Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 31.01.2007

Andrzej Lepper zbulwersowany wypowiedziami ministrów

Powiedział wyraźnie premier i tydzień temu, i wczoraj: Są pieniądze, skup do 80 tysięcy ton musi się odbyć. Więc niech pani premier i minister Woźniak słuchają poleceń premiera, a nie moich, jak nie chcą słuchać.

Krzysztof Kaczmarczyk: W studiu zapowiadany gość – Wicepremier i Minister Rolnictwa Andrzej Lepper. Dzień dobry.


Andrzej Lepper:
Witam państwa, dzień dobry.

Joanna Lichocka: Witamy, panie premierze. Chce pan zerwać tę koalicję?

A.L.:
Ja nie chcę zerwać koalicji, tylko...

J.L.: A grozi pan.

A.L.:
Oczywiście, że tak, dlatego że jestem zbulwersowany wypowiedziami pani premier Gilowskiej, która przed chwilą była na antenie Polskiego Radia w Wiadomościach, zbulwersowany działaniami ministra Woźniaka, który wczoraj raczył nawet pismo przysłać do Ministerstwa Rolnictwa, do mnie osobiście po posiedzeniu Rady Ministrów, gdzie pan premier zdecydowanie powiedział: „Będzie skup 80 tysięcy ton półtusz wieprzowych”. A pan minister Woźniak pisze w piśmie, że on kupi 4 tysiące ton. No więc jak ja mam być w koalicji, gdzie ministrowie tego rządu działają przeciwko mnie?

J.L.: Ale pan już to wyjaśnił...

A.L.:
Nie, nie nie...

J.L.: Dzwonił pan do Przemysława Gosiewskiego, jak mówił wczoraj w programie „Teraz My”...

A.L.:
Tak jest. Ale, pani redaktor, to co, że ja dzwoniłem?

J.L.: ...i uznał, że to jest nieporozumienie ten list ministra Woźniaka.

A.L.:
To proszę natychmiast go wycofać, a nie zabezpieczać się na przyszłość, że ja proszę, pismo wysłałem, a reszta to problem ministra rolnictwa, tak jak twierdzi pani premier Gilowska, która może na finansach się zna dobrze, nie wątpię w to, natomiast niech się do rolnictwa nie wtrąca, bo jeżeli ma takie pomysły wspaniałe, że można było cztery miesiące temu kupić tę trzodę chlewną, to mogła cztery miesiące temu znaleźć pieniądze. I ja nie jestem awanturnikiem w tym rządzie, ale jeżeli premier mówi na posiedzeniu Rady Ministrów, że decyzja jest jednoznaczna, że ona zapadła, że kupujemy tyle i tyle trzody chlewnej, że na to są pieniądze, to ja dziwię się komentarzom w ogóle pani wicepremier i ministra, że minister jeszcze na piśmie zabezpiecza się w taki sposób. To jest karygodne. Ja dzisiaj będę rozmawiał z premierem na ten temat i albo to się skończy, albo naprawdę skończy się ta koalicja, bo ja nie mam zamiaru uczestniczyć w takiej rozgrywce, gdzie polscy rolnicy dzisiaj mają poważny problem, gdzie polscy rolnicy dzisiaj praktycznie głodują z powodu tego, będą protestować, bo...

J.L.: Ale to pan, panie premierze, ma problem, bo zdaniem na przykład minister Gilowskiej to, że nie są uruchomione te procedury, nie są uruchomione pieniądze, to jest pana wina, bo pan nie wystąpił z wnioskiem. Ja też zacytuję panią Zytę Gilowską z wczorajszej konferencji, ona mówi tak: „To jest burza w szklance wody. Cykl świński jest znany od kilkudziesięciu lat i nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Od kilku miesięcy minister rolnictwa powinien przygotowywać stosowne działania, a więc obecne działania są spóźnione”.

