Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 02.05.2007

O tę flagę walczyły pokolenia

Warto pamiętać o tym, warto pamiętać dzisiaj, kiedy jesteśmy państwem niepodległym i demokratycznym, że nasze symbole narodowe powinniśmy czcić, powinniśmy je pokazywać, nie powinniśmy się ich wstydzić.

Wiesław Molak: W naszym studiu gość – Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Dzień dobry, witamy w naszej audycji.

Bogdan Borusewicz:
Dzień dobry państwu.

Tomasz Sakiewicz: Tętnią te dni od świąt – Dzień Flagi, Dzień Polonii, Dzień Konstytucji 3 Maja. Może zacznijmy od Dnia Flagi, najmniej znanego. Panie marszałku, dlaczego Polacy powinni wywieszać flagi?

B.B.: Dlatego, aby przypomnieć sobie, że o tę flagę biało-czerwoną walczyły pokolenia. Ona symbolizuje naszą suwerenność, naszą niepodległość. Nie zawsze można było wywieszać flagi w dniu 2, 3 maja. Pamiętam, że wywieszało się pierwszego i szybko się zdejmowało drugiego...

T.S.: Bo jak niechcący została, to można było dostać mandat albo coś gorszego.

B.B.:
Tak, i warto pamiętać o tym, warto pamiętać dzisiaj, kiedy jesteśmy państwem niepodległym i demokratycznym, że nasze symbole narodowe powinniśmy czcić, powinniśmy je pokazywać, nie powinniśmy się ich wstydzić.

T.S.: Mój ojciec mi zawsze opowiadał taki najbardziej wzruszający dzień w życiu, moment, kiedy w czasie Powstania Warszawskiego na budynku PASTY pojawiła się biało-czerwona flaga, ale okupiona ogromnym wysiłkiem i krwią powstańców. Nam brakuje trochę tej perspektywy, Polakom zabrakło wychowania historycznego.

B.B.:
Może nie tyle wychowania historycznego, bo w dużej mierze to wychowanie historyczne było w rodzinach przez tradycję pokoleń, poprzez właśnie naszych rodziców, ale brakowało także tego elementu państwowego, który by przypomniał o tym, czym była nasza flaga, czym było nasze godło, bo przecież mamy także tradycyjne, piękne godło.

T.S.: Z jedną z najstarszych tradycji.

B.B.:
Tak, tak.

T.S.: Panie marszałku, Dzień Polonii. Ile jest tak naprawdę Polaków, którzy mieszkają za granicą, a z definicji można ich nazwać Polonią, Polakami mieszkającymi za granicą?

B.B.:
Polaków można spotkać wszędzie na świecie i to od krajów nam najbliższych, czyli na wschodzie od nas – na Litwie, na Ukrainie, na Białorusi. Tam nasi rodacy byli od wieków, tylko granice się przesuwały i nie z ich winy oni pozostali poza macierzą. Ale mamy też Polaków daleko w Rosji, mamy Polaków w Ameryce Północnej czy w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie Południowej, Brazylii. Oblicza się, że ludzi pochodzenia polskiego mamy około miliona w Australii, Nowej Zelandii, czyli w zasadzie wszędzie. I oblicza się, to są, oczywiście, szacunki w zależności, jakie kryteria przyjmiemy, ale takich, którzy mają świadomość pochodzenia polskiego jest około 17 milionów na całym świecie.

T.S.: 17 milionów to już średniej wielkości państwo w Europie.

B.B.:
Tak, tak, ale to są ludzie przeważnie, którzy taką mają podwójną tożsamość...

T.S.: A zżyli się z nowym ojczyznami?

B.B.:
...są dobrymi obywatelami...

T.S.: Ale czują jeszcze więź z Polską?

B.B.:
...tych państw, które zamieszkują, ale także czują więź z Polską, wiedzą, że są Polakami. A z językiem jest różnie, niektórzy z nich już nie mają języka.

T.S.: No właśnie, jak możemy pomagać Polakom mieszkającym za granicą? Bo obowiązek ciągle ciąży na państwie polskim.

