Logo Polskiego Radia
Trójka
migrator migrator 02.10.2008

Elżbieta Jakubiak

Pan minister chce mieć wpływ na to, kto będzie miał transmisje telewizyjne. To są deliberacje gazetowe, które nie pozwalają mi jako szefowi komisji zająć jasnego stanowiska w tej sprawie.

Elżbieta Jakubiak, była minister sportu, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry.

Dzień dobry. Witam serdecznie.

Dwie dobre wiadomości, pierwsza taka, że w warszawie korków nie ma – to Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła, a druga taka, że amerykańscy senatorowie uratowali banki. To chyba zbyt optymistyczne tytuły doniesień, ale to na pewno jest dobra wiadomość.

Pierwsza byłaby fantastyczna, gdyby była prawdziwa, a druga może się stać prawdziwa, ale dopiero w przyszłości, bo przed nami jeszcze głosowanie w Izbie Reprezentantów. Dzisiaj Amerykanie mają więcej nadziei na przyjęcie tego planu, oczywiście ci, którzy są zwolennikami planu. Zatem jedna informacja jest nieprawdziwa, a druga może być prawdziwa w przyszłości.

Są korki w Warszawie?

Są, ja jeżdżę codziennie 50 kilometrów i wyjeżdżam dwie godziny wcześniej, żeby zdążyć.

Były takie komentarze internautów, że pani prezydent Gronkiewicz-Waltz straciła kontakt z rzeczywistością, wygłaszając taką opinię. Pani się z tym zgadza?


Ja mam wrażenie, że w ogóle straciła kontakt z rzeczywistością. Wczoraj bardzo długo dyskutowałam z dziennikarzami na temat tego, co się dzieje w Warszawie. Przykładem są trzy inwestycje sztandarowe…

Podjudzała pani dziennikarzy?

Nie, mówiłam o tym, że potrzebna jest większa kontrola pani prezydent, głownie przez Radę Miasta. Zatrzymanie inwestycji takiej jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej…

Z muzeum ruszyło się trochę po alertach gazetowych.

Na razie to są decyzje pana ministra Zdrojewskiego. Przypomnę, że Muzeum Sztuki Nowoczesnej to inwestycja samorządowo-rządowa, więc jeszcze decyzja samorządu Warszawy i pani prezydent nie jest jasna. Na razie pan minister chce nadrobić straty, jakie wywołała Hanna Gronkiewicz-Waltz zatrzymaniem tej inwestycji. Saski jest najważniejszy i proszę, żeby państwo sprawdzili, ile będzie kosztowało zasypanie Saskiego i piwnic.

Wróćmy do banków. Czy pani rozumie intencje liderów PiS, którzy oferują premierowi Tuskowi coś w rodzaju spotkania o kryzysie, którego w Polsce jeszcze nie ma na szczęście?

To nie jest spotkanie o kryzysie, tylko o gospodarce.

Spotkania nie będzie, bo zostało odrzucone…

Na razie nie ma premiera w Polsce i dyskutuje o tym Sławomir Nowak.

Ale też nie Jarosław Kaczyński złożył tę ofertę. Dlaczego?

Dlatego, że nie ma premiera, w związku z tym, złożyli go szefowie klubu parlamentarnego, a nie szef partii. Ten plan zresztą był uzgodniony z Jarosławem Kaczyńskim. Mogę powiedzieć jedno: to nie jest dyskusja o kryzysie, tylko o gospodarce. Mamy wielką szansę, bo czasami tak jest w życiu opacznie, że kryzys powoduje szansę dla kogoś innego.

A co jest na stole? Będzie debata o budżecie w parlamencie…

Debata w parlamencie ma swoją logikę – logikę większości parlamentarnej. Jest to decyzja wyłącznie polityczna. Nie będziemy dyskutować o tym, co będzie dobre dla polskiej gospodarki, tylko będziemy dyskutować, że Platforma ma nie przegrać głosowania – tak będzie zasada. W Sejmie w czasie tego sporu zasada jest jedna: koalicja musi wygrać opozycja musi przegrać. To nie jest dobry moment do dyskutowania, a tak naprawdę rzeczą ważną dla Polski jest wykorzystanie sytuacji gospodarczej, która jest w Europie i utrzymanie wzrostu gospodarczego w Polsce na kilka lat.

