Dla Polskiego Stronnictwa Ludowego termin wyborów 16 lub 23 października to dobre terminy.
- Może 23 października jest trochę lepszy - mówi szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Ten termin będzie rekomendował podczas zapowiedzianych przez prezydenta Komorowskiego konsultacji w sprawie terminu wyborów. Zdaniem polityka, z pewnością w grę nie wchodzi 30 października, bo w okolicach Wszystkich Świętych Polacy co innego mają w głowie.
Stanisław Żelichowski ma mieszane uczucia, co do propozycji dwudniowych wyborów. Jego zdaniem, jeśli pierwszego dnia do urn pójdzie kilka procent wyborców, to opozycji da się do ręki argumenty o wyrzucaniu publicznych pieniędzy w błoto. Dwudniowe wybory są niemal droższe od jednodniowych i mogą kosztować ok. 120 milionów złotych.
Osobiście poseł PSL skłaniałby się ku dwudniowym wyborom ze względu na frekwencję. - Warto, żeby ci, co zostaną wybrani mieli świadomość, że zostali wybrani przez większość, a nie przez niewielki procent społeczeństwa - mówi gość magazynu "Z kraju i ze świata". Żałuje, że w ordynacji wyborczej nie uwzględniono głosowania przez internet. Przed nadchodzącymi wyborami tej sprawy nie da się już uregulować.
>>> Przeczytaj całą rozmowę
Stanisław Żelichowski współczuje dziennikarzom publicznej telewizji, w których co jakiś czas zmieniają się władze. Jego zdaniem, przed polską prezydencją w Unii Europejskiej i przed wyborami trzeba trafić do Polaków z odpowiednią informacją i jest to rola mediów publicznych. Poseł Ludowców nie rozumie, co się dzieje. - Jest nowa Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która miała być apolityczna i ustabilizować sytuację, a dzieje się niedobrze - zauważa Stanisław Żelichowski. Według niego, to dowód na kłótliwość Polaków.
(ag)
Aby wysłuchać całej rozmowy, prowadzonej przez Pawła Wojewódkę, wystarczy wybrać "Dobry termin" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie po godz. 12:00.