Logo Polskiego Radia
Jedynka
Sylwia Mróz 03.05.2014

Philip Zimbardo nauczył się czytać i pisać dzięki... Supermanowi

- By być bohaterem, wystarczy codziennie wychodzić ze świadomością, że mogę coś zrobić nie tylko dla siebie, ale i dla innych - mówi prof. Philip Zimbardo. W rozmowie z Jedynką psycholog wyjaśniał kim jest i jaki jest współczesny bohater.
Amerykański socjolog prof. Philip Zimbardo podczas oficjalnego otwarcia ośrodka dla dzieci i młodzieży - Centrum Zimbardo w katowickim NikiszowcuAmerykański socjolog prof. Philip Zimbardo podczas oficjalnego otwarcia ośrodka dla dzieci i młodzieży - Centrum Zimbardo w katowickim NikiszowcuPAP/Andrzej Grygiel

Kto był pierwszym poważnym bohaterem w życiu amerykańskiego profesora? - Kiedy miałem pięć lat zachorowałem na obustronne zapalenie płuc i krztusiec. W tym czasie wszystkie chore dzieci w Nowym Jorku umieszczono w szpitalu chorób zakaźnych, a że w 1938 roku nie było jeszcze penicyliny, więc dzieci często umierały - wspomina prof. Philip Zimbardo. Jak dodaje, był to niezwykle smutny czas, a że dzieci w nic nie mogły się wówczas bawić, więc jedyną ich rozrywką było czytanie komiksów, m.in. "Supermana", który stał się jego pierwszym bohaterem.
- Komiksy krążyły pomiędzy naszymi łóżkami i kiedy czegoś nie rozumiałem, to pytałem starszych kolegów. Dzięki Supermanowi nauczyłem się czytać i pisać - opowiada psycholog. Jak dodaje, bohaterowie komiksów dawali mu dobry przykład, pokazując jak walczyć każdego dnia z wszechobecnym, czającym się złem.

Z Jedynką zdrowiej - słuchaj na moje.polskieradio.pl >>>

Po Supermanie zafascynowała profesora postać zwana Cieniem. - Superman miał moc, mógł latać, ale Cień miał coś więcej, coś o wiele bardziej cennego. Jego siłą był umysł i intelekt, dzięki którym próbował zrozumieć ludzką naturę, myśli człowieka i dostrzegał mroczne pokłady, drzemiące w każdym z nas - komentuje prof. Zimbardo.
Psycholog przyznaje, że w historii o Supermanie znacznie bardziej interesowała go postać Clarka Kenta niż samego superbohatera. Jak wyjaśnia, był on zwyczajnym bohaterem, trochę niezdarnym w swoich staraniach o dziewczynę, nieśmiałym. - Przemawiało za nim to, że każdy nim mógł być, takim fajtłapą. Superbohaterowie są wspaniali do tego, by rozbudzać naszą wyobraźnię, ale do niczego innego się nie nadają, bo mają cechy, z którymi żaden człowiek się nie utożsamia - tłumaczy profesor.
Aktualnie Zimbardo zajmuje się projektem, który pokazuje jak zwyczajni ludzie mogą stać się bohaterami. - Nazywam to Bohaterstwem Dnia Codziennego, możemy pomagać innym, którzy potrzebują naszej pomocy, możemy angażować się społecznie, sprzeciwiać się niesprawiedliwości i złu. Nie tylko w pojedynkę, ale jednocząc się przeciwko uprzedzeniom, rasizmowi, seksizmowi, zastraszaniu innych - wyjaśnia.
Profesor podkreśla, że każdy ma niezwykłą moc w sobie, ale kluczem do bohaterstwa jest działanie. - Nie wystarczy o tym pomyśleć czy to powiedzieć. Złu, takiemu jak uprzedzenia czy niesprawiedliwości, trzeba się aktywnie przeciwstawiać - dodaje Amerykanin.
W przypadku Polski profesor zwraca uwagę, że mamy plejadę bohaterów, którzy ze względu na przekonania, wiarę i dzieje historyczne, oddawali za nasz kraj życie. Większość z nich to mężczyźni, a więc kobiety zostały wyeliminowane z szeregu narodowych bohaterów. - Budzi to fałszywe przekonanie, że jedyną drogą do tego, by stać się bohaterem jest walka z wrogiem. Program, który stworzyłem zakłada, że każdy z nas ma w sobie wewnętrznego bohatera, którego warto uruchomić małymi, codziennymi uczynkami na rzecz społeczeństwa, dbając o innych ludzi - mówi psycholog.

/fot. Glow Images/East News

Według Zimbardo największym wrogiem współczesnego bohaterstwa jest egocentryzm, nastawienia na zysk osobisty. Poleca on zastanowić się, co możemy zrobić, by inni poczuli się wyjątkowi. - Jeśli codziennie okazujemy innym życzliwość, czułość, współczucie, to wchodzi nam to w krew, staje się nawykiem. Pojedynczy, mały gest, sam w sobie nie jest bohaterskim wyczynem, ale prowadzi do czegoś większego, do tego, że społecznie nie jesteśmy zobojętniali - tłumaczy.
Często zapominamy o pomocy bliźniemu, szczególnie, gdy widzimy, że inni się nie zatrzymują, wówczas również i my nie chcemy się angażować. Jak wyjaśnia profesor, psychologia nazywa takie zachowania efektem widza. - Bohaterowie dają się wciągnąć w bieg wydarzeń, życie innych, mając świadomość, że kiedy to oni będą w potrzebie, ktoś przyjdzie im z pomocą - wyjaśnia Zimbardo.

Radio Freud na moje.polskieradio.pl >>>

Jak się te teorie mają do naszej polskiej rzeczywistości? Amerykanin tłumaczy, że w Polsce przez lata wróg był zewnętrzny, a ponieważ obecnie takiego nie ma, to stworzyliśmy sobie wewnętrznego przeciwnika, co jest wykorzystywane przez polityków. - Mój Program Bohaterskiej Wyobraźni próbuje zachęcić do tego, by zrozumieć odmienność i nauczyć się współpracować, zamiast atakować - mówi profesor. Przeszkodą, jak dodaje, może być cynizm starszego pokolenia, które było nauczone, by nikomu nie ufać, bo każdy może być wrogiem.
Jacy powinni być Bohaterowie Dnia Codziennego? W jaki sposób możemy wdrażać społeczne zmiany? W jaki sposób możemy ćwiczyć codzienny heroizm? Jakie korzyści możemy czerpać ze zmiany zachowania wobec innych? Posłuchaj całej audycji.
W audycji "Problem z głowy" gościł amerykański psycholog społeczny, profesor Philip Zimbardo. Zajmował on się m.in. psychologią zła, terroryzmu, dehumanizacji. W programie rozmawialiśmy również z pracowniczką jego zespołu badawczego, dr Agnieszką Wilczyńską o polskim kontekście i wymiarze Projektu Bohaterskiej Wyobraźni, który profesor Zimbardo zaczyna wprowadzać do wybranych polskich szkół.
Rozmawiała Nina Karczmarewicz.
sm, pg