Moglibyście rozmawiać o jakimś pakiecie reform, obniżeniu podatków…?

Możemy rozmawiać o wszystkim, co zostanie uzgodnione. Nie chcemy rozmawiać w dwóch czy trzech sprawach. Pokazaliśmy, o czym chcemy rozmawiać, ja zresztą odsyłam do pani Natali-Świat…

Już pędzą słuchacze...

Nie. Ja myślę, że dziennikarze powinni też pytać dokładnie. Ja nie jestem specjalistką od gospodarki, ale mogę powiedzieć, że nasza oferta nie jest ofertą zamkniętą. Gdybyśmy powiedzieli, że chcemy tylko o tym, to Platforma by powiedziała, że o tym, to nie ma o czym rozmawiać. Powinniśmy zaprzestać trochę tego sporu politycznego, a zacząć rozmawiać o poważnych sprawach dla Polaków. Na razie rozmawiamy o sprawach, które nie interesują zwykłych ludzi.

Jak kogoś znudził serial „Kaczyński rozmawia z Tuskiem, Tusk rozmawia z Kaczyńskim, czy nie rozmawiają”, to nowy serial się rozpoczął „PZPN i nowy kurator”. Historia zaczyna się układać niepokojąco, bo FIFA grozi mundialem bez Polaków. To jest realna groźba? Pani była ministrem sportu, więc orientuje się w tych sprawach.

Pan mnie pyta o same trudne rzeczy. Mam tu zasadniczy dylemat, z jednej strony jako szef komisji i jednocześnie członek opozycji parlamentarnej zgodziłam się kilka miesięcy temu na wielką debatę w komisji sportu z udziałem wicepremiera Schetyny, ministra Ćwiąkalskiego, ministra Drzewieckiego; mówiliśmy o kryzysie w polskiej piłce nożnej i o PZPN jako związku, który nie może funkcjonować, z zasadami, jakie tam obowiązują ten związek jest sprzeczny z interesami polskimi, polskich kibiców, jego działalność jest szkodliwa, a wizerunkowo jest zabójczy dla polskiej piłki nożnej. Ale przez te kilka miesięcy nic się nie wydarzyło, za to pan minister dzisiaj w bardzo dziwnej sytuacji zaczyna wojną z PZPN-em. Ja nie wiem, o co ta wojna jest. Czy rzeczywiście jest walką z korupcją w PZPN? Czy wojną o przywództwo w PZPN, które ma być albo kontynuacją Listkiewicza, albo prezesem zostanie najlepiej członek rządu PO. Ja naprawdę nie wiem, o co dzisiaj idzie.

Minister Drzewiecki był wczoraj gościem tu w studiu i mówił, że chodzi o te 38 stron wniosków z kontroli, które podobno są porażające i pokazują, że w PZPN prawo nie jest przestrzegane. To chyba jest argument…

Niech pan zobaczy na ostatnią stronę, która brzmi tak: „Są to uchybienia, uchybienia, uchybienie…”

„Moją intencją jest wyprostowanie tej sprawy, wyczyszczenie chaosu prawnego, a właściwie bezprawia w PZPN…” – tak mówił minister.

PZPN został zawieszony przez Trybunał Arbitrażowy, powołany przez pana Nurowskiego, szefa PKOl-u i Polsatu. Jeżeli wezmę pod uwagę doniesienia prasowe i kuluarowe rozważania o tym, kto będzie miał prawo do transmisji telewizyjnej z Euro 2012 i dołożę do tego termin zawieszenia PZPN-u, to nie mam żadnych podstaw do tego, aby uwierzyć, ze działania pana ministra zmierzają do uprzątnięcia bałaganu i korupcji w PZPN.

Nie rozumiem, co mają wspólnego prawa do transmisji z bałaganem w PZPN i kuratorem?

