Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 23.01.2014

Europejska prasa o ofiarach na Ukrainie: pierwsi męczennicy XXI wieku

Niemieckie media wskazują w czwartek na odpowiedzialność prezydenta Rosji Władimira Putina za eskalację konfliktu na Ukrainie. Z kolei włoska prasa pisze, że w Kijowie umiera się za Europę.

Komentatorzy z Niemiec ostrzegają opozycję z Witalijem Kliczką na czele przed sojuszem z radykalnymi siłami.
"Ukraina staje się w błyskawicznym tempie państwem policyjnym" - czytamy w "Die Welt". Za "godne ubolewania i fatalne" gazeta uznała sięganie przez radykalny margines opozycji po środki przemocy, tłumacząc jednak, że to ukraiński rząd doprowadził do zaognienia sytuacji "forsując w szybkim tempie represyjne ustawy, pozwalające na ściganie pokojowych demonstrantów jakby byli kryminalistami".

Zdaniem "Die Welt" za zwrot Ukrainy w kierunku autokratycznego systemu nie odpowiada "będący jedynie marionetką" Wiktor Janukowycz, lecz "nowy car Rosji Putin"także jego dziennikarze gazety winią za przemoc i ofiary śmiertelne na Ukrainie.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

"Putin chce przejść do historii jako polityk, który pozbierał rosyjskie ziemie i wprowadził byłe republiki radzieckie do swojego imperium, które nie nazywa się już Związkiem Radzieckim lecz Unią Eurazjatycką" - czytamy w "Die Welt". Z tego powodu prezydent Rosji eksportuje swój system władzy na Ukrainę.
Zdaniem "Die Welt" UE powinna jak najszybciej odłożyć do lamusa iluzję partnerstwa z Putinem i zdecydowanie stawić czoło jego poplecznikowi w Kijowie. "Pierwszym krokiem w tym kierunku mogłyby być sankcje przeciwko reżimowi Janukowycza, na wzór zastosowanych wcześniej wobec Białorusi" - czytamy w "Die Welt".

"Siła mas"
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" obarcza Janukowycza odpowiedzialnością za eskalację konfliktu, zastrzega jednak, że dymisja prezydenta Ukrainy nie rozwiąże wszystkich problemów. "Janukowycz ponosi polityczną odpowiedzialność za śmierć demonstrantów. I chociaż apele części opozycjonistów o postawienie go przed sądem są zrozumiałe, to w obecnej sytuacji są one całkowicie nierealistyczne" - ocenia konserwatywna gazeta.
"Sueddeutsche Zeitung" uważa, że można jeszcze zapobiec wybuchowi wojny domowej na Ukrainie. Janukowycz musi zrozumieć, że pałkami, karabinami i surowymi ustawami nie zastraszy proeuropejskiej opozycji, ponieważ - w przeciwieństwie do Białorusi - jest ona zbyt liczna. "Siła mas to największy sukces obozu Kliczki" - czytamy w "SZ".

Espreso TV/x-news

Liberalno-lewicowa gazeta przestrzega umiarkowaną opozycję przed sojuszem z radykalnymi siłami. "Czas pracuje na korzyść opozycji" - ocenia "SZ". Zdaniem autora komentarza ukraińska opozycja powinna spoglądać w przyszłość, wzmocnić swoją obecność na wschodzie i południu kraju, postawić całkowicie na bohatera sportu Kliczkę. "W przyszłym roku odbędą się wybory. Trudno sobie wyobrazić, by Janukowycz jeszcze raz zdołał wygrać" - przewiduje "SZ".

"Męczeńska śmierć za Brukselę"

- W Kijowie umiera się za Europę - pisze w czwartek włoska prasa. Wyraża przekonanie, że Unia Europejska powinna skierować do władz Ukrainy zdecydowany sygnał i zastosować wobec nich skuteczne sankcje.

TVN24/x-news

We włoskich gazetach przeważa opinia, że odpowiedzialność za eskalację napięcia i śmiertelne ofiary na kijowskim Majdanie ponosi prezydent Wiktor Janukowycz.
“Corriere della Sera” uważa zabitych za “pierwszych męczenników Europy XXI wieku”. Ruch protestu, jaki wstrząsa od miesięcy Ukrainą, ma swoje źródło w uzasadnionych aspiracjach większości narodu ukraińskiego, ażeby połączyć się z europejska rodziną i uniknąć dławiącego uścisku wielkiego rosyjskiego brata - stwierdza największy włoski dziennik. Jego zdaniem, w tej chwili tłumy na ulicach Kijowa protestują jednak przede wszystkim przeciwko perspektywie upodobnienia się ich kraju do Białorusi.


Rzymska „La Repubblica” przyczyny zaostrzenia konfliktu widzi w słabości obu stron: Janukowycza i opozycji. Prezydent czuje się osamotniony i porzucony przez oligarchów, opozycja zaś utraciła wpływ na masy. Plac stał się “ziemią niczyją” i do głosu mogła dojść przemoc.
Jedynym, który mógłby zwaśnione strony rozdzielić, jest Władimir Putin. Na dwa tygodnie przed otwarciem zimowych igrzysk w Soczi nie może sobie jednak pozwolić na pożar na Ukrainie - konkluduje rzymska „La Repubblica”.

''

PAP, bk