Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 22.11.2010

Czwarty żeglarz dopłynął do Kapsztadu

Po Amerykaninie Bradzie Van Liewie, Zbigniewie Gutkowskim i Kanadyjczyku Dereku Hatfieldzie jako czwarty wpłynął w poniedziałek do Kapsztadu, mety pierwszego etapu regat samotników dookoła świata Velux 5 Oceans, Brytyjczyk Chris Stanmore-Major.
Velux 5 Oceans żeglarstwoVelux 5 Oceans żeglarstwofot. PAP

Jeszcze tydzień temu liczył, że uda mu się powalczyć o trzecią lokatę z Hatfieldem, ale pogoda zweryfikowała te plany i "Active House" kanadyjskiego żeglarza dotarł do portu dwie doby wcześniej.

Stanmore-Major na pokładzie "Spartana" osiągnął metę w Kapsztadzie po 36 dniach i 44 minutach rejsu, pokonał w sumie 7849 mil morskich ze średnią prędkością 9,08 węzła.

- Bardzo się cieszę, że tu jestem. Przepłynięcie samemu ponad 7800 mil to spore wyzwanie i z tym sobie poradziłem. Były też inne wyzwania, przez które razem ze "Spartanem" przeszliśmy pomyślnie. Wiedziałem, że będę musiał uczyć się dużo i szybko - i tak właśnie było. Popełniłem mnóstwo błędów, ale udało mi się je skorygować. Rejs był ogromnie wymagający, a jacht poradził sobie bardzo dobrze. Myślę, że może płynąć szybciej, jednak do tego ja muszę być mądrzejszy - powiedział po zejściu na ląd.

Na nabrzeżu witali go trzej zawodnicy, którzy już wcześniej dotarli do Kapsztadu: 42-letni Van Liew na jachcie "Le Pingouin", 36-letni Gutkowski na "Operon Racing" i 57-letni Hatfield na "Active House".

33-letni Stanmore-Major jest najmłodszym uczestnikiem rozpoczętej 17 października we francuskim porcie La Rochelle rywalizacji, a jego "Spartan" to były jacht sir Robina Knox-Johnstona z poprzedniej edycji tych regat. Pomimo tego, że łódź wydawała się dobrze przygotowana, żeglarz od początku - tak jak właściwie wszyscy zawodnicy - walczył z awariami. Zadziwiał sprawnością w majsterkowaniu. Jego ojciec jest mechanikiem i Stanmore-Major takie umiejętności wyniósł z domu, a później doskonalił je, pracując na różnych jachtach.

To pierwszy start Brytyjczyka w samotnych regatach, choć nie pierwszy rejs dookoła świata. Niespełna dwa miesiące przed startem Velux 5 Oceans powrócił z regat Clipper Round The World Yacht Race, w których dowodził 18-osobową amatorską załogą na jednym z 68-stopowych jachtów. Wyruszając z La Rochelle zapłacił swoją cenę - zła ocena sytuacji pogodowej w pierwszych dniach rejsu spowodowała, że wybrał trasę blisko brzegów Portugalii, która okazała się bezwietrzną pułapką.

Do końca pierwszego etapu starał się nadrobić jak najwięcej straconych wtedy właśnie mil. W korespondencjach słanych z pokładu nie o wszystkim donosił. Dopiero po zejściu na ląd powiedział: Perspektywa gorącego posiłku jest bardzo miła. Moja kuchenka zepsuła się tydzień temu, więc nie jadłem nic ciepłego od tamtej pory - próbowałem podgrzewać na silniku! Marzę teraz o jednym - o steku, sałatce i odpoczynku.

Ostatni z żeglarzy płynący w regatach Velux 5 Oceans, 48-letni Belg Christophe Bullens na "Five Ocean of Smiles", ma do mety jeszcze około 2800 mil, czyli ponad dwa tygodnie żeglowania, w zależności od warunków na trasie.

Start do drugiego etapu nastąpi 12 grudnia, a metą jest Wellington w Nowej Zelandii. Następne - do Salvadoru w Brazylii i Charleston w USA, skąd wiedzie ostatni transatlantycki etap powrotny do Francji.

man