkim. A z kim rozmawiał Donald Tusk? No, Donald Tusk rozmawiał z szefem partii, z Jarosławem Kaczyńskim. No to jak Donald Tusk chce rozmawiać z opozycją, której potrzebuje, wtedy kiedy nie jest w stanie porozumieć się z PiS-em, to powinien rozmawiać z Grzegorzem Napieralskim, to sprawa jest jasna, czysta, oczywista. I nie mnóżmy... I nie mnóżmy... I niech pan Zbigniew Chlebowski zajmie się naprawdę skomplikowaną sytuacją wewnątrz Platformy Obywatelskiej, bo klub przeżywa frustrację, że rząd daje słabe projekty, że krytyka w czasie debat parlamentarnych dotyczy oczywistych błędów legislacyjnych, prawnych, merytorycznych, już nie mówię o społecznych.

G.Ś.: Panie marszałku, wczoraj senat odrzucił pomysł referendum w sprawie służby zdrowia. Co dalej z tymi ustawami zdrowotnymi? Czy pan myśli, że będą dalsze negocjacje właśnie, jak rozumiem, z Grzegorzem Napieralskim?

J.S.: Negocjacje nie są potrzebne. Senatorowie Platformy Obywatelskiej mają do spełnienia ogromną rolę. Jeśli wrócą do początku tych ustaw, czyli do lutego tego roku, kiedy Platforma Obywatelska przedstawiając te ustawy mówiła: kierujemy się trzema zasadami – po pierwsze nie będzie obligatoryjnego przekształcania, bo są SP ZOZ–y, które świetnie sobie radzą, po drugie musi być dominująca własność publiczna, czyli samorządu powiatowego czy wojewódzkiego, i po trzecie te przekształcone spółki nie będą... SP ZOZ–y nie będą działały na rzecz zysku, tylko dla realizacji celów statutowych, uwzględniono prawa pracownicze i słusznie, no bo Platforma Obywatelska obiecywała pracownikom – pielęgniarkom, białemu personelowi – i tam niektóre postulaty zostały wpisane, na razie tylko te. Jeśli tych trzech...

G.Ś.: To jest kompromis, tak twierdzą politycy Platformy.

J.S.: Okay, znaczy te prawa pracownicze jasne, to jest element kompromisu między środowiskami pracowniczymi służby zdrowia zdaniem opozycji a Platformą Obywatelską, dobrze, no to to jest. Ale wróćmy do tych trzech kwestii, które legły u podstaw filozofii Platformy Obywatelskiej. Niczego więcej nie chcemy, tylko właśnie tego.

G.Ś.: A jeżeli tych zmian nie będzie, to nie będzie poparcia SLD?

J.S.: No jak tych zmian nie będzie, no to będzie kłopot.

G.Ś.: Kłopot się nazywa weto prezydenckie?

J.S.: Szkoda, że upór w tych sprawach, który jest kompletnie nikomu do niczego niepotrzebny, bo jeżeli Platforma nie chce wpisać, że większość będzie w rękach własności publicznej, to znaczy że chce sprzedawać szpitale. Po co Platformie taka sprawa? Dla sprzedaży szpitali nie ma społecznej zgody i nie ma politycznej zgody. Po co przekształcać dobre SP ZOZ–y, które radzą sobie finansowo, obligatoryjnie w spółki? Nie ma takiej potrzeby. Po co się upierać przy tej sprawie?

No i prosta sprawa zupełnie, bo jeżeli te dwa pierwsze postulaty zostaną spełnione, no to jest jasne, że publiczna spółka, spółka użyteczności publicznej de facto, jakim będzie szpital, wiadomo, że ten zysk będzie przeznaczała na rozwój, na inwestycje, na poprawę warunków obywateli.

Ale kluczem, wie pan, jest wszystko, co się dzieje poza tymi ustawami. To jest funkcjonowanie Narodowego Funduszu Zdrowia, to jest koszyk świadczeń gwarantowanych, to jest dostęp do usług wysokospecjalistycznych przez obywateli, to jest refundacja leków. Ale Narodowy Fundusz Zdrowia ma możliwość, bo przyznaje kontrakty, bo uzgadnia kontrakty, wpływać na to, żeby zarządzanie było skuteczne, żeby zarządzanie było takie, że pieniądze nie będą przepadały, że pieniądze nie będą marnotrawione. To jest klucz. Ale ten Fundusz nie ma dzisiaj wystarczającej kontroli społecznej ani ze strony ministra zdrowia, ani jakiejś innej instytucji, która byłaby tutaj potrzebna, bo to są nasze pieniądze, pańskie pieniądze, podatników pieniądze i one powinny być właśnie dobrze wykorzystywane.

