Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 25.08.2007

Zróbmy normalne wybory bez wariactwa

Komisje śledcze na razie nie służą wyjaśnianiu spraw, tylko są świetnym instrumentem co zręczniejszych polityków w oszukiwaniu wyborców.

Wiesław Molak: W studiu nasz kolejny gość – Marek Sawicki, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Marek Sawicki:

Dzień dobry.

W.M.: Po czytaniu stenogramu. Wszystko pan zapamiętał? Wytrwał pan?

M.S.: Przyznam z przykrością, że nie wytrwałem. Wytrwałem do godziny trzeciej ze względu na...

W.M.: To co? Znudziło pana?

M.S.: ...ze względu na konieczność obecności dzisiaj rano w studiu, ale także muszę jechać po córkę z wakacji do Poznania, więc też w trasę trzeba w miarę przynajmniej wypoczętym ruszać. Postanowiłem o trzeciej przerwać udział w tym żenującym spektaklu. No, powiem panu szczerze, że tak jak z doświadczenia już prawie pięćdziesięcioletniego mężczyzny patrzę, to w życiu rodzinnym, sąsiedzkim, ale także w życiu publicznym wszystko ma sens dotąd, dopóki jest minimum wzajemnego zaufania między ludźmi. Tu od dłuższego czasu, od dwóch lat obserwujemy, że ta ekipa, ekipa PiS-u i jego partnerów wprowadziła do polityki całkowity brak zaufania. To nie kto inny, jak premier o swoim partnerach mówił „ludzie marnej reputacji”. To nie kto inny, jak premier ze swoimi partnerami wyzywali się od chamów, warchołów. No i później nic dziwnego, że ci ludzie siadając ze sobą gdziekolwiek, nie mając do siebie żadnego zaufania, stosują metody, które rzeczywiście są obecne w świecie przestępczym, a więc prowokacja, podsłuch, pomówienie, szantaż. To jest polityka, którą Polskie Stronnictwo Ludowe odrzuca, której Polskie Stronnictwo Ludowe się brzydzi. I jak pan zauważył, nasi politycy aktywnie w tej całej zabawie nie uczestniczą.

W.M.: A właśnie, PSL najcichsza partia w tej całej awanturze. Czy chcecie przeczekać burzę? Nie mieszać się, żeby to błotko nie spadło na zieloną koniczynkę PSL-u?

M.S.: Panie redaktorze, ta zielona koniczynka to jest koniczynka 110-letniej, 112-letniej gwarancji normalności i przyzwoitości. I kiedy w polityce sięgamy do dna, kiedy w polityce właśnie stosujemy metody niepolityczne, a metody wręcz przestępcze, to trudno w czymś takim umieć się znaleźć. No, niech pan zwróci uwagę – te rewelacje odczytywane z przesłuchań czy z rozmów pana Kaczmarka z komisją ds. służb specjalnych one tylko co potwierdziły? No, potwierdziły to, że obecna ekipa stosuje areszt wydobywczy, że obecna ekipa stosuje prowokację dziennikarską, bo tam, gdzie wiele śledztw już zostało ukończonych i praktycznie nie było podstaw do ich wznowienia to poprzez publikację dziennikarską, przypomnienie tego ponownie te śledztwa są wnoszone. Ale to, co jest najbardziej smutne w mojej ocenie to to, że dwa lata temu zapowiadano, że wielkie afery III Rzeczpospolitej okresu przemian, ale także okresu przejmowania, jak to mówiono, majątku narodowego przez postkomunistycznych oligarchów zostaną odkryte i osądzone. I, oczywiście, jest kilka oskarżeń, jest kilka procesów, ale – jak pan zauważył – żaden nie zakończył się wyrokiem, żaden nie zakończył się procesem sądowym, a sprowokowano...

W.M.: No tak, ale zapowiadano też, że nie będzie żadnej taryfy ulgowej, że wszyscy są równi wobec prawa...

M.S.: Zgadza się, ale niech pan zwróci uwagę, że sprowokowano...

W.M.: ...i nieważne, czy ktoś jest ministrem, czy nie.