A.L.:
Ale też powiedziałem, pani redaktor, jeżeli pani premier jest taką mądrą, to niech przyjdzie, rządzi w Ministerstwie Rolnictwa. Mogła reagować na nasze działania w październiku w ubiegłym roku i w październiku znaleźć środki. Wtedy jakoś nie raczyła się dzielić swoimi osiągnięciami i mądrością w tym...

J.L.: A co pan robił w tej sprawie?

A.L.:
A ja w tej sprawie złożyłem pisma do Brukseli, bo taka jest droga, jesteśmy członkiem Unii i wszystko trzeba uzgadniać z Unią, złożyłem pisma o to, aby zgodziła się na dopłaty do eksportu, na dopłaty do przechowania w firmach prywatnych. Do dziś się nie zgodziła. Więc dopiero teraz mogliśmy podjąć działania, kiedy jest nowy budżet, bo jest nowy, w tym starym pieniędzy nie było, żebyśmy mogli nie robić interwencję na rynku wieprzowiny, ale dokonać zakupu na powiększenie rezerw strategicznych. I to robimy. A obowiązkiem pani premier jest znaleźć pieniądze i nie dyskutować ze mną, że ja mam znaleźć pieniądze. Ministrem finansów póki co jest ona, a nie ja.

J.L.: Zdaniem pani minister, pan miał wystąpić z wnioskiem. Ale posłuchajmy krytyków opozycji...

A.L.:
Ale, pani redaktor, skończmy to, bo pani premier...

J.L.: Bo ja chciałabym wyjaśnić...

A.L.:
Jednym zdaniem, bo pani próbuje...

J.L.: Czy przypadkiem nie jest tak...

A.L.:
Ale niech pani jedno zdanie...

J.L.: ...że pan czegoś nie zaniechał?

A.L.:
Ale da pani jedno zdanie powiedzieć?

J.L.: Bardzo proszę. A potem będę mogła ja?

A.L.:
Niech pani premier nie poucza mnie więcej, bo ja naprawdę sobie nie życzę tego, bo ja wiem, co mam robić w resorcie rolnictwa. Niech ona tylko swoje robi wszystko w swoim resorcie.

J.L.: Sekretarz Klubu Parlamentarnego PSL Marek Sawicki (PSL jak wiadomo, rywalizuje o głosy z Samoobroną) mówi tak: „Andrzej Lepper z rządu nie wyjdzie, a Samoobrona koalicji nie opuści. Wcześniej już uzgodniono, że skup żywca przez Agencję Rezerw Materiałowych na rezerwy rządowe będzie prowadzony. O tym, że taki skup będzie, Andrzej Lepper wiedział już wcześniej” – mówi Sawicki, ale Sawicki twierdzi, że Lepper nie wystąpił do Unii Europejskiej o wyrażenie zgody na interwencyjny skup na tym rynku, kiedy trzeba było, czyli we wrześniu ubiegłego roku, gdy już było wiadomo, że na przełomie lat 2006/2007 będzie górka wieprzowa. „Wystąpił o to dopiero pod koniec listopada, w związku z tym decyzji Unii należy się spodziewać nie wcześniej, niż w kwietniu” – zaznaczył poseł PSL. Dlaczego pan nie wystąpił o to we wrześniu?

A.L.:
Pani redaktor, może ja powiem coś na ten temat. Pan Sawicki tak się zna na hodowli trzody chlewnej, że ani jednej sztuki nie ma trzody chlewnej i od tego zacznijmy, to jest taki rolnik. Ziemię swoją czy oddał w dzierżawę, czy ktoś mu uprawia ją, to jest taki rolnik. Ja natomiast w gospodarstwie mam 1500 sztuk trzody chlewnej rocznie. Oczywiście, że...

J.L.: No to tę górkę świńską mógł pan przewidzieć wcześniej.

