Mieszkańcy byli rozstrzeliwani i paleni żywcem w zamkniętych budynkach. Do pacyfikacji miejscowości zostali skierowani niemieccy policjanci i żandarmi z obszaru całej Kielecczyzny.
- Stodoła zaczęła płonąć. Krzyk był okropny. Konanie istot ludzkich - wspominał świadek zbrodni, który wówczas miał 12 lat. - Gdyby ktoś zapytał mnie, co pamiętam najbardziej z tamtego dnia, to odpowiedziałbym, że okropny swąd ludzkich ciał i jęki konających w męczarniach.
Pacyfikacja była odwetem za to, że ludność wsi wspomagała partyzantów z oddziału Jana Piwnika "Ponurego". Jeszcze tej samej nocy jego żołnierze w odwecie zaatakowali pociąg relacji Kraków-Warszawa, raniąc i zabijając kilkunastu Niemców.
Okupanci powrócili do wsi następnego dnia. Wtedy zabili też tych mieszkańców, którzy nie uciekli po pierwszym dniu mordu.
- Ta wieś była przeznaczona na zagładę - mówił Longin Kaczanowski, dziennikarz zajmujący się sprawą mordu w Michniowie w audycji z cyklu "Krajobrazy historyczne".
Wieś została zrównana z ziemią, okupant zakazał osiedlania się w miejscu, w którym stała. - Jest takie zdjęcie w Michniowie przedstawiające dzieci z przedszkola. Z tych dzieci przeżyłem tylko ja i moja siostra - mówił świadek zbrodni Tadeusz Obara.
Po wojnie Michniów stał się symbolem 817 wsi, które zostały w podobnie brutalny sposób spacyfikowane przez Niemców w czasie okupacji.
27:56 michniów___f 34484_tr_0-0_11668941336ab85f[00].mp3 Audycja z cyklu "Krajobrazy historyczne" Jerzego Gruma z udziałem świadków zbrodni w Michniowie. (PR, 1.11.1985)
bm