Logo Polskiego Radia
PAP
Aneta Hołówek 28.12.2013

Tour de Ski to Tour de Sprint: cykl zaplanowany tak, by Kowalczyk nie wygrała

Justyna Kowalczyk nie weźmie udziału i tym samym nie wygra 5. raz z rzędu Tour de Ski w biegach. Powodem są niekorzystne dla niej zmiany w programie zawodów. - To wszystko jest ukartowane - ocenił trener narciarki Aleksander Wierietielny.
Trener polskiej biegaczki narciarskiej Justyny Kowalczyk Aleksander Wierietielny tuż po ogłoszeniu decyzji o wycofaniu się zawodniczki z udziału w cyklu zawodów Tur de SkiTrener polskiej biegaczki narciarskiej Justyny Kowalczyk Aleksander Wierietielny tuż po ogłoszeniu decyzji o wycofaniu się zawodniczki z udziału w cyklu zawodów Tur de SkiPAP/Grzegorz Momot
Posłuchaj
  • justyna Kowalczyk podkreśliła, że długo się wahała, ale uważa, że nie mogła postąpić inaczej w zaistniałej sytuacji (IAR)
  • Kowalczyk podkreśliła, że zmiany wprowadzone przez organizatorów nie były zgodne z duchem fair play (IAR)
  • Aleksander Wierietielny podkreślił, że nie było łatwo wycofać się z imprezy, którą wygrywało się cztery razy z rzędu (IAR)
Czytaj także

>>> Tour de Ski. Justyna Kowalczyk wycofała się: to ukartowany spektakl

Polska Agencja Prasowa: Dlaczego decyzja o rezygnacji ze startu w Tour de Ski zapadła dopiero w sobotę, kilka godzin przed pierwszym etapem rywalizacji w Oberhofie? O możliwości wycofania Justyna Kowalczyk mówiła już w czwartek.

Aleksander Wierietielny: Czekaliśmy tak długo mając nadzieję, że organizatorzy jednak coś wymyślą, zmienią program'' zawodów. Nie zgadzam się z opiniami, że nie można przeprowadzić 31 grudnia w szwajcarskim Lenzerheide sprintu techniką klasyczną, zamiast dowolną, bowiem 1 stycznia tam jest bieg "klasykiem" na 10 km i to byłoby - jak usłyszałem - nudne. W kolejnym terminie - 3 stycznia w Toblach (Cortina-Dobbiaco) - jest 15 km "łyżwą", a dlaczego nie "klasykiem"? Przecież Włosi wszystko jest przygotowali, i jeśli chodzi o trasę, i o sprawy techniczne wymagane dla telewizji. Ale komuś to jednak nie pasuje. Wszyst­ko zo­sta­ło za­pla­no­wa­ne tak, żeby nie wy­gra­ła Ju­sty­na Ko­wal­czyk, nie bie­rze­my udzia­łu w tym ukar­to­wa­nym spek­ta­klu.
PAP: Pan i podopieczna twierdzicie, że nie chcecie brać udziału w skróconym tourze, w którym dominują biegi stylem dowolnym, podczas gdy Kowalczyk znacznie lepiej czuje się w "klasyku"?
A. W.: Tak, bo w tej edycji nie mamy do czynienia z prawdziwym Tour de Ski, tylko Tour de Skate (łyżwa) lub Tour de Sprint. Nie możemy tracić czasu na coś takiego, lepiej spędzić tych kilka dni na solidnych treningach. Na razie wciąż jesteśmy w Oberhofie, ale szukamy miejsca na krótkie zgrupowanie, które przyniesie nam pożytek przed igrzyskami olimpijskimi w Soczi.
PAP:
Zostajecie w Niemczech?
A. W.: Szukamy możliwości dobrego treningu wyżej w Alpach - we Włoszech, Szwajcarii lub Austrii. Nie jest to takie proste, bo w okresie noworocznym hotele'' są już pozajmowane.
PAP: Nie przekonały pana i Justynę argumenty, że można stracić sporo punktów Pucharu Świata wycofując się z Tour de Ski?
A. W.: Ale jaki to jest Tour, skoro z dziewięciu etapów skrócono go do siedmiu, a aż pięć z nich odbędzie się stylem dowolnym, w tym dwa sprinty. My nie szykujemy się do igrzysk pod kątem sprintów "łyżwą". Nie przekonują nas twierdzenia dyrektorów biegów. Przecież łatwiej przygotować trasy dla pięciu biegów techniką klasyczną, niż pięciu dowolną. Przecież średnio 2 metry szerokości powinna mieć ścieżka do stylu klasycznego i 8-10 metrów do "łyżwowego". Różnicę widzi chyba każdy. Niestety, panuje duży bałagan. Takie jest moje zdanie na temat tego, co się dzieje.
PAP: Dlaczego inni polscy zawodnicy wystąpią w Oberhofie? Nie ma jedności w zespole biało-czerwonych?
A. W.: Ale oni mają swojego trenera, swój program'' startów, swoje cele. Zresztą to nie do mnie pytanie.

>>> Tour de Ski. Bjoergen i Johaug: bez Kowalczyk nasz sukces będzie bez znaczenia

(ah, PAP)