A.L.:
Jaką górkę świńską, jaką górkę świńską? Jeżeli Sawicki jest taki mądry, to te mądrości swoje mógł powiedzieć we wrześniu, w październiku. Ja powtarzam – w październiku wystąpiliśmy już do Unii i żadnej interwencji. To Sawicki, to Kalinowski, to Pawlak zgodzili się w Kopenhadze na to, że Unia interwencji na rynku wieprzowiny nie robi. I informuję Sawickiego, który jest niedouczony w tych sprawach, a powinien być, bo podpisywali Traktat akcesyjny oni, a nie Andrzej Lepper, że, panie Sawicki, niech się pan douczy do końca, że Unia w ciągu trzech lat ostatnich nie robiła interwencji nigdzie i robić nie będzie. Ja rozmawiałem już w październiku z komisarzami Unii do spraw rolnictwa, rozmawiałem również w poniedziałek teraz, kiedy w Brukseli byłem, i pani Fischer-Boel powiedziała jednoznacznie: żadnej interwencji na rynku wieprzowiny nie będzie, Unia idzie w tym kierunku, aby zmniejszać produkcję wieprzowiny. A jeżeli ktoś jest taki mądry, że uważał, że ta górka będzie, no to ja...

J.L.: Pan nie wiedział.

A.L.:
...to ja podziwiam refleks ich, że tacy mądrzy dzisiaj są, kiedy ta górka jest. Ja wiedziałem o tym i dlatego też zacząłem działania w październiku, a nie w styczniu. Ja ze swojej strony...

J.L.: I nie ma pan sobie nic do zarzucenia? Odrzuca pan te zarzuty...

A.L.:
Nic nie mam, nic absolutnie.

J.L.: ...i pani Gilowskiej, i pana Sawickiego.

A.L.:
Ale absolutnie nic nie mam, bo zrobiłem ze swojej strony wszystko. Dziwię się natomiast pani premier. Pani premier chyba chce tą koalicję rozbić. Że ona jest liberałem, to ja dokładnie wiem o tym. I ja w takim rządzie, jeżeli takie działania nadal będą, jeżeli to nie zostanie przerwane dzisiaj, to oświadczam tu na antenie Polskiego Radia i do pana premiera apeluję, żeby to się skończyło wszystko, bo wczoraj premier ustalił i wczoraj ministrowie tego rządu, którzy byli, którzy słyszeli słowa premiera, komentują to do prasy, a minister Woźniak przesyła jeszcze pismo, które jest absolutnie inne niż to, co powiedział premier wczoraj na posiedzeniu rządu. Więc to świadczy o tym, że ministrom tym chyba zależy na tym, żeby pokazać, że ja nad resortem nie panuję albo pokazać jedno – a niech Lepper jak chce, niech wychodzi z tego rządu. Wyjdziemy, tego rządu może nie być i koalicji tej nie będzie, jeżeli jest taka wola PiS-u, to tak będzie, ale takiej woli premiera na pewno nie ma. Premier wczoraj...

J.L.: A pana? Jaka jest pana wola?

A.L.:
Moja wola jest taka, że ten skup musi się odbyć i to po cenach takich, które zagwarantują rolnikom za żywiec około 3,50. Jeżeli tego nie będzie, to ja słów na wiatr nie rzucam i mnie proszę trzymać za słowo. Ja w tym rządzie nie będę.

J.L.: Ale premier Jarosław Kaczyński powiedział: „Pieniądze są na skup i Andrzej Lepper o tym wie. Mówienie takie, jak teraz mówi Andrzej Lepper, to robienie bardzo niedobrej atmosfery”.

A.L.:
Ale, pani redaktor, czy ja to mówię, czy pani premier wcześniej i minister, który pismo przysłał? Czy ja przysłałem pismo do kogoś?

J.L.: A jakie są fakty?

A.L.:
No, fakty są takie...

J.L.: Są pieniądze? Jest to ustalenie dwa razy na Radzie Ministrów...

A.L.:
Chyba premier powiedział wyraźnie...

J.L.: ...była rozmowa na ten temat? Były podjęte decyzje?

A.L.:
Pani redaktor, skończmy ten temat. Powiedział wyraźnie premier i tydzień temu, i wczoraj: „Są pieniądze, skup do 80 tysięcy ton musi się odbyć”. Więc niech pani premier i minister Woźniak słuchają poleceń premiera, a nie moich, jak nie chcą słuchać.