Wiele, wiele. Ja nie rozumiem momentu, w którym pan minister zwiesił PZPN…

Zawiesił po spotkaniu w Bordeaux…

Nie. Zawiesił dzień przed składaniem kandydatur na szefów PZPN.

Bo co? Bo zorientował się, że…

Że jego kandydat nie przejdzie.

Czyli Zbigniew Boniek.

Najpierw się przyjaźnił z panem Listkiewiczem, dwie godziny wcześniej pojawił się na Stadionie Dziesięciolecia z prezesem Listkiewiczem… Jeśli chodzi o walkę z korupcją, to ja uważam, że trzeba rozwiązać PZPN.

Będzie pani kończyła każde przemówienie jak minister Sikorski: „A poza tym uważam, ze trzeba rozwiązać PZPN.” Ale spróbujmy to rozwikłać po kolie, bo sprawa jest ważna i ciekawa. Rzeczywiście zbliża się termin zgłaszania kandydatów…

Upłynął wczoraj.

Tak, ale cofnijmy się. Zbliża się, minister Drzewiecki orientuje się – według pani – że jego kandydat nie wygra i co? Wprowadza kuratora?

Nie on wprowadza kuratora, ale idzie do Trybunału Arbitrażowego, którego wszystkich członków powołuje Piotr Nurowski, czyli szef PKOl-u. To są ludzie powołani wyłącznie przez PKOl…

I co to wszystko ma wspólnego z transmisjami?

Ja nie prowadzę śledztwa, tylko mówię o wariantach, które są… Wariant jest taki, że pan Listkiewicz zdradził, nie zadbał o to, aby jeden z kandydatów nie zgłosił się na szefa PZPN…

Pan Lato?

Nie. Pan Kręcina czy jak… Ja ich nie znam, jest mi wszystko jedno, kto się zgłosi, uważam, że najpierw potrzebna jest zmiana statutu i związku.

Dobrze. Pan Listkiewicz zdradził, tak?

Tak. Pan ma przed sobą gazetę, w której pan widzi, jak pan minister Drzewiecki z panem Listkiewiczem ręką w rękę zasiadają na wszystkich trybunach, na wszystkich uroczystościach…

Ale co to za wariant z tymi transmisjami?

Największe pieniądze z Euro 2012 to będą pieniądze z transmisji telewizyjnych. Wracam do sporu, który był teraz przy mistrzostwach Euro 2008, kiedy Telewizji Polskiej zarzucano brak sygnału telewizyjnego, brak transmisji z Euro, a posiadał go Polsat, a właściwie nie Polsat, tylko jakaś spółka, wydmuszka Polsatu. Obawiam się, że jest tutaj próba zagwarantowania jednej z telewizji…

Czyli innymi słowy to jest bitwa o transmisję?

Bitwa o transmisję, a nie walka z korupcją w PZPN. Takie mam przeczucia i dlatego nie bardzo wiem, jakie zająć stanowisko względem tego sporu. Nie mam pewności, czy intencje pana ministra są takie, żeby walczyć z korupcją i dokonać reformy tegoż związku, czy też są to pewne działania mające na celu zapewnienie sobie…

Sobie? Pan minister będzie transmitował?

Pan minister chce mieć wpływ na to, kto będzie miał transmisje telewizyjne. To są deliberacje gazetowe, które nie pozwalają mi jako szefowi komisji zająć jasnego stanowiska w tej sprawie. Dzisiaj mamy spotkanie z ministrem, będziemy o to pytać – pytać, jak to jest naprawdę? Dlaczego w tym dniu…

Ale jakby podjął w innym, to…

Nie, proszę pan. Trzy miesiące temu, na komisji sportu zamkniętej dla dziennikarzy, minister Ćwiąkalski mówił, że 29 klubów zagrożonych jest korupcją, że są postępowania. Od tamtego momentu wicepremier Schetyna rwał włosy z głowy, że to, co będzie się działo w najbliższym czasie w PZPN i w polskiej piłce nożnej w posadach Polskę poruszy. Minęły trzy miesiące i nic się nie stało, a dzień przed zgłaszaniem kandydatów na prezesa PZPN nagle pan minister wprowadza Trybunał Arbitrażowy, który zbiera się w ciągu jednego dnia. To są rzeczy, które zaczynają mnie zastanawiać, czy chodzi tylko o walkę z korupcją w piłce nożnej.

