Logo Polskiego Radia
IAR
Martin Ruszkiewicz 23.01.2014

Opozycja za odwołaniem min. Arłukowicza. Debata w Sejmie

Wniosek o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza złożyło Prawo i Sprawiedliwość. Główne zarzuty we wniosku PiS to błędy prowadzące do śmierci pacjentów, kolejki i brak polityki zdrowotnej.
Bartosz ArłukowiczBartosz ArłukowiczPAP/Tomasz Gzell

>>> Arłukowicz po raz trzeci do odwołania. "To zagranie czysto polityczne"

Posłanka Anna Zalewska , która przedstawiła wniosek, podkreśliła, że o nieprawidłowościach w służbie zdrowia mówią niezależne instytucje polskie i zagraniczne. Zarzuciła ministrowi, że obarcza innych odpowiedzialnością za sytuację, która prowadzi do śmierci pacjentów, w tym dzieci.

Posłanka mówiła też o kolejkach do lekarzy-specjalistów tak długich, że pojawili się ludzie, którzy stoją w nich za pieniądze. Według Zalewskiej, na wstawienie sztucznego stawu biodrowego czeka się nawet sześć i pół roku, a na koronografię 10 miesięcy. Posłanka powiedziała, że nawet wiceminister zdrowia Sławomir Neumann przyznaje, iż w Polsce nie ma polityki zdrowotnej. Tymczasem jest ona niezbędna, jeśli państwo bierze na siebie odpowiedzialność za ochronę zdrowia obywateli.

Posłanka zarzuciła resortowi zdrowia, że nie kontroluje pracy szpitali, co prowadzi do "wyprowadzania" pieniędzy z systemu i nadmiernie wysokich uposażeń niektórych dyrektorów i lekarzy. Zarzuciła też ministrowi Arłukowiczowi, że skonfliktował się ze wszystkimi, a przede wszystkim z lekarzami.

Kaczyński: w centrum służby zdrowia musi być pacjent, a nie pieniądz

Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że sytuacja w służbie zdrowia jest zła. Podkreślił, że obecny system ochrony zdrowia, skoncentrowany, jego zdaniem, na pieniądzach, jest całkowicie niewydolny. Kaczyński dodał, że efektywność służby zdrowia obniżają grupy interesów związane z partią rządzącą, które chcą przejąć środki publiczne z systemu. Zdaniem prezesa PiS, Arłukowicz został ministrem z powodów wizerunkowych. Ponosi jednak odpowiedzialność polityczną za stan służby zdrowia, a realizacją tej zasady jest zgłoszenie przez PiS wniosku o wotum nieufności dla niego.

Prezes PiS dodał, że wypadki śmierci ludzi, do których nie przyjechało pogotowie, biorą się z poszukiwania oszczędności. Kaczyński zaproponował takie rozwiązania, jak budżetowe finansowanie służby zdrowia, sieć szpitali i lekarz w każdej szkole. Po wystąpieniu Kaczyńskiego na sejmowym monitorze pojawił się fragment wystąpienia ministra zdrowia w rządzie PiS, nieżyjącego już profesora Zbigniewa Religi.

Źródło: Sejm/x-news

Zarzuty o charakterze politycznym

Ministra Arłukowicza broniły posłanki Platformy Obywatelskiej. Beata Libera-Małecka powiedziała, że sejmowa komisja zdrowia rekomenduje odrzucenie wniosku o wotum nieufności. Powiedziała, że z 12. zarzutów zawartych w uzasadnieniu, tylko część ma charakter merytoryczny i jest skierowana do ministra zdrowia. Inne zarzuty mają, zdaniem posłanki, charakter polityczny. Z kolei Elżbieta Radziszewska przez większość swego wystąpienia starała się podważyć dane, wykorzystane w uzasadnieniu wniosku. Potem przyznała, że ministrowi zdarzają się pewne niedociągnięcia, ale przestrzegała przed epatowaniem konkretnymi przypadkami.

PSL broni Arłukowicza

Przeciwko odwołaniu ministra było też Polskie Stronnictwo Ludowe. Poseł Marek Gos chwalił Arłukowicza za rządowy program zapłodnienia in vitro. - Nie można wszystkiego w czambuł potępiać - powiedział poseł. Inny przedstawiciel PSL, Dariusz Dziadzio , przypomniał, że po raz pierwszy od kilku lat zawarto w grudniu umowy, dotyczące podstawowej opieki zdrowotnej. Dodał, że zmiany w służbie zdrowia zmierzają w dobrym kierunku.