M.S.: Ale sprowokowano własne. Jeśli się bierze za tak poważną robotę, to warto również zwrócić uwagę na to, żeby do tej roboty dobierać odpowiednich ludzi. Jeśli dzisiaj słucham pana Brudzińskiego, który od czci i wiary odsądza pana Kaczmarka, że skumplował się z Lepperem i Giertychem, to pytam: gdzie był pan Brudziński, kiedy przez dwa lata czasu kuglował z ludźmi marnej reputacji, jak mówił sam pan premier? Więc wtedy, kiedy ci ludzie byli potrzebni do realizacji celów politycznych PiS-u, to byli to partnerzy dobrzy, natomiast dzisiaj, kiedy ci sami ludzie z ekipy PiS-u występują przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, to okazuje się, że są to ludzie źli, znów marnej reputacji. No, nie da się tak uprawiać polityki.

W.M.: No bo nikt nie chciał z Prawem i Sprawiedliwością.

M.S.: Panie redaktorze, nie nikt nie chciał. Ja myślę tak: Prawo i Sprawiedliwość idąc do wyborów dwa lata temu, jeszcze na miesiąc przed wyborami, nie będąc liderem sondaży wyborczych (tu jakby znów kamyczek do ogródka tych, co te sondaże robią), było tym drugim partnerem Platformy i było zdecydowane na to, że tylko z Platformą będzie zmieniać Polskę i realizować swój program i gospodarczy, i społeczny. Okazało się, że wystarczyło tydzień kampanii prezydenckiej drugiej tury, te dwa ugrupowania tak się poróżniły między sobą, że dzisiaj – niech pan zwróci uwagę – przez dwa lata największym przeciwnikiem PiS-u nie byli postkomuniści. Największym przeciwnikiem PiS-u byli liberałowie z Platformy Obywatelskiej. A dzisiaj okazuje się, że nie pytając jeszcze społeczeństwa o zgodę, nie wywiązując się z czteroletniego kontraktu, pan Donald Tusk spotyka się z prezydentem Lechem Kaczyńskim i mówią: a teraz PiS po cichu decyduje się na oddanie władzy Platformie. Oczywiście, niech to potwierdzi społeczeństwo. A ja mówię...

W.M.: No dobrze, po to, żeby przerwać ten cyrk.

M.S.: Panie redaktorze, ale ja mówię, że Platforma może się zdziwić, jeśli będą wybory 21 października, że 19 października sondaże dla Platformy będą wskazywały 35, a może 40% poparcia, a 21-ego o 20-ej dowiemy się, że premierem jest ponownie Jarosław Kaczyński. To będzie zawód dla Platformy. Więc my radzimy Platformie: nie kuglować pod stołem z PiS-em, czy zdecydować się na stworzenie większości konstytucyjnej, to, co proponował prezes Pawlak w maju, załatwienie najważniejszych, koniecznych do rozstrzygnięcia dziś spraw gospodarczych, ustawowych, doprowadzenie do zablokowania udziału w polityce ludzi właśnie marnej reputacji, bo tak się o niektórych politykach wyrażał Jarosław Kaczyński, zmiana konstytucji, zmiana ordynacji wyborczej, i w rozsądnym terminie, być może nawet grudnia tego roku normalne wybory parlamentarne. Nie w atmosferze pomówień, szantażu, przypuszczeń znowu...

W.M.: I komisji śledczych?

M.S.: ...komisji śledczych, bo jak pan zauważył, komisje śledcze – poza komisją Rywina – na razie nie służą póki co wyjaśnianiu spraw, tylko są świetnym instrumentem co zręczniejszych polityków w oszukiwaniu wyborców. Jest to zupełnie bez sensu.

W.M.: No dobrze, komu pan wierzy – Kaczmarkowi czy Ziobrze?

M.S.: Otóż, panie redaktorze, nie wierzę ani Kaczmarkowi, ani Ziobrze, ani Lepperowi, coraz mniej wiary mam także dla Jarosława Kaczyńskiego. A wydawało mi się...

W.M.: A co ma powiedzieć obywatel, który nie wie, słyszy, że jest awantura, padają głosy, słowa, brak jest dowodów i właściwie tak naprawdę nie wie, o co chodzi i kto ma rację.

M.S.: Ja myślę, że zwykły obywatel nie musi nic mówić. Zwykły obywatel powinien się zastanowić, czy warto...

W.M.: No, musi zagłosować, ale musi wiedzieć, na kogo i dlaczego.

