Noma. Sekrety najlepszej restauracji świata
Odważni szefowie kuchni prześcigają się w zaskakiwaniu swoich gości sposobem podania potrawy. Justyna Adamczyk wspominała swoją pierwszą wizytę w kopenhaskiej restauracji Noma, gdzie kelner, sadzając ją przy stole, oznajmił, że pierwsze trzy dania już zostały wydane. - Okazały się nimi przycięte pałki tataraku, bukiet w wazonie, który był chrupiącymi gałązkami iglastymi i mech usmażony na chrupko. Cała dekoracja stołu była absolutnie jadalna - wspominała.
Gość "Drogi przez mąkę" opowiadał też o wrażeniach z wizyty w madryckiej restauracji, w której dania podawane są na białym papierze przez wytatuowanych kelnerów w kitlach psychiatrycznych. Całości towarzyszy głośna rockowa muzyka. Jednak najbardziej szokującym sposobem podania jedzenia okazał się "deser Zorro" serwowany w jednej z warszawskich lokali.