„Dziennik” pisze dzisiaj, że ten list, który UEFA i FIFA razem napisały i stwierdziły w nim, że nie uznają kuratora, że ten list tak naprawdę podyktował pan Listkiewicz z warszawy, tam go napisano…

Pan Listkiewicz ma niejasną sytuację jako prezes dlatego, że pan Listkiewicz nie jest dziś wyłącznie prezesem PZPN, tylko jest przedstawicielem UEFA do spraw Euro 2012 na Polskę, czyli tak naprawdę nadzorcą rządu polskiego w przygotowaniach do Euro 2012. otrzymuje kilkutysięczną pensję z UEFA. Ja nie wiem, czy rozmawiam z panem Listkiewiczem jako prezesem PZPN czy jako przedstawicielem UEFA i nie jest pewna, kto pisze te listy, czy to pisze pan Listkiewicz jako szef PZPN, czy to pisze członek UEFA.

Podobno message z PZPN brzmiał tak: „Rząd znów wszedł nam na głowę, macie kilka godzin, musicie nas ratować.”

Ależ oczywiście. Polski Związek Piłki Nożnej to jest organizacja, która należy rozwiązać za wszelką cenę. Ja jestem kibicem, pewnie umiarkowanym, ale jestem zwolenniczką zapłacenia pewnej ceny…

Ale nie ma pomysłu…

Jest pomysł.

Mogą nam odebrać Euro…

Wszystkie decyzje mają charakter polityczny. Nie ma żadnych przepisów, które by pozwalały…

Mogą?

Mogą, ale…

Mogą nas wyrzucić z Mundialu…

Ale jest pytanie, czy jesteśmy w stanie zapłacić te cenę? W zamian za doprowadzenie do rozwiązania PZPN.

Pani byłaby skłonna?

Rozwiązałabym bez mrugnięcia okiem.

I Euro – pa, pa! Mundial – do widzenia.

Nie straszmy odebraniem Euro. Mamy umowę z UEFA i umowy nie wypowiada się jednostronnie. UEFA nie jest właścicielem tegoż widowiska. Dzisiaj już obowiązuje umowa, która musi być wykonana przez obie strony. Nie straszmy odebraniem Euro, bo to jest niemożliwe.

We wczorajszej „Rzeczpospolitej” jest bardzo ciekawy wywiad z Ludwikiem Dornem. „Pan Kaczyński uczynił przedmiotem moralnego ataku w rozgrywce wewnątrzpartyjnej i uczynił tym przedmiotem moje zobowiązania rodzinne.” Mówił Ludwik Dorn, a tytuł jest: „Niszczą mnie”. Ludwik Dorn wyleci z PiS?

Nie wiem. Ja nie jestem i nie chcę być tu zaangażowana. Moją propozycją do rozmów publicznych jest polityka prorodzinna, podatkowa, zabierzmy się za likwidację rodzinnych domów dziecka.

To prezes PiS to rozpętał.

Nie, raczej gazety.

Nikt wcześniej nie ruszał tematu alimentów.

Przypomnę konflikt Julia Pitera – Pawlak. Nie wiem, czy państwo prowadzili z taką determinacją ten konflikt.

Ale rozmawiamy o konkretnej sprawie.

Ale konkretną sprawa był spór o alimenty wicepremiera Pawlaka i jakoś nikt nie prowadził tego sporu przez dwa tygodnie.

Dobrze. Ludwik Dorn pożegna się z PiS-em?

Nie wiem.

Powinien? Chyba ma pani jakieś zdanie w tej sprawie.

Nie mam zdania, bo nie mam pełnej wiedzy na temat tego konfliktu. Uważam, że to jest konflikt o jakieś emocje. Nie ma merytorycznego sporu. Rozmawia się w gazetach, a nie w ramach partii.