Tuż po rozpoczęciu spotkania kibice Zagłębia odpalili race. Jeden z fanów przyjezdnych wszedł na ogrodzenie oddzielające sektor gości od reszty trybun i zaczął wymachiwać odpaloną flarą. Po kilku sekundach przy sektorze Zagłębia pojawili się ochroniarze. Jeden z nich, chcąc ugasić płonącą racę, zamiast użyć gaśnicy zastosował łatwopalny gaz. Mężczyzna trzymający "miotacz ognia" na ułamek sekundy stanął w płomieniach.
Racowisko na stadionie Śląska Wrocław
Agencja TVN/x-news
Ochroniarzowi nie grożą zarzuty prokuratorskie, czego nie można powiedzieć o zatrzymanych z materiałami pirotechnicznymi kibicami.
Jak poinformowała policja - sąd wobec dwójki z zatrzymanych: 18-letniego mieszkańca Polkowic i 20-letniego mieszkańca Lubina orzekł karę 100 godzin prac społecznych oraz 2-lata zakazu wstępu na imprezy masowe.
Wobec kolejnego z zatrzymanych 29-letniego mieszkańca Chojnowa sąd orzekł karę 3 miesięcy pozbawienia wolności, zawieszając jej wykonanie na okres dwóch lat, a także 2-letni zakaz wstępu na imprezy masowe.
1,8 tys. złotych grzywny oraz zakaz wstępu na imprezy masowe na okres 2-lat to kara dla zatrzymanego 41-letniego mieszkańca Wschowy. Natomiast o dalszym losie piątego z zatrzymanych 22-letniego mieszkańca powiatu Trzebnickiego sąd podejmie decyzję na kolejnej rozprawie.
Rzecznik Śląska o zachowaniu ochroniarza: Każdy ma prawo popełnić błąd
TVN24/x-news
man, materiały prasowe, polskieradio.pl