G.Ś.: Ja nie chcę być złośliwy, panie marszałku. Pan mówi, że będzie kłopot. A nie będzie tak, że za godzinę Wojciech Olejniczak powie, że, no, możemy rozmawiać z Platformą i że jest jakieś pole do kompromisu?

J.S.: Ale to powiedział Grzegorz Napieralski również, więc...

G.Ś.: Czyli jednym głosem mówi SLD.

J.S.: Tak jest, SLD mówi jednym głosem, a to, że od czasu do czasu mamy wypowiedzi, które można interpretować, że są dwugłosem, to z tego jeszcze nic złego nie wynika chyba, bo przecież u nas Palikota nie ma.

G.Ś.: Panie marszałku, wybiera się pan obserwować wybory w Stanach Zjednoczonych?

J.S.: Nie.

G.Ś.: Ale pani Jolanta Szymanek-Deresz się wybiera czy wybrała, jak piszą gazety.

J.S.: Dostała zaproszenie od ambasady Stanów Zjednoczonych, a Łukasz Naczas wszedł na strony internetowe, przedstawił swoją koncepcję, co by chciał zobaczyć (to członek naszych władz wykonawczych SLD), odpowiedź dostał pozytywną i pojechał. To fantastyczne.

G.Ś.: Ale to jest to, że pani Jolanta Szymanek–Deresz pojechała, to rozumiem, że to ma jakieś drugie dno? To jest jakieś przygotowanie do...

J.S.: Jest członkiem Komisji Spraw Zagranicznych. Bywaliśmy obserwatorami. We wszystkim nie musi być drugiego dna.

G.Ś.: To nie jest tak, że pani Jolanta Szymanek–Deresz będzie kandydowała na prezydenta w Polsce?

J.S.: Tego nie wiem, w tej sprawie...

G.Ś.: A to dobry kandydat byłby?

J.S.: W tej sprawie decyzje, dyskusja jest przed nami. Punktem wyjścia do rozmowy o kandydacie na prezydenta jest zdolność lewicy do wykreowania jednej listy w wyborach do Europarlamentu. I temu procesowi i pozytywnemu zakończeniu tego procesu, czyli jedna lista jest, powinna towarzyszyć rozmowa o tym, kto miałby największe szanse, żeby do rywalizacji dwóch włączyć się bardzo aktywnie i być znaczącą siłą. Tak że to nie jest dzisiaj ten moment, ten etap i nikt niczego nie jest w stanie i nie powinien zresztą dzisiaj przesądzać.

G.Ś.: To ostatnie pytanie w takim razie. Wczoraj ostatni żołnierze wrócili z Iraku. Pan był ministrem obrony, kiedy ta decyzja była podejmowana. No, nie czuje pan takiego dyskomfortu, że to nie był może...

J.S.: Dyskomfort może polegać tylko na tym, że nie zrealizowano naszego planu dotyczącego powrotu na przełomie 2005 i 2006 roku, natomiast uważam, że wszystkim żołnierzom należą się słowa uznania i podziękowania, że sojuszniczą misję wypełnili, że Polska wypełniła swoje zobowiązania wobec sojuszników, że Polska zdobyła opinię państwa wiarygodnego, przewidywalnego, państwa, dla którego bezpieczeństwo oznacza nie tylko deklarację, ale i udział. I dzisiaj powinniśmy być wdzięczni polskim żołnierzom, że znakomicie wypełnili swoją misję i powinniśmy 1 listopada pamiętać, również 1 listopada pamiętać o tych żołnierzach, którzy ponieśli śmierć, o ich rodzinach, najbliższych i być w tym momencie z nimi.

G.Ś.: Dziękuję bardzo. Jerzy Szmajdziński, Sojusz Lewicy Demokratycznej.

J.S.: Dziękuję.

(J.M.)