Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 26.07.2007

Właściwe proporcje i język walki

Ja znam Rosję dość dobrze. I znam Polskę także. I nawet jeżeli byłbym najszerszym krytykiem, to starałbym się zachować proporcje.

Jacek Karnowski: Nasz gość – Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Dzień dobry, panie marszałku.

Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panu i dzień dobry państwu.

J.K.: Panie marszałku, słyszeliśmy przed chwilą w informacjach gospodarczych – wolne dni w handlu, w tym dużym handlu, supermarkety, dwanaście, zdaje się, tych dni wolnych. Kiedy pierwsze wolne dla pracowników?

B.B.:

Zapewne Senat to uchwali to dzisiaj albo jutro i potem prezydent musi podpisać i ustawa wchodzi w życie.

J.K.: 15 sierpnia już...

B.B.: Jeżeli, oczywiście, nie będzie poprawek. Jeżeli będą poprawki, to Sejm zbiera się 22 września.

J.K.: To jest kompromis, prawda? Bo były postulaty: w ogóle w niedziele zakazać. Stanęło na 12 dniach.

B.B.: Jest to kompromis między zachowaniem tym, co jest, a zakazem bezwzględnym wszystkich niedziel i świąt, handlu w niedziele i święta. Rzeczywiście to jest kompromis jakiś.

J.K.: Panie marszałku, chciałem pana zapytać o wypowiedź. Bronisław Geremek, były szef MSZ, polityk Unii Demokratycznej, Partii Demokratycznej, powiedział w wywiadzie dla La Republicca, włoskiej gazety, że Lech i Jarosław Kaczyńscy są jak Władimir Putin, „zagrażają demokracji, mają autorytarne oraz nacjonalistyczne ambicje”. To tak naprawdę dwa pytania, prawda? O ocenę sytuacji i o to, co można mówić za granicą? Jak pan by się odniósł do tej wypowiedzi?

B.B.: Polityki Partii Demokratycznej, bo Unii Demokratycznej już nie ma.

J.K.: Tak, ja podałem kolejno – najpierw Unii, potem Partii.

B.B.: No, jestem zdziwiony tym, co powiedział Bronisław Geremek, którego lubię i cenię i który jest człowiekiem bardzo inteligentnym. Dziwię się, że nie dostrzega różnic. Oczywiście, w sytuacji walki politycznej, a przecież Partia Demokratyczna należy do sojuszu z SLD (sic), czyli tworzy LiD, jest to wytłumaczalne, ale wszelkie przesady w tego typu porównaniach są nie na miejscu.

J.K.: A skąd się biorą tak różne obozu rządzącego i części opozycji?

B.B.: Jest walka wyborcza, przygotowanie się do wyborów wyraźne i w związku z tym jest taki język walki. Oczywiście, to porównanie jest takie... Według mnie tu nie ma po prostu o czym dyskutować. Można porównywać każdego do każdego, tylko co z tego... Czy cokolwiek to mówi o świecie? Ja znam Rosję dość dobrze. I znam Polskę także. I nawet jeżeli byłbym najszerszym krytykiem, to starałbym się zachować proporcje.

J.K.: Panie marszałku, mamy, jak pan powiedział, atmosferę kampanii wyborczej. Czy będzie ta prawdziwa kampania wyborcza? Czy to się wszystko poskłada? Koalicjanci piszą do siebie listy. Kolejne daty, które mają okazać się przełomowe, teraz mówi się o piątku, sobocie, decyzja Prawa i Sprawiedliwości. Jak to pańskim zdaniem będzie wyglądało?

B.B.: Nie wiem do końca, jak będzie. Nie jestem tutaj sygnatariuszem tajemnej wiedzy i nie mogę powiedzieć „wiem, ale nie powiem”.

J.K.: Czy pańskim zdaniem komisja ds. CBA, tej operacji CBA, która skończyła się dymisją Andrzeja Leppera, powinna powstać? Bo to jest obecnie główny punkt niezgody pomiędzy koalicjantami.