M.S.: A więc właśnie, panie redaktorze, czy warto losy swojej rodziny, losy swojej ojczyzny powierzać politykom radykalnym, powierzać politykom liberalnym, powierzać politykom skrajnym, czy nie lepiej rzeczywiście postawić na normalność, na spokój i chęć realizowania programów właśnie...

W.M.: Teraz już pan mówi hasłami Polskiego Stronnictwa Ludowego z plakatu.

M.S.: Tak, panie redaktorze, to nie tylko z plakatu, ale to jest rzeczywistość. 112 lat gwarancji rozważności i rozsądku, a nie wariactwa tego, z którym mamy do czynienia.

W.M.: No, bywały też lata trudne w PSL-u. Pan mówi o tych sondażach. To dlatego, że PSL nie ma najlepszych wskazań w tych sondażach. Nie boją się panowie i panie z PSL-u wyborów, że można nie przekroczyć tego pięcioprocentowego progu?

M.S.: Panie redaktorze, PSL nigdy nie było pupilkiem sondaży wyborczych, dwa lata temu także nie mieliśmy wejść do Sejmu, rok temu w wyborach samorządowych szacowano nas na 3-4%, wyszło 13,5%, w czternastu województwach na szesnaście Polskie Stronnictwo Ludowe współrządzi i współrządzi z powodzeniem. Tam, gdzie my jesteśmy, tam nie ma awantur, tam nie ma bójek, tam nie ma także intrygi i szantażu. Tam jest normalne, codzienne rozwiązywanie ważnych problemów. I my wyraźnie mówimy, że przecież tak naprawdę jak pan pyta o tych wyborców, co ma dzisiaj powiedzieć? Każdy rozsądny wyborca na wójta, na burmistrza, na radnego nie wybierze sobie szubrawca, nie wybierze sobie człowieka marnej reputacji. Szuka sobie takiego, który jest sprawdzony i wie, że swoje sprawy może jemu powierzyć. Niestety, w wyborach parlamentarnych zdarza się, że ludzie zapominają o tym, że Sejm także rozwiązuje nie tylko te wielkie problemy, ale również te sprawy codzienne dotyczące każdego z nas na co dzień w jego domu, w jego rodzinie, w jego miejscowości.

W.M.: I dlatego PSL tak trochę z boku cały czas.

M.S.: Nie, i dlatego PSL nie chce uczestniczyć w tej awanturze, bo my odrzucamy i radykalizm, i liberalizm. My stawiamy na normalność.

W.M.: Chcę panu jeszcze zacytować ostatni wpis na blogu internetowym pana szefa – Waldemara Pawlaka: „W Sejmie bez zmian. PiS robi wrażenie, że chce wiele dobrego zrobić na koniec. Opozycja chce pokazać, że PiS robi wiele złego. Świat polityki wpadł w sidła polityki wojennej i nie może się wyzwolić. Wydaje się, że wybory będą najspokojniejszym rozwiązaniem. Wieczorem Dorn będzie czytał Kaczmarka. Swoista ironia losu”.

M.S.: Niestety, tak to wyglądało, bo jeśli rzeczywiście PiS jest za tym, żeby wszystko ujawnić i prowadzić politykę otwartą, publicznie otwartą, to nie trzeba było tego czytania przenosić na noc. Można było to zrobić zupełnie spokojnie w dzień, można to było zrobić w środę, można to było zrobić także dzisiaj w normalnych godzinach w ciągu dnia, a nie pod osłoną nocy. Więc tu rzeczywiście prezes Pawlak ma rację. Ale tak jak mówię, to nie od sprawy Kaczmarka zależy byt ludzi. To od tego, czy rzeczywiście pielęgniarki dostaną podwyżki, czy nauczyciele na czas dostaną uposażenia we wrześniu. To od tego zależy bieg codziennych zdarzeń, a nie od tego, czy tutaj politycy pokłócą się, czy nie. Politycy często, mówię, na użytek mediów, na użytek swoich wyborców uczestniczą w tym cyrku. Czym mniejsze doświadczenie, tym większa podatność na różnego rodzaju skrajności. My zachęcamy do tego, żeby jednak stawiać na normalność i tym skrajnościom nie ulegać.

W.M.: Marek Sawicki, Polskie Stronnictwo Ludowe. Bardzo dziękuję za rozmowę.

M.S.: Dziękuję bardzo.

[transkrypcja: J. Miedzińska]