Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Jaremczak 22.01.2014

"Tragiczne zajścia w Kijowie sprowokowali miejscowi ekstremiści i zachodni politycy"

Rosyjscy politycy oskarżają kraje Unii Europejskiej i USA o prowokowanie zamieszek, a liderów ukraińskiej opozycji - o łamanie prawa.

Demokratyczny świat solidaryzuje się z demonstrantami, którzy w Kijowie domagają się poszanowania praw i zmiany władzy. Głosy poparcia płyną do stolicy Ukrainy zarówno ze Stanów Zjednoczonych, jak i Unii Europejskiej.

- Użycie siły nie jest odpowiedzią na kryzys polityczny - napisała w specjalnym oświadczeniu szefowa unijnej dyplomacji Cahterine Ashton. W podobnym tonie wypowiedział się  przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso, który wezwał do powstrzymania się od przemocy .

Gromy na władze Ukrainy posypały się też ze strony Niemiec. W oświadczeniu niemieckiego ministra czytamy, że wiadomości przekazane w środę rano o zabitych są przerażające.- Rząd ma obowiązek chronić pokojowych demonstrantów - pisze Frank-Walter Steinmeier.

Pięć ofiar śmiertelnych

Jeszcze dalej poszły Stany Zjednoczone, które pozbawiły wiz "kilku obywateli Ukrainy związanych z użyciem siły" wobec protestujących w listopadzie i w grudniu zeszłego roku. "Chcemy podkreślić, że Departament Stanu ma szerokie możliwości w anulowaniu wiz na podstawie informacji, która wskazuje, że posiadacz takiej wizy nie może mieć wstępu na terytorium USA. Rozważamy dalsze kroki wobec tych, którzy są odpowiedzialni za obecną przemoc" - głosi komunikat amerykańskiej ambasady na Ukrainie.

Zdaniem Rosji, wszelkie takie głosy są niedopuszczalne. Rosyjski ambasador przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow sprzeciwia się sankcjom wobec Ukrainy. - Wydaje mi się, że w rozmowach z Kijowem nie należy stosować języka sankcji, lecz oferować pomoc i wsparcie. Poza tym tylko Rada Bezpieczeństwa ONZ wzbudza zaufanie społeczności międzynarodowej i tylko ona mogłaby nałożyć sankcje - oświadczył Rosjanin.

Wideorelacja na żywo z ulicy Hruszewskiego >>>

Uchwałę w sprawie wydarzeń w Kijowie przyjęła rosyjska Duma Państwowa. Parlamentarzyści twierdzą, że tragiczne zajścia w stolicy Ukrainy sprowokowali miejscowi ekstremiści i zachodni politycy. - Duma Państwowa raz jeszcze uprzedza, że zewnętrzne naciski na Ukrainę, narzucające jej geopolityczny wybór na korzyść Unii Europejskiej, są niedopuszczalne - czytamy w uchwale. W podobnym duchu wypowiadał się dzień wcześniej szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. - Proponujemy, aby nasi europejscy koledzy nie zachowywali się tak bezceremonialnie w związku z ukraińskim kryzysem - mówił.

Jego zdaniem, naruszeniem europejskich norm są "bijatyki, napady na milicję, podpalenia, koktajle Mołotowa świadczące o tym, że sytuacja wymyka się spod kontroli".

Ukraińscy dziennikarze pracujący w Rosji zwracają uwagę, że większość komentarzy prezentowanych przez oficjalne rosyjskie media negatywnie ocenia opozycję i sugeruje użycie siły przez władze w Kijowie.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Wieczorem lekarze współpracujący z Majdanem poinformowali o pięciu ofiarach śmiertelnych. Cztery osoby zmarły zostały zastrzelone. Na ich ciałach były rany postrzałowe klatki piersiowej, szyi i głowy. Piątka ofiara spadła kolumnady przy stadionie klubu piłkarskiego Dynamo Kijów. Kolejną ofiarą jest działacz Majdanu skatowany na śmierć przez "nieznanych sprawców". Lekarze mówią też o około 300 osobach rannych.

Zgodnie z decyzją władz, milicja może strzelać do demonstrantów z broni palnej. Funkcjonariusze mogą też używać: ręcznych granatów dymnych, granatów gazowych i świetlnych oraz granatów świetlno - hukowych.

IAR/PAP/asop

''