Logo Polskiego Radia
Jedynka
Filip Kołodziej 03.06.2015

Szkolne sklepiki czekają spore zmiany, szkoły muszą się przygotować

Od pierwszego września wchodzą przepisy, które mają ograniczyć sprzedaż w szkolnych sklepikach produktów szkodliwych dla zdrowia i tuczących. Chodzi m.in. o chipsy, niektóre ciastka i napoje, w tym produkty typu fast food i instant.
Posłuchaj
  • O zdrowym żywieniu i żywności w szkołach, w Porannych rozmaitościach Ewa Cizio, dyrektor zespołu szkół w Wodyniach oraz Marta Widz, koordynator kampanii „Wiem Co Jem” prowadzonej przez Urząd m. st. Warszawy. /Andrzej Ilczuk, Jedynka Polskie Radio/
Czytaj także

Czy szkoły są na to gotowe i co ważniejsze, jak zachęcić uczniów, aby nie sięgali po tego typu produkty. Opowiada pani Ewa Cizio, dyrektor zespołu szkół w Wodyniach.

- W naszej szkole dbamy o to, aby w sklepiku znajdowała się zdrowa żywność, bez barwników, napoje niegazowane, są tam produkty typu herbatniki, woda, batoniki typu musli. Uważam, że to jest dobry projekt Ministerstwa Zdrowia, będziemy też ściśle przestrzegać jakie produkty tam będą mogły być w sklepiku. W naszej szkole sklepik funkcjonuje w poniedziałki, wtorki, czwartki oraz piątki. Środa jest dniem bez słodyczy, zaakceptowali to uczniowie i rodzice. Dodatkowo, są różne akcje: tydzień promocji zdrowia, piosenki o zdrowiu. Obserwuję, że świadomość dzieci i młodzieży jest bardzo wysoka. Kupując produkty dzieci ze szkoły podstawowej czytają etykiety, a to bardzo pozytywne zjawisko – mówi.

Dzieci uczą rodziców

- W ubiegłym roku szkolnym, przeprowadzaliśmy konferencję dla rodziców na temat zdrowego żywienia. Myślę, że świadomość jest, ale w części rodzin jeszcze nie jest zbyt wysoka. Dzieci wprowadzają do domów te zmiany i pomagają rodzicom decydować, jakie produkty kupować. Nie jest najgorzej – komentuje Ewa Cizio.

- Nasze dzieci pojechały na wycieczkę szkolną, w tym również moje dziecko, dostałam listę co dzieci mają zabrać, a czego nie i pod całą listą był dopisek: "Proszę nie zabierać chipsów i coli". To też jest apel do rodziców, że to są produkty nie wskazane i żeby dzieci ich nie brały, nawet w czasie wolnym poza szkołą - dodaje.

Nie wystarczy zabrać – trzeba dać coś w zamian

- Lekcje kulinarne z dziećmi, po pierwsze przełamują tę barierę psychiczną dziecka, które jest najczęściej wypędzane z kuchni, bo utnie sobie palec, a po drugie dzieci odkrywają nowe smaki, produkty, których nie znają z domu - proponuje dyrektor.

Jednym z pomysłów, jest przeorganizowanie lekcji w szkołach i zrobienie przerwy śniadaniowej wcześniej, niż dotychczas wypadały długie przerwy. – Dziecku jest potrzebny posiłek rano, bardzo często, wychodzi z domu po zjedzeniu bardzo lekkiego śniadania, lub żadnego śniadania. Dlatego, bardzo ważne jest dostarczenie organizmowi niezbędnych składników, tak aby miało koncentrację, chłonęło wiedzę, którą przekazują mu nauczyciele. Potrzebuje zjeść drugie śniadanie na początku dnia, nie na koniec przed wyjściem do domu – komentuje Marta Widz, koordynator kampanii "Wiem Co Jem" prowadzonej przez urząd m.st Warszawy.

Przepisy nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia będą obowiązywać, również w przedszkolach, punktach przedszkolnych, klubach przedszkolaka. Żywności, nie dopuszczonej do sprzedaży w szkołach, nie będzie można również reklamować w tych placówkach i w ich pobliżu.

Andrzej Ilczuk, fko