Logo Polskiego Radia
Jedynka
Emilia Iwanicka 05.02.2013

"Miałam umrzeć albo być bezpłodna. A jest Bożydarek"

Taką ksywkę ma w rodzinie pani Anny jej druga córeczka. Dziewczynka urodziła się po zdiagnozowaniu o kobiety nowotworu. Lekarze mówili o fatalnych statystykach, miała być bezpłodna, mogła umrzeć. – Tymczasem żyję i mam czwórkę dzieci – mówi bohaterka reportażu w radiowej Jedynce.
Miałam umrzeć albo być bezpłodna. A jest BożydarekGlow Images/East News

Pani Anna w wieku dwudziestu sześciu lat, mając jedno dziecko, dowiedziała się, że jest chora na raka piersi. - Guz był duży i rozsiany. Rokowania nie były najlepsze. Nie chciałam pytać o statystyki, powtarzałam sobie, że jestem w stanie wymknąć się im. Starannie badałam się od 16 roku życia i bardzo mnie zaskoczyło to, że nagle został wykryty u mnie dość duży nowotwór, którego lekarze nie wykryli przez 9 miesięcy – wspominała bohaterka reportażu "Bożydarek”.
Lekarze ze względu na młody wiek chorej zastosowali bardzo radykalne leczenie, którego następstwem jest przeważnie menopauza. - Byłam młoda i silna, nie oszczędzali mnie i stosowali najsilniejsze metody – opowiadała pani Anna.
W rok po zakończeniu terapii okazało się, że pacjentka jest w ciąży. Lekarze byli bardzo zdumieni. Mimo fatalnych rokowań, dziewczynka urodziła się zdrowa. I teraz rodzina mówi o niej "Bożydarek”. – Bo tak przyszła na świat. I to mnie uspokoiło, że mój stan zdrowia zupełnie nie koliduje z ciążą – mówiła. W tej chwili pani Anna ma już czwórkę dzieci. Trójkę wykarmiła jedną piersią.
- Raz tylko zapytałam o moje szanse. Usłyszałam, że przy standardowy leczeniu moje szanse na 10 lat życia wynoszą 50 proc. Żyje już 11 lat i mimo perspektywy bycia bezpłodną urodziłam trójkę dzieci – dodaje bohaterka reportażu.
Autorem reportażu "Bożydarek” jest Jan Kasia. Zapraszamy do słuchania.