J.L.: Wygwizdano pana w Lesznie. Trochę się pan tym przejął.

A.L.:
Ojejej, ale wygwizdano, pani redaktor, no pewnie, że tak. Cztery gwizdki na sali czy pięć to jest huk taki, że aż coś... Bardzo się tym przejąłem. Ja i tak swoje robię, i tak swoje robię. Powiedziałem rolnikom, że interwencja będzie albo mnie nie będzie... przepraszam, interwencja nie, a skup na zwiększenie rezerw albo mnie nie będzie i że wprowadzam rozwiązania systemowe. I jeżeli ci rolnicy z Leszna, którym proponowałem tam, aby przyjechali do Warszawy na rozmowy, do tej pory nie mam sygnału, a minął już tydzień od tego spotkania, i ci rolnicy nie chcą być świadkami, nie chcą uczestniczyć w tych rozmowach, w negocjacjach z firmami, które skupują trzodę chlewną, aby wypracować umowę taką, która będzie dawała stabilność produkcji trzody chlewnej, gdzie rolnik będzie miał zagwarantowaną cenę progową plus premię, to ja jeżeli jest ich taka wola...

J.L.: Może nie mają do pana zaufania?

A.L.:
Ale jeżeli nie mają zaufania, to ich problem. Ja mam zaufanie do związków, ci rolnicy póki co związkiem żadnym nie są. Zresztą sami zastrzegali się, że ich nie interesują ani związki, ani partie, ani nic, no więc każdy może sobie przyjść i żądać swojego. Póki co Polska jest państwem prawa i demokratycznym państwem, każdy może się zorganizować, a mnie obowiązuje współpraca z tymi organizacjami, które działają legalnie w Polsce. Natomiast ja nikogo nie lekceważę i tak jak zapraszałem tych rolników, tak zapraszam. Oni bardzo dużo mówią do mediów, wczoraj w programie, w „Teraz My”, i też ich prosiłem wczoraj i żaden nie odpowiedział, że przyjedzie. No więc oni nie chcą załatwić problemu, tylko oni chcą krzyczeć do mediów. I niech krzyczą dalej, a ja będę swoje robił.

J.L.: Wczoraj w programie „Teraz My” mówił pan á propos tego robienia swoje, że jak wyjdzie pan z rządu, to wyjdzie też na ulice i będzie blokował, i zachęca do blokad i protestów rolników. Teraz pan też ich zachęca do tych blokad?

A.L.:
Ale oczywiście, że tak. Oczywiście, że jeżeli nie będzie problem załatwiony...

J.L.: Czyli niech gwiżdżą jak w Lesznie, niech obrzucają wyzwiskami ministra rolnictwa?

A.L.:
Jeżeli nie będzie problem załatwiony, to rolnicy mają rację, że protestują, bo sprawy rolnictwa zostały zaniedbane w Traktacie akcesyjnym. Ten traktat, powtarzam, podpisał pan Kalinowski, a nie Andrzej Lepper, nie działacze PiS-u, Samoobrony, Ligi, tylko SLD, popierała to Platforma i PSL. I oni, oni sprzedali wszystkie zakłady mięsne w Polsce w obce ręce albo w ręce kapitału naszego, ale prywatnego, i oni nie zagwarantowali żadnej stabilności, oni nie zagwarantowali kontraktacji, umów wieloletnich, a dzisiaj oni wymagają od naszego rządu, żebyśmy my to wszystko załatwili. Niech ci panowie odpowiedzą za to, co zrobili z całym przemysłem rolno-spożywczym, bo dzisiaj jest problem...

J.L.: Ale od blisko roku pan jest szefem rolnictwa i protesty teraz rolnicze są wymierzone też w działania pana.

