We wtorek rząd ma się zająć projektem nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2013. W sumie brakuje około 24 mld złotych. Ubytek ma być pokryty z oszczędności i przez zwiększenie deficytu.
Kołodko podkreślił, że rząd zasługuje na krytyczne uwagi, bo doprowadził do tej sytuacji, natomiast to co proponuje w obecnej sytuacji jest w miarę rozsądne. - Jak doszło do tego, że bez niespodziewanego kataklizmu raptem zabrakło ponad 20 miliardów złotych? Czy to był błąd prognozy, czy polityki? Moim zdaniem jedno i drugie - powiedział Kołodko.
Jak wyjaśnił błąd prognozy polegał na tym, że zbyt optymistycznie były "przepchniętę" przez rząd założenia dotyczące skali wzrostu gospodarczego i ściągalności podatków. Jego zdaniem minister finansów Jacek Rostowski już w na początku roku wiedział, że budżet będzie rewidowany. - Krótko mówiąc zamanipulował Sejmem, opinią publiczną i Komisją Europejską - podkreślił Kołodko.
Kołodko zwrócił też uwagę, że propozycję rządu rozkładają się na zmniejszenie wydatków na obronę narodową oraz na zwiększenie deficytu i przyrost długu publicznego. - Uważam, że jeśli chodzi o cięcia tych wydatków, to jest to dobre rozwiązanie. W ciężkich czasach Polska jest chyba jedynym krajem NATO, gdzie miały być zwiększone wydatki na obronę narodową. Moim zdaniem żadne zagrożenie z zewnątrz nam nie grozi. Dobrze, że zmniejsza się wydatki w tej grupie, a nie np. na transfery socjalne - powiedział Kołodko.
Z Grzegorzem Kołodko rozmawiał Krzysztof Grzesiowski
tj
>>>Zapis całej rozmowy