Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marta Kwasnicka 16.10.2012

Planeta-przytulanka opowie historię planetarnych atmosfer

Jest ukryta w puszystej, ciepłej atmosferze. Tymczasem dni 55 Cancri b są policzone. Ten gazowy gigant jest tak blisko swojej gwiazdy, że gazowa otoczka zaczyna już wyparowywać. Właśnie dlatego planeta jest taka puszysta.
Oto prawdziwa planeta-przytulanka
Jest ukryta w puszystej, ciepłej atmosferze. Tymczasem dni 55 Cancri b są policzone.
Ten gazowy gigant jest tak blisko swojej gwiazdy, że gazowa otoczka zaczyna już wyparowywyać. Właśnie dlatego planeta jest taka puszysta. Za „efekt kaczuszki” odpowiedzialny jest wodór.
Odkrycie powoli wyparowującej planety może pomóc w zrozumieniu tego, dlaczego jedne planety mają atmosferę, a inne - nie.
David Ehrenreich z Uniwersytetu Genewskiego chciał zbadać planetę 55 Cancri e, super-Ziemię, która krąży w tym samym systemie i która prawdopodobnie jest jedną z coraz liczniejszych diamentowych planet.
Zespół Ehrenreicha badał planety podczas ich tranzytów, tj. przejść na tle gwiazdy. Wtedy można zobaczyć, jak atomosfera planety zagina światło gwiazdy i na tej podstawie ustalić jej skład. Kiedy na tarczy gwiazy pojawiła się 55 Cancri b, naukowcy zdziwli się, ponieważ jej atmosfera była wyjątkowo „rozrośnięta”.
Tak spuchniętej atmosfere jeszcze nigdy nie widziano. Gorące Jowisze, do których należy 55 Cancri b, zawsze są gazowymi gigantami i zawsze krążą blisko swoich gwiazd. - Być może istnieje jakaś krytyczna granica, za którą atmosfera wyparowywuje - spekuluje Ehrenreich. Znane wcześniej planety tego typu nie miały już tak rozbudowanej atmosfery. Widocznie były bliżej. 55 Cacri b jest tuż przy granicy, więc jej gazowa otoczka znika, ale na tyle powoli, aby ziemscy naukowcy mogli się przyjrzeć całemu procesowi.
Możliwe, że także nasze planety wewnętrzne, Merkury, Wenus, Ziemia i Mars, miały kiedyś grubsze atmosfery, które z czasem wyparowały.

Za „efekt kaczuszki” odpowiedzialny jest wodór. Odkrycie powoli wyparowującej planety może pomóc w zrozumieniu tego, dlaczego jedne planety mają jeszcze atmosferę, a inne - nie.

David Ehrenreich z Uniwersytetu Genewskiego chciał zbadać planetę 55 Cancri e, super-Ziemię, która krąży w tym samym systemie i która prawdopodobnie jest jedną z coraz liczniejszych diamentowych planet.

Zespół Ehrenreicha badał planety podczas ich tranzytów, tj. przejść na tle gwiazdy. Wtedy można zobaczyć, jak atomosfera planety zagina światło gwiazdy i na tej podstawie ustalić jej skład. Kiedy na tarczy gwiazy pojawiła się 55 Cancri b, naukowcy zdziwli się, ponieważ jej atmosfera była wyjątkowo „rozrośnięta”.

Tak spuchniętej atmosfery jeszcze nigdy nie widziano. Gorące Jowisze, do których należy 55 Cancri b, zawsze są gazowymi gigantami i zawsze krążą blisko swoich gwiazd, ale zwykle ich zewnętrzna otoczka już nie istnieje. - Być może istnieje jakaś krytyczna granica, za którą atmosfera wyparowywuje - spekuluje Ehrenreich.

55 Cacri b jest zapewne tuż przy tej granicy, więc jej gazowa otoczka znika, ale na tyle powoli, aby ziemscy naukowcy mogli się przyjrzeć całemu procesowi.

Możliwe, że także nasze planety wewnętrzne, Merkury, Wenus, Ziemia i Mars, miały kiedyś grubsze atmosfery, które z czasem wyparowały.

(ew/Newscientist)