B.B.: Oczywiście, ona może powstać, ale musi być zakończone śledztwo, ponieważ w tym stanie śledztwa jeżeliby ona powstała, to w ogóle to śledztwo już nie będzie miało sensu. Nie sądzę, że to jest kwestia ambicji. Andrzej Lepper walczy o przeżycie. Musiały być poważne przesłanki, jeżeli premier Kaczyński dymisjonował swojego wicepremiera i doprowadził swój rząd do skraju. Do skraju, po przekroczeniu tego progu przecież ten rząd może upaść, w związku z tym nie sądzę, że premier Kaczyński chciałby sam doprowadzić do upadku swego rządu, ponieść porażkę, bo wtedy będzie, oczywiście, porażka jego i PiS-u.

J.K.: Opozycja mówi, że być może liczył, że ta operacja CBA zostanie doprowadzona do końca i wówczas Andrzeja Leppera nie będzie na scenie politycznej.

B.B.: No tak, ale każdy analityk musi wskazać, że jeżeli się usuwa szefa jednej z partii koalicyjnych, to rząd może być zagrożony. Oczywiście, można różne rzeczy mówić, można mówić, że wszystko było prowokacją, ja takie teorie co jakiś czas słyszę, ale to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

J.K.: Panie marszałku, mówi się o wyborach, a w konsekwencji o przyszłej koalicji, być może koalicji Platformy z Lewicą i Demokratami, czyli z postkomunistami. Chciałem pana jako jedną z legendarnych...

B.B.: No, w części to są postkomuniści.

J.K.: W części, tak. Ale są tam. Czy pańskim zdaniem PO, partia solidarnościowa, pójdzie na sojusz z SLD?

B.B.: Dla Platformy Obywatelskiej po wyborach LiD na pewno będzie lepszym partnerem, choćby dlatego, że będzie słabszy. A ten podział na obóz solidarnościowy i postsolidarnościowy, niesolidarnościowy on został już przekroczony, w momencie, kiedy Prawo i Sprawiedliwość zawiązywało sojusz z Samoobroną, to on został przekroczony. Tak że nie sądzę, żeby pod tym względem były opory Platformy.

J.K.: Czyli koalicja z LiD-em jest usprawiedliwiona koalicją z Samoobroną.

B.B.: Będzie usprawiedliwiona, tak.

J.K.: To są sytuacje symetryczne?

B.B.: No, będzie usprawiedliwiona. Samoobrona jest takim gorszym SLD na pewno. Przecież ma korzenie niewątpliwie nawiązujące do PRL-u i zresztą ta partia nawiązywała ideologicznie do PRL-u, to jest dla mnie jasne. Zaś czy jest usprawiedliwiona? Każdą koalicję potem koalicjanci będą usprawiedliwiać i uzasadniać. Zaś mówię, że dla Platformy taka koalicja z LiD-em jest łatwiejsza.

J.K.: To zapytam pana: czy pańskim zdaniem, panie marszałku, koalicja PiS-u z Samoobroną miała sens? Jest usprawiedliwiona historycznie w sensie dorobku, zysków i strat, takiego rachunku?

B.B.: Z punktu widzenia PiS-u miała sens, no bo PiS nie był w stanie stworzyć rządu z Platformą, w związku z tym tworzył z tymi, z których mógł. Tak w polityce jest. I dlatego mówię, że bardziej możliwa jest koalicja Platformy z LiD-em, niż koalicja Platformy z PiS-em. Ja przynajmniej nie widzę żadnych takich śladów prób, a przecież jeżeli nawet są wybory, to jeżeli byłyby jakieś próby, to one byłyby widoczne. Ale chcę też powiedzieć, że analizując to, czy będą wybory, czy nie, trzeba popatrzeć, kto ma jaki interes wyborczy, polityczny. Przyspieszone wybory to nie tylko porażka dla Samoobrony i LPR-u, to jest jasne, LPR w tych wyborach może przestać w ogóle istnieć, ale to także porażka dla PiS-u, to jest jasne. Rząd po roku, rząd premiera Kaczyńskiego po roku musi przestać istnieć i kończy swoją działalność. To nie jest dobra sytuacja dla PiS-u i dla premiera.

J.K.: Bardzo dziękuję.

B.B.: Dziękuję.

J.K.: Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz był moim i państwa gościem w Sygnałach Dnia. Dziękuję, panie marszałku.

[transkrypcja: J. Miedzińska]