Paweł Kowal (Polska Razem) uważa, że gesty, jakie realnie może wykonać Unia Europejska w sprawie Ukrainy, to za mało w stosunku do potrzeb. Jego zdaniem należało zabezpieczyć ukraiński rząd tak, by zapobiec dalszej destabilizacji w tym kraju. - Wygląda na to, że złożone propozycje pomocy finansowej są albo za małe, albo zbyt rozłożone w czasie. Plan reform na Ukrainie dziś jest na tyle ambitny, że prawie na pewno nie może się udać - powiedział w radiowej Jedynce. Tymczasem proces politycznej zmiany na Ukrainie trzeba, zdaniem europosła, powiązać z polepszeniem się sytuacji pewnych grup społecznych. - Musimy dać świadectwo, że warto grać z Europą politycznie.
Kryzys ukraiński: serwis specjalny >>>
Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>
Jego zdaniem kluczowe będzie to, co wydarzy się na Ukrainie przed wyborami prezydenckimi planowanymi na 25 maja. - Miłość ludzi do nowej władzy szybko się odwraca. Grozi nam klęska polegająca na tym, że pomoc dla Ukrainy przyjdzie za późno i będzie za mała - powiedział i dodał, że wśród elit krajów członkowskich UE widzi "brak zrozumienia" sytuacji na Ukrainie. - Cały problem polega na tym, by Unia oswoiła się z tym, że Ukraina musi wybrać Zachód. Nie ma innego wyjścia - uważa.
Rozmawiał Krzysztof Renik.
W Brukseli trwa dwudniowe spotkanie szefów państw i rządów dotyczące m.in. sytuacji na Ukrainie i relacji z Rosją.
"Więcej świata" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku o godz. 18.15.
(asz)