Joanna Czerska z Warszawy jest po czterech operacjach. Ma wszczepioną endoprotezę biodra i kolana. Teraz czeka ją rehabilitacja… przez internet. – No, a dlaczego nie? – śmieje się pacjentka. - Przechodziłam już różne rehabilitacje. Mam nadzieję, że to będzie coś innego, lepszego.
Nie trzeba wychodzić z domu i stać w kolejkach. Nie trzeba też za nic płacić, ponieważ projekt współfinansowany jest przez Komisję Europejską. Pacjent nagrywa swoje ćwiczenia z domu i przesyła je do fizjoterapeuty, który nadzoruje postępy i telefonicznie przekazuje uwagi.
Niektórzy podchodzą do takiego leczenia z dystansem. Zdaniem lekarzy – bezpodstawnie. - Nie wszystkie formy rehabilitacji wymagają kontaktu osobistego – tłumaczy dr Wojciech Glinkowski ze Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie. Jeśli pacjent nieprawidłowo wykonuje ćwiczenia lub niezbyt się do nich przykłada, fizjoterapeuta to widzi i od razu interweniuje.
Wbrew pozorom projekt nie jest przeznaczony wyłącznie dla ludzi młodych, co potwierdza dr Glinkowski: - Jak się okazuje, osoby starsze również są zainteresowane taką rehabilitacją, zwłaszcza jeśli ktoś z rodziny może na początku pomóc w obsłudze komputera.
Jeśli będzie taka potrzeba, szpital może nawet przekazać komputer. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, żeby zacząć ćwiczyć.
(AK)
Aby wysłuchać relacji Alicji Duszy, wystarczy wybrać "Rehabilitacja przez internet" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.