Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Grabka 16.01.2014

Szef MON: plutonowy Saczek materialnie jest dobrze zabezpieczony

- Jesteśmy winni szacunek temu żołnierzowi, który na służbie naszemu państwu stracił zdrowie. Myślę, że nikt z nas, za jakiekolwiek pieniądze, nie zamieniłby się na jego sytuację. Niemniej jednak warto podkreślić, że nasze państwo nie zostawia weteranów bez opieki - mówił w Jedynce Tomasz Siemoniak.
Szef MON Tomasz SiemoniakSzef MON Tomasz SiemoniakWojciech Kusiński, Polskie Radio

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces, jaki starszy plutonowy Mariusz Saczek wytoczył MON. Żołnierz, który w 2010 roku został ciężko ranny w Afganistanie, domaga się 3 milionów złotych odszkodowania i zadośćuczynienia oraz renty.

Tomasz Siemoniak tłumaczył "Sygnałach dnia" , że Mariusz Saczek otrzymał do tej pory z tytułu ubezpieczenia i od Ministerstwa Obrony Narodowej 350 tys. zł, a także pobiera rentę w wysokości 4,5 tys. brutto. - Jestem trochę zakłopotany mówiąc o pieniądzach dotyczących konkretnej osoby, ale dla uczciwej rozmowy w tej sprawie myślę, że te dane warto przytoczyć. Sądzę, że pod względem materialnym plutonowy Saczek jest osobą dobrze zabezpieczoną. Jego renta jest wyższa niż płaca, którą by miał w tej chwili w wojsku - mówił szef MON.

Plutonowy Saczek: pomoc dla rannych żołnierzy jest poniżej minimum >>>

Starszy
Starszy plutonowy Mariusz Saczek

 

Zdaniem Tomasza Siemoniaka, także pod względem leczenia i rehabilitacji Mariusz Saczek nie powinien czuć się pokrzywdzony. - Chcę zwrócić uwagę, że od czasu wejścia w życie ustawy o weteranach i zgodnie z ustawą pragmatyczną, weterani mają prawo do leczenia, bezpłatnych leków i rehabilitacji poza kolejnością. Także plutonowy Saczek z tego korzystał, ponieważ kiedy zgłosił się do sanatorium w Busku-Zdroju bez wyjaśnienia, że jest weteranem powiedziano mu, że musi czekać 4 lata. Gdy to wyjaśnił, po miesiącu był już rehabilitowany - podkreślał gość Jedynki.

Tomasz Siemoniak zapewniał, że priorytetem dla jego resortu jest poprawa systemu opieki medycznej nad weteranami. Do końca 2014 roku, jak zapowiedział, powstać ma w Warszawie Centrum Żołnierza Weterana.

W środę na konferencji prasowej Tomasz Siemoniak mówił o planach wyposażenia polskiej armii w 2014 roku . Wymienił system obrony powietrznej i śmigłowce, ale nie wspomniał o dronach. - W ubiegłym roku mieliśmy dialog techniczny z potencjalnymi oferentami i teraz analizujemy jego wyniki. Chciałbym, żeby jeszcze w tym roku rozpocząć procedurę pozyskania dronów. Niezwykle istotnym elementem dla nas jest to, w jaki sposób nasz przemysł i nauka będą do tego włączone. Zidentyfikowaliśmy wszystkie zasoby w Polsce jakie są w tym zakresie. Są firmy, które nawet eksportują drony oraz znaczące ośrodki naukowe, które potrafią stworzyć drony. Chcemy to wszystko dobrze skoordynować - tłumaczył minister.

Na wspomnianej konferencji szef MON potwierdził, że z końcem 2014 polscy żołnierze zakończą misję w Afganistanie. - Już za kilka miesięcy będzie tam nie tysiąc, jak wcześniej planowano, a 500 żołnierzy. Wycofujemy też ciężki sprzęt - dodał Tomasz Siemoniak.

Gość Jedynki przypomniał jednocześnie, że obowiązku wyjazdu do Afganistanu ani na żadną inną misję nie ma żaden polski żołnierz. - Mówimy tutaj raczej o odpowiedzialności koleżeńskiej. Koledzy mogą różnie myśleć o takim żołnierzu, z którym służą, ćwiczą, przygotowują się, a on potem nie jedzie. Nie ma natomiast przypadku, żeby ktokolwiek wyciągnął konsekwencje w stosunku do żołnierza, który powiedział, że nie pojedzie - podkreślał Siemoniak.

Szef MON mówił w audycji także wydarzeniach związanych z 15-leciem obecności Polski w NATO.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

pg

>>>Zapis całej rozmowy