A.L.:
Ale ja się nie boję tego, są w mojej i będą w następnego, i będą jeszcze w dziesięciu, tylko przyczyna jest jedna – PSL sprzedał polski przemysł rolno-spożywczy i to rolnicy muszą sobie zakodować, że oni sprzedali. Dzisiaj jest problem mięsa, za trzy miesiące będzie problem owoców miękkich. A kto przejął zakłady przetwórstwa rolno-spożywczego? Kto sprzedał Hortex, Iglopol i inne firmy, które skupowały owoce, warzywa miękkie i jabłka? Kto to zrobił? Andrzej Lepper w rządzie był? Andrzej Lepper był ciągany po sądach za to i karany za to był, że się temu przeciwstawiał. A panowie tamci śmieli się wtedy i życzyli Lepperowi, żeby w więzieniu skończył. No i tak było. Byłem i w więzieniu za to, a dzisiaj jestem ministrem. I dzisiaj odkręcić to wszystko, odkupić zakłady to nie mamy żadnej szansy, bo te zakłady są w rękach prywatnych. Więc my chcemy, aby te zakłady zrozumiały też, że są na terenie Polski i że muszą działać na rzecz interesu polskich rolników i związać się z rolnikami umowami wieloletnimi.

J.L.: W połowie lutego w Sejmie debata i głosowanie nad wotum nieufności dla pana zgłoszonego przez Platformę Obywatelską. Zdaniem niektórych polityków nawet posłowie PiS-u chcą głosować za pana odwołaniem, część z tych posłów PiS-u.

A.L.:
Ale, pani redaktor, każdy może głosować, tylko odejście...

J.L.: A może pan po prostu w połowie lutego straci stanowisko?

A.L.:
To będzie koniec rządu tego.

J.L.: A może właśnie dlatego teraz pan tak mówi, że wyjdzie z koalicji, grozi zerwaniem koalicji, wiedząc, że może pan mieć znacznie poważniejsze polityczne kłopoty?

A.L.:
Pani jest tutaj przedstawicielem Platformy i SLD i PSL-u, czy pani jest obiektywnym...?

J.L.: Nie, ja jestem dziennikarzem.

A.L.:
Jeżeli obiektywnie, to niech pani nie stawia tutaj od razu odpowiedzi, tylko niech pani pytanie zada.

J.L.: Zadałam.

A.L.:
Zadała pani i sobie odpowiedziała od razu, że Lepper dlatego tak robi, bo się boi czegoś tam.

J.L.: Nie, zadałam: czy?

A.L.:
Lepper, pani redaktor, ja się niczego nie boję, ja jestem gotów na debatę i ja odpowiem to, co chcę, a jeżeli posłowie PiS-u chcą głosować przeciw, no to muszą wiedzieć, że odwołanie Andrzeja Leppera to jest koniec tej koalicji. Ja nikogo nie szantażuję i nie straszę, tylko niech oni uderzą się w pierś wszyscy, a to, że opozycja...

J.L.: Czytał pan w Newsweeku, że PiS zastanawia się nad wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi?

A.L.:
Ale niech się zastanawia, to jest ich problem.

J.L.: Samoobrona ma 8%. Czy opłacają się panu te wybory?

A.L.:
Pani redaktor, my chcieliśmy wyborów już jesienią, po naszym odejściu pierwszym, odwołaniu mnie powiedziałem: nowe wybory. Dlaczego wtedy PiS wyborów nie chciał? Platforma, która mogła wtedy przejąć władzę, proponowałem rząd mniejszościowy, rząd zgody narodowej i jakoś z tego ani Platforma, ani SLD, ani PSL skorzystać nie chcieli. A dzisiaj wymuszają na politykach PiS-u, że oni będą głosować przeciw Lepperowi. No, zawiodą się na tym. I opozycja niech nie sugeruje tego, co ma robić koalicja.

J.L.: Zawiodą się? To już nie wiem – będą wybory, czy będzie koalicja?

A.L.:
Zawiedzie się na tym opozycja. A co będzie, to życie pokaże.

J.L.: Dziękuję bardzo.

A.L.:
A życie jest piękne, życzę wszystkim wszystkiego najlepszego.

J.L.: I nawzajem. Gościem Sygnałów Dnia był Andrzej Lepper, Wicepremier i Minister Rolnictwa.

J.M.