B.B.:
Senat ma taki obowiązek. Przede wszystkim wsparciem politycznym, finansowym. To znaczy politycznym, jeżeli Polakom zło się dzieje, jeżeli są dyskryminowani, to Polska powinna się o nich upominać. Tak jest właśnie na Białorusi. Ale także takim regularnym wsparciem finansowym, organizacyjnym. I takie wsparcie Senat od początku swojego istnienia daje. W tym roku to wsparcie jest o 50% większe, czyli około 75 milionów złotych łożymy na różnego typu programy polonijne, ale także na inwestycje w postaci domów polskich, miejsc, gdzie Polacy się mogą spotykać...

T.S.: Mediów dla Polaków.

B.B.:
Mediów dla Polaków, tak, także mediów, bo media to jest sprawa zasadnicza, szczególnie takim medium jest radio. Ale to nie jest jednorazowa pomoc. Więc przez wiele lat dawana pomoc regularnie i stabilnie spowodowała, że ci ludzie, którzy się czuli niepewnie, z takimi się spotkałem na Wschodzie. W tej chwili to są zupełnie inni ludzie, oni się czują pewnie, czują swoje racje...

T.S.: Wiedzą, gdzie pójść w razie kłopotów.

B.B.:
Tak, tak, wiedzą, że nie są sami.

T.S.: A jak Polacy za granicą mogą pomagać swojej starej ojczyźnie?

B.B.:
Przede wszystkim Polacy za granicą, jeżeli się, oczywiście, czują Polakami, chcą utrzymywać kontakt z Polską, to jest zasadnicza sprawa. My nie wymagamy jakiegoś specjalnego wsparcia, ale ono jest robione w sposób naturalny, dawane w sposób naturalny. Są to kontakty kulturalne, prezentowanie polskiej kultury, są to kontakty biznesowe także...

T.S.: Napływa do polski kapitał związany z biznesmenami polskiego pochodzenia?

B.B.:
Nie tylko, ale także dla istnienia za granicą polskich firm, takie środowisko Polaków, które jest choćby dużym państwem Ameryki Południowej, jak Brazylia, jest istotne. Otóż to się przekłada na konkretne sprawy, ale dla nas istotne jest, aby nasi rodacy – nawet jeżeli nie mówią po polsku – mieli świadomość tego, że są Polakami, czuli więź z Polską. I co jest interesujące to to, że jest powrót do obywatelstwa polskiego.

T.S.: Nasz paszport zaczyna być znowu cenny.

B.B.:
Tak, od momentu wejścia do Unii i często o potwierdzenie obywatelstwa starają się osoby, które już nie mówią po polsku, ale jest to wyraźne i występuje to wszędzie, na całym świecie, poza krajami unijnymi, oczywiście.

T.S.: Czy chodzi tylko o Unię, ale czy też o to, że dzisiaj jest łatwiej być dumnym z Polski? Jesteśmy krajem wolnym, jednak coraz więcej się słyszy o Polsce na świecie.

B.B.:
To ma też swoje znaczenie. Przecież to było tak, że w okresie komunizmu często na naszych rodaków patrzono podejrzliwie. Bycie Polakiem nie zawsze niosło takie pozytywne konotacje przecież, a w tej chwili jest sytuacja zupełnie inna – jesteśmy krajem wolnym, demokratycznym i bycie Polakiem, związki z Polską, z krajem właśnie takim, są związkami, którymi się można chwalić, na które się można powoływać.

T.S.: Dzisiaj ma być wydarzenie niezwykłe – wspólne posiedzenie Zgromadzeń Narodowych Polski i Litwy.

B.B.:
Tak, powiedziałbym, że to jest historyczny dzień, dlatego że od wieku XVIII nie zebrali się Polacy i Litwini na wspólnym posiedzeniu parlamentu. Litwa, ta przedwojenna Litwa, która się odradzała w roku 1990, ona odradzała się także w kształcie ideologicznym, przedwojennym.

T.S.: W dużym konflikcie z Polską.

