Błędy prowadzące do śmierci pacjentów, kolejki i brak polityki zdrowotnej. To główne zarzuty wobec ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Sejm debatuje nad wnioskiem o jego odwołanie, złożonym przez Prawo i Sprawiedliwość.
Senator Stanisław Karczewski wyjaśnił w radiowej Jedynce, że Prawo i Sprawiedliwość złożyło wniosek o odwołanie ministra Arłukowicza, gdyż - zdaniem partii - po prostu obecny minister zdrowia nie nadaje się, by sprawować tak ważną funkcję.
- Nawet teraz podczas debaty w Sejmie widać, że minister Arłukowicz mówi o banałach, mówi o rzeczach oczywiście oczywistych. Natomiast nie odnosi się do zarzutów i do tego, co jest kwintesencją tego wniosku o odwołanie - wyjaśnił gość Jedynki.
Senator PiS dodał, że należy ministra rozliczać z tego, czego dokonał, a nie z obietnic.
- Nie mamy zaufania do ministra Arłukowicza. On już mówił np. o zlikwidowaniu Narodowego Funduszu Zdrowia i stworzeniu szesnastu oddziałów wojewódzkich. Nie zrobił tego - zaznaczył Karczewski.
Poseł Jarosław Katulski stwierdził natomiast, że wniosek Prawa i Sprawiedliwości to zagranie czysto polityczne. - Gdyby tak nie było to na dwanaście stawianych nam zarzutów pojawiłoby się dwanaście rozwiązań PiS i prezentowałby ten wniosek klubu ktoś, kto się zna, a nie Jarosław Kaczyński - zaznaczył gość Jedynki.
Poseł PO wyjaśnił również, że minister Arłukowicz potrzebuje czasu na realizację założeń i m.in. dlatego otrzymał od premiera Donalda Tuska trzy miesiące na przygotowanie takiego systemowego rozwiązania, które doprowadzi do skrócenia kolejek.
Jest to już trzeci wniosek o odwołanie Bartosza Arłukowicza. Głosowanie odbędzie się w piątek. Do tej pory opozycji nie udało się odwołać żadnego ministra z rządu premiera Donalda Tuska.
Do odwołania konstytucyjnego ministra potrzeba 231 głosów. Opozycja nie dysponuje taką większością.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.
mr/ag