Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Klaudia Hatała 18.12.2013

Bruksela nie zamyka drzwi przed Ukrainą. "Umowa wciąż na stole"

Unijny komisarz ds. rozszerzenia Sztefan Fuele oraz szef litewskiej dyplomacji Linas Linkewiczius podkreślali, że porozumienia , podpisane we wtorek w Moskwie, nie muszą stać w sprzeczności ze zbliżeniem Ukrainy ze Wspólnotą.
Czwarty tydzień protestów na UkrainieCzwarty tydzień protestów na UkrainiePAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

Komisarz Fuele podkreślał, że choć należy sprawdzić co dokładnie zostało podpisane w Moskwie , to zakładając, że są to korzystne uzgodnienia dla obu stron - rozmowy rosyjsko-ukraińskie można przyjąć z zadowoleniem.

- Zawsze mówiliśmy, że umowa stowarzyszeniowa nie stawia Kijowa w sytuacji, w której musi on wybrać między Moskwą a Brukselą. Zawsze popieraliśmy utrzymanie tradycyjnych relacji handlowych między Ukrainą a Rosją - powiedział komisarz ds. rozszerzenia.

"Oczywiście to tylko słowa"

Szef litewskiej dyplomacji Linas Linkewiczius powiedział z kolei , że podczas swojej ostatniej wizyty w Kijowie uzyskał zapewnienie od ukraińskich władz, że żadne z porozumień nie stoi w sprzeczności ze stowarzyszeniem Ukrainy ze Wspólnotą. Nie oznacza też, że Kijów wybiera Unię Celną z Rosją, Kazachstanem i Białorusią.

- Oczywiście to tylko słowa i musimy zobaczyć, jak będzie to wyglądać w rzeczywistości, ale nie powinno mieć to wpływu na proces zbliżenia z Unią  - powiedział minister Linkeviczius. Komisja Europejska zastrzega, że oferta umowy stowarzyszeniowej wciąż jest na stole, ale władze w Kijowie muszą wyraźnie oświadczyć, że wciąż im na tym zależy.

Tańszy gaz i pożyczka dla Ukrainy

W trakcie trwających we wtorek w Moskwie rosyjsko-ukraińskich konsultacji międzyrządowych podpisane zostały umowy o współpracy przemysłowej i handlowej . Jednak z punktu widzenia Kijowa najważniejsza umowa została zawarta między koncernami Gazprom i Naftohaz. Wynika z niej, że Ukraina będzie kupować rosyjski gaz za kwotę 268,6 dolara, za 1000 metrów sześciennych a nie jak do tej pory za 400 dolarów.

Czytaj<<<Moskiewskie umowy. Kliczko ostro krytykuje Janukowycza>>>

Manifestacje i pikiety w Kijowie

We wtorek w Kijowie jednocześnie odbywało się kilka antyrządowych pikiet i manifestacji. Największa, kilkutysięczna - na placu Niepodległości. Rano na Majdanie pojawiła się drewniana klatka dla sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, Andrija Klujewa. Zdaniem protestujących, to on odpowiada za brutalną pacyfikację pokojowej manifestacji 30 listopada. On sam temu zaprzecza. Kilkuset manifestantów zaniosło klatkę do siedziby Rady Bezpieczeństwa.

Kilkaset innych osób protestowało przed Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Ich zdaniem, oprócz Andrija Klujewa, za brutalne zachowanie milicji 30 listopada odpowiada też szef MSW Witalij Zacharczenko. - Jakby władza nie kręciła, to wszystkie nitki prowadzą do tego ministerstwa - powiedział jeden z manifestantów.

CNN Newsource/x-news

Czwarty tydzień protestów

Pikiety odbywały się także przed biurami ukraińskich oligarchów. Pierwsza została zorganizowana przed bankiem Ołeksandra Janukowycza, syna prezydenta. Od czasu, gdy Wiktor Janukowycz został szefem państwa, biznes jego syna rozwija się wyjątkowo dobrze. Manifestujący żądali od Zachodu wprowadzenia sankcji wobec członków "Rodziny", czyli otoczenia biznesowo-politycznego Wiktora Janukowycza.

Protesty trwają na Ukrainie już czwarty tydzień. Rozpoczęły się w momencie, gdy ukraińskie władze zapowiedziały, że nie podpiszą umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

Protesty na Ukrainie: zobacz serwis specjalny >>>

IAR,PAP,kh

''