Tylko obietnice

Twój Ruch wezwał natomiast premiera, by nie bronił ministra przed odwołaniem. Poseł Łukasz Krupa wytykał Arłukowiczowi złe zarządzanie resortem. Mówił, że minister nie wypełnia swoich zapowiedzi i wyliczał obiecane, a niezrealizowane projekty, między innymi dotyczące dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych czy zmian w kształceniu lekarzy.
Za odejściem Bartosza Arłukowicza z ministerstwa zdrowia jest też Sojusz Lewicy Demokratycznej. Poseł Marek Balt wypominał swemu dawnemu koledze partyjnemu, że wraz z przejściem do rządu zmienił całkowicie swoje zdanie, krytyczne wobec systemu ochrony zdrowia. Balt wyliczał problemy służby zdrowia, w której - jak mówił - o leczeniu decyduje zasobność portfela. Podkreślał też zbytnie zbiurokratyzowanie procedur zdrowotnych.

Wniosek poprze także Solidarna Polska. Poseł Arkadiusz Mularczyk zwrócił uwagę, że chociaż budżet NFZ podwoił się w ciągu kilku lat do ponad 60 miliardów złotych, to nie zwiększyła dostępność do leczenia i nie skróciły się kolejki. - Dzięki panu zdrowie staje się towarem deficytowym. Polacy nie mają wyboru: albo będą się leczyć prywatnie, albo w ogóle - powiedział Mularczyk.

Źródło: TVN24/x-news

Arłukowicz apeluje o prawdę

Głos zabrał też sam Arłukowicz, który zaapelował o prawdę. Minister tłumaczył, że służba zdrowia radzi sobie w sytuacji mniejszych wpływów budżetowych. Dodał, że opozycja zapowiada w służbie zdrowia Armagedon, ale nie mówi o prawdziwych działaniach rządu, poprawiających zabezpieczenie zdrowia Polaków. Podkreślił, że poprawiło się leczenie wielu chorób, w tym cukrzycy, padaczki, chorób reumatycznych, stwardnienia rozsianego, alergii pokarmowych czy chorób nowotworowych. Minister powiedział, że w zeszłym roku udzielono 80 milionów porad lekarskich, odnotowano 8 milionów hospitalizacji, wypisano ponad 150 milionów recept, a karetki wyjeżdżały do pacjentów 3 miliony razy.

Minister podkreślał, że pacjent w Polsce jest bezpiecznym, a jego resort działa sprawnie. - Udało się naprawić kwestię wydawania pieniędzy obywateli na produkty koncernów farmaceutycznych. Mamy przejrzysty system refundacji i ceny leków są negocjowane w resorcie zdrowia, a nie w restauracji - mówił Bartosz Arłukowicz.

Dostało się posłom opozycji. Senator Bolesław Piecha z PiS - według Arłukowicza - zabiegał o "pewne przesunięcia kontraktu dla pewnych podmiotów niepublicznych". Najmocniejsze ciosy otrzymał jednak poseł SLD Piotr Chmielowski, któremu minister Arłukowicz zarzucił nieetyczne zachowanie. Mówił, że jest on wiceprezesem stowarzyszenia producentów i dystrybutorów produktów stomatologicznych i i reprezentuje jego interesy.

Chmielowski zapowiedział, że w sprawie wypowiedzi ministra wejdzie z nim na drogę sądową.

Bartosz Arłukowicz odpowiadał też Leszkowi Millerowi, który wcześniej zarzucał ministrowi, że ten "ma kompetencje najwyżej do jeżdżenia karetką pogotowia". Przyznał, że gdy miał 30 lat, pracował w karetce. W tym wieku "namawiał pan młodych ludzi do komunistycznej ideologii, otwierał pan pomniki Bieruta, sprawdzał długość pochodów pierwszomajowych i czy się ludzie wystarczająco szeroko uśmiechają".

Jest to już trzeci wniosek o odwołanie Bartosza Arłukowicza. Głosowanie odbędzie się w piątek. Do tej pory opozycji nie udało się odwołać żadnego ministra z rządu premiera Donalda Tuska.

Do odwołania konstytucyjnego ministra potrzeba 231 głosów. Opozycja nie dysponuje taką większością.

Źródło: TVN24/x-news

IAR, mr