B.B.:
W konflikcie, tak, Litwa przedwojenna w konflikcie o Wilno była bardzo krytycznie, mówiąc oględnie, ustosunkowana do Polski. W tej chwili to się zmieniło, chociaż jeszcze kilka lat temu trudno było wyobrazić takie wspólne posiedzenie, a propozycja wyszła od Litwinów, a konkretnie od posła litewskiego Zingerisa.

T.S.: To posiedzenie ma uczcić Konstytucję 3 maja. Czy Litwini uważają Konstytucję 3 maja również za swoją konstytucję?

B.B.:
Byliśmy wtedy we wspólnym państwie. Ale historiografia litewska interpretowała Konstytucję 3 maja jako ten akt prawny, który likwidował niezależność Litwy. To nie do końca prawda była. Oczywiście, on centralizował państwo, ale to nie oznacza, że likwidował niezależność Litwy. Tam był dodatkowy akt jeszcze podpisany. Ale historiografia litewska, ta przedwojenna, ona raczej poszukiwała elementów różniących Litwę od Polski. W tej chwili jest odejście od tego. I to dobrze, niewątpliwie poziom współpracy polsko-litewskiej jest zupełnie inny, niż był jeszcze kilka lat temu. W ubiegłym roku, niedawno, nie to, że w ubiegłym roku, ale niedawno, przecież Wojsko Polskie razem z litewskim szło przed Katedrą Wileńską, czyli defilowało przed Katedrą Wileńską. To coś też niesamowitego. To są takie symbole, które są bardzo ważne, bo współpraca w dziedzinie politycznej, gospodarczej, nasza inwestycja w Możejki ma olbrzymie znaczenie, ale te symbole też działają i działają na wyobraźnię.

T.S.: Litwini przestali się bać Polaków, a zaczynają wierzyć w to, że we współpracy z Polską mogą umocnić swoją suwerenność, szczególnie wobec zagrożenia, jakie ciągle jednak powoduje imperializm rosyjski.

B.B.:
Myślę, że to ma jakieś znaczenie, oczywiście, ta polityka Rosji wielkomocarstwowa...

T.S.: Ostatnie wydarzenia w Tallinie.

B.B.:
No tak, traktowanie mniejszych krajów w taki sposób z góry, a można powiedzieć, że...

T.S.: Niezauważanie, że są suwerenne.

B.B.:
A nawet agresywne traktowanie, bo przecież sprawa Estonii to nie jest pierwsza sprawa tego typu, bo przecież mieliśmy Gruzję. Więc to może budzić także obawy wśród Litwinów. Ale to nie jest współpraca polsko-litewska przeciwko komuś. My chcemy mieć dobre stosunki i mamy te dobre stosunki dlatego, że lepiej możemy funkcjonować w ramach Unii Europejskiej, bo przecież to jest także sojusz bardzo bliski w ramach Unii Europejskiej, on ma znaczenie tutaj (...).

T.S.: Wspólna wymiana gospodarcza, turystyczna. I chyba rośnie ta wymiana turystyczna, coraz więcej Polaków odwiedza Wilno.

B.B.:
Tak, coraz więcej odwiedza Wilno. Ja już byłem kilkanaście razy i muszę powiedzieć, że Polacy się tam spotykają z bardzo dobrym przyjęciem.

T.S.: Co pan życzyłby dzisiaj Litwinom z okazji Konstytucji 3 maja?

B.B.:
Życzyłbym, aby ich suwerenność i demokracja, niepodległość – podobnie jak suwerenność, niepodległość i demokracja w Polsce – była już ugruntowana na wieki i nikt nie zagrażał jej ani z zewnątrz, ani z wewnątrz.

T.S.: Dziękuję bardzo.

B.B.:
Dziękuję.

T.S.: A co nam będą życzyć Litwini, pewnie pan marszałek Bogdan Borusewicz wysłucha dzisiaj podczas wspólnego posiedzenia obu zgromadzeń narodowych. Gościem Sygnałów Dnia był Marszałek Senatu Bogdan Boruszewicz.

J.M.