Logo Polskiego Radia
PolskieRadio24.pl
Michał Czyżewski 18.05.2021

Pałac Lubomirskich. Historia z obracaniem budynku

53 lata temu, 18 maja 1970 roku, a był to poniedziałek, zakończyła się trwająca od 30 marca niesamowita i karkołomna operacja obracania Pałacu Lubomirskich w Warszawie. 

"Wyrównanie linii urbanistycznej zabudowy"

Kto by pomyślał, że tak ogromną budowlę można w sumie przestawić z miejsca w inne miejsce. Operacja ta udała się także dlatego, że spalony w 1939 roku Pałac, został "świeżo" odbudowany po wojnie i mury jego jak i fundamenty nie nosiły jeszcze znamion czasu. Tak wytrzymała budowla o kubaturze ponad 20 tys. metrów sześciennych i wadze ponad 8 tys. ton została przesunięta z uwagi na właściwe "wyrównanie linii urbanistycznej zabudowy". Nie trzeba dodawać, że pałac nadal stoi i możemy go podziwiać codziennie, jadąc ulicami Warszawy. Wtedy jednak efekt ten nie był aż tak oczywisty. Po wszystkim jednak odtrąbiono niesamowity sukces polskich inżynierów, architektów i planistów.

Trzeba także dodać, że budowla o długości 65 metrów i szerokości 16 metrów została przesunięta wokół wschodniej osi o kąt 74 stopni frontem do placu Żelaznej Bramy. Tak ustawiony Pałac w naturalny sposób zamykał urbanistyczną Oś Saską, zasłaniał niezbyt piękny front Hali Gwardii i pozwalał na odpowiednie umiejscowienie budowanego osiedla Za Żelazną Bramą.

Karkołomny pomysł

Co ciekawe, ten karkołomny pomysł był według inżyniera architekta Mariana Spychalskiego jedynym sposobem na właściwe, jak już wspomnieliśmy, "wyrównanie linii urbanistycznej zabudowy", która w wiekach wcześniejszych była pomijana przez zmieniających się właścicieli pałacu dokonujących różnego rodzaju zmian zabudowy. Pomysł Spychalskiego miał jeszcze swoje drugie dno - ten znany działacz komunistyczny, członek KC PZPR, widział w zaplanowanej operacji swoisty pokaz komunistycznej myśli urbanistycznej, "przed którą nie ma rzeczy niemożliwych".

Faktem jest, że operacja ta zyskała w świecie rozgłos i kolejny raz udowodniła, że polska myśl inżynierska zaczyna specjalizować się w takich operacjach... tu choćby historia przesunięcia zabytkowych budowli przy ulicy Grochowskiej (1961 r.) czy przesunięcie kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny przy trasie WZ (1962 r.) - obie operacje w Warszawie.

Jak pisze Alan Rynkiewicz: "Na początku lat 60. powstał pomysł budowy osiedla mieszkaniowego Za Żelazną Bramą. Jego realizacja ruszyła w 1964 roku. Według projektu przed Pałacem miały stanąć dwa wieżowce, które by go całkowicie zasłoniły. Na to nie wyraził zgody Marian Spychalski, a jego niesamowitą jak na tamte czasy, propozycją było "rozsunięcie" wysokościowców i obrócenie pałacu. Bodźcem wspierającym tę decyzję była - uznawana za szpetną - Hala Gwardii - bliźniaczka Hali Mirowskiej, którą chciano zasłonić. Realizację przedsięwzięcia opracował Aleksander Mostowski".

49 dni ciężkiej pracy

Cała operacja zaczęła się 30 marca 1970 roku i trwała dokładnie 49 dni. Każdy etap przesuwania budynku mierzony był i analizowany w celu zachowania nienaruszonego stanu zabytkowej bryły pałacu. Całe przedsięwzięcie zakończono 18 maja, a czas trwania był wydłużony z różnych, niezależnych od inżynierów i architektów, względów nie związanych z możliwościami technicznymi.

Jak podaje w swojej pracy naukowej inżynier Edmund Herra, "budynek miał trzy kondygnacje nadziemne i był podpiwniczony. Mury budynku wykonane były z cegły, stropy - typu Kleina. Był on gruntownie wyremontowany po zniszczeniach wojennych i użytkowany jako lokal administracyjny. Od podwórza miał on trzy oficyny, które nie były przewidziane do przesunięcia i uległy rozbiórce. (...) Grunt na trasie przesunięcia oraz w nowym miejscu posadowienia budynku był bardzo słaby i niejednorodny. Składał się on z wzajemnie przewarstwiających się piasków drobnych i pyłów piaszczystych, przykrytych warstwą zasypową z gruzu, piasku i śmieci".

Widok na Ogród Saski

Zakończona sukcesem operacja pokazała słuszność wstępnych założeń. Obecnie możemy nienaruszoną budowlę podziwiać w jej zabytkowym kształcie, ale w miejscu odmiennym od historycznych perturbacji. Przed pałacem, w centralnym punkcie placu Żelaznej Bramy stoi pomnik wielkiego Polaka, wspaniałego patrioty Tadeusza Kościuszki, a w perspektywie widać aleję główną Ogrodu Saskiego - także dzięki rozsunięciu dwu mieszkalnych wysokościowców.

Można też znaleźć słowa krytyki tego rozwiązania, mówiące o dużych kosztach i naruszeniu historycznych rozwiązań. Wielu urbanistów zwracało jednak uwagę na fakt, ze kolejni właściciele tego pałacu mieli za nic pierwotne plany założeń zabudowy tzw. osi saskiej. Zbudowanie dwu 15-piętrowych wysokościowców mieszkalnych też nie podlegało dyskusji, bo Warszawa bardzo potrzebowała mieszkań. Dlatego też zmiana położenia pałacu pozwoliła na jego znacznie lepszą ekspozycję... w tych cieplejszych miesiącach roku zapraszamy do spaceru i osobistej oceny takiego rozwiązania.

PP